Maj wyjątkowo ciągnął mi się w tym roku, nie dziwi mnie więc, że zebrało się w tym czasie aż tyle zdenkowanych produktów. Jednak nie wszystkie opakowania będą typowymi „pustakami”, ponieważ tradycyjnie dokonałam czystek w produktach do makijażu i wywaliłam te, które zalegają w szufladach zbyt długo. Co najważniejsze – zdenkowałam naprawdę świetne produkty, które bardzo przypadły mi do gustu! Śladem Fokusowanej postanowiłam również podliczać wartość zdenkowanych produktów. Szybka matematyka i okazało się, że denko majowe było warte niemalże 600 zł...
DENKO MAJ 2017
ALIEXPRESS BAHAMA MAMA – był to bronzer zakupiony dawno temu na AliExpress za kilka dolarów. Chciałam przekonać się, jak bardzo jest podobny (lub nie) do oryginalnej wersji od The Balm. Porównanie mogliście zobaczyć tutaj. W skrócie – produkt okazał się być bardzo podobny do oryginału, jak dla mnie miał nawet odrobinę lepszy kolor. Jednak nie ukrywam, że nie szaleję nawet za oryginalną Bahamą Mamą, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
ALIEXPRESS SEXY MAMA – nie posiadam oryginału od The Balm, więc ciężko mi coś na jej temat powiedzieć. Mam tyle pudrów, że wyrzucam bez żalu. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
TOO FACED AMAZING FACE – był to podkład w pudrze, którego używałam jak zwykłego pudru do utrwalenia podkładów. Roboczo będę więc nazywać go pudrem. Początkowo nie byłam z niego zadowolona (wspominałam o tym w poście na temat tego co warto kupić z marki Too Faced, a czego lepiej unikać), wydawał mi się być taki nijaki – ani ekstremalnie nie matowił, ani nie rozświetlał, nie robił maski, w zasadzie nie było go widać. A przecież o to chodzi! Okazało się, że był „niewidzialny” na wszystkich podkładach jakie miałam, a do tego bardzo dobrze trzymał w ryzach makijaż, nie zapychał i nie podkreślał suchych skórek na mojej suchej cerze. Gdyby był znów dostępny w TK MAXX, to bez wątpienia KUPIŁABYM PONOWNIE. PS. Używałam go chyba ponad rok!
BOURJOIS DELICE DE POUDRE – bronzer-czekoladka od Bourjois choć ładnie pachniał, to niestety okazał się być totalnie pomarańczowy i nietrwały. Zostawiał na twarzy pomarańczowe plamy. Jeśli wziąć pod uwagę jego regularną cenę, to prawdziwy skandal. NIE KUPIĘ.
L’OCCITANE KREM DO RĄK ROSE – co to była za porażka! Może i krem przyjemnie pachnie oraz ma ładne opakowanie, ale działania nie przejawia żadnego. Biorąc pod uwagę jego wysoką cenę, to zakrawa na jakiś żart. Już kilka minut po aplikacji kremu czuć na dłoniach nieprzyjemne ściągnięcie. NIE KUPIĘ.
LABO BEAUTY ODŻYWCZY KREM DO RĄK – pisałam o nim tutaj. Okazał się być idealnym kremem do torebki – pięknie wygląda, przyjemnie pachnie, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i przynosi dłoniom ulgę na dłużej. KUPIĘ PONOWNIE.
BIOLIQ KREM NAWILŻAJĄCY POD OCZY 25+ - pisałam o nim tutaj. To jeden z lepszych kremów pod oczy, jeśli chodzi o działanie, jaki miałam. Może nie ma w 100% naturalnego składu i zawiera silikony, ale korektor pod oczami prezentował się na nim znakomicie (kremu używałam na noc, korektor nakładam rano). Krem idealnie nawilżał moją suchą okolicę pod oczami i wygładzał ją. Nie podrażniał oczu. Do tego kosztuje grosze i widziałam go w Naturze, więc KUPIĘ PONOWNIE.
LAKIERY DO PAZNOKCI WIBO – miały piękne odcienie, ale nie pamiętam już, jak się sprawowały. A skoro nie zapadły mi w pamięć, to pewnie szału nie było pod względem trwałości. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
ASTOR QUICK’N GO! 45 SEC – bardzo lubiłam lakiery z tej serii, rzeczywiście szybko wysychały, choć pewnie nie w 45 sekund ;) Mają bardzo dobre krycie, łatwo maluje się nimi pazurki, ale niebieski kolor lakieru był nietrafiony, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
LAKIER DO PAZNOKCI YVES ROCHER – trafiłam na niego dawno temu w jakiejś gazecie (był dodawany jako gratis). Kolor miał świetny, krycie super, trwałość również dobra jak na moje łamliwe paznokcie. Jeśli zobaczę go w jakiejś promocji, to z chęcią KUPIĘ PONOWNIE.
BELL FUNNIGHT MIRROR EFFECT – lakier do paznokci w pięknym złotym odcieniu. Idealny kolor na okres jesienno-zimowy, trwałość naprawdę dobra, poza tym nie widać gdy odpryśnie na paznokciu. KUPIŁAM PONOWNIE.
PUPA LAKIER DO PAZNOKCI LASTING COLOR – choć lakier kolor ma przepiękny, to niestety krycie słabe i strasznie topornie malowało się nim paznokcie, więc wyrzucam. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
SALLY HANSEN MIRACLE GEL – pisałam o nich ponad dwa lata temu tutaj. Według mnie to naprawdę świetne lakiery. Wystarczy zaaplikować warstwę koloru, poczekać aż utwardzi się od promieni słonecznych, nałożyć drugą warstwę, odczekać i zabezpieczyć wszystko bezbarwnym top coatem. Moje pazurki wybitnie nie trzymają lakierów, a te żelowe od Sally Hansen pięknie się u mnie trzymały. Ponadto mają naprawdę fajną gamę kolorystyczną. Moje egzemplarze już się „popsuły” ze starości, ale jeśli nie zdecyduję się na hybrydy, to KUPIĘ PONOWNIE.
LAKIER MISS SELENE, ODŻYWKA KILLYS, TOP COAT REVLON – przeleżały w szufladzie nieużywane.
L’OREAL GLAM BRONZE EAU DE SOLEIL – pisałam o nim dawno temu tutaj. Nie trudno się domyślić, że już się przeterminował ;) Był to bardzo fajny bronzero-samoopalacz, jednak jego minusem było przesuszanie skóry. Jako, że aktualnie jestem posiadaczką skóry suchej, NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo mogłoby się to skończyć katastrofą.
L’OREAL FALSE LASH ARCHITECT 4D – pisałam o nich w ulubieńcach kwietnia tutaj. Bardzo przyjemny tusz – pięknie wydłuża i wyraźnie pogrubia rzęsy, nie skleja ich, choć trochę osypywał się przy dolnych rzęsach w ciągu dnia. Byłam z niego naprawdę zadowolona i jeśli jeszcze będzie dostępny, to KUPIĘ PONOWNIE. Miał tradycyjną dużą szczotę.
MISS SPORTY STUDIO LASH INSTANT VOLUME – kolejna bardzo fajna maskara. Ma silikonową lekko wygiętą w łuk szczoteczkę, dzięki czemu można było precyzyjnie pomalować rzęsy. Dawała efekt wydłużenia i pogrubienia rzęs, była trwała. Kosztuje grosze, więc KUPIĘ PONOWNIE.
CATRICE SLIM’MATIC ULTRA PRECISE BROW PENCIL – wspominałam o nich w poście o produktach marki Catrice godnych polecenia. Wersję ciemniejszą zużyłam pod koniec kwietnia (030 Dark), wersję jaśniejszą zużyłam w maju (020 Medium) i zdecydowanie bardziej spodobał mi się odcień Medium. Kredka ma ultraprecyzyjny rysik, pozwala na dorysowywanie pojedynczych włosków, jest bardzo trwała. Obecnie nie wyobrażam sobie moich brwi bez niej, więc KUPIŁAM PONOWNIE.
ASTOR PERFECT STAY CIENIE W KREDCE – pisałam o nich ponad 2 lata temu tutaj. Nie używałam ich co najmniej od roku, więc nic więcej ciekawego nie dodam. Wolę Maybelline Color Tattoo, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
WIBO EYEBROW FIXER – miałam kiedyś pierwotną wersję w czekoladowym odcieniu i była ok. Teraz skusiłam się na przezroczysty żel i niestety kompletnie nie dawał sobie rady z utrzymywaniem moich długich włosków w ryzach – wystarczyło ubrać luźną bluzkę (nie obcisły golf!) i już było po brwiach. Jak dla mnie to bubel. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
CATRICE LONGLASTING BROWDEFINER – słynny mazak/pisak do brwi zakończony pędzelkiem. Pisałam o nich tutaj. Uwielbiałam te pisaki, ale obecnie przerzuciłam się na ultracienkie kredki tej samej marki. Dlatego też MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
ESSENCE KREDKI DO OCZU LONGLASTING – zwykłe kredki, nic szczególnego. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
LONG4LASHES PŁYN MICELARNY PIELĘGNUJĄCY RZĘSY – pisałam o nim tutaj. Nie ukrywam, że bardzo polubiłam się z tym micelem, nie podrażniał moich oczu i bardzo skutecznie rozprawiał się z tuszami do rzęs. Do tego miał praktyczną pompkę. KUPIŁABYM PONOWNIE, gdyby był jeszcze gdzieś dostępny.
FARMONA KREM DO DŁONI I PAZNOKCI BRZOSKWINIA I MANGO – pachniał mango, więc powinien z miejsca stać się moim ulubieńcem, ale niestety, nie pielęgnował dłoni nawet za grosz… Może sprawdziłby się u osób, które nie mają strasznie przesuszonej skóry, ale z moimi „sucharkami” nie dawał sobie rady. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
LIRENE TONIK 3W1 WYBIELANIE – co to był za tonik! Wcześniej tonizowałam skórę niejako „z musu”, bo powinnam, ale przy tym produkcie naprawdę poczułam różnicę! Skóra po jego zastosowaniu była miękka, ukojona, nawilżona, nie było widać na niej żadnych podrażnień. Nie wiem, jak produkt wpłynąłby na przebarwienia, ponieważ ich nie posiadam. KUPIŁABYM PONOWNIE, jeśli jest jeszcze gdzieś dostępny.
BIELENDA UJĘDRNIAJĄCA KARBOKSYTERAPIA H2O ANTYCELLULIT – w zasadzie ciężko napisać mi cokolwiek na temat tego produktu, bo nie używałam go regularnie. Wydaje mi się, że skóra była po nim przyjemnie napięta, ale nie zwracałam zbytnio uwagi na jego działanie. Dlatego też MOŻE KUPIĘ PONOWNIE, by przetestować jeszcze raz.
CIEN KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC POMARAŃCZA I GOŹDZIKI – zużyłam go jako mydło do rąk, przyjemnie pachniał cytrusami, jakoś szczególnie nie przesuszał. Nie wyróżniał się też jakoś szczególnie, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MYDŁO W PŁYNIE LINDA GRUSZKA I ŚLIWKA – moje ukochane mydło, które przy którymś opakowaniu może przesuszać, ale pachnie niczym luksusowe perfumy i zapach utrzymuje się na dłoniach jeszcze długo. KUPIŁAM PONOWNIE.
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC MALINA I TRAWA CYTRYNOWA – ta wersja zapachowa była ulubieńcem wielu blogerek, ale mi nie do końca przypadła do gustu. Nie powiem, że zapach był brzydki, czy niewyczuwalny, ale od pierwszego użycia skojarzył mi się niestety z malinowym lekiem dla małych dzieci :P I tak przy każdym myciu czułam zapach leku, co nie budziło miłych skojarzeń… Dlatego też NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MYDŁO Z LIDLA FRUIT PASSION MARAKUJA I MANGO – mydełko przyjemne, ładnie pachniało, mało kosztowało, jednak tyłka nie urwało. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
RESIBO ŚCIERECZKA DO DEMAKIJAŻU – była dołączona do olejku do demakijażu Resibo, niestety po pierwszym praniu w pralce zaczęła przypominać szmatę zjedzoną i wyrzyganą przez kota. Na zdjęciu i tak wyszła w miarę „korzystnie”, bo słońce ją optycznie wybieliło :D Umieszczam w denku na dowód swoich słów.
ADRITT TAJEMNICZY OGRÓD DYFUZOR ZAPACHOWY – trafiła mi się różana wersja i podobał mi się jej zapach. Jednak z uwagi na kota, który interesuje się wszystkim, co znajduje się na meblach, NIE KUPIĘ.
BEABEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – niektórym się rozdwajają, mi jednak nigdy się to nie zdarzyło. KUPIĘ PONOWNIE.
CALYPSO GĄBECZKI DO DEMAKIJAŻU – gąbeczki służyły mi oczywiście do zmywania maseczek z twarzy. Przyznam, że gdyby nie Calypso, to pewnie w ogóle nie chciałoby mi się nakładać maseczek, bo nie cierpię ich zmywania z twarzy. Dzięki gąbeczkom wszystko schodzi ekspresowo, łatwo później można wypłukać też same gąbeczki. KUPIĘ PONOWNIE.
VEET PRECYZYJNE PLASTRY Z WOSKIEM – używałam ich do usunięcia meszku znad ust. Były bardzo skuteczne, jednak należy uważać z nimi na tych partiach twarzy, na które aplikujemy podkład, bo naruszają skórę i podkłady nie chcą się potem na niej trzymać. Jednak nad usta są jak najbardziej ok ;) KUPIŁAM PONOWNIE.
BIELENDA MAKE-UP ACADEMIE FLUID MATUJĄCY – co to był za bubel… Odcień niby najjaśniejszy, a oczywiście pomarańczowy, efekt maski, jakiego nie zaznałam nigdy w życiu, a do tego wysuszał skórę na wiór od razu po nałożeniu. Nie wytrzymałam w nim ani minuty, do razu po nałożeniu zmyłam. Wyglądał jak pomarańczowe fluidy do twarzy, które pamiętam z lat szkolnych (okolice 2000 roku :P). NIE KUPIĘ.
GARNIER MASKA W PŁACHCIE MOISTURE+ COMFORT – maska przyjemnie chłodziła twarz po nałożeniu, była trochę za duża, ale nie ześlizgiwała się w trakcie noszenia. Po jej ściągnięciu skóra była przyjemnie nawilżona. Zdecydowanie jest lepsza od wysuszającej wersji niebieskiej. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
CHUSTECZKI TAMI – chyba nie muszę nic dodawać? Must have! KUPIŁAM PONOWNIE.
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca. Znacie coś z mojego denka? A może coś Was zainteresowało?
Świetny blog!
OdpowiedzUsuńNie możemy się doczekać nowego postu :)
Wpadnij też do nas:
http://podhalanskieblogerki.blogspot.com/
Dziękuję ;)
UsuńMydło w płynie Linda to chętnie zakupię, połączenie zapachowe mnie przekonało.
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, nie wiem, ile opakowań przerobiłam ;)
UsuńLubię mamuśki ^^
OdpowiedzUsuńPodejrzanie zabrzmiało :D
UsuńAle fajne, słoneczne zdjęcia:) Też muszę przejrzeć swoją kolorówkę i lakiery i pewnie z połowę wyrzucę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, o to chodziło ;) Ciągle zapominałam o przeglądaniu lakierów, więc w końcu doczekały się większych czystek ;)
UsuńWoooow, naprawdę sporo tego :) Podziwiam za kolorówkę :D Z tego denka najbardziej mnie zainteresował krem pod oczy z Bioliq. Właśnie szukam jakiegoś kremiku, a skoro ten polecasz to go rozważę:)
OdpowiedzUsuńMam bardzo suchą skórę pod oczami i nie wierzyłam, że kremik się sprawdzi, a jednak był super :)
UsuńO wow, poszalałaś :D
OdpowiedzUsuńTroszeńkę ;)
UsuńSpore denko, też muszę zrobić czystkę wśród lakierów do paznokci. Sama mam jeden z Sally Hansen i u mnie szału niestety nie robi. Bardzo szybko zgęstniał, robił smugi i czasem nawet trzy warstwy dobrze nie kryły.
OdpowiedzUsuńMoże to zależy od wybranego koloru? Czasami tak jest z lakierami :P
UsuńOh wow! Ale tego dużo :D
OdpowiedzUsuńW czerwcu chyba nie będzie gorzej :P
UsuńO matko :D rzeczywiście zaszalałaś :D u mnie te lakiery sally hansen się nie sprawdziły .. zachowywały się jak zwykłe, a za taką cenę.. baleę uwielbiam, a mydła linda wysuszają mi skórę masakrycznie :/
OdpowiedzUsuńU mnie lakiery się słabo trzymają, a Miracle Gel naprawdę dawały radę, cały tydzień roboczy miałam spokój z pazurkami :D
UsuńWidzę , że sporo musiałaś natestowac produktów , w sumie nic szczególnie mnie nie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak :D
UsuńRóżanego kremy L’OCCITANE nie miałam jednak znam wiele ich kremów do rąk i większość lubię, nie wspominam dobrze chyba piwoniowego bardzo rzadkiego, lejącego się a do tego z brokatem.
OdpowiedzUsuńTen różany niestety również jest rzadki :P
UsuńZnam dobrze płatki z Biedronki i trafiałam w tych wersjach 120 szt różnie, teraz używam owalnych lub kwadratowych w większym rozmiarze i te dosłownie uwielbiam. Znany mi jest też fluid z Bielendy, ale wersji Cover akurat i poprzedniego lata, jak byłam opalona i to mocno, sprawdził mi się świetnie. Mam też Eyebrow Fixer z Wibo i z moimi włoskami daje radę, ale to pewnie dlatego, że nie są niesforne jakoś bardzo :)
OdpowiedzUsuńCzyli w tym przypadku lubimy zupełnie inne rzeczy :D
UsuńNo, no poszalałaś z tym denkiem ;D krem do rąk niebieski rzeczywiście idealny do torebki :)
OdpowiedzUsuńKremik super :D
UsuńNo no, ładne denko :)
OdpowiedzUsuńWiele z tych produktów używałam, jednak znalazło się też kilka perełek, które z chęcią bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńWidzę że konkretne czystki były :) Też staram się robić takie porządki co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńGąbeczki Calypso uwielbiam :)
Porządek w kosmetykach musi być :D
UsuńPomimo takiej ilości to nie znam żadnego kosmetyku poza płatkami z Biedronki, które średnio lubię :P
OdpowiedzUsuńCzasem też tak mam, że czytam ogromne denko i niczego nie znam ;)
UsuńZnam jedynie płatki Biedronki i Tami :) Teraz żałuję że nie kupiłam od razu tego ananaska w Kiku bo już ich u mnie nie ma :/
OdpowiedzUsuńAnanasa u mnie już nie ma w KiKu :P
UsuńNa czym zawieszę oko, tam nie kupię ponownie :P
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej zaoszczędzisz hajs :D
UsuńZaciekawił mnie ten niebieski krem do rąk :D
OdpowiedzUsuńJest wart zainteresowania :D
UsuńBardzo fajny denko.
OdpowiedzUsuńDotychczas nie znałam większości produktów. Spotykam się z nimi po raz pierwszy.
Ciekawy czy u mnie by się sprawdził ten podkład w pudrze od Too Faced.
Oprócz takich różności pielęgnacyjnych Podoba mi się Sexy Mama, ale chyba jednak nie warto...
Pozdrawiam :)
Niestety ten podkład w pudrze chyba nie jest dostępny w Polsce ;)
UsuńSporaśne denko! Szkoda, że dużo jest kosmetyków zaznaczonych czerwonym kolorem. Ja się w sumie nigdy nie zastanawiałam ile w sumie są warte moje wyrzutki, liczyłam wyłącznie zakupy ;p
OdpowiedzUsuńJa nie liczę zakupów :D Może powinnam, bo taka terapia szokowa mogłaby zadziałać :D
UsuńBardzo tego dużo krem Labo beauty jest moim ulubieńcem co do mamuśki nie odważyłabym się kupić podróby na ali ;) a oryginał uwielbiam miałam i zdecydowanie jest to mój ulubieniec wśród bronzerów! :)
OdpowiedzUsuńMamuśka oryginalna na mnie wrażenia nie zrobiła :P
UsuńZ Twojego denka znam tylko chusteczki Tami i bardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńTo już coś tym bardziej, że są super :D
UsuńIstny szał-ciał. No i tyle kolorówki :)
OdpowiedzUsuńW końcu kolorówkę należy przeglądać regularnie :D
UsuńFajny pomysł z tym liczeniem denka. Też lubię te lakiery Sally Hansen, trzymają mi sie na paznokciach tak długo, jak żadne inne. Teraz mam hybrydy, ale na pewno do Sally Hansen będę wracała w przerwach od hybryd.
OdpowiedzUsuńCiągle nie mogę się przekonać do wypróbowania hybryd :P
UsuńPo Twojej rekomendacji chyba skuszę się na te kredki z Catrice:)
OdpowiedzUsuńTo moje brwiowe must have :D
UsuńLakier z Pupy mam jakieś dwa i lubię, ale najbardziej lubię z YR
OdpowiedzUsuńMi też spodobał się ten z YR :D
UsuńMi w żelu Balea nie pasował fakt, iż nie czułam tam trawy cytrynowej :(
OdpowiedzUsuńOgólnie nie rozumiem zachwytów nad zapachem tego żelu :P
UsuńNo trochę poszło:P lubię maski garniera
OdpowiedzUsuńU mnie tylko jedna się sprawdziła ;)
UsuńSporo lakierów się pozbyłaś.
OdpowiedzUsuńTak wyszło :D
UsuńTeż skusiłam się na ten krem do rąk i szału nie ma. Tylko zapach ma ładny :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne odczucia :P
Usuńwow! naprawdę sporo tego! muszę wziąć z Ciebie przykład i też przejrzeć kolorówke i lakier do panzokci i powywalać to co mi się nie przyda alo nie użwam tym bardziej, że czeka mnie ogromna przeprowadzka po 6 lat, także na penwo zachomikowałam mnóstwo rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńpoza tym, lakiery od Sally Hansen znam i uwielbiam i tak teraz myslę, że mogłabym całe życie używać tlyko ich ;) sa na maksa wytrzymałe ;)
Przeprowadzki są najlepszym pretekstem do czystek w kosmetykach i nie tylko :D
UsuńJa wolę nie liczyć jakie kwoty idą mi na kosmetyki.
OdpowiedzUsuńCzasem lepiej podliczyć :D
UsuńZnam żele Cien i Linda, ale miałam inne zapachy. No i oczywiście płatki kosmetyczne ;)Gąbeczki Calypso mam i używam :)
OdpowiedzUsuńGąbeczki są bardzo pomocne w zmywaniu maseczek :D
UsuńDenko zrobiło na mnie wrażenie:) Naprawdę imponujące, a zwłaszcza, że sporo kolorówki zużyłaś, a to nie tak łatwo;)
OdpowiedzUsuńTrochę się tego skumulowało, to fakt ;)
UsuńTo się nazywa denko ;) Muszę zrobić porządek w swoich kosmetykach.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zmotywowałam kogoś do porządków w toaletce :D
UsuńChyba tylko płatki kosmetyczne BB miałyśmy :P Też je lubimy ;)
OdpowiedzUsuńTo już coś :D
UsuńKrem do rąk z L'occitane miałam i beznadzieja. Lakiery z YR też miałam i nigdy mnie nie zadowalały. ;) Lakier miętowy z Pupy mam ten sam, identyczny, kupiłam kiedyś w jakiejś promocji i do dzisiejszego dnia nie otworzyłam. :D
OdpowiedzUsuńTo możesz wypróbować lakier Pupa i opisać wrażenia :D
UsuńMnie akurat borjour bronzer przypadł do gustu , ale przerzuciłam się na make up revolution bo oni nie testują na zwierzątkach. Denko Miałaś konkrestne Kochana , ten bioliq muszę wypróbować :) Buziaki
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że MUR nie testuje na zwierzętach :)
UsuńTo sie nazywa Denko! Ilez produktow! Ogromna szkoda, ze tak wiele sie nie sprawdzilo.
OdpowiedzUsuńWażne, że mogłam też poznać wiele perełek kosmetycznych :D
UsuńCiężko było, ale dotarłam. W życiu bym tyle nie wydała na kosmetyki. Ograniczam je do potrzebnego minimum. :D
OdpowiedzUsuńW końcu to nie jest koszt miesięczny, np. puder używałam przez rok, itd. :D
UsuńBardzo duże denko ! :D Jakoś nigdy nie przepadałam za tradycyjnymi lakierami zdecydowanie wole hybrydy :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie mam odwagi do hybryd :P
Usuńmm jeden lakier YVES ROCHER ale inny kolor. Krycie cudowne, kolor cudowny no bajka ale co z tego skoro po godzinie odpryskuje :( gratuluje czystek :) ja zawsze boje sie wyrzucic kolorowke bo przeciez kiedys sie przyda do akcji np w sephorze przynies stary tusz i kup w promoji bla bla..
OdpowiedzUsuńU mnie lakier YR trzymał się dobrze ;)
Usuńjakie bogate denko :) krem LABO BEAUTY, bardzo mnie zainteresował :) Lubię nietuzinkowe opakowania kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńDobry kremik w przystępnej cenie ;)
Usuńposzalałaś na maksa! :D
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe ;)
UsuńNoooo kochana, zaszalałaś! :D Ale masz rację, nie ma co trzymać niepotrzebnych produktów, czystki robię na bieżąco, pozwala na porządek w " kosmetycznych zasobach " :D Z The Balm mam róż i powiem że używam go już ponad dwa lata... nic się z nim nie dzieje, uwielbiam za kolor, wydajność, trwałość i efekt, ale swój kupiłam w drogerii stacjonarnej :) To mydło Gruszkowo-śliwkowe uwielbiam, ostatnio zrobiłam zapas, na wypadek, jakby było limitką :D
OdpowiedzUsuńRównież mam zapasik tego mydła, pachnie nieziemsko :D
UsuńOj spore denko i wartościowe :) robi wrażenie. Też jestem za tym, żeby wyrzucać niepotrzebne produkty, które zbyt długo zalegają na półkach
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne podejście oczyszczania swojego otoczenia :D
UsuńNa bogato :) Sama podsumuję cenowo swoje denko :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wyniku :D
Usuńale porządki zrobiłaś! uwielbiam denka ale Twoje jest mega wypasione :-D w połowie już nie pamiętałam co było na początku :-D Szmatka Resibo wyrzygana przez kota :-D mam niestety podobne doświadczenia po jej wypraniu :-D
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja jestem niszczycielką ściereczek :D
Usuńha ha ha pomarańczowe fluidy do tej pory widać ;D
OdpowiedzUsuńNiestety :P
UsuńPrawdziwe szaleństwo, ogromne denko. Szkoda, że aż tak wiele nie sprawdziło się.
OdpowiedzUsuń:*