Witajcie, Kochani! Przyznam, że to testowania tego produktu podchodziłam jak pies do jeża… Nie wiem, czy to przez kolor opakowania, ale byłam święcie przekonana, że do serum do rzęs Long4Lashes dołączone było mleczko do demakijażu. A ja nie przepadam za mleczkami do makijażu, bo szczypią w oczy :P I tak sobie przeleżał w zapasach kosmetycznych chyba z rok. W końcu nadejszła wiekopomna chwila, naciskam pompkę, a tu… płyn micelarny. Brawo ja! Teraz pozostaje pytanie, czy się sprawdził?
LONG4LASHES PŁYN MICELARNY PIELĘGNUJĄCY RZĘSY
OPAKOWANIE
Forma opakowania jest dla mnie osobiście zaskakująca, ponieważ nie miałam jeszcze nigdy płynu micelarnego z pompką (są takie w ogóle na rynku?). Początkowo na myśl o naciśnięciu pompki miałam w głowie wizję armagedonu, czyli obryzganej umywalki, lustra i siebie samej przy okazji, ale okazało się, że pompka jest super praktyczna! Wystarczy podstawić płatek i nacisnąć kilka razy (u mnie zazwyczaj 3 razy) i zostaje on namoczony bez pryskania na wszystko dookoła. Za pompkę L4L dostaje więc duży plus! Szkoda, że produkt nie ma przezroczystego opakowania, bo lubię „wizualnie” kontrolować zużycie kosmetyku, ale nie jest to warunek konieczny. Opakowanie zawiera 180 ml produktu.
KOLOR/KONSYSTENCJA/ZAPACH
Płyn micelarny Long4Lashes jest bezbarwny, ma wodną konsystencję i pachnie dość perfumeryjnie – nie jest to zapach kwiatów, świeżości, ale delikatnych perfum.
SKŁAD
W składzie micela znajdziemy: wodę; glikol propylenowy (może być pochodną rafinacji ropy naftowej, zwiększa przenikanie substancji w głąb naszej skóry, jest „nawilżaczem”); Sodium Cocoamphoacetate – środek myjący, substancja stosowana w kosmetykach naturalnych; gliceryna (niektórych może zapychać, silny nawilżacz); glikol pentylenowy (substancja nawilżająca); polysorbate 20 – pochodna kwasu laurowego, rozpuszcza olejki zapachowe w wodzie; wyciąg z alg; kwas hialuronowy (super nawilżacz!); betaina otrzymywana z buraka cukrowego (kolejny nawilżacz); alantoina (działa regenerująco); pantenol (działa łagodząco); silikon (nie zapycha, sprawia, że skóra jest gładka w dotyku); kwas cytrynowy (rozjaśnia przebarwienia); konserwanty; syntetyczny glikol, zapach.
MOJA OPINIA
Już z początku wpisu mogliście dowiedzieć się, że bardzo podoba mi się pompka, w którą zaopatrzony został kosmetyk. Po dotychczasowym mieszaniu dwufazowego micela Garniera z olejkiem (pisałam o nim tutaj) przy każdym użyciu, opakowanie z pompką kolejnego micela okazuje się być wybawieniem ;) Rozwiązanie to okazało się być wygodne i praktyczne. Zupełnie neutralny jest dla mnie kolor, konsystencja i zapach produktu – nic mi w nich nie przeszkadza, ani jakoś szczególnie nie zachwyca.
Skład produktu może być kwestią sporną, ponieważ nie jest „idealny”, ale też nikt nie obiecywał cudów, ani tego że kosmetyk jest w pełni naturalny. Zawiera za to sporo substancji nawilżających, regenerujących i łagodzących, które to dla posiadacza skóry suchej/normalnej (to ja!) mogą okazać się wybawieniem.
Najbardziej ciekawi Was chyba jednak to, co i mnie, czyli czy kosmetyk jest w stanie skutecznie zmyć makijaż? Nie będę trzymać Was w niepewności – 3 X TAK! Płyn micelarny Long4Lashes skutecznie rozpuszcza makijaż zarówno twarzy jak i oczu. Co więcej, z makijażem oczu radzi sobie ekspresowo i przebija nawet swym działaniem dwufazy (zmywałam nim do tej pory 3 tusze do rzęs: L’Oreal False Lash Architect 4D, L’Oreal Mega Volume Collagene i Miss Sporty Studio Lash Instant Volume i ze wszystkimi poradził sobie śpiewająco!). To aż nieprawdopodobne, że micel dodawany jako gratis do serum może być tak skuteczny. Dla uściślenia dodam tylko, że obecnie nie używam eyelinerów, ale od zawsze najtrudniejsze w demakijażu były u mnie tusze do rzęs, więc micel sprawdził się w tej kwestii rewelacyjnie i nie mam żadnych uwag.
Choć micel ma dość małą pojemność, bo 180 ml (standardowo micele mają zazwyczaj minimum 200 ml), to jest stosunkowo wydajny. Zazwyczaj na płatek wyciskam 3 pompki, zmywam jedno oko, po czym obracam płatek na drugą stronę, dodaję z pół pompki i równie skutecznie zmywam drugie oko. Przy innych tego typu produktach musiałam się o wiele bardziej męczyć i dolewać produktu, aż płatek ociekał płynem. Tutaj wszystko odbywało się przy minimalnym zużyciu produktu.
Nie jestem jakąś specjalną alergiczką czy też wrażliwcem, ale zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym moja skóra potrafi być sucha i wymagająca. Płyn micelarny Long4Lashes nigdy nie szczypał mnie w oczy, nie podrażnił, nie uczulił, ani nie przesuszył mojej suchej skóry. Wręcz przeciwnie – po jego użyciu czułam, że skóra jest nawilżona i ukojona. Nigdy nie towarzyszyło mi uczucie ściągnięcia czy pieczenia. Oczywiście między bajki można włożyć historie, że płyn w pozytywny sposób wpływa na stan rzęs – wypadają mi w takiej samej ilości, jak przed użyciem płynu micelarnego pielęgnującego rzęsy, nie było w tym temacie żadnych fajerwerków.
PODSUMOWANIE
Pomimo moich wcześniejszych uprzedzeń, płyn micelarny pielęgnujący rzęsy Long4Lashes okazał się być moim małym hitem. Pompka pozwala na szybkie i dokładne dozowanie produktu, płyn skutecznie rozpuszcza makijaż twarzy oraz oczu, a przy tym nie szczypał w oczy, nie podrażnił mojej suchej skóry, a wręcz przeciwnie – pozostawiał się przyjemnie nawilżoną i ukojoną. Cieszę się, że przypadkiem odkryłam całkiem fajny produkt, a jednocześnie smucę, bo nie wiem, czy jest dostępny w standardowej ofercie, czy tylko w zestawie z serum do rzęs.
PS. O serum do rzęs Long4Lashes pisałam już w 2015 roku tutaj.
Znacie produkty Long4Lashes?
Może się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńJeśli gdzieś jest dostępny oddzielnie ;)
UsuńJak radzi sobie bezproblemowo z tuszami L'Oreal, to musi być dobry :)
OdpowiedzUsuńMi również tusze L'Oreala sprawiają największe trudności przy demakijażu :P
UsuńPodoba mi się bardzo opakowanie, fajnie, że ma pompkę :)
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się to rozwiązanie :)
UsuńZ tej serii znam tylko odżywkę, ale chętnie wypróbuje micel:)
OdpowiedzUsuńOby był dostępny :)
UsuńTeż jestem zwolenniczką płynów micelarnych i tylko to moje oczy tolerują. Przyznam swoje zdziwienie bo płyn i pompka to faktycznie coś nowego - przynajmniej dla mojego oka :)
OdpowiedzUsuńChętnie przetestują, bo płynów nigdy dość! :D
Pompka okazała się być całkiem dobrym rozwiązaniem ;)
UsuńO to widzisz ty miałaś zupełnie inną wersję bo ja miałam ten dwufazowy i on kompletnie się nie sprawdził. Zresztą czytałaś o nim :) a tej wersji nie miałam i może ona też pasowała by mi :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie tamtego nie polecam :P
Pamiętam, że dwufaza jest kiepska :D
UsuńAle tylko do twarzy dla perfekcyjnej pani domu do mebli zajebiste :-D
UsuńBrzmi bardzo kusząco :) Ja oglądałam ostatnio taki dwufazowy, ale ostatecznie go nie wzięłam. I jak widać po komentarzu poprzedniczki - bardzo słusznie. Za to ten z posta mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńDwufaza ponoć słaba jest, ale micel polecam :)
UsuńMam bardzo miłe wspomnienia z tą marką, a wszystko za sprawą rewelacyjnego serum do rzęs :)
OdpowiedzUsuńSerum faktycznie dawało widoczne efekty :)
UsuńJa nie jestem jakoś specjalnie pozytywnie nastawiona do tych wszystkich wynalazków pielęgnujących rzęsy, bo wiele z nich podrażnia mi oczy :(
OdpowiedzUsuńJednak ten płyn wydaje się całkiem ok. Może stałby się i moim hitem? :)
Pozdrowionka :)
Ja chyba nie mam jakichś specjalnie wrażliwych oczu, bo niczego nie czułam ;)
UsuńWielki plus za opakowanie z pompką :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńNie miałam go jeszcze :) ale może zapoluję na -49 jeśli znów w zestawie z odżywką wejdzie w promocję :P
OdpowiedzUsuńWtedy najkorzystniej kupować :D
UsuńPłyn wydaje się super, chociaż trochę boję się już tej firmy patrząc na to, że serum stymulujące wzrost rzęs przyczyniło się do popękanych naczynek na powiekach ;/
OdpowiedzUsuńSerum i na mojej powiece zostawiło kiedyś ślady, choć nie mogę napisać, że nie dawało efektów :P
UsuńCiekawa jestem, jak sprawdzil by sie u mnie
OdpowiedzUsuńOby jak najlepiej :D
UsuńFaktycznie mnie też by nie kusił, ale po Twojej opinii zaczynam żałować, że chyba nie jest dostępny solo, poza zestawem.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś się na niego natknę ;)
UsuńU mnie przy demakijażu oka świetnie sprawdza się woda różana :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że daje radę :D
Usuńpierwszy raz o nim słyszę! jestem ciekawa jakby się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńSandicious
Też o nim chyba wcześniej nie słyszałam ;)
UsuńPierwsze słyszę o tym produkcie, firmę kojarzę, ale nie sądziłam, że coś takiego istnieje ;D Gdybym gdzieś go zobaczyła, zastanawiałabym się czy to produkt godny uwagi czy tylko taki, któy ma zachęcić nas do wydania pieniędzy. Po Twojej opini chętnie bym się na niego skusiła, ale jednak szkoda, ze dostępny tylko w zestawie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdzieś jest dostępny solo, tylko o tym nie wiem ;)
UsuńMOże to wstyd, ale ja o nim nie słyszałam. Zaciekawiłaś mnie swoja opinią i z chęcią się za nim rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńWcześniej też o nim nie słyszałam, więc to żaden wstyd ;)
UsuńNie znałam wcześniej tego kosmetyku, pierwszy raz go widzę :)
OdpowiedzUsuńWcześniej też o nim nie słyszałam ;)
UsuńWidziałam ten płyn kilka razy ale jakoś mnie nie przekonał po Twojej opinii chyba zaryzykuje:)
OdpowiedzUsuńJa go nigdzie nie widziałam, ale stacjonarnie mam dostęp do niewielu sklepów z takim asortymentem ;)
UsuńJa koniecznie muszę kupić odżywkę ;)
OdpowiedzUsuńEfektów nie można jej odmówić ;)
UsuńMuszę go spróbować :D
OdpowiedzUsuńOby się dobrze spisał ;)
UsuńWłaśnie mam to serum, ale czeka na swą kolej :)
OdpowiedzUsuńUważaj z efektami ubocznymi typu czerwona kreska na powiece :P
UsuńTy to jesteś zdolna, jak byk pisze przecież płyn micelarny :D Miło, że okazał się tak dobry :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, nie mam pojęcia skąd to "mleczko" wytrzasnęłam :D
UsuńO płynie micelarnym pielęgnującym rzęsy jeszcze nie słyszałam, ale od początku byłam pewna, że raczej nie ma to potwierdzenia w rzeczywistości :) Ja od jakiegoś czasu zakochana jestem w płynie od Nivea i chyba już do końca pozostanę przy nim :)
OdpowiedzUsuńTeż jakoś nie wierzę w te "wzmacniające" obietnice :D
UsuńSłyszę o nim po raz pierwszy 😊 Natomiast na razie nie mam ochoty na zmianę płynu do demakijażu :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
Usuń♥
OdpowiedzUsuńja używam płynów micelarnych
OdpowiedzUsuńJakich? ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym płynem.
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nim ;)
Jak znajdziesz gdzieś, to daj znać ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńLecę kupić! :)
Oby był dostępny solo ;)
UsuńRzeczywiście nie widziałam wcześniej micela z pompką :)
OdpowiedzUsuńWidzę po komentarzach, że niektórzy widzieli inne :D
Usuńa dla mnie ten płyn to bubel nad buble...
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale tak bywa :P
UsuńPrzechodziłam obok tego płynu kilka razy, ale nigdy nie skusiłam się na zakup. Po tym wpisie chcę go mieć! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, gdzie jest dostępny stacjonarnie, bo nie widziałam ;)
UsuńJestem wierna Sylveco :)
OdpowiedzUsuńLubię lipowy micel z Sylveco :D
UsuńMam ten płyn... Pompka strzela płynem na odległość, skóra oczu mnie i moją mamę piecze, a w dodatku słabo sobie radzi... Jakbym czytała opinię o zupełnie innym produkcie!
OdpowiedzUsuńMoże mam z jakiejś lepszej partii produkcyjnej? Aż sama jestem ciekawa jak to możliwe ;) O ile pieczenie jest kwestią indywidualną i zależy od wrażliwości skóry wokół oczu, o tyle skuteczność demakijażu powinna być taka sama ;)
UsuńNie miałam, ale fajnie że u ciebie tak fajnie działa i jesteś z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę z tego ;)
UsuńMiałam dotąd dwa micele z pompką, z Corine de Farme, jeden z najlepszych miceli jakie miałam okazję stosować, oraz dwie sztuki z Eveline. Ale generalnie nie przeszkadza mi, gdy micel nie ma pompki o ile robi to, co robić powinien. Na ten raczej się nie skuszę. Obecnie nie czuję potrzeby testowania nowości, mam już swoich ulubieńców w tym zakresie.
OdpowiedzUsuńO proszę, nie wiedziałam, że są micele z pompką :D
Usuń