12/01/2025

ULUBIEŃCY LISTOPADA 2025 (YSL, AA, STARS, ESSENCE, LATTAFA)

 


Listopad z reguły jest dość mrocznym miesiącem, ale w tym roku znalazłam kilka kosmetycznych patentów, które nieco rozjaśniły mi ten smutny czas… Odkryłam perfumy pachnące szarlotką, boskie połyskujące róże, czekoladowy podkład, nawilżający patent pod oczy oraz łagodzący spierzchniętą cerę płyn micelarny. Oto one!


KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY LISTOPADA 2025



AA LAAB PŁYN MICELARNY NAWILŻAJĄCY

Płyn micelarny AA LAAB przeznaczony jest dla skóry z uszkodzoną barierą hydrolipidową – czyli suchej i odwodnionej. Dokładnie taka jest moja cera w okresie jesienno-zimowym. Płyn zawiera kompleks Centella B12 łączący siłę wąkroty azjatyckiej oraz witaminy B12. Ta pierwsza ma właściwości regeneracyjne i antyoksydacyjne, natomiast wit. B12 działa łagodząco na podrażnienia. Demakijaż płynem micelarnym AA LAAB to dosłownie czysta przyjemność! Choć nie jest dwufazowy, skutecznie rozpuszcza zarówno makijaż twarzy jak i oczu. Cera po jego użyciu nie jest napięta, przesuszona czy podrażniona, a wręcz przeciwnie – nawilżona i ukojona.


ESSENCE JELLY GRIP UNDEREYE PRIMER STICK

Ostatnio modne stały się przeróżne „gripy”, czyli bazy pod makijaż zwiększające jego przyczepność. W DM wypatrzyłam „grip” w formie sztyftu pod oczy i od razu skojarzył mi się z patentem na stosowanie balsamów do ust na delikatnej okolicy pod oczami, dzięki któremu zmarszczki stają wizualnie bardziej wypełnione. I wiecie co? To był strzał w 10! Gdy krem pod oczy się wchłonie, wklepuję palcem sztyft z Essence w zmarszczki pod oczami i po chwili zaczynam nakładać makijaż. Efekt? Skóra wygląda na pełniejszą, świeższą i nawilżoną, a makijaż „nie pęka” od śmiechu po kilku godzinach, tylko dalej jest plastyczny. A wszystko to dzięki zawartości gliceryny, pantenolu i aloesu. Game changer za grosze. 


LATTAFA KHAMRAH

O tym zapachu słyszałam już dawno, ale nie byłam zbytnio zainteresowana, dopóki przez przypadek nie powąchałam go stacjonarnie. Przepadłam! Jest tak bardzo jesieniarsko-świąteczny – pachnie szarlotką z cynamonem, gałką muszkatołową i gałką lodów waniliowych. A trwałość? Bajka! Utrzymuje się przez kilka dobrych dni(!). Żeby nie zostawiać Was jedynie z moim subiektywnym opisem, podaję nuty zapachowe: nutami głowy są cynamon, gałka muszkatołowa i bergamotka; nutami serca są daktyle, pralina, tuberoza i mahoniowiec; nutami bazy są wanilia, fasolka tonka, drzewo bursztynowe, mirra, benzoes i akigalawood. To zapach orientalny i mocno zniewalający.


STARS DUBAI CHOCOLATE FOUNDATION

Jeśli macie już dość dubajskiej czekolady to… i tak przeczytajcie do końca! Wiele osób chwaliło podkłady Stars from the Stars (teraz po prostu Stars), ale mnie osobiście nie przekonywały. Dopóki nie skusiłam się na szalony pomysł zakupu podkładu o zapachu dubajskiej czekolady. Jakie on ma krycie! Wystarczy dosłownie jedna mała pompeczka, by pokryć całą twarz. W trakcie aplikacji w magiczny sposób się „rozmnaża” i w mig perfekcyjnie pokrywa skórę. Ma welurowe wykończenie bez połysku, ale w ciągu dnia delikatnie się wyświeca w strefie „T”, co tylko dodaje mu naturalności. Pięknie pachnie czekoladą i ma świetną trwałość – jest nie do ruszenia na mojej mieszanej cerze przez cały dzień. Bez problemu przykrywa wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości. Odnoszę wrażenie, że nawet nie trzeba go utrwalać pudrem, ponieważ sam zastyga. Jak dla mnie to mocny kontrkandydat dla kultowego podkładu Revlon Colorstay.



YSL GOLDEN OASIS FACE PALETTE

Myślę, że wiosną tego roku nie ja jedna marzyłam o boskich różach YSL Make Me Blush w pikowanych opakowaniach… Jednak skutecznie odstraszała mnie zarówno cena (235 zł za jeden róż) jak i trudna dostępność (mój wymarzony odcień 93 Restless Rose pojawiał się i natychmiast znikał). Po jakimś czasie zaczęłam zastanawiać się nad odcieniem 44, a jesienią doszedł jeszcze szalony 54 Berry Bang. I całe szczęście, że wcześniej się nie skusiłam, ponieważ cała trójka trafiła do limitowanej paletki YSL Golden Oasis (w promocji na stronie Sephory kosztowała 245 zł!), więc w cenie jednego różu miałam aż 6 produktów (oprócz różów jeszcze 3 rozświetlacze). Paleta nie dość, że wygląda niesamowicie elegancko i stylowo, to zarówno róże jak i rozświetlacze mają przepiękne połyskujące wykończenie, które nie przypomina dyskotekowej kuli. Słyszałam, że ludzie narzekają, że jest ono „kredowe”(?), ale u mnie wygląda fantastycznie i na pewno nie jest suche, więc może zależy od partii produktu? W tym roku skusiłam się też na palety do makijażu Hourglass, Benefit oraz Dior i wszystkie poszły w kąt, a ja z uporem maniaka codziennie sięgam po YSL Golden Oasis, ponieważ na cerze wygląda po prostu obłędnie i luksusowo.


Jakiś kosmetyk umilił Wam smutny listopad?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger