Witajcie Kochani! Jeszcze w świątecznej atmosferze przedstawiam Wam ulubieńców grudnia!
SZCZOTKA D-MELI-MELO ANGEL
Uwielbiam szczotki Tangle Teezer. Niestety mają jedną wadę – brak rączki. Całe szczęście, dzięki Kosmetycznej Hedonistce odkryłam szczotki, które działają jak słynny TT, ale mają mega wygodną rączkę. Już żaden splątany „kudeł” nie wyrwie mi szczotki z dłoni! Do tego ten anielski wygląd i oryginalne tłoczenie! Uwielbiam tę szczotkę i nie wyobrażam sobie czesania włosów żadną inną. Na dodatek jej cena jest bardzo konkurencyjna – zakupiłam ją za ok. 25 zł na mintishop.pl.
Próbowaliście ostatnio lodów Gingerbread Sandwich z Biedronki? Balsam Farmony pachnie identycznie jak smakują te lody! I do tego nie ma aż tylu kalorii ;) Uwielbiam go za prawdziwy, intensywny piernikowy zapach, miłą w aplikacji konsystencję oraz całkiem przyzwoite nawilżenie, które daje. Na dodatek szybko się wchłania, choć skład nie powala. Trzeba z nim trochę uważać, bo brudzi ściągacze od ubrań ;)
Jesienią w pielęgnacji mojej twarzy królowała pianka Neem z Himlaya Herbals (pisałam o niej w ulubieńcach października tutaj), ale zima rządzi się swoimi mroźno-grzejnikowymi prawami, więc i skóra jest zupełnie inna niż jesienią. Zazwyczaj jest mocniej przesuszona, więc przestawiłam się na bardziej delikatną pielęgnację i zdecydowałam się na myjący żel do twarzy z Biolaven. Świetnie myje, nie przesusza skóry, ani nie wywołuje wysypu niespodzianek. Pachnie lekko winogronową nuta. Robi, co ma robić, jest wygodny w użytkowaniu dzięki pompce i kosztuje ok. 17 zł/150ml. Porządny produkt!
Osławiony w blogosferze nie bez powodu – dobrze domywa makijaż, nawet ten wodoodporny. Całkiem przyzwoicie usuwa ciężkozmywalną maskarę L’Oreal So Couture. W trakcie aplikacji nie czuję poślizgu typowego dla olejów, ale niestety powieki pozostają po jej użyciu błyszczące i trzeba je przemyć micelem. Niemniej uwielbiam ją za delikatność i skuteczność – zmywa makijaż bez uszczerbku dla rzęs! Regularna cena dwufazy Yves Rocher może trochę przerażać, bo kosztuje 24 zł za 125 ml, ale często można ją nabyć w promocji.
Pianka peelingująca od Organique kusi już samą nazwą! Jednak tak naprawdę nie jest to mięciutka, delikatna pianka. Peeling ma konsystencję mokrego, lekko zbitego piasku, ale jest miły w dotyku. W moim przypadku pachnie niczym egzotyczny koktajl - pinacoladą. Do użytkowania pianki trzeba się jednak przyzwyczaić – należy nakładać ją na suche ciało, masować (wygląda to jak masowanie zwykłym cukrem, ale w końcu to peeling cukrowy), po czym na koniec zwilżyć wodą – zamieni się w „żelo-piankę” pod prysznic ;) Nie jest to może 100% zdzierak, ale działa o wiele lepiej niż niejeden drogeryjny kolega. Taka przyjemność kosztuje niestety ok. 35 zł, ale w zamian możemy cieszyć się dobrym składem.
Na dziś to koniec, ale oczekujcie wkrótce ulubieńców roku 2015!
Uwielbiam żel myjący biolaven i ten peeling w piance :D
OdpowiedzUsuńPianka i szczotka bardzo mnie kuszą :) ten płyn dwufazowy mam ale jeszcze go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńWow, ta szczotka jest genialna. W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakaś ozdoba choinkowa :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta szczotka :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich ulubieńców. Ja wlaśnie przygotowuje post o ulubiencach roku:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej jestem ciekawa tego żelu Biolaven, wygląda naprwawdę zachęcająco. A ten płyn dwufazowy czasem kupuję i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńBiolaven bardzo lubię, a szczotka wygląda ciekawie!
OdpowiedzUsuńżel biolaven posiadam, ale jeszcze nie używałam. dwufazówka YR jest mi za to dobrze znana i nawet bardzo lubiana przeze mnie, wierną fankę płynów micelarnych;) szczotka wygląda słodko, uroczo i no cóż, anielsko:P
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten pierniczkowy balsam. A tak poza tym bardzo zaciekawiła mnie ta szczotka.
OdpowiedzUsuń:*
Interesuje mnie płyn z YR. Jestem ich Klubowiczką - po promocji nie wyjdzie najgorzej :)
OdpowiedzUsuńdwufazówka z YR jest świetna :)
OdpowiedzUsuńTa dwufaza z YR wydaje się interesująca :) Mam kartę klienta, więc na pewno będę miała okazję kupić ją taniej :)
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich ulubieńcó - no może tylko ze słyszenia znam piernikowy balsam do cieła.
OdpowiedzUsuńTeż ciężko mi się zmywa So couture :-) chyba trzeba zaopatrzyć się w ten płyn
OdpowiedzUsuńBardzo lubię BIOLAVEN :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę dwufazę!
OdpowiedzUsuńŻel Biolaven i piankę Organique zamierzam sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten płyn z Yves Rocher- chyba jako jedyny daje radę zmyć mój tusz do rzęs :)
OdpowiedzUsuńmnie jakoś płyn z YR nie zachwycił, uważam że ten z z Ziaji jest lepszy ;)
OdpowiedzUsuńZapach balsamu tak bardzo w naszym guście :D Szczotka też prześliczna :D
OdpowiedzUsuńSzczotka wygląda genialnie! Chcę się czesać anielskim skrzydłem! :D Uwielbiam słodycze z linii Sweet Secret, te przynajmniej nie tuczą ;) A pianki z Organique też są moimi ulubieńcami :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam zapach tego piernikowego cudeńka do ciała :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na szczotkę ;)
OdpowiedzUsuńach piernikowy balsamn:D
OdpowiedzUsuńSzczotka jest bardzo ładna.:d
OdpowiedzUsuńA co do ulubieńców to niestety nic nie znam.:(
Ten piernikowy zapach tych balsamów jest straszny:)
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie wpadła na to, że skrzydło może być szczotką! ;D
OdpowiedzUsuńTeż mam obecnie żel do twarzy Biolaven i jest całkiem ok. Chociaż na mnie aż tak wielkiego wrażenia nie zrobił. Ale co jak co - ta szczotka do włosów to jest obłęd! Przepiękna!!!!! <3
OdpowiedzUsuńwidzę tu dwa moje bubelki ;p
OdpowiedzUsuńŚliczna ta szczotka... Płyn z YR lubię, ale uważam za strasznie mało wydajny i dlatego właśnie - nie używam go już :(
OdpowiedzUsuńZnam tą dwufazówkę- zużyłam już x opakowań :) A ten peeling mnie bardzo ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńPiernikowy miałam żel p/p świetny zapach, do dwufazówki YR nie pałam miłością ;) a Biolaven zamierzam teraz kupić.
OdpowiedzUsuń