Ulubieńcy sierpnia są dość nieszczęsnym tematem, bo w trakcie robienia zdjęć się rozchorowałam, ale ostatecznie udało mi się wykonać je na raty (#ciężkieżycieblogera). Wpis przygotowuję przebywając oczywiście w pozycji horyzontalnej, ale mam nadzieję, że nie wpłynie to na jego jakość ;) Dość marudzenia, pora przejść do sedna sprawy, czyli ulubieńców sierpnia, którzy nierozłącznie wiążą się z moim urlopem!
ULUBIEŃCY SIERPNIA
LOVELY CURLING PUMP UP MASCARA
Wspominałam Wam już o niej w poście dotyczącym 5 produktów do makijażu za +/- 10 zł, które polecam. Żeby nie być gołosłowną zarazem udowadniam, że rzeczywiście sama tej maskary używam ;) Zabrałam ją ze sobą nad nasze polskie morze i nie rozmazywała się ani nie kruszyła od wilgotnego powietrza i upalnych wizyt na plaży. Pięknie podkreślała rzęsy i je podkręcała, bardzo łatwo i szybko się ją aplikowało rano oraz dobrze zmywało pod koniec dnia. Czego więcej chcieć od tuszu za ok. 10 zł?
KOREKTOR MAYBELLINE AFFINITONE
Jest to dość specyficzny korektor, ponieważ ma bardziej postać wody niż tradycyjnego kremowego korektora, jest bardzo rzadki. Przez swoją specyficzną konsystencję potrafi niestety strasznie podkreślać wszelkie przesuszenia pod oczami, dlatego wydaje mi się być odpowiedni jedynie latem, gdy raczej skóra jest przetłuszczona, a nie przesuszona. Nie ryzykowałabym z nim jesienią czy zimą. Dlatego też zdecydowałam się na dość ciemny odcień 03 Sand, który okazał się być idealny do letniej opalenizny. Oczywiście używałam go jedynie pod oczy (+ czasem pod łuk brwiowy), raczej nie nadaje się do kamuflowania niedoskonałości. Jest bardzo leciutki, ale przy opaleniźnie cienie nie wymagają wielkiego krycia, więc nie sprawiał problemów. Jak dla mnie idealny lekki korektor na lato.
ESTEE LAUDER ADVANCED NIGHT REPAIR EYE SYNCHORNIZED COMPLEX II
Kremowy żel pod oczy, który nie należy do tanich. Udało mi się nabyć dwie miniaturki tego kremu, ponieważ byłam ciekawa jego działania, a nie chciałam ryzykować wyrzucenia dużej ilości pieniędzy w błoto. Krem ma konsystencję lekkiego żelu, który może sugerować słabe właściwości nawilżające. Jest to krem do skóry dojrzałej, której ja oczywiście nie posiadam (jestem raczej 30-). Stosuję go zaledwie od kilku tygodni, więc nie jestem jeszcze gotowa na pełną recenzję, ale muszę przyznać, że nawilża zdecydowanie lepiej od kremów pod oczy z drogeryjnych półek. Naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.
ORGANIQUE PEELING ETERNAL GOLD
Jest to mój ulubiony peeling, zdecydowanie najlepszy produkt z jakim miałam do czynienia. Pachnie obłędnie, słodko, luksusowo – mogłabym go wąchać godzinami! Jego zapach długo utrzymuje się na skórze. Jest to mocny zdzierak na bazie cukru, który ma dodatkowo bardzo mocne właściwości nawilżające i odżywcze. Pozostawia na skórze przyjemną tłustą warstwę, nie wymaga nałożenia balsamu. Nie zapycha skóry, nie podrażnia jej, jest wydajny. Uwielbiam!
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC TROPICAL SUNSHINE
Żel pod prysznic o zapachu mango po prostu musi znaleźć się w ulubieńcach! Ten pachniał wyjątkowo – teoretycznie powinien być mieszanką zapachu mango i pomarańczy, ale w praktyce w trakcie kąpieli wyczuwam w nim również nutkę „chłodnego” melona. Uwielbiam zapach mango w kosmetykach, a ten naprawdę przypadł mi do gustu. Żel Balea ma bajeczne opakowanie i jaskrawozielony kolor, który umilał mi kąpiele w trakcie urlopu nad morzem. A to wszystko za mniej niż 3 zł ;)
THE BALM BAHAMA MAMA
O bronzerze Bahama Mama pisałam w poście porównującym oryginał The Balm z tańszym odpowiednikiem z AlliExpress za ok. 10 zł tutaj. Jak wiecie nie przepadam za tym bronzerem przez większość roku, ponieważ uważam, że ładnie prezentuje się jedynie na opalonej skórze. Na „białaskach” (czyli na mnie przez większość roku :P) wygląda po prostu niczym cegła. Ale jako, że złapałam latem trochę słońca, to bronzer pozwolił mi na cudowne podkreślenie opalenizny oraz ładne konturowanie twarzy. Bahama Mama będzie na pewno powracać w ulubieńcach w każde wakacje ;)
TOO FACED CHOCOLATE SOLEIL MEDIUM/DEEP
Miniatura czekoladowego bronzera od Too Faced. Pisałam o nim w zbiorczym poście porównującym wszystkie produkty marki Too Faced, które posiadam tutaj. Nie wiem jeszcze, jak będzie spisywał się na bladziochach, bowiem dołączył do mojej kolekcji już w trakcie letnich miesięcy, ale póki co uważam, że jest lepszy od Bahama Mama, ponieważ jest trwalszy i nie robi plam. I do tego oczywiście pachnie czekoladą! Ze względu na swój minirozmiar idealnie sprawdził się w mojej urlopowej kosmetyczce ;)
To już wszyscy ulubieńcy sierpnia. Jakie produkty sprawdziły się u Was?
jak to możliwe, że przez tyle lat miałam tyle kosmetyków, a jak patrzę na Twoich ulubieńców, to znam z nich raptem dwa:P?!
OdpowiedzUsuńCiekawe, które dwa :D
UsuńJa też lubię tę maskarę z Lovely i często do niej powracam :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy tusz w tak niskiej cenie ;) A na promocji za 4,50 zł, to już w ogóle :D
UsuńUwielbiam Organique i kremy EL :) Too Faced mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńOrganique to cud nad cudami ;)
UsuńKrem pod oczy, peeling, żel i brązer TF też lubie ;)
OdpowiedzUsuńCzyli naprawdę sporo :D
UsuńTen bronzer z Too Faced prezentuje się bosko! <3
OdpowiedzUsuńA jak pachnie! :)
UsuńUwielbiam brązer Bahama Mama <3
OdpowiedzUsuńJa pałam do niego miłością jedynie latem :P
UsuńOch ten krem pod oczy tez bym chetnie wypróbowała. A Too faced mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy z każdym dniem spisuje się coraz lepiej :D
UsuńTusz mnie ciekawi!
OdpowiedzUsuńTanioszka warta zakupu :D
UsuńTeż lubię ten tusz :)
OdpowiedzUsuńtusz był dla mnie dość sredni ;/ korektor lubilam :) bahame mame uzywam od czasu do czasu i tez lubie :)
OdpowiedzUsuńTusz jak poleży kilka dni, to jest lepszy ;)
UsuńTusz Lovely muszę nareszcie spróbować :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej na promocji w Rossku za 4,50 zł ;))
UsuńKorektor na pewno wyląduje u mnie bo jestem go niesamowicie ciekawa :D
OdpowiedzUsuńOby się spisał :D
UsuńSame perełki w Twoich ulubieńcach się znalazły :)
OdpowiedzUsuńW końcu to ulubieńcy :D
UsuńPrzypomniałaś mi jak bardzo lubiłam maskarę z Lovely. Teraz mam ochotę do niej wrócić. :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie zrujnuje portfela :D
UsuńTen tusz nas zaciekawił i konieczni musimy go wypróbować bo czas na nową maskarę :)
OdpowiedzUsuńLubię wracać do tego tuszu :)
UsuńZnam tusz, korektor i peeling - i wszystkich polubiłam! Nie miałam już tej mascary z Lovely już bardzo dawno i chyba muszę sobie przypomnieć jej działanie :)
OdpowiedzUsuńJa również dawno jej nie miałam, a przynajmniej tak mi się wydaje :D
Usuńkorektor z Maybelline używam z dobre kilka lat i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńU mnie to dopiero pierwsze podejście ;)
Usuńciekawe rzeczy ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTusz z Lovely jest także moim ulubieńcem :) Reszty kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńTusz to hit blogosfery ;)
Usuńżółty tusz Lovely jest bezkonkurencyjny, muszę znowu go kupić
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest tak tani ;)
Usuńmi ten tusz rzęsy osłabił...
OdpowiedzUsuńOjej :/ Słyszałam kilka takich opinii, ale u mnie się nic nie dzieje ;)
Usuńsame wspaniałości widzę tu u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńMiło mi ;)
Usuńnie miałam nic, ale ten tusz muszę w końcu wypróbować - wszędzie go chwalą :D
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie zbankrutujesz :D
UsuńGdybym nie wygrała w rozdaniu blogowym mascary LOVELY CURLING PUMP UP , to pewnie nigdy bym po nią nie sięgnęła . nie mogłam uwierzyć, ze coś tak taniego może robić cuda z rzęsami. Teraz ją uwielbiam. Jestem bardzo napalona na kosmetyki ESTEE LAUDER
OdpowiedzUsuńNa tę maskarę namówiły mnie inne blogerki ;)
UsuńDla mnie to najgorszy tusz jaki miałam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ci nie podpasował :(
UsuńThis is so inspiring! I love the post:)
OdpowiedzUsuńirenethayer.com
Aż zatęskniłam za zapachem żelu Balea <3
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mogę się nim napawać :D
UsuńMam ten tusz z lovely i bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńO tej masaże z Lovely słyszałam dużo dobrego, ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńZ Twoich ulubieńcow znam tylko tusz z Lovely, który zresztą też lubię :) Bronzer z TooFaced to takie moje małe kosmetyczne marzenie :)
OdpowiedzUsuńTusz niemal każdy miał :D
UsuńZ Twoich ulubieńcow znam tylko tusz z Lovely, który zresztą też lubię :) Bronzer z TooFaced to takie moje małe kosmetyczne marzenie :)
OdpowiedzUsuńTusz z Lovely też mogłabym określić mianem ulubieńca. I bardzo zaciekawił mnie peeling z Organique! ;)
OdpowiedzUsuńTusz jest hitem :D
UsuńSzkoda, bo są warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńDo moich ulubieńców na pierwszym miejscu mogę również wpisać maskarę z Lovely :) Rzęsy wspaniale wyglądają :)
OdpowiedzUsuńTusz Lovely to już klasyk, reszta produktów również godnych uwagi.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)