Chyba jak zawsze będę ostatnia z ulubieńcami minionego miesiąca ;) Ale jeśli regularnie śledzicie mojego bloga, to na pewno część październikowych ulubieńców już znacie…
PIELĘGNACJA
HIMALAYA HERBALS NEEM FOAMING FACE WASH
Pianka do codziennego mycia twarzy, o której pisałam dokładniej w poście na temat mojej jesiennej pielęgnacji twarzy tutaj. Przeznaczona jest dla cery normalnej oraz mieszanej, ponieważ cerę suchą mogłaby jeszcze bardziej wysuszyć. Świetnie oczyszcza skórę, można nią masować twarz zarówno dłońmi jak i silikonowym jajem. Stosuję obie te metody naprzemiennie w zależności od humoru ;) Najlepiej od razu po zastosowaniu pianki zaaplikować na twarz jakiś nawilżający produkt, by nie czuć ściągnięcia skóry. Tania i bardzo wydajna!
BIELENDA ŁAGODNY 2FAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU AWOKADO
W odróżnieniu od swojej tragicznej siostry Bawełny naprawdę dobrze zmywa makijaż ;) Nie zostawia przy tym w oczach tłustej warstwy, nie trzeba „trzeć” płatkami na siłę, by zmyć makijaż. Daje sobie radę z tuszami, poza najciężej zmywalną L’Oreal So Couture – wtedy trzeba trzeć ;) Wbrew pozorom jest całkiem wydajna. Ponadto ma ciekawy jaskrawo-zielony kolor, który na początku użytkowania śmiesznie wygląda na płatku (swoją drogą: dlaczego dwufazy są głównie niebieskie??). Jest to naprawdę dobra dwufaza w przystępnej cenie. Używam jej jedynie do demakijażu oczu – to twarzy wolę micele.
Również ta maska została dokładniej omówiona w poście o mojej jesiennej pielęgnacji twarzy tutaj. Maska korygująca zawiera 10% stężenie kwasów, które można stosować samodzielnie w domowym zaciszu. Mają one za zadanie złuszczyć stary naskórek, a więc pozbyć się różnych „naleciałości”, np. przebarwień. W skrócie: maski na noc przybyły do nas z Azji. Stosowanie polega na nałożeniu maski na twarz omijając okolice oczu (w tym przypadku) oraz pozostawienie jej na twarzy na całą noc. Minusy? Buzia klei się do poduszki. Plusy? Rano, po zmyciu maski, możemy cieszyć się niesamowicie miękką skórą. W moim przypadku skóra jest rano czerwona, ale nakładam podkład i się tym nie przejmuję ;) Tym bardziej, że maskę można nakładać maksymalnie 3 razy w tygodniu – u mnie wystarczające jest raz na tydzień. Maskę dostaniecie w Rossmannie w cenie 14-20 zł.
KOLORÓWKA
INGLOT PUDER DO MODELOWANIA TWARZY HD NR 505
Osławiony w blogosferze odcień 505 ;) Nie mogłam zrozumieć jego fenomenu, nawet przeszłam się do Inglota, by podejrzeć go z bliska, ale był okropny – mienił się brokatem, aż raziło po oczach. Oczywiście nie kupiłam. Ale potem znowu blogosfera zafundowała mi „pranie mózgu” swoimi ochami i achami, więc przy okazji promocji -20% postanowiłam zamówić ten puder on-line (bo stacjonarnie nie mogłabym na niego patrzeć…). Gdy w końcu do mnie dotarł, nałożyłam go na twarz i… przepadłam ;) Nie wiem, gdzie podziały się te wszystkie drobinki, które widziałam w sklepie, ale na mojej twarzy na pewno ich nie ma! Odrzucał mnie również ciepły odcień pudru, ale okazało się, że idealnie zgrywa się z moją karnacją. I tak – najpierw był KOBO Sahara Sand, potem Nubian Desert, później trio do konturowania z Isadory, a teraz moje serce skradł osławiony 505! Polecam ;)
Perełki z Kobo dosyć długo leżały w zapomnieniu, aż do przeniesienia moich kosmetyków z kufra do upragnionej toaletki. Teraz niemal wszystkie kosmetyki mam ciągle pod ręką, więc częściej eksperymentuję. W ten sposób znów natrafiłam na perełki rozświetlające/ujednolicające skórę. Nie stosuję ich jednak na całą twarz (ponieważ zazwyczaj mam już na niej rozświetlający podkład Rimmel Wake Me Up, a co za dużo, to niezdrowo!), a jedynie nakładam je w te miejsca, w które nakłada się rozświetlacz. Efekt, jaki dzięki temu osiągam, jest subtelny - idealny w makijażu dziennym do pracy ;) Uwielbiam ;)
Jacy byli Wasi ulubieńcy? :)
Ciekawe są te perełki :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam twoich ulubieńców, ale niech Ci służą jak najlepiej! :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten bronzer z Inglota :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego z nich... Śliczne perełki :)
OdpowiedzUsuńMiałam płyn dwufazowy bawełnę i bardzo go lubiłam, planuję właśnie kupić tą wersję awokado ;) Za perełkami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńU mnie Bawełna była porażką, nie domywała oczu ;)
UsuńMój ulubiony puder do konturowania! :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie szukam jakiejś pianki do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńnic z twoich ulubieńców nie mam :) ciekawi mnie ta pianka do twarzy :)
OdpowiedzUsuńbuziaczki! obserwuje, miło się czyta Twój post :) Będę zaglądać częściej :)
Dziękuję :))*
UsuńNiestety nic z Twoich ulubieńców nie znam.:( Aele perełki wyglądają ciekawie.:)
OdpowiedzUsuńU mnie w tym miesiącu królowały kosetyki z Wibo.:)
Ciekawa jestem, które kosmetyki z WIBO polecasz :D
Usuńdwufazówkę z bielendy kiedyś miałam, reszty nie znam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Himalaya :)
OdpowiedzUsuńMaseczka - chciejstwo! hihi ;D
OdpowiedzUsuńMoi ulubiency juz niebawem ;D
Czekam na ulubieńców! :))
UsuńKuszą mnie perełki z kobo :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta pianka do mycia twarzy i tak zazwyczaj używam coś potem do nawilżania, więc uczucie ściągania skóry mi nie przeszkadza
OdpowiedzUsuńRobię dokładnie tak samo ;)
UsuńNie wiedziałam, że Himalaya ma piankę do mycia twarzy. Będę musiała na nią zerknać :)
OdpowiedzUsuńTeż używam płynu do demakijażu Bielendy Awokado właśnie :) Nie sprawuje się jednak wybitnie dobrze i będzie do zmiany ;)
OdpowiedzUsuńSerum migdałowe jednak kocham miłością nieskończoną :)
Niestety z tuszami L'Oreala sobie nie radzi, ale dwufazówka L'Oreala też nie :D
UsuńKuleczki są urocze :) Zawsze kojarzyły nam się z drażetkami :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie można tak pomyśleć :D
UsuńNie znam tych ulubieńców, ale chętnie poznam piankę Himalaya ;)
OdpowiedzUsuńPolecam ;) Już kupiłam jedną na zapas ;)
Usuńznam piankę i podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńPerełki z Kobo ciekawie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam nic z Twoich ulubieńców, ale czytałam Twoją recenzję maski z Bielendy i strasznie kusisz:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze moja wina ;) Ale mnie Wasze wpisy też wodzą na kosmetyczne pokuszenie ;)
UsuńKusi mnie Bronzer i perełki :)
OdpowiedzUsuńmaska z bielendy jest super
OdpowiedzUsuńdziękuję za pakę:**
OdpowiedzUsuńProszę :) Czyli dotarła cała i zdrowa... Uff, kamień z serca :D
UsuńNie znam Twoich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńSwietne kosmetyki;) Nie słyszelismy o cudownych efektach Inglota ale chyba czas sprobowac;)
OdpowiedzUsuńLubię Bielendę ale akurat tych kosmetyków nie miałam :) a z pudrem z Inglota coś czuję, że bym się zakolegowała :)
OdpowiedzUsuńMam maskę z Bielendy ale jeszcze jej nie rozpakowałam nawet, teraz po Twoim poście muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńA piankę do mycia koniecznie muszę kupić :))
Dwufazę Bielendy tez v lubię, ciężej jej idzie tylko z tuszem Feline,) z masek znam dwa pozostałe rodzaje a tą zamierzam wypróbować.
OdpowiedzUsuńMam tą piankę do mycia . Jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na płyn do demakijażu z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych perełek ostatnio polubiłam taki rozświetlający makijaż
OdpowiedzUsuńProdukty Himalaya mnie ostatnio bardzo interesują :)
OdpowiedzUsuńw sumie to nic z tych rzeczy nie mam ani nie miałam, może kiedyś się o nie pokuszę :)
OdpowiedzUsuńNiektorych ulubieńców znam :)) DObry wybór! :)
OdpowiedzUsuńJako, że perełki podobne mam z Avonu, to interesuje mnie reszta oprócz Kobo, tak zachwalasz ze wpiszę sobie na listę, i w końcu muszę ją uporządkować i realizować ;))
OdpowiedzUsuńznam te kuleczki z Kobo są super :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńPo masce z Bielendy tez mam buzie taką napiętą i podrażnioną w pewnych miejscach ale odbieram to tak że w tych miejscach na prawdę działała. Zaciekawiłaś mnie tym płynem do mycia buzi :-)
OdpowiedzUsuńCiekawi ulubieńcy :)) nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńLubie te maske bielenda.
OdpowiedzUsuńświetne produkty :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znałam tego bronzera z Inglota...chyba pora go wypróbowac! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten puder do modelowania twarzy z Inglota, ma ładny odcień :)
OdpowiedzUsuńZawsze do demakijażu oczu używam dwufazówki, to najlepszy produkt! :) Podobają mi się te kuleczki rozświetlające, wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńz Bielendy mam maskę na noc z niebieskiej serii i bardzo lubię. Za to za tą dwufazówką nie przepadam,
OdpowiedzUsuńO post jak najbardziej dla mnie :D Jeszcze nic z tych kosmetyków nie używałam :) ale żel z himalaya mnie kusi od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej kusi mnie pianka do mycia buźki. Co prawda ja mam cerę tłustą, ale może jest wersja dla mnie, strzelam, że pewnie tak. :)
OdpowiedzUsuńNiestety widziałam tylko jedną wersję w sklepie ;)
UsuńNa samą markę Himalaya czaję się, ale jak na złość nie mogę nigdzie znaleźć...
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Kuleczki z Kobo są identyczne jak te z Marizy, które namiętnie używam :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam te pudry do modelowania z Inglota :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pasty do zębów himalaya herbals ;)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców ale chętnie wypróbowałabym płyn 2 fazowy i perełki kobo :)
OdpowiedzUsuńNa tą maskę z Bielendy mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tą maskę Bielendy ale niebieską - nawilżającą
OdpowiedzUsuńZnam jedynie dwufazówkę z Bielendy i bardzo ją lubiła. Generalnie lubię dwufazówki, świetnie się sprawdzają w demakijażu oczu.
OdpowiedzUsuń505 z Inglota to również mój ideał jeśli chodzi o konturowanie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńswietni ulubiency :)
OdpowiedzUsuń