Tak,
oczy Was nie mylą – dopiero startuję z ulubieńcami sierpnia ;) Będzie ich
bardzo dużo, więc czeka na Was mnóstwo zdjęć kolorówki i pielęgnacji! Na koniec
tradycyjnie niekosmetyczny ulubieniec ;)
PIELĘGNACJA
1. ŻEL
POD PRYSZNIC BALEA MANGO MAMBO – bez wątpienia stał się moim ulubieńcem nie
tylko sierpnia, ale i w ogóle! Uwielbiam ten cudowny zapach mango, który
wypełnia każdy zakamarek łazienki, gdy biorę wieczorny prysznic ;) Nie ma nic
przyjemniejszego, niż owocowy relaks przed snem. Kupując żel, nie wiedziałam,
że aż tak polubię mango ;) Na dodatek żel nie wysuszył mojej skóry, świetnie
się pienił i miał fajną płynną konsystencję. Kosztował jakieś 6 zł.
2. BALSAM
VEASELINE INTENSIVE CARE ESSENTIAL HEALING – oczywiście nie nawilża skóry na trzy
tygodnie jak sugeruje producent, ale stosowanie go co drugi dzień naprawdę jest
wystarczające. Pachnie całkiem normalnie, bez szału, takim lekko słodkim
budyniem? Nie wiem jak to ująć, może ktoś z Was wie, czym to pachnie ;)
Przyjemny balsam, trochę mało wydajny, ale nie zapycha. Ważne, że nie trzeba
używać go codziennie, a skóra wciąż jest miękka i nawilżona.
3. SZTYFT
REXONA INVSIBLE BLACK+WHITE DIAMOND – nie zgodzę się z tym, że nie pozostawia
śladów na ubraniach, bo jedna czarna bluzka była po nim lekko biała ;) Ale
najważniejsze, że działa, nie pachnie nachalnie, a zarazem niweluje pocenie.
Sztyft nie pozostawia mokrych śladów jak kulki czy żele. Jest wydajny i
sprawdził mi się w wakacje.
4. BEBEAUTY
MASEŁKO DO UST TOFFI – lubię je już od dawna, ale akurat teraz znów pojawiły
się w Biedronkach ;) Zakupiłam kolejne toffi i (nowe dla mnie) malinowe. Toffi
sprawia, że moje usta wyglądają na pełniejsze, daje im naturalne mokre
wykończenie. No i ten obłędny zapach toffi!!! Chce się je zjeść :)
KOLORÓWKA
1. MAYBELLINE
ŻEL BROW DRAMA – wybrałam odcień medium brown, ale w moim przypadku chyba
odcień jest nieistotny, ponieważ brwi podkreślam najpierw pudrem do brwi i
kolor tego żelu jest niemal niewidoczny. Ale spodobała mi się ta okrągła
szczota, ponieważ dociera „głębiej” w moje długie brwi i świetnie utrwala
włoski! Nie grozi nam przy tym nadmiar produktu i posklejane brwi, ponieważ
okrągła szczota uniemożliwia nałożenie na nie przesadzonej ilości żelu. Co
ważne – dostępna jest również wersja Clear, bez koloru. Sprawdził się na
brwiach w upały.
2. PALETA
NUDES EYESHADOWS BY H&M – zakupiona z rok temu, w końcu doczekała się
intensywniejszego użytkowania. Ma niezbyt powalającą pigmentację, ale dzięki
temu idealnie nadaje się do ekspresowego jednominutowego makijażu oczu przed
pracą nawet po ciemku :D Cienie nie tworzą plam na powiekach, idealnie się
przenikają i makijaż zrobicie sobie nią za przeproszeniem z palcem w tyłku ;)
Jej niewielki rozmiar sprawia, że możemy wrzucić ją do każdej kosmetyczki i
zabrać ze sobą wszędzie, choć cienie nałożone na bazę ArtDeco nie wymagają w
ciągu dnia… żadnej poprawki. Niestety na zdjęciu tego nie zobaczycie, ale
odcień nr 3 (środkowy) jest tak nieziemski jak osławiony Golden Rose z KOBO,
tylko mieni się na złoto-brzoskwiniowo. Od wielu tygodni wykorzystuję go w
każdym makijażu, nawet z innymi paletami. Kosztowała 19,99 i nie wiem, czy
jest/będzie dostępna.
3. TUSZ
ISADORA ALL DAY LONG LASH – daje nieziemski efekt na rzęsach, osławiony So
Couture z L’Oreal może się przy nim schować ;) Na zdjęciu widzicie miniaturkę,
którą otrzymałam w jednym z Joyboxów i strasznie się z tego cieszę. Pełna
wersja kosztuje ok. 70 zł. Ma silikonową szczoteczkę i początkowo strasznie
ciężko schodził z rzęs, ale teraz jest ok ;) Polecam.
4. BAZA
POD CIENIE ARTDECO – chyba nie ma osoby, która by jej nie znała. Kosmetyczny
klasyk! Utrzymuje cienie cały dzień nawet na tak tłustej powiece jak moja.
Wydajna, choć wydaje się być malutka ;) Mój must have!
5. THE
BALM BRONZER BAHAMA MAMA – kolejny klasyk, który według mnie nie jest tak
szałowy, jak go opisują. Potrafi strasznie plamić i dziwnie schodzić z twarzy,
poza tym jest dosyć pomarańczowy. Ale na opaloną buzię naprawdę jest w sam raz,
dlatego w sierpniu namiętnie ją używałam i lubiłam. Teraz niestety poszła w
kąt, bo buzia zbledła;)
NIEKOSMETYCZNY BONUS
Niekosmetycznym
bonusem w ulubieńcach są oczywiście gumki Invisibobble, o których pisałam tu.
Ułatwiły mi życie w trakcie remontu :)
Mieliście
któryś z moich ulubieńców? :)
Ciekawa jestem tego bronzera The Balm :)
OdpowiedzUsuńJest mocno napigmentowany, więc trzeba z nim uważać ;)
UsuńBaza mnie niestety podrażniała, a tusz mam w zapasie i jestem go ciekawa:) żele Balea lubię;)
OdpowiedzUsuńOjej, nie wiedziałam, że taka baza też może podrażniać :( Tusz wart uwagi :)
UsuńTeż lubię żele Balea :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że większość jest limitowana, bo można wpaść po uszy przez niektóre zapachy :D
UsuńBardzo fajna jest ta baza, kupiłam ją koleżance na urodziny i też sobie chwali. Od tego balsamu toffi aż mi ślinka poleciała :)
OdpowiedzUsuńMi ślinka leci przez ten balsam codziennie ;) Widzę, że dziś przeglądasz z komputera, nie z tableta, bo jest komentarz :D :D
Usuń:D Nie czepiaj się :) Moje córy okupowały tableta. Poza tym nie lubię pisać komentarzy tylko dla samego pisania, czasami jak nie mam nic sensownego do powiedzenia to sobie odpuszczam.
UsuńWszyscy zachwalają żele z Baeli, nie dość że tanie to podobno pięknie pachną. Te masełko do ust wygląda apetycznie
OdpowiedzUsuńPachną świetnie :) Myślę, że każdy znalazłby coś dla siebie ;)
UsuńŻadnego z nich nie miałam, a tuszem IsaDora bym nie pogardziła ;)
OdpowiedzUsuńJa ponownie również bym nie pogardziła :D
UsuńŻele Balea bardzo lubię, tusz Isadora czeka w zapasach, gumki także! uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że wiele dziewczyn ma ten tusz w zapasach :D Jestem ciekawa Waszych opinii :))
UsuńMyślałam nad zakupem bronzera Bahama Mama, ale właśnie boję się, że dla mojej jasnej cery mógłby okazać się zbyt ciemny (szczególnie jesienią i zimą), poza tym jak potrafi plamić to nie fajnie, chyba będzie mi ciężko znaleźć coś lekkiego, delikatnego i dopasowanego do mojej jasnej karnacji:)
OdpowiedzUsuńPróbowałaś KOBO Sahara Sand? :)
UsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców, ale myślę, że z tuszem do rzęs i żele z Balea bym się również polubiła :)
OdpowiedzUsuńŚwiat kosmetyków jest niezwykle bogaty i trudno mieć i znać wszystkie ;) Najważniejsze, to "wyławiać" perełki ;)
Usuńswietni ulubiency
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńZ Twoich ulubieńców znam bazę pod cienie Artdeco, nawet niedawno o niej pisałam na blogu. Według mnie to też świetny produkt, cienie się na niej bardzo ładnie trzymają. Miałam też kiedyś ten żel pod prysznic z Balea :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cotton light balls ♥
Baza Artdeco rozłożyła latem na łopatki wszystkie inne bazy ;) Tylko ona sprawdziła się w upały ;) A po cotton balls byłam w Biedrze juz po 7 rano :D Kto rano wstaje, ten ma cotton balls ;)
Usuńnie widziałam w Biedronce tego masełka :o czas otworzyć szerzej oczy! :D
OdpowiedzUsuńSą zazwyczaj przy kasach, na tych tekturowych stojaczkach z kolorówką BeBeauty :)
UsuńTe masełka z biedronki takie fajne?;)
OdpowiedzUsuńMalinowe jeszcze mam zamknięte, ale toffi nieziemskie - pachnie toffi i ma taką specyficzną konsystencję :) Mocno przywiera do ust i wygląda bardzo ładnie, naturalnie :)
UsuńBardzo fajne kosmetyki, a czytając o masełku do ust toffi, aż naszła mnie ochota no coś słodkiego :D
OdpowiedzUsuńOno jest cudowne, takie rzeczywiste toffi :)
UsuńFajnie :) aż chyba sobie zafunduje ten balsam do ust
OdpowiedzUsuńFajnie :) aż chyba sobie zafunduje ten balsam do ust
OdpowiedzUsuńFajnie :) aż chyba sobie zafunduje ten balsam do ust
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam wersję Balea Mango Bambo! :) Ostatnio przyglądałam się temu żelu brow drama od Maybelline ale w końcu nie kupiłam go... :D
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem jedyna :D Ja długo się zastanawiałam w drogerii nad tym żelem do brwi i myślę, że warto go wypróbować, np. na jakiejś promocji -49% w Rossku :D
UsuńBahama mama jest na mojej liście zakupów ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak Ci się sprawdzi, gdy w końcu do Ciebie trafi :D
UsuńTen balsam z chęcią bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńŻele Balea bardzo lubię, bez gumek Invisibooble nie wyobrażam sobie żadnej fryzury :P Ciekawi mnie to masełko toffi z Biedronki i żel do brwi od Maybelline.
OdpowiedzUsuńMasełko jest cudowne, aż ciężko się powstrzymać, by go nie zjeść :P
UsuńBiedronkowe masełko wygląda całkiem ciekawie. Myślałam, że będzie miało konsystencję jak to z Nivea. Niestety, nie lubię produktów do ust, gdzie trzeba wkładać paluchy, więc za pewne nie skuszę się na jego wypróbowanie...
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób tego nie lubi, ale cudowny zapach toffi i ta budyniowa konsystencja wynagradza wszystko :D
UsuńNo to pojechane! ;-)
OdpowiedzUsuńJa też zastanawiałam się nad Biedronkowym masełkiem. Cena bardzo korciła.
A ja się skusiłam... w sumie na 3 sztuki :D
UsuńJestem ciekawa tej wersji Balea, jeszcze jej nie widziałam w czeskim DM.
OdpowiedzUsuńBo to staroć już :D
UsuńTen żel z Balea mango mam i lubię :) natomiast kusi mnie te masełko z biedronki oraz gumeczki !!
OdpowiedzUsuńTo mango jest cudowne :))
UsuńMam tylko gumki;)
OdpowiedzUsuńA chociaż się sprawdzają? :D
UsuńCienie w 100 % w moim guście.
OdpowiedzUsuńbaza pod cienie jest na mojej liście zakupów! właśnie potrzebowałam czegoś dobrego, a sugerując się Twoją opinią - biorę w ciemno! :D
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że i u Ciebie się tak super sprawdzi :D
UsuńBALSAM VEASELINE mnie ciekawi, chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że jest dostępny też w olbrzymiej pojemności w Rossku :D
UsuńSuper szczegolnie tusz do brwi ;)
OdpowiedzUsuńTeż czasem sięgam po ten żel do brwi i chwalę sobie:)
OdpowiedzUsuńMam ten tusz do rzęs i jestem nim po prostu zachwycona. To co on robi z moimi rzęsami jest niesamowite. I gładko po nich "sunie" ;) A masełka z biedronki nie widziałam i chyba muszę się tam wybrać ; >
OdpowiedzUsuńTusz naprawdę czyni cuda :D
Usuńbahama mama bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńA ja nadal czaję się na te gumki i chyba najwyższy czas je sobie sprawić i przekonać się na własnych włosach czy faktycznie są takie dobre:D
OdpowiedzUsuńTen żel jest taaaki apetyczny :D
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję gumeczek bo bardzo nam sie przydadzą :D
Sporo tych ulubieńców, ja tez uwielbiam zapach mango :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że takie smakowite masełka są w Biedronce, muszę sobie koniecznie je obczaić jak będę :) Z Twoich ulubieńców miałam mango od Balea, również bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńWidzę wiele osób polubiło żel Mango Mambo :D
Usuńnie znam Twoich ulubieńców, jedynie Balea nie jest mi obca, chociaż tej wersji nie miałam okazji przetestować ;)
OdpowiedzUsuńmasełka te obczajałam kilka razy ale w końcu nie wzięłam;p
OdpowiedzUsuńMam ten balsam do ust, też toffee :D ale u mnie leży, niestety aplikacja jest zbyt niewygodna jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńGumki z ostatniego zdjęcia też mam :)
Może spróbuj pędzelkiem do ust? :D
Usuńbahama mama mi się marzy!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą co do bronzera Bahama Mama, niedawno nawet pisałam o nim, że jest kosmetykiem kontrowersyjnym.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tylko ja się nią nie zachwycam :P
UsuńTo bronzer dość trudny, bo tylko na odpowiednio przygotowanej skórze potrafi wtglądać pięknie:) Na mokrym podkładzie nie ma szans;)
UsuńZgadzam się z Tobą w 100% - bez przypudrowanej buzi lepiej go nawet nie ruszać ;)
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców, ale ostatnio oglądałam ten tusz do brwi.
OdpowiedzUsuńGumkę IB na pewno kupię, kiedy moje włosy nieco podrosną
myślę o tej bazie pod cienie:) - może sie skuszę jak moja sie skończy
OdpowiedzUsuńUżywam właśnie tych gumek Invisibobble i jestem zadowolona. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jest u mnie rozdanie na blogu i właśnie są do wygrania gumki do włosów Invisibobble. :-)
To maso do ust wgląda wspaniale chyba si na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo masełko z Biedronki wygląda jak budyń czekoladowy :)
OdpowiedzUsuńMa też podobną konsystencję ;)
UsuńMam to masełko z Biedronki w wersji malinowej i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię te gumki i żel do brwi .
OdpowiedzUsuńSuper paletka i to masełko toffi mmm :)
OdpowiedzUsuń