Jak już zapewne wiecie (lub nie) jestem czekoladomaniakiem (tak, nick „Chocolade” zobowiązuje!). Dlatego też lubuję się w testowaniu czekoladowych kosmetyków. Niestety zapach czekoladowy, podobnie jak arbuzowy, jest dość trudny do odtworzenia, żeby był znośny, a nie „plastikowy”. W ostatnim czasie trafiłam właśnie na dwa czekoladowe bubelki, które nie tylko śmierdolą, ale też są po prostu wkurzające, jeśli chodzi o ich używanie. Jeśli pobudziłam Waszą ciekawość, to zapraszam do czytania.
DWA CZEKOLADOWE BUBLE KOSMETYCZNE
ORGANIC SHOP ORGANIC COCOA & SUGAR BODY SCRUB
Peeling marki Organic Shop zapowiadał się naprawdę ciekawie – miał pachnieć belgijską czekoladą, ma również prosty i krótki skład. Niestety rzeczywistość dość brutalnie zweryfikowała moje wyobrażenia… Peeling pachnie czekoladopodobnie, czyli mówiąc wprost - śmierdzi. Ale nie to jest najgorsze. Nie mogę pojąć co jest nie tak z jego konsystencją – niby to produkt o krótkim składzie, bez parafiny, a jednak w dotyku jest sztuczny niczym plastelina. Nie cierpię zanurzać w nim dłoni, czuję jakbym zanurzała ją w plastikowym błocie. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z taką konsystencją peelingu cukrowego, a trochę ich przerobiłam. Całe szczęście peeling okazał się być całkiem dobrym zdzierakiem, więc nie wszystko stracone i dam radę go zużyć z zatkanym nosem ;)
KALLOS MASKA DO WŁOSÓW CHOCOLATE
W przypadku maski Kallos mamy już do czynienia z nieco gorszym składem niż w przypadku Organic Shop, ale zapach jest równie „czekoladopodobny” i nieznośny (może jest ciut bardziej słodszy). Nie ma za to żadnych niespodzianek, jeśli chodzi o konsystencję – wydaje się być gęsta i treściwa. Kolor maski również jest typowy dla produktów Kallos. Maska podpadła mi jednak swoim słabiutkim działaniem… Nie mogę napisać, że nie robi niczego, bo lekko wygładza włosy, ale efekt jest mizerny i wolę użyć innej maski/odżywki niż tracić swój czas na takiego bubelka. Całe szczęście chociaż czekoladopodobny smrodek nie utrzymuje się na włosach!
PODSUMOWANIE
Jak widać, czasem nie warto iść za głosem serca (żołądka?) i sięgać automatycznie po wszystkie kosmetyki, które mają w nazwie czekoladę. Niestety, bardzo często ich zapach nie ma nic wspólnego z rzeczywistym zapachem czekolady. Pół biedy, jeśli produkt tylko śmierdzi, gorzej jeśli dodatkowo słabo działa lub ma inne cechy, które są dla nas nie do zaakceptowania, a tak było u mnie w przypadku peelingu czekoladowego Organic Shop i czekoladowej maski do włosów Kallosa. Dlatego ich zdecydowanie NIE POLECAM.
Jakie są Wasze ostatnie kosmetyczne niewypały?
Podzielam wrażenia na temat peelingu OS...
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem "inna" :P
UsuńSzkoda, że ten peeling się nie sprawdził. Maska Kallosa mnie nie dziwi, bo u mnie żadna maska tej marki się nie spisała.
OdpowiedzUsuńU mnie chyba z maskami Kallosa będzie podobnie :P
UsuńMiałam peeling Oranic tylko,że w wersji kawowej i go bardzo lubiłam teraz przymierzam się do innego zapachu:)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w zapasie mango, mam nadzieję, że będzie lepiej :P
UsuńMam ten peeling tylko w wersji z mango - czeka w szafce na swoją kolej. Ale teraz aż boję się go otworzyć. Może ten nie będzie miał takiej dziwnej konsystencji...
OdpowiedzUsuńTeż go mam w zapasie :P
UsuńDużo produktów czekoladowych potrafi mieć właśnie taki "czekoladopodobne" zapachy i bardzo tego nie lubię, więc z reguły stawiam na inne wersje zapachowe. Z Kallos mam maskę bananową i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńMaskę bananową mam w zapasie :P
UsuńMaskę kallosa znam... tragedia :/ zapach porażka totalna!
OdpowiedzUsuńChyba ją wywalę :P
UsuńJeśli chodzi o produkty czekoladowe to mam na nie ochotę wyłącznie w okresie zimowym. Szkoda, że się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńFaktycznie w okresie zimowym zazwyczaj jest czekoladowa kumulacja :D
UsuńO tym czekoladowym peelingu gdzieś słyszałam, że śmierdzi, niemniej jednak i tak chcę go sprawdzić na sobie (choć fanką czekoladowych zapachów nie jestem, wolę wąchać zapasy owocowe, a czekoladę jeść :D).
OdpowiedzUsuńMaska ma okropny skład i skoro nic nie robi, to chyba najlepiej będzie jej używać do golenia nóg...
U mnie nawet do golenia nóg maski się nie sprawdzają ;)
UsuńNie znam ich.
OdpowiedzUsuńMoim kosmetycznym niewypałem był ostatnio szampon Isana.
Szamponów Isana unikam od lat - wywołują łupież :P
UsuńNie znam ich.
OdpowiedzUsuńMoim kosmetycznym niewypałem był ostatnio szampon Isana.
Powiem Ci, że jeszcze nie trafiłam na udany kosmetyk czekoladowy.. Po pierwsze nie pachną czekoladą tylko dziwnie, chemiczne śmierdzą. Masło czekoladowe, które kiedyś sobie sprawiłam dodatkowo brudziło ubrania... Jakiś płyn do kąpieli moja koleżanka sobie sprawiła czekoladowy i również mówiła, że śmierdział okrutnie...
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzają się czekoladowe produkty z Farmony :D
UsuńU mnie ten peeling również bardzo średnio sie sprawdza. Zappach , w porównaniu przykładowo do produktów Nacomi, ma okripny, sztuczny, jakby kawowo-czekoladowy. Wcale nie sięgam po niego z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńNajlepszym czekoladowym kosmatykiem jaki używałam (a też mam do nich słabość :P ) jest ciasteczkowy mus do ciała z Nacomi! No łyżką bym go zjadła, pachnie niczym czekoladowy mus :))
Ten mus Nacomi będzie na mojej wishliście :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam czekoladowych produktów :* szkoda że peeling nietrafiony :(
OdpowiedzUsuńallixaa.blogspot.com - klik
Ja z kolei jestem czekoladomaniakiem :D
Usuńz organic shop zużyłam malinowy peeling, w zapasie mam jeszcze mango. jak dla mnie konsystencja malinowego scrubu jest świetna, trochę jak guma do żucia:D
OdpowiedzUsuńTo chyba niestety by mi się nie spodobała :P
UsuńMiałam czekoladowego Kallosa i u mnie również niewypał. Miałam chyba z 5 wartiantów tych masek i żaden się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńJa niestety kupiłam kiedyś 4 sztuki :P
UsuńJak widać, czekoladowy zapach w kosmetykach piekielnie trudno odwzorować. Ja nie jestem fanatykiem konkretnych nut zapachowych w kosmetykach, choć najbardziej lubię te świeże oraz owocowe bez żadnych innych dodatków :)
OdpowiedzUsuńObecnie najbardziej lubię zapach mango :D
UsuńNaprawdę rzadko kupuję czekoladowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńNie jest to zapach (w kosmetykach) za jakim przepadam.
...więc i naciąć na nie mi się trudno ;)
Pozdrowionka :)
Chyba też skończę z czekoladowymi kosmetykami :P
UsuńDla ciebie buble a ja oba produkty lubię a maskę kallos to wręcz kocham! :p
OdpowiedzUsuńA to niespodzianka :D
UsuńJa akurat za czekoladą w kosmetykach niezbyt przepadam to by mnie nawet nie skusiły na szczęście ;D
OdpowiedzUsuńTyle dobrze :D
UsuńA tak się czaiłam na te peelingi z Organic Shopu... skoro jest dobrym zdzierakiem to na pewno wypróbuję inną wersję zapachową :D bo też nie cierpię nietrafionych zapachów czekolady w kosmetykach. Bleh.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze mango w zapasie, oby było lepsze ;)
UsuńW peelingu ta plastikowa konsystencja mnie zastanawia, nie potrafię sobie jej wyobrazić.
OdpowiedzUsuńLepiej nie próbuj :D
UsuńUh, ja nie cierpię czekoladowych kosmetyków :D Ja nawet czekolady nie lubię :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Byłoby to wybawienie dla mojej figury :D
UsuńMaskę Kallosa i nawet ją kiedyś lubiłam dopóki nie poznałam bananowej wersji i się zakochałam :D ale teraz używam Mango z Biovaxa i zapach i działanie cudo <3
OdpowiedzUsuńMango z Biovaxa jeszcze nie miałam, ale zapach mango uwielbiam :D
UsuńChyba nigdy nie miałam kosmetyku o zapachu czekolady właśnie z tego względu że obawiałabym się potwornego zapachu :)
OdpowiedzUsuńMądre podejście :D
UsuńNie znam ich. :)
OdpowiedzUsuńTo akurat dobrze :D
UsuńMiałam tę odżywkę i u mnie kompletnie nic nie robiła, lepiej spisywała się gdy dodałam do niej rożnego rodzaju oleje.
OdpowiedzUsuńMoże tak zrobię ;)
UsuńChyba wszystkie peelingi z Organic Shop są tej samej konsystencji - ciągną się jak guma. Ja przerobiłam już 3 peelingi i ani jeden nie okazał się u mnie bublem. Sycylijska pomarańcza, trawy prowansalskie i bambusowy - wszystkie z bardzo ładny i niezwykle świeżym zapachem. Wg mnie bublami są maski do twarzy i kremy do rąk z tej firmy - miałam morelową - śmierdziała, miałam aloesowy i wiśniowy krem - również zapach nie wiem do czego podobny. Ale o peelingach na razie nic złego powiedzieć nie mogę :)
OdpowiedzUsuńTo mnie teraz zmartwiłaś tą konsystencją :P
UsuńI mnie oba te produkty wypadły całkiem nieźle ale bez efektu wow. Co do zapachów to nie przywiązuje do nich jakiejś większej wagi i też były znosne.
OdpowiedzUsuńCzyli dla Ciebie to takie średniaki ;)
UsuńJa bardzo lubię peelingi z Organic Shop, ich konsystencję też lubię, ale zmartwiłaś mnie tym zapachem :(
OdpowiedzUsuńMoże z czekoladowego zrezygnuj :P
UsuńChyba tak właśnie zrobię :)
UsuńŻadnego z nich nie znam i będę omijać szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńMądra decyzja :D
UsuńKosmetyków Kallos bardzo nie lubię. Peeling kupiłam niedawno i lubię.
OdpowiedzUsuńOd Kallosów będę się chyba trzymać z daleka (niestety mam w sumie 4 maski :P)
UsuńSzkoda, że buble, chociaż kallos mnei nie dziwi - uwielbiam zapach bananowej maski mimo, że na włosach moich rady nie daje :(
OdpowiedzUsuńZapach bananowego szamponu Kallosa też super :D
UsuńNa ten peeling się czaiłam, ale skoro zapach taki okropny to sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńLepiej wybrać inną wersję zapachową ;)
UsuńJa jednak wolę czekoladę w wersji jadalnej;) Uwielbiam właściwie;)
OdpowiedzUsuńA tej w kosmetykach nie bardzo, chyba, że w perfumach to tak:)
Szkoda, że ten peeling taki dziwny, aż się zastanawiam na jego konsystencją, jeszcze takie nie spotkałam...
Też wolę czekoladę do zjedzenia :D Peeling staram się "wymęczyć" do końca ;)
Usuńja kallosa nie lubię;D
OdpowiedzUsuńRozumiem :P Ma swoich zwolenników i przeciwników ;)
UsuńCzekoladkę lubię, ale kosmetyków czekoladowych nigdy nie miałam... :)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej pozostać przy jadalnej czekoladzie :D
UsuńFujka :P Lubię czekoladę i nie zniosłabym takiej profanacji. Nie wiem, jak to jest, ale wiele czekoladowych kosmetyków jest słaba, brzydko pachną lub ogólnie się nie sprawdzają. O tej masce do włosów słyszałam różne, mieszane opinie, ale nie zaintrygowała mnie i na pewno jej nie kupię. Wolę stosować czekoladę doustnie :P :P
OdpowiedzUsuńDobre podejście, przynajmniej wiadomo, że będzie smaczna :D
Usuńbardzo lubię jeść czekoladę, ale kosmetyków czekoladowych nie cierpię, nigdy nie podpasował mi żaden zapach :/ a co do Kallosa, to u mnie chyba żaden, nie daje super efektów, lubię jedynie wersję mleczną ze względu na cudowny zapach :D
OdpowiedzUsuńWersję mleczną mam w zapasie ;)
UsuńI kto by się spodziewał takiej lipy od produktu ktory ma w nazwie organic.... Przykre jest to :(
OdpowiedzUsuńNiestety :P Jak można zepsuć tak prostą sprawę, jaką jest zrobienie peelingu cukrowego :P
UsuńJaka szkoda, ze sie u Ciebie nie sprawdzily!
OdpowiedzUsuńSzkoda zwłaszcza peelingu :P
UsuńJa też nie lubię jak kosmetyki mają nieznośny zapach , automatycznie mam ochotę je wyrzucić do śmietnika ;/
OdpowiedzUsuńNie mam szczególnie czułego nosa, ale te dwa smrodki to już przesada :P
UsuńJa ostatnio kupiłam czekoladowy peeling z planety organic dostałam po nim okropnego uczulenia,a zapach też fatalny
OdpowiedzUsuńO masz, jeszcze na dodatek uczulił, to straszne :/
UsuńJa również uwielbiam produkty o zapachu czekolady... Teraz już wiem żeby po te nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńLepiej tych dwóch gagatków unikać :D
UsuńDo Kallosa produktów się już nie zbliżam :/
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńA ja np ten peeling polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńMoże masz mniej wrażliwy nos :D
UsuńJa bardzo lubię te peeling z tej firmy.
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdemu podoba się coś innego i to jest fajne :D
UsuńOooo, szkoda że peeling ci się nie sprawdził, ale inne wersje zapachowe są naprawdę super ;) np http://www.beautyandmore.pl/2016/07/scrub-do-ciaa-papaya-organic-shop.html?m=1 uwielbiam ��
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w zapasie mango :D
UsuńU mnie tez niewypałem okazał sie Kallos tylko bluberry ;)
OdpowiedzUsuńBluberry to samo zło (miałam szampon, tragedia) :D
Usuńnie miałam żadnego z tych czekoladowych kosmetyków, szkoda, że okazały się bublami, do kallosa mam słabość
OdpowiedzUsuń