Znacie markę My Secret? Ja mam wrażenie, że znam bardzo dobrze, ponieważ regularnie testuję ich produkty. A czy kiedykolwiek zwróciliście uwagę na to, że kosmetyki My Secret produkowane są przez Pierre Rene? Bo ja nie ;) Tym bardziej, że produkty Pierre Rene nigdy nie leżały w sferze moich zainteresowań, posiadam jedynie puder ryżowy tej marki. Ale wracając do My Secret – myślę, że ich szafy drogeryjne zawierają naprawdę wiele wartościowych produktów, których nie powstydziłyby się marki wysokopółkowe. Od dawna jestem wielbicielką ich potrójnych paletek cieni do powiek, ale na produkty do makijażu twarzy skusiłam się stosunkowo niedawno. Co z tego wynikło? Tego dowiecie się z dzisiejszego wpisu.
PRODUKTY MY SECRET
FACE ILLUMINATOR POWDER PRINCESS DREAM
Rozświetlacz w odcieniu Princess Dream był bodajże pierwszym tego typu produktem wypuszczonym przez My Secret. Na pewno jest „najstarszy” z całej przedstawionej dziś trójki. Ma 7,5g pojemności, kosztuje ok. 16 zł i jest ważny przez 12 miesięcy od otwarcia. Jego skład:
MICA, CI 77891, CI 77491, LIMNANTHES ALBA SEED OIL, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, BORON NITRIDE, MAGNESIUM STEARATE, GLYCERIN, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL, SACCHAROMYCES FERMENT, GLYCERYL CAPRYLATE, SODIUM LEVULINATE, P-ANISIC ACID, SODIUM ANISATE, TOCOPHEROL, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE
Zgodnie z opisem producenta zawartym na opakowaniu jest to „rozświetlacz w kolorze ciepłego beżu. Odpowiedni dla każdego typu kolorystycznego. Wzmacnia blask skóry oraz sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie. Formuła kosmetyku zapewnia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu. Gwarantuje mocny połysk i efekt tafli”.
Bez wątpienia jest to rozświetlacz w odcieniu ciepłego beżu, a nawet złota. Z tego powodu jednak niekoniecznie nada się do każdej karnacji. Wiele „bladziochów” narzekało, że produkt jest dla nich zbyt ciemny, że widać chamskie złoto/żółć na skórze. Ja nie należę ani do bladziochów, ani do nadmiernie opalonych osób i - nieskromnie mówiąc - na mnie rozświetlacz wygląda ładnie. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że dla niektórych złotawy blask na skórze może być zbyt intensywny. Rozświetlacz co prawda zawiera trochę maleńkich drobinek, ale rzeczywiście tworzy obiecany efekt tafli na skórze. W trakcie dnia nieznacznie traci na intensywności, mimo wszystko nie znika całkowicie. Powiedzmy, że zostaje go tak z 70-80% na mojej suchej skórze. Warto również dodać, że kosmetyk jest piekielnie wydajny, praktycznie nie widać w nim zużycia pomimo wielu miesięcy użytkowania. Jest bardzo dobrze napigmentowany, przez co łatwo i szybko aplikuje się go na skórę.
FACE ILLUMINATOR POWDER SPARKLING BEIGE
Sparkling Beige jest nowszym odcieniem rozświetlacza Face Illuminator Powder. Ma 7,5g pojemności, kosztuje ok. 16 zł i jest ważny przez 12 miesięcy od otwarcia. Jego skład:
MICA, CI 77891, LIMNANTHES ALBA SEED OIL, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, BORON NITRIDE, MAGNESIUM STEARATE, CI 77491, GLYCERIN, SIMMONDSIA CHINENSIS SEED OIL, SACCHAROMYCES FERMENT, SODIUM LEVULINATE, GLYCERYL CAPRYLATE, SODIUM ANISATE, P-ANISIC ACID, TOCOPHEROL, TIN OXIDE, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE
Zgodnie z opisem zawartym na opakowaniu jest to „rozświetlacz odpowiedni dla każdego typu kolorystycznego. Wzmacnia blask skóry oraz sprawia, że twarz wygląda zdrowo i promiennie. Formuła kosmetyku zapewnia bezproblemową aplikację i doskonałe wykończenie makijażu. Gwarantuje mocny połysk i efekt tafli”.
Długo broniłam się przed tym rozświetlaczem, ponieważ wyczytałam, że to wersja dla bladziochów. Jako, że opisana wyżej Princess Dream miała być zbyt „ciepła” dla bladziochów, to Sparkling Beige była przez mnie postrzegana jako odpowiednia JEDYNIE dla bladej karnacji (której nie posiadam). Całe szczęście Sparkling Beige skusiła mnie w trakcie promocji -40% i dzięki temu przekonałam się, że może nadawać się dla KAŻDEJ karnacji, tym bardziej, że byłam już wtedy dość mocno opalona. Rozświetlacz ma piękny srebrzysto-beżowy odcień, a na opalonej skórze zyskuje podwójną moc! Używałam go przez całe lato, co obala mit, że nadaje się jedynie dla bladziochów. Rozświetlacz ma identyczne właściwości, jeśli chodzi o aplikację, trwałość, wydajność, itp. jak wersja Princess Dream.
Porównanie obu rozświetlaczy (od lewej: Sparkling Beige, Princess Dream):
MY SECRET FACE’N’BODY BRONZING POWDER
Bronzer, który wygląda jak rozświetlacz – coś Wam to przypomina? Jest produktem wypiekanym ważnym przez 12 miesięcy od otwarcia, ma 9g pojemności i kosztuje ok. 16 zł. Oto jego skład:
MICA, OCTYLDODECANOL, CI 77491, BORON NITRIDE, CI 77499, CI 77891, MAGNESIUM STEARATE, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, ISOPROPYL ISOSTEARATE, CI 77492, DIMETHICONE, POLYGLYCERYL-2 TRIISOSTEARATE, BENZYL ALCOHOL, PHENOXYETHANOL, CAPRYLYL GLYCOL, TOCOPHEROL, HEXYLENE GLYCOL, SILICA, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL, DEHYDROACETIC ACID
Zgodnie z informacją na opakowaniu to „wypiekany puder brązujący do twarzy i ciała. Zapewnia satynowy blask i jedwabistą gładkość. Wyrównuje koloryt skóry i daje możliwość stopniowania koloru. Pozwala uzyskać delikatne rozświetlenie aż po mocne konturowanie i ocieplenie twarzy. Sprawia, że skóra wygląda świeżo i promiennie. Zapewnia szybki i trwały makijaż.”.
To kolejny kosmetyk w stylu: w opakowaniu wygląda na rozświetlacz, na swatche’u wygląda na rozświetlacz, a na skórze twarzy staje się bronzerem ;) Można nazwać go tańszym odpowiednikiem Golden Rose Mineral Terracotta Powder, gdyby nie fakt, że ma inny odcień. Puder GR nr 04 ma złotawy kolor, a bronzer My Sceret jest bardziej brązowy. Nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy, daje delikatny efekt „blur”, przez co trudno jest zrobić sobie nim krzywdę. Można by rzec, że wszystkie obietnice producenta w jego przypadku się sprawdzają! Ponadto, jako że jest to produkt wypiekany, jest piekielnie wydajny i nie widać na nim żadnego zużycia.
Poniżej swatche wszystkich produktów:
PODSUMOWANIE
Całe trio do konturowania sprawdza się u mnie wyśmienicie. Kosmetyki mają średniej jakości opakowania, które jednak bronią się wizualnie. Otwierają się w wygodny sposób, a ich wielkość gwarantuje, że zmieści się w nich każdy pędzel. Wszystkie opisane dziś produkty są piekielnie wydajne i nie widać po nich żadnego zużycia. Zarówno bronzer jak i rozświetlacze bajecznie łatwo aplikują się na skórę, są trwałe i dają piękny efekt. W przypadku rozświetlaczy Princess Dream i Sparkling Beige jest to oczywiście „efekt tafli” (ładniejszy niż przy Mary Lou od The Balm!), a bronzer pozwala na stworzenie miękkich linii bez plam. Face’n’Body jest produktem uniwersalnym, ponieważ będzie pasował do wielu karnacji (od bladziochów, do średnio opalonych) i nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy. Mam nadzieję, że przedstawione dziś zdjęcia i moja opinia okażą się być dla Was pomocne przy wyborze rozświetlacza. Ze swojej strony gorąco polecam całe trio!
Lubię rozświetlacze, ale tych jeszcze nie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńja też, ładnie wyglądają na ręce
UsuńSą naprawdę dobrej jakości :)
UsuńŁadnie się prezentują :) Ja mam taki zapas kosmetyków tego typu, że nie mogę sobie pozwolić na kupno nowych :D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :D
UsuńAj ten My Secret wygląda przecudnie :)
OdpowiedzUsuńRacja, cudne są ;)
UsuńTeż nie wiedziałam, że MySecret jest produkowane przez Pierre Rene. Lubię tę markę, mam od nich ten pierwszy rozświetlacz i jest naprawdę ładny (lubię go również nakładać na powieki). Zaciekawiłaś mnie bronzerem :)
OdpowiedzUsuńBronzer jest delikatny, pięknie się rozciera :)
UsuńCo mu tutaj mamy! Ale wspaniałe rozświetlacze.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo miałabym ochotę je wypróbować.
Wyglądają świetnie i z pewnością są dobre.
Ja póki co używam z Lovely tego Gold znanego.
Pozdrowionka cieplutkie :)
Gold przy nich wypada dość blado :P
UsuńMam, ale jakoś tak mi od dłuższego czasu nie po drodze z rozświetleniem :P
OdpowiedzUsuńU mnie początki też były trudne, ale teraz odruchowo sięgam po rozświetlacz :D
UsuńMam ten w wersji Princess Dream i uwielbiam go <3
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, jest świetny :)
UsuńOdnalazłabym się z każdym z nich ;) Już sobie wyobrażam makijaże z ich użyciem! Pięknie się mienią.
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
UsuńWglądają świetnie :) nigdy nie mogę na nie trafić. U mnie w tej chwili końcówka Wibo ;)
OdpowiedzUsuńMi jeszcze nigdy nie udało się zdenkować rozświetlacza ;)
UsuńPięknie się prezentują te rozświetlacze, muszę w końcu nauczyć się ich używać :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam kiedyś z nimi problem ;)
UsuńRozświetlaczy nie używam, ale ten bronzer chętnie bym wypróbowała :) Teni nie wiedizałam o tym, ze sa od Pierre Rene :_)
OdpowiedzUsuńCzyli obie jesteśmy zaskoczone ;)
UsuńŻałuję, że się nie skusiłam :P
OdpowiedzUsuńCiągle są dostępne ;)
UsuńAle pięknie się prezentują <3
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńFajnie wyglądają, nigdy nie używałam tych rozświetlaczy :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńJa się zakochałam w rozświetlaczu Lovely ;)
OdpowiedzUsuńTeż go mam ;)
UsuńWyglądają super i muszę powiedzieć, że kusi mnie cholernie ten odcień Sparkling Beige :)
OdpowiedzUsuńJest piękny :)
UsuńJuz od dawna sa na mojej liscie ale trudno je zdobyc ale jak tylko bede w PL to na pewno wpadna mi do koszyczka :D
OdpowiedzUsuńPamiętaj o nich :D
UsuńWygląda na to, że najbardziej odpowiednim rozświetlaczem do mojej karnacji byłby Sparkling Beige. Podoba mi się tafla, jaką tworzy na skórze :)
OdpowiedzUsuńTworzy naprawdę piękną taflę :)
UsuńOd dawna planuję zakup rozświetlacza tylko nie wiedziałam który wybrać wibo/lovely czy my secret. Teraz widzę, że ten ostatni jest chyba najbardziej atrakcyjny - sporo osób go chwali :)
OdpowiedzUsuńMam wszystkie te rozświetlacze i polecam My Secret ;)
UsuńSłyszałam o My Secret, ale nie wiedziałam, że mają coś wspólnego z Pierre Rene. Słyszałam, że ich rozświetlacze są całkiem dobre, ale nigdy nie miałam. Fajnie wyglądają, szczególnie podoba mi się Princess Dream, myślę, że byłby idealny dla mojej karnacji. Bronzer również wydaje się ładny. Ciekawa jestem jak wygląda nałożony na twarz :D
OdpowiedzUsuńTe dwa rozświetlacze są naprawdę świetnej jakości :)
UsuńMam jeden z nich i bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńMam Iluminator i uwielbiam go :) choć ja rozświetlaczy na co dzień nie noszę ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też nie nosiłam ;)
UsuńNie miałam tych produktów, także nie mogę się wypowiedzieć na ich temat :p
OdpowiedzUsuńSandicious
Rozumiem ;)
UsuńUwielbiam rozświetlacze, bo dają przepiękny efekt na skórze twarzy <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na koreańskie rozdanie u Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Dodają skórze świeżości :)
UsuńRozświetlacz jest moim ulubieńcem! Przebił Mary Lou! ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D
UsuńTen 'najstarszy' rozświetlacz jest niemalże kultowy. Podoba mi się jego efekt :)
OdpowiedzUsuńZasłużył na to miano bez wątpienia ;)
Usuńbardzooooo lubię te produkty i ten pirwszy najbardziej mi podszedł:D ulubieniec z niskiej półki cenowej :) u mnie dziś też o rozświetlaczu, ale z zupełnie innego przedziału cenowego :)
OdpowiedzUsuńNawet z bardzo niskiej półki cenowej :D
UsuńRozświetlaczy nigdy dość ;)
OdpowiedzUsuńRacja! :D
UsuńIluminating śliczny:D
OdpowiedzUsuńOba są super :D
Usuńjeszcze ich nie miałam, ale ładnie wyglądają na swatchach :)
OdpowiedzUsuńSą naprawdę świetne, uwielbiam je :)
UsuńSto lat nie miałam żadnego kosmetyku z MySecret!
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić ;)
UsuńJa właśnie należę do bladziochów, więc mam nadzieję, że rozświetlacz się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńPowinien! :D
UsuńWyglądają przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPrawda ;)
Usuńsporo dobrego słyszałam o kosmetykach mysecret, ale nie posiadam jeszcze nic w swojej kosmetyczce :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich produkty do makijażu :)
Usuńja ostatnio zapominam używać rozświetlaczy:P
OdpowiedzUsuńKiedyś też tak miałam ;)
UsuńAkurat tych produktów nie znam! Ale moimi ulubionymi rozswietaczami są Isa Dora oraz serduszko z Mur :)
OdpowiedzUsuńTych z kolei ja nie znam ;))
UsuńZaciekawiłaś mnie odcieniem Sparkling Beige :) Z My Secret godne uwagi są również pojedyncze cienie Glam & Shine :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ich potrójne paletki matowych cieni :D
UsuńZ My Secret nie mam chyba nic, ale miałam jakiś czas temu bardzo fajne lakiery do paznokci. Naprawdę śliczny efekt dawały i byłam z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam nigdy lakierów My Secret ;)
UsuńWszystkie znam, wszystkie lubię ;)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, bo mamy zupełnie inne karnacje - oznacza to, że są uniwersalne ;)
UsuńMam to trio i bardzo je sobie chwalę. Rewelacyjne kosmetyki za bardzo niską cenę. Powinny się znaleźć w każdej kosmetyczce. Bardzo się cieszę, że Polskie marki produkują tak fajne produkty.
OdpowiedzUsuńMyślę identycznie :)
UsuńPrincess dream posiadam i z całego serca mogę polecić. Daje piękny efekt tafli <3
OdpowiedzUsuńTo rewelacyjny produkt ;)
UsuńJak tak patrzymy na Twoje zdjęcia to zawsze mamy wrażenie, że robisz je gdzieś na plaży w blasku słońca przy palmie XD
OdpowiedzUsuńPrawda jest niestety bardziej przyziemna - robię je w niedzielę o 8 rano między praniem a parapetem :D
UsuńTen Princess dream piękny <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńPrześliczne ;)
OdpowiedzUsuńRacja :)
Usuńwygrałamłam kiedyś ten środkowy
OdpowiedzUsuńSzczęściara ;)
UsuńChętnie bym ten bronzer wypróbowała. Tylko nie wiem czy ta marka jest dostępna w Niemczech? Hm muszę sprawdzić ;p
OdpowiedzUsuńChyba nie, to marka z Drogerii Natura ;)
UsuńWyglądają świetnie :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :D
Usuńamazing post and lovely pictures :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.instagram.com/tijamomcilovic/
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Thanks ;)
Usuńużywam rozświetlaczy na wyjątkowe okazje
OdpowiedzUsuńMi rozświetlacze towarzyszą na co dzień ;)
UsuńLubię je, ale stanowczo za rzadko używam :)
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić :D
Usuń