Jak to mawiają: święta, święta i po świętach! Jednak na przekór wszystkiemu jeden z ulubieńców utrzymany jest w iście świątecznym klimacie, pozostałym za to najbliżej do… lata! Nie ulega jednak wątpliwości, że ulubieńcy w minionym miesiącu byli naprawdę kolorowi, o czym przekonacie się za chwilę ;)
ULUBIEŃCY GRUDZIEŃ 2016
BALEA MYDŁO W PŁYNIE PAPAJA I MAŚLANKA
Pierwszym bardzo kolorowym i „letnim” ulubieńcem okazało się być mydło. Tak, kolejny skandal, kolejny raz MYDŁO w ulubieńcach. W d… mi się poprzewracało. Jednak węchu nie oszukam, a mydło pachnie przepięknie „papają”. No dobra, nie wiem, jak pachnie papaja, ale wiem jak pachnie mango w kosmetykach i to mydło właśnie tak pachnie! Oczywiście z domieszką czegoś „mlecznego”, bo to w końcu „Papaja i maślanka”. Ale najlepsze jest to, że zapach jest bardzooo intensywny i utrzymuje się na dłoniach naprawdę długo. Jak za cenę 0,50 euro – bomba!
CIEN SÓL DO KĄPIELI MANGO I MAKADAMIA
A propos mango… to oczywiście musiało się pojawić coś z mango w ulubieńcach ;) Tym razem padło na sól do kąpieli lidlowej marki Cien. Najdziwniejsze, że nie przepadałam nigdy za solami do kąpieli, ale skusiło mnie to „mango” w nazwie i nie zawiodłam się. Sól szybko się rozpuszcza, a woda nie jest później przesadnie tłusta, nie lepię się po kąpieli, jak po niektórych tego typu produktach. Woda barwi się na żółto, a zapach mango unosi się w łazience jeszcze przez długi czas po kąpieli. Sama przyjemność w cenie ok. 3 zł!
FARMONA SWEET SECRET PIERNICZKOWY PEELING CUKROWY
W tym momencie powinno „powiać” świętami ;) Peeling przeleżał u mnie w zapasach rok, a może i nawet dłużej, bo po przygodzie z peelingiem myjącym nie byłam chętna do używania kolejnego peelingu, który nie działa. Nie dostrzegłam jednak różnicy w nazwie: peeling myjący a peeling cukrowy - całe szczęście to coś zupełnie innego ;) Jak zapewne widzicie na zdjęciu peeling cukrowy składa się głównie z mocno zdzierającego cukru, który pachnie obłędnie pierniczkami! W wannie czułam się dosłownie jak zamknięta w cieplutkim piekarniku razem z piekącym się piernikiem. Gdy spłukuję peeling z ciała widzę, że "spływa" ze mnie cynamon ;) Podsumowując: peeling pachnie obłędnie i jest naprawdę dobrym zdzierakiem! A teraz pora na minusy: w składzie ma parafinę oraz wazelinę :P
ANTYPERSPIRANT W KULCE GARNIER MINERAL INVISIBLE
Zdaję sobie sprawę z tego, że „kulka” Garniera nie ma najlepszego składu, ale najważniejsze, że… działa. I to działa najlepiej ze wszystkich antyperspirantów, jakie miałam okazję używać (przebija wszystkie Rexony i przereklamowaną kulkę Vichy). Szczerze mówiąc mało obchodzi mnie zapach tych antyperspirantów, dla mnie ma po prostu działać i to właśnie robi. Poza tym jest wydajna i szybko wysycha po aplikacji. Daje mi całodzienną ochronę przed potem. Kulkę można dorwać nawet w Biedronce i to za ok. 7 zł.
MASKARA MISS SPORTY STUDIO LASH INSTANT VOLUME
Polubiłam ten tusz już od pierwszego użycia, ponieważ najczęściej tusze do rzęs są nieznośne zaraz po otwarciu, a ten od razu się dobrze sprawował. Tusz pięknie wydłuża rzęsy, trochę słabiej je pogrubia, ale mi zawsze najbardziej zależało na wydłużeniu i w miarę naturalnym efekcie. Lubię bowiem mieć mocno wydłużone rzęsy, ale nie żeby były posklejane i wyglądały na sztuczne. Tusz ma jedną wadę – kompletnie nie nadaje się na dolne rzęsy, bo robi pandę pod wpływem ciepła i wilgoci. Mi to jednak nie przeszkadza, bo zawsze mieszam dwa tusze na rzęsach – na dolne nakładam jedynie ten „drugi” tusz i po kłopocie. Największym atutem jest tutaj niska cena, ok. 14 zł. Tusz ma silikonową szczoteczkę z dłuższymi i krótszymi wypustkami.
WIBO RÓŻ ECSTASY ODCIEŃ NR 1
Różem, po który sięgałam w grudniu najczęściej, a w sumie to nawet odruchowo, był róż od WIBO Ecstasy w odcieniu nr 1, czyli tańszy odpowiednik słynnego różu NARS Orgasm. Pisałam o nim tutaj. Róż zamknięty jest w pięknej kasetce, której zatrzask jest bezpieczny dla paznokci. Wewnątrz skrywa lusterko i cudowny róż w różowo-złotym ciepłym odcieniu. Róż jest delikatny, nie robi plam i świetnie wygląda na skórze. Róż kosztuje ok. 20 zł w Rossmannie.
CATRICE HD LIQUID COVERAGE
Już samo opakowanie podkładu Catrice wykonane z ciężkiego matowego szkła nasuwa na myśl luksusową markę. Pipeta jedynie zwieńcza dzieło. Podkład jest bardzo rzadki, lejący, nie tworzy efektu maski, a zarazem na naprawdę mocne krycie. Z nim nie muszę używać korektora! Catrice HD Liquid Coverage wygląda na skórze bardzo naturalnie, ma pudrowe wykończenie i delikatnie matuje. Nie jest zbyt agresywny nawet dla mojej suchej cery. Jeśli chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej, to zapraszam tutaj. Podkład kosztuje 30 zł i to naprawdę śmiesznie niska cena jak za tak wysoką jakość.
To wszyscy ulubieńcy grudnia, niedługo przedstawię Wam ulubieńców całego 2016 roku ;)
Ten róż ma śliczny kolor mam podobny ze sleeka. Musze upolować ten podkład i go wypróbować.
OdpowiedzUsuńTen ze Sleeka również mam ;)
Usuńmuszę koniecznie dorwać ten podkład :D
OdpowiedzUsuńJest boski :D
UsuńBardzo podoba mi się kolor różu
OdpowiedzUsuńJest "na czasie" obecnie ;)
UsuńTen peeling mnie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuńJego zapach zniewala ;)
UsuńLubiłam ten tusz :) Podkład bardzo mnie kusi, ale będzie dla mnie o wiele tonów za ciemny, więc nie skuszę się nawet w duecie z jakimś białym rozjaśniaczem :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo podkład jest naprawdę dobry ;) Ostatnio używam go codziennie ;)
Usuńkorzenne pierniczki, uwielbiam ten zapach ach
OdpowiedzUsuńśliczny róż
Zapach cudowny! :)
Usuńmuszę w końcu kupić podkład z Catrice :D
OdpowiedzUsuńPolecam, jest świetny :)
UsuńCałkiem fajny ten tusz, ale nie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńRacja ;)
UsuńPodkład Catrice robi niezłą furorę na blogach. Muszę sama sprawdzić na sobie ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie sprawdź :))
Usuńzapach tego peelingu mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJest mega słodki ;)
UsuńZnam ten pierniczkowy scrub i pachnie po prostu genialnie. Mam słabość do kosmetyków, które mają zapachy deserów. Cóż poradzę ;)
OdpowiedzUsuńRóż z Wibo bardzo się mi spodobał :)
Pozdrawiam!
Też mam słabość do "słodkich" kosmetyków ;)
Usuńkiedyś używałam bardzo często sweet seceret, zapachy tych produktów są genialne ♥
OdpowiedzUsuńJa ostatnio powróciłam do tej serii ;)
UsuńCiekawi mnie ten peeling :-)
OdpowiedzUsuńDla samego zapachu warto kupić ;)
UsuńZ Balea miałam krem do rak o tym zapachu papaja i maślanka ślicznie pachniał ;) Sól do kapieli mam ale wersja pistacja & wanilia ;)
OdpowiedzUsuńJa mam w zapasie chyba wersję cytryna i maślanka ;)
UsuńNamówiłaś mnie na tą sól do kąpieli i pierniczkowy peeling :) I chyba wreszcie muszę wypróbować ten podkład z Catrice :)
OdpowiedzUsuńObyś polubiła je tak jak ja ;)
UsuńPierniczkowy peeling brzmi kusząco i podoba mi się róż ;)
OdpowiedzUsuńI kusząco pachnie ;)
UsuńTen antyperspirant jest najlepszy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie piernikowe produkty :)
http://wishylss.blogspot.com/
Tak, kulka Garniera naprawdę się sprawdza ;)
Usuńzarówno róż jak i podkład jest na mojej liście rzeczy do zdobycia :D najbardziej to podkładu jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPodkład jest grzechu wart ;)
UsuńZapach serii Farmony mógłby mi się podobać :) Tusz do rzęs ma fajną szczoteczkę - takie lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńUwierz, pachnie obłędnie ;)
UsuńPierniczkowy peeling mnie zaciekawił :) a podkład jest na mojej liście zakupowej :)
OdpowiedzUsuńU mnie w drogerii ciągle brak tych podkładów :P
UsuńCatrice podkład czeka w zapasach na użycie :) A zapachy Farmony mnie urzekają, zwłaszcza olejki do kąpieli.
OdpowiedzUsuńMiałam jeden olejek do kąpieli, ale akurat zapach nie moja bajka ;)
UsuńZnam tylko róż i jestem z niego zadowolona, chociaż bardziej przemawia do mnie podobny odcień z Bourjois - ten bardzo mocno mieni się na złoto, tamten jest bardziej stonowany :D
OdpowiedzUsuńZa Bourjois nie przepadam ;)
UsuńMiałam kiedyś peeling z Farmony o zapachu słodkich trufli i migdałów, był super:)
OdpowiedzUsuńChyba też go miałam, ale piernikowy najlepszy ;)
UsuńPierniczkowy peeling mnie zainteresował a raczj jego zapach :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :D
UsuńNie przepadam za peelingami na bazie parafiny, bo zostawiają ten okropny, tłusty film na skórze :(
OdpowiedzUsuńPodkład Catrice i róż Wibo mam w zapasach, ale jeszcze czekają na swoją kolej. Za to namiętnie używam bardzo podobnego odcienia z Lovely :)
Mi parafina nie przeszkadza w produktach do ciała ;)
UsuńMiałam się zaopatrzyć w kosmetyki Farmony i ten róż Wibo przy okazji wizyty w Polsce i kompletnie zapomniałam! :( Ale mi teraz dałaś pstryczka w nos! :D Już czuję zapach tych pierniczków, mniam. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś Ci się uda :D
UsuńRoz jest niesamowity. Piękny! Bardzo lubię kąpielowe produkty z lidla
OdpowiedzUsuńPierwszy raz zdecydowałam się na produkty do kąpieli Cien ;)
UsuńChcę ten peeling piernikowy ��
OdpowiedzUsuńNa podkład catrice dalej poluję :)
Podkład Catrice jest obecnie niczym towar zdobyty spod lady :P
UsuńAle fajnie wygląda ten pierniczkowy peeling! :)
OdpowiedzUsuńWygląda i pachnie :D
UsuńUwielbiam kulki z Garniera. Sama używam i zawsze wracam. Ten róż z Wibo tak mnie kusi. Chyba muszę go kupić :D Podkładu z Catrice nie miałam okazji testować, bo niestety kolorki zupełnie mi nie pasują ;(
OdpowiedzUsuńKulki z Garniera odkryłam w sumie niedawno, ale lepiej późno niż wcale ;)
UsuńWszyscy piszą o tym catrice, w końcu będę musiała go kupić ;D Nie znam innych Twoich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńPodkład jest wart tego całego rozgłosu ;)
UsuńJeszcze nie miałam przyjemności używać tego podkładu z catrice. =/
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się uda ;)
Usuńzapewne kiedyś coś z tego przetestuje ;D
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś uda :D
UsuńJakie piękne zdjęcia aż chce się oglądać :) zaciekawil mnie peeling pierniczkowy.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;))
UsuńTeż lubię ten podkład, i zapach mango :)
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie :D
UsuńPiękny kolor różu:) ten antyperspirant z Garnier też bardzo lubię :-) maskara wydaje się mieć bardzo fajną szczoteczkę :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAntyperspirant z Garniera poznałam właśnie dzięki pozytywnym opiniom na blogach ;)
UsuńMmm..pierniczkowy peeling, to musi pachnieć bosko!
OdpowiedzUsuńI pachnie! ;)
UsuńPierniczki pierniczki pierniczki! Uwielbiam wszelkie peelingi, kremy i balsamy z dodatkiem cynamonu czy przyprawy korzennej <3
OdpowiedzUsuńRóż wibo takze jeden z moich ulubionych <3
W takim razie za rok warto rozejrzeć się za peelingiem pierniczkowym ;)
UsuńZa tym podkładem Catrise od ostatniego Twojego wpisu o nim nalatałyśmy się jak nie wiem co, zaangażowałyśmy w to wszystkie cioteczki, kuzynki i koleżanki... no i lipa bo najjaśniejszej wersji nie ma w sprzedaży i jest nam z tego powodu bardzo przykro :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, sama latałam za nim chyba z miesiąc albo półtorej :(
UsuńPoczątek posta bardzo pachnący :) Polubiłam produkty Balea i chętnie przetestowałabym ich więcej :)
OdpowiedzUsuńProduktów Balea mam niezły zapas, ale czasu brak na używanie ;)
UsuńNiestety żadnego z Twoich ulubieńców nie znam, ale przyjrzę się bliżej temu podkładowi do twarzy :)
OdpowiedzUsuńTeż tak często mam, że nie znam czyichś ulubieńców ;)
UsuńUwielbiam ten podkład z Catrice ;)
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę! ;)
UsuńThey look like good products. I'm your new GFC follower. Happy New Year ♥
OdpowiedzUsuńThanks ;)
UsuńBardzo lubię ten tusz z Miss Sporty i często gości w mojej kosmetyczce ;)
OdpowiedzUsuńJa wypróbowałam go po raz pierwszy ;)
UsuńBardzo lubię sól z Cien. podkład z catrice to już hit roku!
OdpowiedzUsuńSól jest świetna, aż mi szkoda zużywać :P
Usuńten peeling pierniczkowy musi byc genialny!! a roz z wibo tez ciekawie wyglada!:)
OdpowiedzUsuńOj, jest świetny :D
UsuńTo chcę ten tusz!
OdpowiedzUsuńKupuj śmiało! ;)
Usuńznam tlyko podkład z Catrice! ale używałam go tlyko parę razy ;< muszę zacząć go używać ;D
OdpowiedzUsuńTo może coś Ci w nim nie pasowało? ;)
Usuńpeeling kuszący :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodki ;)
Usuńpierniczkowy peeling z chęcią bym przygarnęła:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Nie dziwię się, pachnie bosko ;)
UsuńTa sól do kąpieli przepięknie pachnie
OdpowiedzUsuńPrawda ;)
UsuńPeeling pierniczkowy musi być obłędny, ale ja poluję na ten cynamonowy od Organic Shop :) Skład zdecydowanie lepszy a zapach zwala z nóg :)
OdpowiedzUsuńCo do antyperspirantów - też lubiłam Garniera (szczególnie tego w kulce), ale jak trochę o aluminium poczytałam to postanowiłam poszukać czegoś lepszego. I tak trafiłam na antyperspirant z ałunem z Natury i działa on rewelacyjnie! :)
Zaciekawiłaś mnie tym ałunem z Natury ;)
UsuńChcę ten peeling :D Chyba poszukam go w drogerii. Tam w ogóle to kuszą mnie od pewnego czasu tusze z Lovely. Mają wiele dobrych opinii :)
OdpowiedzUsuńhttp://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
Kupiłam go chyba w zestawie, ale nie jestem pewna :P
UsuńJa tez bardzo lubię zapach mango w kosmetykach ;)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama ;)
UsuńLubię zapach tej soli do kąpieli. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Jest bardzo przyjemny :)
Usuńpeelingi sweet secret uwielbiam za ich zapachy:D
OdpowiedzUsuńO tak, jest w czym wybierać ;)
UsuńNie znam nic z Twoich ulubieńców ale peeling chetnie poznam ;)
OdpowiedzUsuńPeeling widzę robi niezłą karierę na moim blogu ;)
UsuńPeeling wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńPrawda ;)
Usuńmnie antyperspiranty z Garniera kompletnie nie służa..
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
Usuńmialam kiedyś ten pierniczkowy peeling i oprócz pięknego zapachu nie zrobił u mnie nic konkretnego
OdpowiedzUsuńMoże miałaś peelingujący? Bo kiedyś taki miałam i faktycznie był kiepski :P
UsuńDobrze skojarzyłaś, myślałam, że są w każdym Lidlu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, jak wrażenia? ;)
OdpowiedzUsuń