Uwaga spoiler! Wrześniowe denko zostało zdominowane przez produkty „codziennego” użytku. Tak po prostu czasem bywa, że wszystko kończy się w tym samym momencie. Udało mi się zdenkować wiele produktów o iście wakacyjnych zapachach, więc będzie bardzo kolorowo. Jako, że przewinie się w dzisiejszym poście także mydło w piance, postanowiłam napisać, co mi leży na sercu, jeśli chodzi o tego typu produkty…
DENKO WRZESIEŃ 2017
BEBEAUTY PŁYN I ŻEL DO KĄPIELI MALINOWA PANNA COTTA – płynu używałam jedynie do kąpieli w celu wytworzenia piany. W opakowaniu pachniała cudownym deserem malinowym, niestety w wannie zapach tracił na intensywności. Mimo wszystko 1,5L płynu kosztowało zaledwie 5,99 zł, więc nie ma co narzekać. Miał robić pianę i robił. MOŻE BYĆ.
ORIGINAL SOURCE GREEN BANANA AND BAMBOO MILK – żel faktycznie pachniał „mlekiem bananowym”. Miał bardzo kremową konsystencję, nie przesuszał skóry, trochę słabiej się pienił. MOŻE BYĆ.
ŻEL POD PRYSZNIC CIEN MELON I PITAJA – używam tych żeli jako mydeł po przelaniu do dozownika na mydło ;) Kosztują jedynie 3 zł w Lidlu, są bajecznie kolorowe (fluorescencyjne), a wersja Melon i Pitaja naprawdę pachnie melonowo! Zapach jest intensywny i jeszcze przez jakiś czas pozostaje na dłoniach. Minusem jest to, że mogą przesuszać. Mimo wszystko POLECAM.
EVELINE SLIM EXTREME 4D ZŁOTE SERUM WYSZCZUPLAJĄCO MODELUJĄCE – serum antycellulitowe o właściwościach chłodzących. Jak widać po zdjęciu serum zdobyło wyróżnienia od kobiecych miesięczników Joy i Cosmopolitan, ale jak dla mnie działało średnio, jeśli nie słabo. Wolę inne wersje serum tej marki. Na dodatek miało mnóstwo złotych drobinek, które moim zdaniem są kompletnie zbędne w produktach antycellulitowych! NIE POLECAM.
BATISTE EDEN SUGAR MELON I HONEYSUCKLE – kolejny „melonowy” produkt, ale tym razem nie pachniał jak melon. Mimo wszystko zapach miał przyjemny. Odświeżał, na ciemnych włosach potrafił zostawić biały nalot tak jak inne wersje, ale oczywiście dało się go spokojnie wmasować i wyczesać. Ratował moją grzywkę w trakcie upałów, bo szybciej się przetłuszczała. Nie podrażnił mi skóry głowy. POLECAM.
KALLOS MASKA CHOCOLATE – jak widać, opakowanie jest prawie pełne. Nie mogę przebrnąć przez sztuczny czekoladopodobny zapach tej maski oraz przez to, że nie robi nic – no może poza robieniem „szopy” na głowie. NIE POLECAM.
LIRENE ŻEL MYJĄCO-ENERGETYZUJĄCY C+D PRO VITAMIN ENERGY – pisałam o nim tutaj. Nie był to najłagodniejszy żel do mycia twarzy jaki miałam, ale miał boski pomarańczowy zapach, który postanowiłam wykorzystać w najlepszy możliwy sposób… Użyłam go jako żelu pod prysznic :D Dawał mega energetycznego kopa już w momencie otwarcia opakowania. Cytrusowy zapach okazał się być idealny w letnie dni. Twarzy również nie przesuszył. POLECAM, jeśli skład Wam nie przeszkadza.
PRO SKIN LABORATORY MYDŁO W PIANCE MANGO-KOKOS – gdy widzę słowo „mango” na kosmetyku, to od razu go kupuję. Nie inaczej było z mydłem w piance. Generalnie nie było to złe mydło, ale jako że miałam wcześniej inne, wzięło mnie na małe przemyślenia. Mianowicie po cholerę płacić za jedno mydło w piance tyle, co za kilka zwykłych mydeł w płynie? Ani to bardziej wydajne, ani skuteczniejsze, ani delikatniejsze. Najlepiej podsumowały to słowa mojego faceta: „Nie masz jakiegoś normalnego mydła, bo tym w piance można myć i myć, a ręce dalej są brudne?”. W samo sedno. Gdy myję dłonie po użyciu podkładu (aplikuję podkłady palcami) zwykłym mydłem, to widzę jak podkład spływa do umywalki. Gdy myję je pianką, nic się nie dzieje. Powtórzę więc po raz kolejny za co my płacimy? Odpowiedź jest banalnie prosta – jeśli macie puste opakowanie po zużytym mydle w piance, wystarczy, że wlejecie do niego ok. 1 cm (wysokość liczona od dna) zwykłego mydła w płynie/płynu do kąpieli/żelu pod prysznic i resztę dopełnicie wodą z kranu i voila – macie własne mydło w piance. Można płacić 5 zł za mydło w płynie, które dobrze domywa ręce lub kilkanaście złotych za mydło w piance, które składa się głównie z wody i nie myje. I mam tu na myśli wszystkie mydła w piance, choć oberwało się w denku akurat Pro Skin Laboratory ;) NIE POLECAM kupnych mydeł w piance, lepiej robić swoje (trzeba mieć opakowanie ze specjalną pompką).
ALTERRA BIO OLEJ Z GRANATU – zawiera w składzie m.in. olej z granatu i olej migdałowy. Kupiłam go z zamiarem stosowania jako „serum” do twarzy, ale niestety był zbyt ciężki, nie chciał się wchłaniać pomimo, że mam suchą skórę. Wymyśliłam więc, że zużyję go do olejowania włosów, ale jego działanie było zerowe. NIE POLECAM.
EVREE PEELING DO TWARZY 3W1 DO SKÓRY Z NIEDOSKONAŁOŚCIAMI – skóry z niedoskonałościami co prawda nie posiadam, ale peeling sprawdził się u mnie wyśmienicie. Pisałam o nim tutaj. Idealnie radził sobie z suchymi skórkami na mojej suchej cerze. Po jego użyciu skóra była gładka i miękka. POLECAM.
FLOSLEK ŻEL ZE ŚWIETLIKIEM LEKARSKIM – u młodszych osób może zastąpić krem pod oczy. Dla mnie niestety solo byłby zbyt słaby, ale kupiłam go z zamiarem zmniejszenia opuchlizny górnych powiek. Żel faktycznie trochę zmniejszał opuchliznę, ale zbyt mało jak na moje potrzeby. Fajnie chłodził skórę, był tani i wydajny. MOŻE BYĆ.
PRÓBKA CHANEL GABRIELLE – ten zapach najlepiej opisują słowa zaczerpnięte z sierpniowego numeru Twojego Stylu „To perfumy poważniejsze od przebojowych Chance, ale lżejsze niż kultowy No5”. Ładny, kobiecy, elegancki, ale nie do końca w moim stylu. MOŻE BYĆ.
MARION CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE FLOWER GARDEN – o chusteczkach Marion szykuję osobny wpis. Szczerze Wam przyznam, że nie wyobrażam sobie, by ich nie mieć! Wersja Flower Garden pachnie bosko (oczywiście kwiatami), a do tego chusteczki są uniwersalne i poręczne. POLECAM.
MARION OCZYSZCZAJĄCY PLASTER NA NOS Z AKYWNYM WĘGLEM BAMBUSOWYM – napiszę wprost – ten plaster to petarda. NIGDY nie miałam tak skutecznego plastra na nos jak ten niepozorny plasterek od Marion. Chciałoby się napisać, że wyciąga z porów „wszystko”, ale wiem, że to niemożliwe ;) Gorąco POLECAM.
FRUIT PASSION LIMONKA I KOKOS – mydełko za grosze z Lidla. Niczym się nie wyróżnia, taki średniaczek. MOŻE BYĆ.
TESCO COTTON PADS – płatki kosmetyczne z Tesco niestety się u mnie nie sprawdziły, ponieważ nie są zszyte, ani nie mają tłoczeń i rozpadają się na „kłaczki”. NIE POLECAM.
BEBEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – to wersja dużych płatków do twarzy z Biedronki. Bardzo je lubię, ponieważ jedna sztuka wystarcza mi do zmycia całego makijażu z twarzy i szyi (bez oczu). Są poręczne, nie rozdwajają się. POLECAM.
BISPOL PODGRZEWACZE 60 SZTUK – jak widać po opakowaniu palą się jedynie 4h i okazało się, że na moje potrzeby zbyt krótko. Bardzo szybko się wypalały, były praktycznie „na raz”. NIE POLECAM.
ISANA MYDŁO W PŁYNIE KUBA – bardzo energetyczny limonkowy zapach. Długo pozostaje na dłoniach i jest bardzo energetyczny. Poza tym jest jak każde inne mydło Isany. POLECAM.
ZIAJA MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z GLINKĄ SZARĄ – teoretycznie przeznaczona jest do cery tłustej i trądzikowej, a ja mam cerę suchą, ale jednak się na nią skusiłam. I się nie zawiodłam! Maseczka ma idealną błotną konsystencję, jest wydajna (wystarcza mi na minimum dwa razy), a do tego nie zasycha i nie daje uczucia ściągnięcia. Oczyszcza skórę w sposób delikatny i skuteczny, a nie agresywny. Nie podrażniła mojej skóry. POLECAM.
PS. Przypominam, że w tym miesiącu pojawiło się osobne OGROMNE DENKO MAKIJAŻOWE za niemalże 500 zł.
nie przepadam za mydłami w piance, tak jak i za piankami do mycia twarzy - mam wrażenie, że kompletnie nic nie myją
OdpowiedzUsuńTe do mycia twarzy jeszcze jakoś u mnie ujdą ;)
UsuńZnam kilka pozycji :) Nieźle Ci poszło!
OdpowiedzUsuńDzięki, staram się ;)
Usuńja cały czas szukam idealnej pianki do mycia twarzy. miałam jedną z AVA i niestety nie sprawdziła się
OdpowiedzUsuńPóki co używałam tylko jednej pianki do mycia twarzy, ale ona jest oparta na ALS, w zapasie mam jeszcze jedną, może się sprawdzi ;)
UsuńO widzisz, zastanawiałam się nad tym mydłem a tu takie nie myjące. Słabo. Żel lirene miło wspominam.
OdpowiedzUsuńOgólnie mam wrażenie, że wszystkie mydła w piance tylko głaszczą skórę, a nie myją :P
UsuńPolubiłam to mydło w płynie Kuba Isany:)
OdpowiedzUsuńMa ładny zapach :)
UsuńTen rodzaj maski Kallos rzeczywiście pachnie sztucznie. Najbardziej lubię bananową i mleczną :)
OdpowiedzUsuńZarówno bananową jak i mleczną mam w zapasie, więc bardzo mnie to cieszy :D
UsuńMam Alterrę w zapasie. Kiedyś sięgałam to te balsamy wyszczuplające Eveline, ale tego chyba nie miałam.
OdpowiedzUsuńNie masz czego żałować ;)
UsuńPlaster z Marion jest rewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
UsuńChusteczki Marion miałam i mam ochotę na Batiste.
OdpowiedzUsuńDziś zdenkowałam kolejną paczuszkę chusteczek Marion ;)
UsuńU mnie maska kallos sprawdza się świetnie . Zuzylam całe litrowe opakowanie. Bardzo polubiłam sie zpianka do mycia ciała od nivea ale takiego mydłami rak to szczerze mówiąc jeszcze nie używałam .
OdpowiedzUsuńMam piankę Nivea i konsystencję ma świetną ;)
UsuńTen mnie irytują mydła w piance, mam wrażenie ze nie myją, głupi pic. :x
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam tez te mydelka owocowe z Lidla ale doszukalam sie w nich tłuszczu zwierzęcego wiec wybieram stamtąd te glicerynowe. ;)
Ja skusiłam się teraz na mydła w piance z Lidla - ciekawe, czy będą lepsze :P Przynajmniej kosztowały grosze :D
UsuńJa w ogóle nie lubię produktów w piance oprócz musów pod prysznic :D. Maska czekoladowa mogła robić Ci siano, bo jest proteinowa - czyli nie do każdego stosowania. Przeproteinowanie właśnie siankiem się objawia. Olejek z alterry mam i teraz pokochałam, u mnie się wchłania w porównaniu z innymi które testowałam! Super denko, sporo udało Ci się zużyć :)
OdpowiedzUsuńWiem, sprawdzam skład masek przed użyciem, żeby utrzymać równowagę PEH :D Używałam ją maksymalnie raz na dwa tygodnie, więc wątpię w przeproteinowanie po jednorazowym użyciu, jeśli pozostałe produkty są głównie emolientowe ;)
Usuńżel ze świetlikiem floslek był moim pierwszym kosmetykiem pod oczy:)
OdpowiedzUsuńPowrót do przeszłości :D
UsuńŻel myjący od Lirene - super!
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele fajnych produktów.
Ciekawe denko.
Pozdrawiam :)
Olej z granatu Alterry i u mnie się nie sprawdził,zresztą identyczny przypadek jak u Ciebie
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama :P
UsuńU mnie jeszcze żadna maska Kallosa się nie sprawdziła :/
OdpowiedzUsuńSzkoda :/ Mam jeszcze dwie w zapasie :P
UsuńSpore zużycie jak zawsze :) Znam jedynie olejek z Alterry, który bardzo lubię w wieczornej pielęgnacji, najpierw psikam na buzię tonik, a potem wcieram olejek, wtedy łatwiej mu idzie wchłanianie i działanie. Kojarzę też żel Z Flos Leku,który był ok, chusteczki z Marion, płatki z Biedry oraz Isanę w Kubańskiej wersji ( miałam żel pod prysznic jakiś czas temu) uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKubańska seria pięknie pachnie :)
UsuńEkstra denko, sporo udało Ci się zużyć ;) Ja na jakiś czas zrezygnowałam z denka ponieważ nie mam możliwości zbierania pustaków obecenie ! :( A co do mydeł w piance - ja je uwielbiam, ale tylko z Palmolive ;) I u mnie akurat one domywają podkłady ( też aplikuję paluchami :D ♥ ) . Buźka ;*
OdpowiedzUsuńPalmolive też były słabe dla mnie :P teraz wypróbuję Cien z Lidla ;)
UsuńNie używałam chyba żadnego z tych produktów, u mnie panuje kosmetyczny minimalizm :D
OdpowiedzUsuńBo masz bardzo racjonalne podejście do kosmetyków :)
UsuńBardzo ładne denko! :-D Z mydłami w piance mam podobnie. Kupiłam jakiś czas temu jedno.. drugie dostałam.. mam teraz dwa opakowania i wlewam do nich zwykłe mydło i dolewam wody :-D Bez sensu przepłacać
OdpowiedzUsuńMi się udało zakupić mydła w piance Cien w Lidlu po 4 zł, może będą lepsze :P
UsuńImponujące zużycie :) Mnie nie kuszą mydła w piance, łapki lubię myć kostką Dove :D
OdpowiedzUsuńZa kostkami nie przepadam, preferuję mydła w płynie ;))
UsuńBrawo brawo! Piękne denko! Zgadzam się co do maski czekoladowej... porażka jakaś! Mydło z isany bardzo lubię, płatki z biedry również się u mnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńOj, tak, maska czekoladowa to prawdziwy bubelek :P
UsuńNie miałam do czynienia z mydłem w piance i pewnie jak bym się na takie natknęła to bym kupiła, bo lubię formę pianki :) Dzięki Tobie wiem żeby takich unikać :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze dałam szansę piankom z Lidla, zobaczymy co z tego będzie :P Przynajmniej kosztowały grosze ;)
UsuńUwielbiam suche szampony z Batiste;) jestem ciekawa tego peelingu enzymatycznego.
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :)
UsuńPrzypomniałaś nam o zakupie Batiste :D
OdpowiedzUsuńNa coś się przydałam :D
Usuńpocisnęłaś maleńka z tym denkiem :D
OdpowiedzUsuńBywa :D
UsuńOgromne te denka!! O żelu z Lidla mam podobne zdanie ;-))
OdpowiedzUsuńTak się akurat nagromadziło ;)
Usuńbardzo lubie te mydła z Issany i szampony Battiste :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :) Mydła z Isany namiętnie testuję ;)
UsuńJa mam duza puszke Kalossa Milk, ale efekt wcale mi sie nie podoba. Chemiczny zapach (mysle, ze podobnie jak Twoja wersja) i w dodatku tepe uczucie na wlosach po wysuszeniu. Olejek z Alterry posiadam i glownie lubie go ze wzgledu na zapach i nawilzenie. Stosuje go tylko na noc, bo faktycznie konsystencja jest ciezka, ale w moim przypadku odwdziecza sie nawilzona skora ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam Kallosa Milk, ale nie kupuję tych dużych pojemności :P
UsuńO widzisz A ta wersja maski Kallos u mnie jest moją ulubioną nie lepiej mi się sprawdza. Jednak co głowa to inny włos :)
OdpowiedzUsuńU nas jakoś wszystko na odwrót się sprawdza :D
UsuńPeeling z Evree wpisuję na listę do kupienia :)
OdpowiedzUsuńJa poluję ciągle na wersję do cery suchej, ale nigdzie nie widziałam stacjonarnie :P
UsuńUwielbiam produkty Evree :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.stylishmegg.pl/2017/10/sweterek-z-haftami.html
Nie dziwię się ;)
Usuńa ja nie lubię Batiste :p
OdpowiedzUsuńCzemu? ;)
UsuńJa lubię to mydło w piance, ale kupiłam je po części dla opakowania, które służy mi teraz do robienia własnego mydła :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, tak się opłaca :D To mydło nie było najgorsze, ale jest słabsze do zwykłych mydeł w płynie ;)
UsuńA ja uwielbiam Chocolate :D
OdpowiedzUsuńNie przeżyję tej wiadomości :D Dla mnie to bubel :D
UsuńDużo tego =) Kilka pozycji nawet znam! A z pianek najbardziej lubię te do twarzy, a przynajmniej ta od E-Fiore daje efekt podobny do mycia czarnym mydłem
OdpowiedzUsuńStaram się nie myć twarzy żadnym mydłem ;)
Usuńwow, niezłe denko:) zapach Chanel przypadł mi do gustu. Ja ci mogę polecić płatki kosmetyczne Life marki własnej Super-Pharm:)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale mam za daleko do Supher-Pharm, bo inaczej na pewno bym przetestowała ;)
UsuńWidziałam ostatnio w sklepie tą czekoladowa maskę do włosów...teraz wiem że już jej nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńLepiej nie :D
UsuńDużo rzeczy :) lubię Batiste i szarą maskę z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak i ja ;)
UsuńJak dobrze, że robisz takie Denka! Można uchronić się przed bublami i dowiedzieć co warto kupić.
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam przeglądać takie wpisy, by wiedzieć, na co zwrócić uwagę ;)
Usuńgdy byłam nastolatką przepadałam za świetlikami floslek, trzymałam je w lodówce i używałam głównie latem
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z lodówką :D
Usuńa ja uwielbiam te myjadełka z bebeauty pod prysznicem :D pachną wtedy cudnie na ciele ;) i długo
OdpowiedzUsuńUżywałam ich tylko jako płynów do kąpieli ;)
UsuńSpore denko;)
OdpowiedzUsuńDzięki, starałam się ;)
UsuńJa lubię mydła w piance Bath&Body Works i tylko te;) przynajmniej jak na razie;) A Gabrielle mi się bardzo podobają:)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, choć z drugiej strony trochę szkoda kasy, jeśli też miałyby mi się nie spodobać :P
Usuńplaster na nos chętnie wypróbuje
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuńja się nie wyrobię ze zużywaniem peelingu evree przed końcem daty ważności :(
OdpowiedzUsuńTeż się nie wyrobiłam, ale trudno, nie będę zużywać na siłę ;)
Usuńmaskę kallosa zużywałam rok :D
OdpowiedzUsuńMałe opakowanie?:D
Usuńmaseczki z ziajki są fajne szkoda, że nie pełnowymiarowe opakowania maja
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa akurat polubiłam ten olejek z Alterra i kupie kolejne opakowanie. Czasami używałam na całą twarz ale zazwyczaj tylko stosowałam w okolicach oczu, rano oraz wieczorem ;)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że u Ciebie się sprawdza, bo jest tani i łatwo dostępny ;)
UsuńChcę ten żel z Lidla! :D A u mnie nie ma :(
OdpowiedzUsuńU mnie chyba ciągle stoi :p
UsuńMiałam całą tę serię kosmetyków z witaminami C+D od Lirene i bardzo mile ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńU mnie też dobrze się sprawdziła ;)
UsuńJa jakoś nie lubię żeli ORIGINAL SOURCE i tych produktów Eveline wyszczuplających.
OdpowiedzUsuńBatiste mnie strasznie zawodzi od jakiegoś czasu.
Seria C+D Lirene to buble dla mnie, choć jeszcze żelu nie używałam. Na razie mam za sobą krem i serum, okropieństwo.
Olejek Alterry też u mnie nie wywołał szału, a słyszałam o nim same zachwyty.
Żel flos-lek też nie dla mnie, bo do okolicy oczu wolę kremy, które wpływaja na skórę..
Za to plaster Marion jest świetny, podobnie jak peeling i żel ;)
Mydełko z Lidla miałam i myślę podobnie.
Mydło Isany lubię, zwłaszcza tę wersję limitowana i jej zapach.
Czyli pół na pół nasze opinie się zgadzają ;) Plaster na nos to petarda :)
UsuńNiezłe denko, większości z produktów niestety nie miałam okazji przetestować:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się trafi :)
UsuńGratuluję zużyć :))
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńZdaje się, że nic z Twoich pustaczków nie miałam okazji używać ;)
OdpowiedzUsuńZdarza się ;)
UsuńNie miałam jeszcze mydła w piance, ale po Twojej recenzji zdecydowanie nie sięgnę. Strata kasy, jak nic
OdpowiedzUsuńPrzetestuję jeszcze te za grosze - dam im ostatnią szansę ;)
UsuńZnam tylko Batiste ;) I dobrze, że piszesz o tej masce czekoladowej, bo zastanawiałam się nad nią...
OdpowiedzUsuńLepiej kupić coś innego zamiast tej maski czekoladowej ;)
UsuńA ja jeszcze nie trafiłam na mydła w piance ;D I chyba całe szczęście.
OdpowiedzUsuńZdziwiona jestem tą odzywką Kallos, kiedyś miałam kokosową, i to nie jedno a kilka opakować (oczywiście jedno po drugim, a nie na raz ;p) i byłam bardzo zadowolona.
Może idealnie trafiała w Twoje potrzeby ;)
UsuńTo samo dotyczy pianek do mycia twarzy, niby myjesz, a efektu, takiego jak po użyciu żelu czy nawet olejku, nie ma... Nabrałam ochoty na peeling Evree i żel Cieńia :)
OdpowiedzUsuńZa mało miałam jeszcze pianek do mycia twarzy, by je porównać ;)
UsuńTeż nie lubię mydeł w piance i ogólnie produktów w formie pianek. Tak jak piszesz, to jest produkt rozcieńczony, nie zawsze to się sprawdza i działa.
OdpowiedzUsuńIdealnie to ujęłaś - to jest po prostu produkt rozcieńczony ;)
Usuńmiałam ten żel ORIGINAL SOURCE GREEN wanilia i truskawka, pachnie obłędnie ! :)
OdpowiedzUsuńChyba też go kiedyś miałam :D
Usuńwow! Mnóstwo tego zużyłaś.
OdpowiedzUsuńTak się jakoś złożyło ;)
UsuńWielkie denko! :) Płyny z bebeauty kiedyś miałam, szkoda właśnie, że po wlaniu do wody tracą na intensywności :(
OdpowiedzUsuńW opakowaniu pachną pięknie ;)
UsuńMyślałam ze pukasz codziennego użytku papier toaletowy i chusteczki ;) ja się spinam bo chce do końca roku maksymalnie pozuzywac ile się da
OdpowiedzUsuńTego jeszcze w denku nie było :D
UsuńO dziwo większości nie miałam, poza Alterrą, której też nie polubiłam :P
OdpowiedzUsuńJa lubię Batiste Rose Gold ;)
OdpowiedzUsuńLubię to mydło z Isany, a co do mydeł w piance masz rację, też dostałam takie mydło i później robiłam swoje, teraz opakowanie się zacina, to była promo w Lidlu i mam kolejne opakowanie ;)) Marion plasterki takie dobre? szok, rozejrzę sie za nimi
OdpowiedzUsuńU mnie z torby na denko się wysypuje... Z dobrych 3 miesięcy uzbierały mi się produkty. Jedyną rzeczą, którą znam i lubię, z Twojego denka jest maska z glinka Ziaja. Wierna mi od gimnazjum, gdzie te czasy mam już dawno za sobą :-)
OdpowiedzUsuńNie jestem sama :D
OdpowiedzUsuń