W jednym z ostatnich wpisów na temat nowości makijażowych wspominałam o cieniach w kremie My Secret Extreme Gleam Long-Wear Eyeshadow. Jako posiadaczka tłustych powiek, które rozpuszczają w mig większość cieni, podchodziłam do nich z ogromną rezerwą. No bo jakim cudem mokry, płynny cień ma wytrzymać na równie mokrych powiekach? Przecież to nielogiczne! A jednak…
MY SECRET EXTREME GLEAM LIQUID EYESHADOW
Nie ukrywam – płynne cienie nie są czymś, na co zwróciłabym uwagę w jakimkolwiek sklepie. Po pierwsze, nie jest możliwe, by nie zrolowały się na moich tłustych powiekach. Po drugie – za dużo z nimi zachodu. Po trzecie, nie mam za bardzo gdzie się nimi malować – bo na pewno nie do pracy. A już na pewno nie zwróciłabym uwagi na cień w błyszczykowym opakowaniu - bardziej w szklanym słoiczku a la Maybelline Color Tattoo. Dlatego cieszę się, że cienie My Secret Extreme Gleam trafiły do mnie w ramach współpracy, bo nie wiedziałam co tracę nie znając ich…
Cienie z serii Extreme Gleam zamknięte są w błyszczykowych opakowaniach z typowym błyszczykowym aplikatorem. Taka forma pozwala na wygodne użytkowanie cieni. Opakowania są dość minimalistyczne, mają jedynie czarne napisy i czarne nakrętki, a „efekt” robi sam kolor cienia, który jest doskonale widoczny przez przezroczyste ścianki. Dostępnych jest 6 odcieni: 1 MOONLIGHT, 2 SUN KISS, 3 GUILTLESS, 4 SUPERNATURAL, 5 DELIGHT, 6 GUILTY PLEASURE. Na zdjęciach możecie zobaczyć odcień Moonlight (fiolet z efektem holo) oraz Sun Kiss (metaliczne złoto). Koszt jednego cienia to ok. 15 zł w cenie regularnej, ale warto wziąć pod uwagę, że produkty My Secret są często w promocji -40% w Drogerii Natura.
Pora przejść do sedna sprawy, czyli do działania… I zacznę z grubej rury. Cienie Extreme Gleam Long-Wear Eyeshadow naprawdę są long-wear! Trzymały się na moich tłustych powiekach w najgorsze upały, od rana do nocy, a dokładniej nosiłam je od 7 rano do 22 bez uszczerbku, nawet jeśli miałam trening! Absolutnie nic nie było w stanie ich ruszyć w ciągu dnia. Nigdy się nie zrolowały. Zaczęłam je testować przez zupełny przypadek, po prostu usiadłam wieczorem przy toaletce, nabrałam odcień Moonlight na palec i dotknęłam nim środka powieki, na której był jeszcze mój normalny dzienny makijaż. Potem chwyciłam odruchowo pigment z Kobo Kaleidoscope i oto efekt:
Robi wrażenie prawda? Moonlight to piękne fioletowo holo, które zostało podkreślone przez niebieskie drobinki pigmentu Kaleidoscope. Razem dają piękny spotlight na środku powieki. I to wszystko bez jakiegokolwiek pędzla, bez wysiłku i bez osypu pod okiem ;) Świetne połączenie tworzy również My Secret Extreme Gleam Sun Kiss (czyli metaliczne złoto) z pigmentem KOBO Peachy Cocktail (brzoskwinia mieniąca się na złoto). Tak na marginesie, to płynne cienie My Secret trzymają pigmenty KOBO niczym super glue – nic się nie osypuje i nie zanika w ciągu dnia.
O ile odcień Moonlight jest dość „plastyczny”, o tyle Sun Kiss zastyga dosłownie w momencie położenia na powiekę. Wygląda wówczas jak cieniutki kawałek złotka lub złota folia. Trzeba szybko go aplikować, bo ciężko później cokolwiek poprawić. Cienie Extreme Gleam przepięknie łączą się na powiece z cieniami tradycyjnymi, tworząc ładne „przejścia”. W zasadzie nie używam ich solo, tylko zawsze nakładam na skończony makijaż oczu na środek powieki. Pięknie rozświetlają spojrzenie, mienią się w słońcu, przykuwają wzrok i optycznie powiększają oczy, zwłaszcza przy opadających powiekach. Na tyle się od nich uzależniłam, że dokupiłam przeboski odcień Guiltless (100% metalicznego rose gold, najlepszy odcień ever!!!), ale celowo go Wam nie pokazuję, bowiem zakładam, że jest to edycja limitowana, więc odłożyłam go sobie „na później” bez otwierania (zrobiłam swatche testera w drogerii – sztos!). Spanikowałam, że będę musiała żyć bez Extreme Gleam, więc zawczasu poczyniłam zapasy, co i Wam polecam uczynić ;) Takich cieni nie powstydziłoby się Too Faced czy Urban Decay!
PODSUMOWANIE
Cienie My Secret Extreme Gleam Long-Wear Eyeshadow są niesamowite. Dawno żaden produkt do makijażu tak mnie nie zachwycił. Obstawiałam, że nie będą trwałe, a na moich tłustych powiekach trzymają się od rana do nocy. Myślałam, że wymagają szczególnych umiejętności bądź akcesoriów – wystarczą opuszki palców. Zakładałam, że w połączeniu z tradycyjnymi cieniami na oku zrobią ciastko, a one w ogóle nie naruszają gotowego makijażu. Obawiałam się, że nie będę miała gdzie się nimi malować, a stanowią piękny akcent w makijażu dziennym. Innymi słowy – są bardziej trwałe od cieni tradycyjnych, łatwiej się od nich aplikują i robią większe wrażenie. Zaopatrzyłam się już w kolejny odcień – czy trzeba lepszej rekomendacji? ;)
Produkty otrzymałam w ramach współpracy, jednak nie wpłynęło to na moją opinię.
Mieliście okazję poznać cienie My Secret Extreme Gleam?
Mega mi się podobają, a skoro chwalisz, muszę choć jeden spróbować :P
OdpowiedzUsuńMinął kolejny miesiąc, a ja wciąż jestem od nich uzależniona :D
UsuńPrzepiekne kolorki, musze koniecznie sie nimi zainteresowac skoro sa tak trwale ;)
OdpowiedzUsuńU mnie trzymają się na mur-beton :D
UsuńSą prześliczne :) Muszę ich spróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, tym bardziej, że nie są drogie ;)
UsuńTeż mam bardzo tłuste powieki i większość produktów z nich spływa, także muszę się nimi zainteresować :)
OdpowiedzUsuńOby trzymały się tak dobrze jak u mnie :D
UsuńPewnie, że robi wrażenie ! :D
OdpowiedzUsuńAch, gdybym tylko nie miała dwóch lewych rąk do makijażu, to pędziłabym po te cienie, bo wyglądają mega! :)
Też mi się często wydaje, że mam dwie lewe ręce, a jednak dałam sobie radę z tymi cieniami ;)
UsuńFajne, podobają mi się. Muszę sprawdzić ich trwałośc, bo niezmiernie rzadko używam cieni w płynie
OdpowiedzUsuńSama od lat nie miałam do czynienia z płynnymi cieniami i teraz żałuję :D
UsuńMiałam podobne tylko innej firmy. Bardzo długo utrzymywały się na powiece nie obciążając jej. Takie cienie są idealne na lato! cienie My Secret Extreme Gleam bardzo mi się podobają i na pewno sobie je sprawię w prezenciku ;) Dawno nie kupowałam żadnych cieni do powiek ;)
OdpowiedzUsuńJeśli dawno nie kupowałaś cieni, to idealna okazja, by to zmienić ;)
UsuńPiękne kolory! Bardzo lubię kosmetyki My Secret i z chęcią sięgnę również po te cienie :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem fanką produktów My Secret - świetna jakość w przystępnej cenie :)
UsuńCo prawda nie używam cieni, ale te wyglądają przeobłędnie ^^
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja uwielbiam cienie do powiek ;)
UsuńTeż mam te cienie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je :D
UsuńBardzo fajne są. Ja mam sun kiss i guiltless. Super wyglądają na powiekach :)
OdpowiedzUsuńGuiltless musiałam dokupić - jest boski :D
UsuńA ja jeszcze nigdy nic z My Secret nie miałam, ale to dlatego, że mam w mieście jedną drogerię Natura i na zupełnie drugim końcu miasta, kompletnie nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńJest czego żałować :D Ale tak właśnie słyszałam, że w Poznaniu jest jedna Natura :P
Usuńwow ale mega kolor na powiece:D
OdpowiedzUsuńBoski efekt :D
UsuńZgadzam się, są super!
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od nich na maksa ;)
UsuńChyba mam takie same odczucia co do cieni w kremie jak te, które Ty miałaś :P Tymbardziej mam ochotę je wypróbować, może też się pozytywnie zaskoczę :)
OdpowiedzUsuńTeraz aż mi wstyd, że tak myślałam o płynnych cieniach :P
UsuńMAją piękny połysk!
OdpowiedzUsuńMetaliczne cudeńka :D
UsuńOba fajne :)
OdpowiedzUsuńJestem nimi zachwycona ;)
UsuńNie lubię cieni w takiej formie.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubiłam, dopóki nie poznałam Extreme Gleam ;)
UsuńFirme oczywiście znam ale te błyskotki widzę po raz pierwszy ! Uwielbiam dobre kosmetyki za grosze 😍
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką dobrych kosmetyków w przystępnych cenach :D
UsuńJa się praktycznie nie maluję i znam tylko taką zwyczajną formę cieni :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem wprost uzależniona od makijażu ;))
UsuńZaciekawilas mnie, lecz z marka spotykam sie po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńMarkę znam od lat, ale jest dostępna jedynie w Drogeriach Natura ;)
UsuńNie znam, ale z pewnością im się przyjrzę bliżej ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :)
UsuńO proszę, nigdy ich nie miałam! Chętnie kupię podczas promocji :)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco :D
UsuńSą po prostu PRZE PRZE PRZE PIĘKNE <3 No muszę sobie jakiś sprawić, tak mnie pokusiłaś, na te cudeńka :))
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza odcień Guiltless ;)
UsuńCienie są cudowne. Marka My secret ma wiele fajnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, kupuję od lat ;)
Usuń