Kochani, tym razem z denkiem jestem idealnie na czas, więc jest progres ;) Muszę przyznać, że denko listopadowe jest dość ciekawe, bo zawiera naprawdę różnorodne produkty – bardziej naturalne, mniej naturalne, pielęgnację, kolorówkę, produkty damskie i męskie, kosmetyki dostępne tylko za granicą, hity i buble… ufff… całkiem tego sporo. Mam nadzieję, że każdy znajdzie dla siebie coś interesującego. I byłabym zapomniała – pokażę Wam dziś bazę pod cienie, która wyparowała z opakowania!
DENKO LISTOPAD 2017
MASKA KALLOS KERATIN – miałam z nią trudne początki wieki temu, bo z moich włosów robiła siano. Od kiedy nauczyłam się utrzymywać względną równowagę PEH (proteiny-emolienty-humektanty) wiem, że moje włosy najwięcej potrzebują emolientów, na drugim miejscu jest keratyna, a na szarym końcu humektanty. W praktyce oznacza to, że maski keratynowej Kallosa używam nie częściej niż raz na trzy mycia włosów i dzięki temu są one idealnie wygładzone, miękkie, lśniące i dociążone. Na dodatek maska jest tania jak barszcz i dostępna stacjonarnie, np. w Drogerii Natura. POLECAM
MARION CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE GREEN TEA – o chusteczkach Marion pisałam osobny post. Wersja zapachowa zielona herbata pachniała naprawdę przyjemnie, świeżo i lekko. Idealna zielona herbata bez nutki goryczy. Chusteczki były bardzo dobrze nawilżone i skutecznie domywały zanieczyszczenia z dłoni. POLECAM
LOVELY LASH EXTENSION MASCARA – pisałam o niej w porównaniu trzech tuszów do rzęs. Jest tania (kosztuje kilkanaście złotych w Rossmannie), ma silikonową szczoteczkę, pięknie wydłuża nawet króciutkie rzęsy, słabiej je pogrubia. Zasycha dopiero po kilku miesiącach od otwarcia, a więc jest wydajna. Łatwo się zmywa w trakcie demakijażu. POLECAM
BALEA FROZEN BREEZE ŻEL POD PRYSZNIC – pisałam o nim w ulubieńcach października. Bardzo podobał mi się malinowy zapach żelu wzbogacony o lekką kwiatową nutkę. No i kolorowe opakowanie robi swoje ;) POLECAM
SEPHORA OUTRAGEOUS VOLUME DRAMATIC VOLUME MASCARA – o maskarze Sephory również pisałam w porównaniu trzech tuszów do rzęs. Tusz ładnie wydłuża i pogrubia rzęsy, choć wersja miniaturowa opakowanie ma z piekła rodem – zawartość non stop z niego wycieka. Tusz ma wygodną w użyciu szczoteczkę, nie osypuje się i nie odbija na górnej powiece. POLECAM z uwagi na efekt, ale przestrzegam przed opakowaniem.
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – standardowo w każdym denku. Bardzo je lubię za grubość i jakość wykonania. POLECAM
BIOCOSMETICS KWAS HIALURONOWY 1% - pisałam o nim w tym roku tutaj. Dobrze radzi sobie z nawilżeniem skóry i stanowi swoistą bazę pod dalszą pielęgnację. Jest lekki, ekspresowo się wchłania i nie zapycha. Kosztuje grosze w sklepach internetowych. POLECAM
MY SECRET EYESHADOW GEL BASE – to dopiero ananasek! Wyobraźcie sobie, że tej bazy użyłam może ze 3 razy (opakowanie było pełne), a teraz otwieram ją i jest praktycznie pusta. Cała zawartość wyparowała! Takie sztuczki nie śniły się nawet filozofom ;) Ogólnie to dla mnie żadna strata, bo baza nie trzymała cieni. NIE POLECAM
MARION MASECZKA DO TWARZY GRANAT – maseczka miała wzmacniać naczynka krwionośne, ale przede wszystkim była naprawdę gęsta, treściwa, wyraźnie odżywiała i nawilżała skórę. Można ją było stosować jako maskę całonocną. Należy z nią jednak uważać, bo może zapychać. MOŻE BYĆ
BALEA BUTTERMILK I LEMON KREM DO RĄK – krem o cudownym zapachu babki cytrynowej (ma to być zapach maślanki i cytryny). Pojawił się już w ulubieńcach sierpnia i dzielnie mi służył w nocnej pielęgnacji dłoni aż do października. Skóra po jego użyciu była miękka, odżywiona i cudownie pachnąca. Krem miał działanie długofalowe, zapobiegał przesuszeniu skóry. POLECAM
ALTERRA SZAMPON BIO BAMBUS I BIO PAPAJA – pisałam o nim tutaj. Jego największym plusem jest obłędny tropikalny zapach! To jeden z najintensywniej pachnących szamponów, jakie miałam. Na dodatek dobrze domywał włosy i sprawiał, że były odrobinę dłużej świeże. Nie zawiera w składzie SLS/SLES. POLECAM
NATURA SIBERICA WHITE BEAR ŻEL POD PRYSZNIC – jeden z dwóch ulubionych żeli pod prysznic mojego faceta. Ma typowo męski zapach, dobry skład i dobrze myje. Pachnie niedźwiadkiem :D POLECAMY
SOAP&GLORY ŻEL POD PRYSZNIC CLEAN ON ME – przygotowuję osobny post na temat produktów tej marki, więc nie chcę teraz zbyt dużo zdradzać. Żel ma faktycznie charakterystyczny zapach, który wiele kobiet chwali, nie przesusza skóry, ale jego skład jest typowo drogeryjny. MOŻE BYĆ
BALEA ŻEL DO GOLENIA PINK GRAPEFRUIT – uwielbiam żele Balea do golenia. Są gęste, wydajne, pięknie pachną, zapobiegają podrażnieniom skóry. Wersja grapefruitowa pojawia się u mnie już któryś raz i jej zapach bardzo przypadł mi do gustu. POLECAM
EVREE ESSENTIAL NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY – pisałam o nim tutaj. Niestety nie miałam okazji przetestować jego właściwości, ponieważ krem kompletnie nie wchłaniał się na mojej skórze twarzy. Zużyłam do stóp. NIE POLECAM
NATURA CARE ŁAGODZĄCA EMULSJA MICELARNA – słowo „emulsja” wprowadziło mnie w błąd, bo to zwykłe mleczko do demakijażu. A ja nie cierpię mleczek do demakijażu. To okazało się być wybitnym bublem, bo zupełnie nie domywa makijażu – nie radzi sobie ani z tuszem, ani nawet z podkładem. Ślizga się po twarzy zamiast zmywać. Wyrzucam pełne opakowanie. NIE POLECAM
CIEN BIAŁE MYDŁO JAŚMIN – mydło jak mydło. Niczym się nie wyróżniło ani na plus ani na minus. MOŻE BYĆ
VICHY SLOW AGE – wersja do cery suchej jest bardziej treściwa od pierwotnej wersji Slow Age w buteleczce. Może zapychać. Całkiem przyjemnie nawilża.
ASTOR SKIN MATCH 4EVER BRONZE – posiadam wersję dla brunetek i jest to najbardziej pomarańczowy bronzer, jaki w życiu miałam. NIE POLECAM
MAKE ME BIO KREM POD OCZY Z MARAKUJĄ I ZIELONĄ HERBATĄ – krem posiada filtr SPF25 oraz naturalny skład i na tym w zasadzie jego zalety się kończą… Pisałam o nim tutaj. Źle rozprowadza się po skórze, maże się, bieli i prawie w ogóle nie nawilża. Z przykrością stwierdzam, że to najgorszy krem pod oczy jaki miałam. NIE POLECAM
EVELINE KREDKI DO OCZU EYE MAX PRECISION – kiedyś bardzo lubiłam te automatyczne kredki, ale w erze ultracienkich rysików mają dla mnie już zbyt grube końcówki. Dlatego NIE POLECAM
ESSENCE EYEBROW DESIGNER – pozostał mi po niej jedynie „ogryzek”. Bardzo lubię tę kredkę do brwi za ładny odcień, przyjemną konsystencję i trwałość. POLECAM
Znacie produkty z listopadowego denka? A może coś Was zainteresowało?
miałam keratynowego kallosa ale i tak najbardziej lubię mlecznego
OdpowiedzUsuńMleczny za chwilę pierwszy raz użyję ;)
UsuńMiałam tą keratynową maskę z Kallosa i muszę przyznać że jak na tak tani produkt, to działała względnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
Dokładnie tak jest :)
UsuńBardzo lubię tę piankę do golenia Balea :) A z bazą to niezły cyrk, trzeba przyznać xD
OdpowiedzUsuńSama się uśmiałam :D
UsuńPiękne zużycie :) zazdroszę tego żelu balea - one wszystkie przepięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńTeraz mam pomarańczowy i jest jeszcze lepszy :D
UsuńMiałam dużą wersję tej maski z Kallosa i bardzo ją lubiłam ;) Poza tym znam jeszcze płatki z biedronki :D
OdpowiedzUsuńDużej wersji bym chyba nigdy nie zużyła :D
UsuńZnam kilka produktów! Mam w zapasie tą piankę do golenia balea, mascarę z lovely mam w planie jak skończę obecną, a teraz też denkuję krem evree - u mnie się sprawdził.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pozostałe kosmetyki sprawdzą Ci się jeszcze lepiej niż u mnie :D
UsuńMiałam słynne płatki z Biedry, a kolejne są na zapasie :) Ciekawi mnie ten szampon z Alterry :)
OdpowiedzUsuńSzampon pachnie bosko, można się rozmarzyć :D
UsuńPielęgnacja SOAP&GLORY to przede wszystkim opakowania, które trzeba przyznać są urocze. Co do kremu Make Me Bio to ja akurat jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMoże masz mniejsze potrzeby, jeśli chodzi o skórę pod oczami :)
UsuńMiałam żel Balea o tym jagodowo kwiatowym zapachu i do dziś pamiętam, jak przepięknie unosił się pod prysznicem:) Ten kwas hialuronowy 1% nie dawał u mnie żadnych rezultatów. Baza pod cienie wygląda jak ohydny glut, masakra:D
OdpowiedzUsuńBaza to totalna porażka :P Szkoda, że kwas hialuronowy u Ciebie się nie sprawdził :(
UsuńLubię również te płatki Be Beauty:)
OdpowiedzUsuńSporo osób je lubi :D
Usuńprodukty balei po prostu wielbię;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam :D
UsuńNa moich włosach maski Kallosa dają okropne efekty.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo są tanie i wydajne ;)
UsuńMiałam tą kredkę automatyczną Eveline (czarną), jak dla mnie okazała się beznadziejna. Okropnie rozmazywała się zwłaszcza na dolnej powiece. Dziwna sprawa z tą bazą pod cienie, że wyparowała. Z chęcią wypróbuję ten tusz Lovely.
OdpowiedzUsuńU mnie ta kredka sprawdzała się na górnej powiece, nigdy nie stosowałam jej chyba na dolnej ;)
UsuńKallosa Keratynowego lubię, aczkolwiek wolę inne wersje ;) Płatki Bebeauty kupiłam wczoraj i mam nadzieję, że też się u mnie sprawdzą. Kwas hialuronowy z Biocosmetics znam i kupuję już od lat :)
OdpowiedzUsuńJa zaraz testuję Kallosa mlecznego ;)
UsuńOsobiście uwielbiam produkty marki Soap&Glory i już nie mogę się doczekać na post odnośnie tej marki :)
OdpowiedzUsuńJuż się pojawił i niestety nie był pozytywny ;)
UsuńMaska z kallos była moją ulubioną :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :D Ja biorę się teraz za mleczną wersję :D
UsuńParująca baza...no jakiś żart producenta? Jeśli tak, to mocno słaby
OdpowiedzUsuńNiestety, chyba na to wygląda :P
Usuńjak to możliwe, że baza tak po prostu wyparowała? magia...
OdpowiedzUsuńSama jestem ciekawa :D
UsuńSzamponu z Alterry z papają nie miałam, muszę spróbować chociażby ze względu na zapach :D Kurczę ta znikająca baza to dopiero bajer hihi :) Sama się zużywa
OdpowiedzUsuńI tak miała iść do denka, więc żadna strata :D
UsuńMiałam miniaturkę tego tuszu do rzęs Sephora - jaki on dawał efekt! Szkoda tylko, że bardzo szybko wysechł i nie nadawał się do użytku :/
OdpowiedzUsuńU mnie nie wysechł szybko, ale strasznie się wylewał :P
UsuńSzampony Alterry lubię i ja :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D :D
Usuńładnie Ci poszło:) Ja miałam tylko tą maskę z granatu ale szału nie było
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Chyba jeszcze została mi jakaś maska z tej serii w zapasie :P
UsuńNie nieźle z tą bazą :D Żel Balea miałam i uwielbiałam jego zapach! Krem evree też miałam i w sumie na początku miałam z nim podobne przeboje co Ty, ale ostatecznie go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam pomarańczowej Balei i cóż... będą znów ulubieńcy :D
UsuńDenko naprawdę ładne;) A ja jestem ciekawa jak tusz z Sephory sprawdziłby się na moich rzęsach.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę wart wypróbowania :)
UsuńChusteczki Marion polubiłam, płatki be beauty to moje ulubione :) tanie i nie różnią się od tych droższych zawsze wybieram te zszywane aby nie rozdwajały się :) maskę kallos też lubię :)
OdpowiedzUsuńCzyli tym razem mamy takie same odczucia co do produktów :D
UsuńSporo fajnosci :) Zaciekawilas mnie niektorymi produktami np: tuszem z Sephory. Mam rowniez te probke Slow Age :)
OdpowiedzUsuńTusz daje bardzo ładny efekt :)
UsuńLubię te chusteczki z Marionu.
OdpowiedzUsuńWarto mieć je w torebce.
Fajna sprawa.
Pozdrawiam :)
To prawda :D
Usuńlubię te płatki kosmetyczne - mam ich wielki trzy pak :D <3 no i oczywiście Balea... <3
OdpowiedzUsuńTeż zawsze chwytam 3-paki :D
UsuńMiałam podobne przeboje z tą bazą - ledwie się nauczyłam z nią względnie współpracować to połowa wyparowała a reszta zmieniła się w żelka =)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sama z tym problemem :D
UsuńUwielbiam maski z kallos :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2017/12/otwarcie-perfumerii-iperfumy-by-notino.html
To dobrze, bo tanio wychodzą :D
UsuńNie znam tych produktów, u mnie ciągle panuje kosmetyczny minimalizm :D
OdpowiedzUsuńMuszę też doprowadzić swoje zapasy do takiego stanu :D
UsuńWyglądają ciekawie, ale nie znam tej marki. Może wzajemna obserwacja >?
OdpowiedzUsuńKlaudiaonelive Blog<3
Najpierw należy przeczytać wpis, a potem komentować ;)
UsuńKilka produktów znam, choć niektóre z widzenia. I muszę przy najbliższej wizycie w DM zaopatrzyć się w żele do golenia Balea, bo już tyle osób je chwali, że to musi być dobre :)
OdpowiedzUsuńI jest dobre :D
UsuńMuszę spróbować ALTERRA SZAMPON BIO BAMBUS I BIO PAPAJA, bo mój fryzjer zalecał mi szampon bez silikonów, a ten na pewno też fajnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńPachnie obłędnie! :D
UsuńFlamingi na opakowaniu. <3 Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńKuszą same w sobie :D
UsuńAle numer z tą bazą. Ciekawe jak to się stało?
OdpowiedzUsuńMagia :D
UsuńZ tą baza to rzeczywiście ciekawa sprawa, ale skoro była zła, to przynajmniej jej nie szkoda :) Miałam tylko kredkę z Eveline i płatki kosmetyczne.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie wszystkie kiepskie kosmetyki mogłyby "parować" :D
Usuńclean on memam miniaturke i nie kumam zachwytow
OdpowiedzUsuńJa również nie rozumiem ich :P
UsuńNiezłe jaja z tą bazą :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńJakieś krasnoludki czy inne dziwy musiały Ci ją podebrać :P Może u nich sprawdziła się lepiej xD
OdpowiedzUsuńMoże sobie brody na "żel" układały :D
UsuńSporo tego... Co do bazy to faktycznie dziwne... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSama byłam zaskoczona ;)
UsuńNo ciekawa ta baza ;)
OdpowiedzUsuńProdukt z cyklu "było minęło" :D :D
UsuńŻel z białym misiem kupiłam Połówkowi na Mikołaja :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jest zadowolony i czy pachnie "niedźwiedziem"? :D
UsuńKuszą mnie kosmetyki Balea:)
OdpowiedzUsuńSą tanie i pięknie pachną :)
UsuńBaza która wyparowała i niedźwiadkowy żel po prysznic - uśmiałam się ;DD
OdpowiedzUsuńCiężkie życie blogerki :D :D
Usuńsporo tego zużyłaś w tym miesiącu :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o parowanie kosmetyków, to sama ostatnio doświadczyłam podobnego zjawiska z ampułkami z Kallosa... Kupiłam, czekały w kolejce i ich nie użyłam bo wyparowały... :/ I tyle było z tego xD
dodaję do obserwowanych i w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Dziwne, żeby zamknięte ampułki wyparowały - cuda się dzieją :D :D
Usuńfaktcyznie sporo tego! i masakr,a że baza wyparowała aż śmiesznie ;DD ten krem od Vichy musze kupić mamie na święta bo go uwielbia ;))
OdpowiedzUsuńbtw lubię niedźwiadkowe zapachy :DDD
Niedźwiadkowe są najlepsze :D :D
UsuńMuszę w końcu ruszyć tą mascarę z Sephory, bo mi zalega ciągle jeszcze szczelnie zapakowana :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D Tylko się nie pobrudź :D
UsuńZaintrygowała mnie ta baza My Secret. ;P
OdpowiedzUsuńA serio muszę poszukać tego papajowego szamponu Alterry.
Mam nadzieję, że zapach szamponu Ci się spodoba :D
Usuńz Masek Kallos jestem też zadowolona ze względu na cenę dostępność i efekty. Dość dobrze się spisują ze swoim przeznaczeniem. Co do maskary - też jej używałam i wiecznie na wyjazdach wszystko w kosmetyczce było ufajdane. Później wylądowała w woreczku strunowym i tak podróżowała. Ale trzeba jej przyznać że robi robotę. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńNie wpadłam na pomysł z woreczkiem :D
UsuńZakochana w piance z Balea w wersji jagodowej/borówkowej ochoczo sięgnęłam po wersję grejpfrutową- ale nią akurat jestem dosyć zawiedziona. Jej zapach jest tak delikatny, że ledwo wyczuwalny. A tak wiele spodziewałam się po niej dobrego. Oprócz tego nie mam jej nic do zarzucenia, ale uwielbiam jak pianki mocno i ładnie pachną. ;)
OdpowiedzUsuń