Witajcie! Do tego wpisu przygotowywałam się chyba dwa lata… Po prostu nie mogłam się wziąć za zebranie wszystkich bronzerów/produktów do konturowania, jakie mam i porównania ich. Aż nadszedł ten dzień, gdy… dwa bronzery były po terminie, więc już nie było wyboru – trzeba się w końcu ogarnąć! Poczekałam jeszcze na w miarę dobre naturalne światło do robienia zdjęć, by nie przekłamywać odcieni produktów i voila – oto największe porównanie bronzerów, jakie widziałam!
PORÓWNANIE PRODUKTÓW DO KONTUROWANIA/ BRONZERÓW
TOO FACED CHOCOLATE SOLEIL (MEDIUM/DEEP) – mam jedynie miniaturową wersję tego kosmetyku, ale jest ze mną już naprawdę długo (co najmniej 8 miesięcy codziennego używania!), a ubytku praktycznie nie widać. Na pewno jest to więc produkt wydajny. Nie można pominąć też faktu, że zawiera puder kakaowy i po otwarciu opakowania obłędnie pachnie czekoladą. Jest to kosmetyk w pełni matowy, o bardzo dobrej pigmentacji, dobrze aplikuje się na skórę i nie robi plam. Jest trwały (u mnie trzyma się cały dzień, ale mam skórę suchą), bardzo drobno zmielony, nie pyli i ma jedwabistą konsystencję. Odcień Chocolate Soleil wpada w ciepłe tony, ale mimo wszystko można używać go zarówno do konturowania twarzy jak i jej ocieplania. Nie ukrywam, że to mój faworyt wśród bronzerów. Pełnowymiarowy produkt kosztuje ok. 130 zł/10 g.
INGLOT PUDER DO MODELOWANIA TWARZY HD NR 505 – od razu mogę napisać, że moim skromnym zdaniem jest to najbardziej uniwersalny produkt do konturowania z wszystkich, które posiadam. Jego odcień będzie sprawdzał się na jasnych oraz średnich karnacjach. Nr 505 to chłodny brąz, jednak nie tak chłodny, by wyglądać na skórze na „brudny”. Za jego pomocą można wyczarować idealne złudzenie optyczne „cienia” pod kościami policzkowymi. Puder Inglota nie ma zabójczej pigmentacji, więc nawet osoby początkujące nie zrobią sobie nim krzywdy. Ma jedwabistą konsystencję, ale niestety bardzo mocno pyli. Bardzo dobrze rozciera się na skórze, jest matowy (zabiera minimalne drobinki, których nie widać na skórze), nie robi plam, trzyma się przez cały dzień (na suchej skórze). Jest średnio wydajny, mam już 3 opakowanie ;) Najlepiej sprawdza się do konturowania twarzy. Kosztuje ok. 32 zł/5,5g i dostępny jest w systemie Freedom, czyli jako wkład do paletki.
KOBO MATT BRONZING & CONOTURING POWDER SAHARA SAND – w momencie, gdy odcień Sahara Sand pojawił się w Drogerii Natura, był to chyba jedyny nie-pomarańczowy bronzer drogeryjny na rynku. Nie dziwiła więc jego ówczesna popularność. Jest to produkt wydajny, ale niestety w trakcie użytkowania w bronzerze powstają dziwne stwardniałe grudki i jasne plamki (widać je na zdjęciach). Produkt jak dla mnie jest trochę zbyt mocno zbity, przez co ciężej nabiera się na pędzel i trudniej buduje się efekt na skórze. Sahara Sand ma bardzo jasny odcień, który przewrotnie zaliczyłabym do chłodniejszych odcieni z ciepłą nutką ;) Produkt będzie idealny dla wszystkich „bladziochów”. Jest matowy, trochę pyli, na „matowych” podkładach utrzymuje się cały dzień, a na lekkich niestety potrafi zanikać po kilku godzinach. Nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy. Kosztuje ok. 20 zł/10g.
KOBO MATT BRONZING & CONOTURING POWDER NUBIAN DESERT – jeśli chodzi o właściwości pudru takie jak konsystencja, pigmentacja czy trwałość, to są identyczne jak w odcieniu Sahara Sand (powyżej). Nubian Desert jest zdecydowanie chłodnym odcieniem, bez absolutnie żadnej ciepłej nuty (kolorem przypomina kakao). Dlatego też na bladziochach może wyglądać na „brudny”. Daje o wiele mocniejszy efekt na skórze od Sahara Sand i nadaje się jedynie do konturowania. Jest to produkt dla osób lubiących mocny efekt. Można sobie zrobić nim plamę. Kosztuje ok. 20 zł/10g.
THE BALM BAHAMA MAMA – kultowy bronzer od The Balm miał być moim hitem. Niestety mamuśka okazała się być nietrwała nawet na mojej suchej skórze. Jeśli jesteście ciekawi porównania oryginalnej Bahamy Mamy do jej odpowiednika z AliExpress to zapraszam tutaj. Bahama Mama konsystencją przypomina mi trochę bronzery z KOBO, czyli jest dość mocno zbita. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że ma również bardzo ciepły kolor (nie wiem, czemu wszyscy twierdzą, że ma chłodny odcień – połóżcie ją koło Nubian Desert z KOBO, to będziecie wiedzieć, jak wygląda chłodny odcień!) i niestety przez to mogę używać jej jedynie latem. Nie jestem typowym „bladziochem”, ale nawet na mnie Bahama Mama wypada bardzo pomarańczowo poza sezonem letnim. Ciężko ocenić mi jej wydajność, ponieważ używam jej jedynie w czasie, gdy jestem opalona. Jest bardzo dobrze napigmentowana, matowa i można zrobić sobie nią plamy. Na zdjęciu można zauważyć, że produkt mocno pyli i brudzi opakowanie. Nadmienię jeszcze, że gdy już jestem opalona, to bronzer wygląda na skórze pięknie i nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy. Poza sezonem niestety nie bardzo :P Szczerze mówiąc, nie rozumiem jej fenomenu. Kosztuje ok. 65 zł/ok. 7g.
W7 HONOLULU – ostatnio próbuje dostać się do moich ulubieńców ;) Ma zabójczą wręcz pigmentację, chyba najmocniejszą z wszystkich kosmetyków z dzisiejszego wpisu. Kolorem przypomina Bahamę Mamę, czyli jest ciepły, ale jednak ma w sobie jakąś zimną nutkę, która sprawia, że mogę używać go nawet, gdy moja skóra jest blada. Nie jest to produkt dla początkujących, bo przez mocną pigmentację łatwo można narobić sobie nim plam. Mimo wszystko Honolulu dobrze się rozciera, nadaje się do konturowania i ocieplania twarzy, jest ulubieńcem wielu kobiet. Jest to produkt wydajny, matowy, nie zauważyłam, żeby mocno pylił. Na mojej suchej skórze utrzymuje się bez problemu cały dzień. Można go kupić już za 12 zł/6g.
ASTOR SKIN MATCH 4EVER BRONZER 002 BRUNETTE – chyba najbardziej pomarańczowy produkt z wszystkich, które dziś prezentuję. Nie jest w 100% matowy, ma lekko satynowe wykończenie (zawiera mikroskopijne drobinki). Nadaje się jedynie do mocno opalonej skóry lub dla osób o ciemnych karnacjach. Gdybym nałożyła go dziś na skórę, to wyglądałabym jak pomarańczka! Ma bardzo dobrą pigmentację, można zrobić sobie nim plamy, ale całkiem nieźle trzyma się na skórze w ciągu dnia. Ciężko konturować nim twarz, raczej nada się do jej ocieplania. Kosztuje ok. 40 zł za 7g.
BOURJOIS DELICE DE POUDRE 52 – kolejny bardzo ciepły gagatek, podobny do Astora Skin Match. Delice de Poudre to pomarańczka o dość słabej pigmentacji. Wszystko przez mocno zbitą konsystencję oraz fakt, że produkt twardnieje z biegiem czasu i przestaje nadawać się do użytku. Podobnie jak puder Too Faced po otwarciu pachnie czekoladą! Produkt Bourjois nie jest w pełni matowy, ponieważ zawiera lekko brokatowe drobinki. Na skórze daje delikatny efekt i niemalże całkowicie znika w ciągu dnia. Jest to taki trochę pic na wodę ;) Kosztuje aż 68 zł/16,5g.
LIVE LOVE LONDON HD CONTOUR EXPERT – Live Love to marka siostrzana Makeup Revolution. Paletka do konturowania HD Contour Expert zawiera w sumie 6 odcieni, ale jedynie 4 z nich to bronzery. Dziś właśnie bronzerami się zajmiemy ;) Jak na paletkę do konturowania przystało, wszystkie zawarte w niej bronzery nadają się do konturowania. Można nimi również ocieplać twarz. Odcienie oznaczone przeze mnie jako nr 1 i 2 są naprawdę uniwersalne, mają neutralne kolory, są podobne do Inglota HD 505. Nie zrobicie sobie nimi krzywdy. Nr 1 wpada w lekko ciepłe tony, natomiast nr 2 jest chłodny. Najczęściej mieszam odcień 1 i 2. Odcienie 3 i 4 to już wyższa szkoła jazdy – są baaardzo ciemne i trzeba z nimi uważać. W zasadzie najlepiej nadadzą się do naprawdę ciemnych karnacji. Bardzo łatwo zrobić sobie nimi plamy, bo nie dość, że są ciemne, to jeszcze piekielnie dobrze napigmentowane. Wszystkie cztery bronzery są matowe. Na zdjęciu paletki kolory są bardzo przekłamane (na żywo są o wiele ciemniejsze!), ale na swatchach (na końcu wpisu) już wyszły jak należy ;) Bronzery oceniam bardzo dobrze, choć mocno pylą (paletka jest nie do umycia), przez co zapewne będą mało wydajne. Za to świetnie trzymają się na skórze cały dzień. Paletka kosztowała ok. 35 zł/12 g w Rossmannie.
ISADORA FACE SCULPTOR 03 NUDE – paletka Isadory zawiera w sobie produkt do konturowania, bronzer i rozświetlacz. Z racji tego, że dziś porównuję bronzery, rozświetlacz pomijam (notabene jest słabiutki). Przyznam, że niegdyś był to mój ukochany produkt do konturowania. Ma dość zbitą konsystencję, przez co ciężej nabiera się go na pędzel, ale zwiększa to wydajność produktu. Jeśli chodzi o odcień do konturowania („Contour”) to utrzymany jest w chłodnej tonacji brązu, podobny do Inglota 505. Nadaje się do… konturowania (a to ci niespodzianka!). Z kolei odcień „Bronzer” ma już ciepłą tonację, ale nie jest to typowa „pomarańczka”. Nadaje się do ocieplania twarzy. Oba odcienie są matowe, choć zawierają „tyciuteńkie”, niemal niedostrzegalne drobinki. Dobrze nakładają się na skórę i rozcierają, są również trwałe. Paletka Isadory kosztuje 115 zł/18g. Pisałam o nim tutaj.
WIBO 3 STEPS TO PERFECT FACE ZESTAW DARK – pisałam o nim tutaj. Zestaw zawiera bronzer, róż i rozświetlacz. Bronzer wpada w zdecydowanie ciepłą tonację, jest bliski „pomarańczki”, ale na skórze wygląda ładnie. To bardziej produkt do ocieplania twarzy, niż do konturowania. Jest bardzo dobrze napigmentowany, matowy, nie pyli, ładnie się rozciera i jest trwały, choć nieznacznie blaknie w ciągu dnia. W dotyku jest jedwabisty. Kosztuje ok. 25 zł/10g.
KORRES MONOI OIL BRONZING POWDER 01 SUNGLOW LIGHT – upolowałam go niegdyś w TK MAXX. Jest to dość specyficzny bronzer, ponieważ jest bardzo jasny, utrzymany w ciepłej tonacji, ale zarazem zawiera mnóstwo małych rozświetlających drobinek. Moim skromnym zdaniem jest podobny do kolejnego w zestawieniu pudru Golden Rose Mineral Terracotta 04, ponieważ daje efekt „glow”. Nie jest to typowy bronzer, nadaje się do ocieplania twarzy, ale jednocześnie daje delikatny efekt rozświetlenia. Myślę, że będzie pięknie prezentował się latem na opalonej skórze. Produkt lekko pyli, dobrze aplikuje się na skórę, łatwo rozciera i jest trwały. Kosztuje ok. 90 zl/11 g.
GOLDEN ROSE MINERAL TERRACOTTA POWDER 04 - wisienka na torcie w dzisiejszym zestawieniu. Jak to ja go określam? „Bronzer, który w opakowaniu i na ręce wygląda na rozświetlacz, a po nałożeniu na twarz okazuje się być bronzerem”. Tak w skrócie można go opisać ;) W zasadzie wygląda jak kawałek złota schowany w puzderku. Tak naprawdę to piękny bronzer, który ze względu na odcień utrzymany w ciepłej tonacji nadaje się do ocieplenia twarzy. Myślę, że bladziochom przypasowałby nawet jako produkt do konturowania, bo daje delikatny efekt na skórze. Jest to kosmetyk wypiekany, przez co piekielnie wydajny! Nie pyli, ładnie rozciera się na skórze i bez problemu utrzymuje przez cały dzień. Zawiera delikatne rozświetlające drobinki. Kosztuje ok. 25 zł/12g.
Swatche wszystkich produktów na skórze:
PODSUMOWANIE
Gdybym miała w tym momencie wybrać jeden jedyny bronzer/produkt do konturowania, który miałabym używać do końca życia, to wybrałabym bez wątpienia puder do modelowania twarzy HD 505 z Inglota. Całe szczęście nie muszę dokonywać takiego wyboru i na codzień konturuję twarz Inglotem, ocieplam ją dodatkowo Chocolate Soleil od Too Faced i wykańczam delikatnym "glow" przy pomocy pudru Golden Rose. Taki efekt najbardziej mnie zadowala. By wybrać produkt idealny do swoich potrzeb, najlepiej przestrzegać podstawowej zasady "chłodne produkty do konturowania, ciepłe do ocieplania". Reszta jest już kwestią osobistych preferencji ;)
PS. W zanadrzu mam jeszcze słynny NYX Taupe, ale zbyt krótko go używam, by móc napisać o nim coś więcej ;) Poluję również na „czekoladkę” od Lovely, więc w przyszłości szykuje się II część tego zestawienia.
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące bronzerów chętnie na nie odpowiem. Jakie są Wasze ulubione produkty do konturowania/bronzery?
Super porównanie, napracowałaś się :). Co do właściwości, nazwijmy to sobie, fizycznych bronzerów z Kobo, to ja nie zauważyłam, żeby w moich robiły się jakieś białe grudki :).
OdpowiedzUsuńMoże poprawili jakość tych bronzerów? Bo moje pochodziły z "pierwszego rzutu", gdy tylko weszły na rynek ;)
UsuńŚwietny post! Bardzo przydatny, myślałam właśnie żeby kupić sobie jakiś inny bronzer. Ja mam wibo z paletki do konturowania tylko tej jaśniejszej, oraz kobo. Dzięki twojemu postowi skuszę się chyba na Inglota :)
OdpowiedzUsuńNie mam ulubieńca, ale wkrótce będę poznawać paletkę do konturowania PRO-CONTOUR PALETTE Professional Foundations Hean:)
OdpowiedzUsuńO niej jeszcze nie słyszałam :)
UsuńMyślałam, że Bahama Mama wypadnie lepiej. Aktualnie używam kupionego na promocji za 4zł bronzera z Freedom i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMnie Bahama Mama akurat zawiodła ;)
UsuńŁo dziołcha, ale się narobiłaś :D
OdpowiedzUsuńAle fajnie, bo przynajmniej uzyskałam potwierdzenie co do sahary sand. Dla mnie to też nie jest taki 100% zimny odcień i nie zawsze wygląda świetnie na mojej twarzy. Mimo wzystko to moje 3 opakowanie pod rząd :D Z rzeczy dostępnych zachęciłaś mnie do GR i Inglota. Dodaje ten post do zakładek na kompie coby jak pójdę kiedyś na zakupy pamiętać co też tam polecałaś :D
Super, bardzo się cieszę :)
Usuńuwielbiam bronzery, obecnie mam too faced, nars i inglot i starczy:P
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam bronzery, ale mi chyba nigdy nie starczy :D
Usuńmam w7 honolulu,ale powiem szczerze, że nie korzystam póki co z bronzerów :D
OdpowiedzUsuńJeśli nie masz takiej potrzeby, to wiadomo :D
UsuńMam ten z Golden Rose i Nubian Desert z Kobo. Oba bardzo lubię. Czasami używam GR lżejszą ręką i bardziej puchatym pędzlem, a później Kobo tylko pod kością policzkową ;) Ale to raczej od okazji, jak stawiam tylko na jeden to zawsze wybór pada na Golden Rose, bo ma bardziej naturalne wykończenie ;)
OdpowiedzUsuńFakt, Golden Rose ma piękne wykończenie :)
Usuńo dziwo żadnego z tych kosmetyków nie mam. swoją twarz konturuję trio ze sleeka i duo z Lily Lolo.
OdpowiedzUsuńTria ze Sleeka ani duo Lily Lolo jeszcze nie miałam :)
UsuńUwielbiam takie wpisy! Też się zbierałam bardzo długo do porównania 24 pomadek nude u mnie. Głównie dlatego, że ciągle przybywały mi nowe, więc dotychczasowo zrobione zdjęcia były już nieaktualne :D A później długo czekałam na możliwość zrobienia zdjęć w świetle dziennym, czekając na w miarę ładną pogodę. U mnie The Balm wypada dość chłodno, dzięki swym oliwkowym nutom :)
OdpowiedzUsuńCiężkie życie blogera ;)) Nastrajam się teraz do podobnego wpisu o rozświetlaczach ;)
UsuńMam wersję w Wibo i bardzo nie lubię właśnie jak bronzer nadaje mojej buźce pomarańczy,nie sprawdził się przy mojej karnacji.
OdpowiedzUsuńDo ocieplania opalonej twarzy byłby ok, ale do konturowania już mniej :P
UsuńKilka razy się spotkałam z tymi kosmetykami, ale nie miałam ich, a kosmetyków do konturowania nie używam.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńJa mam dwa blonzery - jeden z paletki trójdzielnej ze Sleeka, drugi z Honolulu (ten, który pokazałaś. Jeden jest cieplejszy, drugi chłodniejszy, oba lubię i dobrze mi się ich używa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Paletki Sleeka jeszcze nie miałam ;)
UsuńMam TheBalm i Kobo i dla mnie TheBalm mimo jasnej karnacji wygląda dobrze - lubię mieszać TheBalm a potem dodać na wierzch jeszcze Kobo. Chciałabym wypróbować ten słynny odcień Inglota :)
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia odcienia cery ;) Inglota polecam, nadaje się niemal dla każdego :)
UsuńZnam puder Kobo i go uwielbiam! Niedawno trafił do mnie również Chocolate Soleil od Too Faced, ale jeszcze nie używam. Jest jednak bardzo chwalony w blogosferze, więc liczę na to, że również będę zadowolona ;) Obecnie używam bronzera mineralnego Lily Lolo w odcieniu Honolulu i również jest rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńBronzera Lily Lolo nie miałam jeszcze ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIle bronzerów! :) Co do honolulu zgadzam się w 100% z tobą, niby jest ciepły, ale gdzieś nuta zimna się przebija. Także bardzo go lubię! Mam też Astora, ale jest dla mnie średniakiem. Co do Kobo też mój ulubieniec, ale jest maksymalnie zimny.
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne zdanie o tych produktach ;)
UsuńO matulko ale Ty masz asortyment ♥ :D Ja jestem laikiem w tej kwestii :D Obecnie mam bronzer z MIY i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie znam tego bronzera ;)
UsuńO jej, aż tylu ich nie używałam. Ja mam swój jeden, taki zwyczajny. Firmy nie pamiętam, ale wystarcza :)
OdpowiedzUsuńWażne, że Tobie odpowiada :)
UsuńTheBalm plus Nubiam to moje połączenie idealne:)
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest łączyć dwa różne produkty :D
UsuńZ pokazanych przez Ciebie pasuje mi czekoladka oraz Too Faced:)
OdpowiedzUsuńCzy czekoladki :D
UsuńKusi mnie ten z TOO FACED :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńPlanuje kupno bronzera z Golden Rose, chodzi za mną już długo. Obecnie używam naturalnego z Lily Lolo w odcieniu Honolulu i sprawdza się u mnie idealnie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Honolulu jest dość popularny :)
UsuńFajne porównanie.Ja nie używam bronzerów,ale chętnie o nich przeczytałam
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńNa bronzer z Honolulu mam już chęć od długiego czasu, szkoda tylko, że stacjonarnie nie jest dostępny (chyba, że o czymś nie wiem :D). Ale na pewno niedługo zamówię go sobie :)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest dostępny, choć miałam nadzieję, że będzie w Naturze (bo tam są produkty W7, ale akurat nie bronzer :P).
UsuńNapracowałaś się przy tym wpisie :) Przyznam, że mam problem z tym produktem. Nigdy nie potrafię ocenić czy jest w tonacji chłodniej czy ciepłej.
OdpowiedzUsuńNajłatwiej ocenić to porównując do innego bronzera ;)
UsuńBardzo interesujace porownanie. Az zachcialo mi sie dokupic cos do kosmetycznego organizera :)
OdpowiedzUsuńCzyli namówiłam do złego :P
UsuńJa mam paletę ultra countur z mur :) i duży bronzer z Mur z obu produktów jestem zadowolona. Miałam też Bahama mama i planuje wrócić do niej :)
OdpowiedzUsuńNa pewno dokupię jeszcze coś z MUR :D
UsuńPorównanie wypadło świetnie, na pewno się mnóstwo napracowałaś przy tym. Ten zestaw do konturowania z IsaDory strasznie mi przypomina całym opakowaniem moją trójkę do konturowania z Eveline :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Faktycznie Isadora podobna do Eveline :D
UsuńŚwietny post szczególnie dla takiego laika konturowania jak ja! :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńPorządne porównanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńŚwietny post! :)
OdpowiedzUsuńJa do konturowania używam paletki Wibo, a mój ulubiony bronzer to Bronze Goddess Estee Lauder.
Dziękuję :)
UsuńO rany sporo tego :D My mamy jeden, którego tu oczywiście nie ma ale spisuje się całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Wam się sprawdza :)
UsuńSuper wpis :) dla mnie paletka z WIBO jest genialna idealnie pasuje do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci przypadła do gustu :)
UsuńSwietne porównanie produktów. Mam paletkę z Wibo ale tą jaśniejszą i bronzer jest dość mocno napigmentowany i trochę pyli. Ja się ostatnio polubiłam z paletką z Lovely Sculpting Powder. Bronzer jest super , idealnie nadaje się do konturowania. Koniecznie muszę kupic w końcu Sahara Sand i Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Jaśniejsza wersja WIBO była dla mnie zbyt słaba ;)
UsuńNie ukrywam, że ten kosmetyku nie powoduje u mnie szybszego bicia serca i w sumie nawet za nim za bardzo nie przepadam :D Aktualnie mam czekoladkę od Too Faced i rzadko jej używam, ale w sumie spełnia moje oczekiwania i ma bardzo fajny, dość neutralny kolor :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei uwielbiam bronzery, ale to chyba widać :D
UsuńMam tylko bronzer z Kobo - Sahara Sand, ale rzadko go używam, bo nie umiem malować się bronzerami :P Kusi mnie wypiekana "wisienka" od Golden Rose, ale mam wrażenie, że byłby to kolejny kosmetyk, który leżałby na półce i się kurzył :C
OdpowiedzUsuńJeśli nie lubisz bronzerów, to mogłoby się to tak skończyć ;)
UsuńO pudrze Golden Rose tyle czytałam, że wreszcie muszę się na niego skusić, jestem bardzo ciekawa efektu na mojej jasnej skórze. Bahama Mama bardzo lubię, ale zazwyczaj używam go tylko w okresie letnim. W tej chwili najchętniej sięgam po bronzer z letniej limitki Artdeco :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na jasnej skórze produkt GR sprawdzi się świetnie :)
UsuńZ pokazanych przez Ciebie brązerów mam Kobo Sahara Sand, który pięknie wygląda na mojej skórze, W7 Honolulu, jeden z pierwszych brązerów jakie miałam i swego czasu bardzo go lubiłam. Mam ten Golden Rose i faktycznie efekt jest niepowtarzalny. Skusiłaś mnie natomiast na Chocolate Soleil od Too Faced...
OdpowiedzUsuńMamy podobne zdanie o bronzerach, więc ten od Too Faced również powinien się u Ciebie sprawdzić ;)
UsuńPóki co używam Bahamy Mamy, ale jest dla mnie za ciepły, więc czaję się na Kobo Sahara Sand :) ten chyba będzie idealny
OdpowiedzUsuńSaha Sand może się sprawdzić, jeśli masz jasną cerę ;)
Usuńwow! ale zapasy! Ale przyznaję, że z nieba mi spadłaś z tym postem, szukam ideały dla siebie. Golden Rose na pewno zakupię na lato, ale Too Facet mi wpadł w oko. Póki co korzystam z Kobo, który mi się dobrze sprawdza :)
OdpowiedzUsuńToo Faced i Golden Rose uwielbiam :D
UsuńOd jakiegoś czasu poszukuję dobrego bronzera...chyba zdecyduję się na GR :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Karolina
Oby Ci się sprawdził :)
UsuńTeraz moge przemysleć na który sie zdecydowac ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam ;)
UsuńDużo pracy w to włożyłaś. Większość tych bronzerów znam i bardzo lubię np. Too Faced, W7 czy The Balm i oczywiście Inglot:) Same perełki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko u mnie się sprawdzają ;)
UsuńWOW rewelacyjne zestawienie, z przyjemnością przeczytałam i sporo się dowiedziałam :). Narobiłaś mi ochoty na słynną czwórkę z Golden Rose przy okazji :D. Z twoich brązerów sama mam i lubię te od Kobo (z czego ciemniejszy faktycznie potrafi wyglądać brudno) i Honolulu, który gdzieś tam się kurzy na tyłach szuflady ;).
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Warto dać Honolulu drugą szansę :D
UsuńJa bym wybrała dla siebie W7, bo nie jest testowany na zwierzętach
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że W7 nie testuje na zwierzętach :)
UsuńJa od zawsze choruję na bronzery i rozświetlacze! Ostatnio ukochałem sobie Vita Liberata <3
OdpowiedzUsuńVita Liberata mi się marzy :D
Usuńten z kobo jest śliczny:)
OdpowiedzUsuńAle który z dwóch? :D
UsuńZ bronzerami to ja dopiero jakiś czas zaczęłam i kurczowo trzymam się bronzera KOBO, z którym lubię i umiem współpracować.
OdpowiedzUsuńSkoro się sprawdza to nic tylko używać :D
UsuńNie używam bronzerów, nie konturuję, więc trudno mi się wypowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńŚwietne porównanie, mam bronzery the Balm i kobo ale chętnie poznam i inne 😀
OdpowiedzUsuńDzięki ;))
UsuńŚwietne porównanie, mam bronzery the Balm i kobo ale chętnie poznam i inne 😀
OdpowiedzUsuńBronzerów nie używam, ale zaczynam się z nimi zaprzyjaźniać i ten wpis naprawdę wiele mi pomógł i objaśnił niektóre kwestie. Wiele też czytałam o niektórych produktach np. Bahama mama - i są różne opinia :x kurde.. cięzko jest się zdecydować na coś dobrego..
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :) Bahamę Mamę na początek odradzam, bezpieczny jest za to Inglot 505 ;)
UsuńSuper porównanie, napracowałaś się. W swojej kolekcji mam paletkę z Wibo oraz puder Bourjois i uważam, że są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuń:*
Dzięki ;) Najważniejsze, że Tobie odpowiadają :)
UsuńSUper porównanie :D Teraz już wiem który wybrać :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńPost idealnie trafiony pod moje obecne poszukiwania. Do tej pory używałam Bourjois delice de poudre numer 52. Tragedia! Nigdy więcej nie kupię. Żeby uzyskać jakikolwiek efekt na skórze trzeba się trochę napracować.. Chyba skuszę się na Inglot. Dzięki wielkie za pomoc! ^^
OdpowiedzUsuńszczerze każdy mi się podoba :) Ale chyba kobo wygrywa
OdpowiedzUsuńWielki szacunek dla Ciebie musiałaś się napracować
Dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńChętnie przeczytam i 2 część :D A dla siebie muszę w końcu kupić ten 505 :P
OdpowiedzUsuńmam tą czekoladke i lubię
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Ci odpowiada :)
UsuńAle fajny post! :) Lubię takie zestawienia i rzeczowe opisy:).
OdpowiedzUsuńMiałam puder brązujący z Too Faced i Bahama Mamę, ale u mnie nie sprawdziły się tak dobrze, bym mogła kupić je ponownie.
Dziękuję :)
UsuńSuper post. Właśnie szukam czegoś odpowiedniego do ocieplania. Mam jaśniejsze Kobo, ale bardzo ciężko uzyskać efekt widoczny na skórze. Podoba mi się ten z Too Faced. Czy można mniejszą pojemność również dostać w Sephora?
OdpowiedzUsuńNie można obecnie dostać (kupiłam mój egzemplarz w zestawie miniatur, które kiedyś Sephora miała w ofercie), ale na allegro widziałam za ok. 45 zł ;)
UsuńWłasnie rozglądam się za nowym bronzerem, bo udało mi się w końcu wykończyć Sahara Sand od KOBO. Też zauważyłam w nim takie dziwne grudki, więc szukam czegoś lepszego. Póki co czekam na ten nowy bronzer Lovely :)
OdpowiedzUsuńżadnego z nich nie używałam ale ten z wibo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńSuper wpis. Zawsze poszerzam swoje zasoby bronzerów :)
OdpowiedzUsuńJaki bronzer według ciebie przypomina najbardziej too faced ?
OdpowiedzUsuńPostaram się za dnia porównać swatche bronzerów, które aktualnie posiadam i dam znać, który przypomina Too Faced ;)
UsuńSprawdziłam i ze wszystkich moich bronzerów najbardziej podobny do Too Faced wciąż jest Lovely Milky Chocolate ;)
Usuń