Jak już wcześniej zapowiadałam, obecny tydzień upłynął na blogu pod znakiem kosmetycznych nowości. Zapoczątkował go wpis o 50 najlepszych nowościach kosmetycznych, następnie został on uzupełniony o nowości z Drogerii Natura, by zakończyć się dzisiejszym wpisem na temat moich nowości kosmetycznych obejmujących zarówno zakupy jak i prezenty, które otrzymałam i których jeszcze nie pokazywałam na blogu. Jesteście ciekawi?
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
AVON PŁYN DO KĄPIELI CRANBERRY & ORANGE – dawno nie zamawiałam kosmetyków z Avon, dlatego postanowiłam „odnowić znajomość” rozpoczynając od płynów do kąpieli. Skusiłam się na piernikową wersję, którą już zresztą zdenkowałam (piękny zapach!) oraz na widoczną na zdjęciu wersję o zapachu żurawiny i pomarańczy, która jest aktualnie w użyciu. Płyny do kąpieli Avon dostępne są generalnie w dwóch pojemnościach (500 i 1000ml), zdecydowałam się na litrową wersję (kosztuje w granicach kilkunastu złotych w zależności od katalogu) i nie żałuję. Płyn pięknie pachnie, kojarzy mi się z zapachem cukierków „nimm2”, jest wyrazisty, słodki, ale nie przesłodzony, wyczuwam w nim dojrzałą pomarańczę z kwaskową nutą żurawiny. Płyn dobrze się pieni, już zamówiłam inne wersje zapachowe.
BIELENDA NAWILŻAJĄCA MGIEŁKA KOKOS & ALOES – przeznaczona jest do twarzy i ciała, zwłaszcza do skóry odwodnionej, ponieważ ma zarówno tonizować, nawilżać jak i odświeżać. Na początku składu znajdziecie w niej kolejno: wodę, glicerynę, wodę kokosową, trehalozę, proszek z liści aloesu, kwas hialuronowy czy panthenol. Oczywiście skład nie jest w całości naturalny, znajdziemy w nim choćby Disodium EDTA czy Phenoxyethanol. Jeszcze jej nie używałam ;)
BIELENDA NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY KOKOS & ALOES – aktualnie jest w użyciu, dobrze domywa makijaż twarzy i oczu, choć nie wiem jak poradziłby sobie z produktami wodoodpornymi, bo aktualnie takich nie używam. Pisałam o nim w ulubieńcach lutego.
CIEN PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM NA NOC Q10 – wiele osób go chwaliło, więc skusiłam się na niego w zeszłym roku, gdy kosztował… całe 5 zł w Lidlu! Skład oczywiście nie powala jakością, bo znajdziemy w nim talk, phenoxyethanol czy dimethicone, ale też trochę dobroci: masło shea, masło kakaowe czy kofeinę. Jeszcze czeka na swoją kolej w zapasie.
DOZ DAILY KREM DO RĄK REGENERACJA + OCHRONA – skusiłam się na niego w aptece Dbam o zdrowie za ok. 5 zł. Ma naprawdę piękny słodki zapach, prawdopodobnie to połączenie widocznej na etykiecie żurawiny i miodu. Na początku składu ma wodę, masło shea, olej kokosowy i olej z awokado, więc zapowiadało się naprawdę zacnie, ale niestety odnoszę wrażenie, że krem w ogóle nie działa na moje dłonie. Przynajmniej nawilżenie jest chwilowe, bo po kilku minutach mam uczucie ściągniętej skóry.
EVREE BLACK ROSE ZŁUSZCZAJĄCE SERUM Z KWASAMI AHA – rozpoczęłam w końcu testowanie złuszczającego serum Evree. Ma ono postać przezroczystego żelu wyciskanego z tubki. Aplikujemy go wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy i ponoć po odczekaniu 30 minut można już nałożyć swoją tradycyjną pielęgnację bez zmywania serum. Na razie testuję serum solo, czyli nie nakładam później żadnego kremu i minusem takiego podejścia jest silne uczucie ściągnięcia skóry. Serum zmywam rano i skóra jest wówczas naprawdę miękka i przyjemna w dotyku. Jednak zbyt krótko je stosuję, by wyciągnąć ostateczne wnioski.
GREEN PHARMACY OLEJEK ŁOPIANOWY ZE SKRZYPEM POLNYM – wiele lat temu olejek ten był moim niezaprzeczalnym hitem. Używałam go do olejowania włosów na 30 minut przed ich myciem i teraz mam zamiar do tego wrócić. Wówczas moje włosy były dzięki niemu lśniące i miękkie.
NATURALME OLEJ Z PESTEK MALIN – ma łagodzić podrażnienia i regenerować naskórek, poza tym jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. W składzie zawiera 100% tłoczonego na zimno oleju z pestek malin, można stosować go na twarz, ciało i włosy. Dopiero zaczęłam testy, aplikuję go póki co solo na skórę twarzy na noc. PS. Nie pachnie malinami ;)
ORGANIC SHOP SCRUBY DO CIAŁA W WERSJACH: POMARAŃCZA, KAWA – są to peelingi cukrowe. Wersję pomarańczową zdążyłam właśnie zużyć, ładnie pachnie, dobrze zdziera, nie rozpuszcza się za szybko na skórze. Wersja kawowa czeka jeszcze na otwarcie. Polecam aplikować je na suchą skórę dla lepszego efektu.
ORGANIC SURGE OVERNIGHT SENSATION NIGHT CREAM – to chyba najsłynniejszy krem Organic Surge. Przeznaczony jest dla skóry wrażliwej i zawiera w składzie, m.in. sok z liści aloesu, glicerynę, masło kakaowe, masło shea, olej jojoba czy olej nasion winogron – wszystkie te składniki są pochodzenia organicznego. Dorwałam ten kremik kiedyś w TK Maxx.
SEPHORA EXFOLIATING CLEANSING CREAM CHARCOAL – to złuszczający krem do twarzy z węglem aktywnym. Ma moc! Pisałam o nim w ulubieńcach lutego.
VICHY SLOW AGE - w moje łapki trafiła również seria produktów Vichy Slow Age - w sumie 4 produkty. Zaczęłam testować już słynny Slow Age w butelce i niestety, choć pięknie wygładza skórę i idealnie spisuje się pod makijaż, to zafundował mi „kaszkę” na czole, więc musiałam go odstawić. W kolejce czeka jeszcze krem do cery suchej Slow Age z SPF30 w wersji mini i pełnowymiarowej oraz mini krem pod oczy Slow Age.
YVES ROCHER ŻEL POD PRYSZNIC CYTRYNA I BAZYLIA – powoli go denkuję, dobrze się pieni, nie przesusza skóry i pachnie niczym sok wyciśnięty z cytryny z ziołową nutą. Zapach jest autentyczny, określiłabym go nawet jako męski (nie zawiera w ogóle słodkich nut), ale na dłuższą metę (czyli butelkę o pojemności 400 ml) okazał się być męczący.
Na koniec chciałabym dodać, że wszystkie te produkty trafiły do mnie jeszcze w minionym roku, więc mam „małe” opóźnienie w publikacjach moich zakupów ;)
Co najbardziej Was zaciekawiło?
ORGANIC SURGE OVERNIGHT SENSATION NIGHT CREAM - ten kremik zainteresował mnie najbardziej i czekam na jego recenzję :D Dużo nowości, których sama nie znam :D
OdpowiedzUsuńZmartwię Cię - planuję otworzyć go dopiero na jesień :P
UsuńO dziwo nic nie znam z twoich nowości :D Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się Vichy i olej z Natural Me :) Miłego testowania!
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiły mnie nowości bielenda
OdpowiedzUsuńMają naprawdę fajne serie kosmetyków :D Zawsze staram się testować choć jeden produkt z każdej ;)
UsuńTo faktycznie masz obsuwę:) na Cien nawet ja się skusiłam choć inne produkty
OdpowiedzUsuńMam i to nie małą :D
UsuńKusi mnie to serum z Evree, choć na kwasy trochę już chyba za późna pora roku? W sumie jeszcze trochę używam kosmetyków z kwasami, ale już czuję że słońca za dużo w ciągu dnia ;-)))
OdpowiedzUsuńBez obaw, na opakowaniu jest informacja, że można stosować serum cały czas ;)
UsuńJestem ciekawa scrubów do ciała z Organic Shopu, sama mam jeden, ale jeszcze nie używałam 🙂
OdpowiedzUsuńMi został jeszcze jeden w zapasie, bo pomarańczowy zdenkowałam ;)
UsuńCiekawi mnie to serum z Evree mimo że na kwasy już troszkę za późno :)
OdpowiedzUsuńNa opakowaniu znajduje się informacja, że można je stosować codziennie ;) A w sumie "conocnie" :D
UsuńLubię ten olejek łopianowy, choć już dawno go nie miałam. Vichy Slow Age w butelce, właśnie go aktualnie poznaje i niestety strasznie wysusza mi okolice nosa, dlatego używam go na zmianę z innymi kremami.
OdpowiedzUsuńU mnie również Slow Age w butelce się nie sprawdziło ;)
UsuńMieszkając z rodzicami bardzo często używałam różnych płynów do kąpieli z Avonu. Moja mama bardzo je lubiła i mnie zaraziła :D
OdpowiedzUsuńLubię je za to, że mają oryginalne zapachy, a nie jakaś lawenda, róża i inne mdłe opcje :P
UsuńŻele Yves Rocher mnie kuszą, bo słyszałam o nich wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńVichy swego czasu mnie kusiło, ale ostatnio zawiodło na całej linii i nie mam chęci na więcej.
Uwielbiam płyny Avon, ale tego zapachu chyba nie miałam.
UsuńBielendę serię Kokos&Aloes też mam w zapasach.
Uwielbiam zwłaszcza żel YR mango i kolendra :D Ale polecam kupować wersje liczące po 200 ml, bo te większe mogą zmęczyć :P
UsuńSzczerze to nie nadążam z nowościami kosmetycznymi :) Uffff
OdpowiedzUsuńJa się staram, ale bywa z tym różnie ;)
UsuńBielenda ostatnio naprawdę ma sporo fajnych kosmetyków w swojej ofercie. Szkoda, że w Uk nie ma Sephory bo ich maseczki bardzo mnie kuszą:D
OdpowiedzUsuńTeż mnie zawsze dziwiło, że tam nie ma Sephory ;)
UsuńSporo tego ! :) ale życzę miłego testowania.
OdpowiedzUsuńProdukty z bielenda na pewno się sprawdzą :)
Olejek ze skrzypem polnym osobiście polecam :)
Dziękuję :) Olejek znam bardzo dobrze, ale przez jakiś czas nigdzie nie mogłam go kupić ;)
UsuńMgiełkę z Bielendy mam już od jakiegoś czasu i bardzo lubię po nią sięgać przy odświeżaniu twarzy, bądź po zmyciu makijażu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć latem, bo teraz mam mgiełkę z Vianka w użyciu ;)
UsuńBardzo lubię olej z pestek malin :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie pachnie malinami :D
UsuńPeeling pomarańczowy z Organic Shop mnie zaciekawił:). Pewnie używałabym go na suchą skórę, aby efekt był mocniejszy.
OdpowiedzUsuńTeż tak lubię :D
UsuńJak dużo! Właściwie nie znam nic, ale miałam maseczkę kokos aloes od Bielenda i była całkiem fajna ;)
OdpowiedzUsuńMaseczki z tej serii jeszcze nie miałam :D
UsuńZaciekawiła mnie mgiełka nawilżająca i płyn micelarny. ;)
OdpowiedzUsuńPłyn już powoli zużywam i bardzo lubię :)
UsuńZastanawiałam się ostatnio nad tym olejkiem łopianowym, bo jakoś nie mogę znaleźć oleju, który polubi się z moimi włosami.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze wersja z papryczką chili, ale ta ze skrzypem polnym lepiej się u mnie sprawdziła ;)
UsuńOo kompletnie zapomniałam o oleju łopianowym, też był moim hitem<3 Na te peelingi chcę się skusić, wiele dziewczyn mi je polecało. Olej z pestek malin za to w ogóle się u mnie nie sprawdza;(
OdpowiedzUsuńZ peelingów Organic Shop nie polecam wersji czekoladowej - okropna!
UsuńUwielbiam ten płyn micelarny Bielendy :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, też go polubiłam ;)
UsuńFajne nowości ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCiekawe nowości, najbardziej interesuje mnie złuszczające serum, chętnie przetestuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coś wpadło Ci w oko ;)
UsuńWłaśnie przygotowuję post na taki sam temat, bo zebrało się u mnie ostatnio trochę nowości.
OdpowiedzUsuńZ tych, o których piszesz, jeszcze nic nie miałam.
Ciężko regularnie je publikować ;)
UsuńLubię te scruby i często tez kupuję :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie miałam już 3 wersje zapachowe ;)
UsuńUwielbiam całą serię kokos i aloes od Bielendy. Mgiełkę na pewno kupie ponownie na lato, a płyn sprawdził się u mnie równie dobrze, więc nie raz do niego wrócę. Płyny z Avon wspominam super, kiedyś je kupowałam i bardzo je lubiłam :) z naturalme miałam olejek z dzikiej róży i fajnie się sprawdził :) A z YR uwielbiam zapach mango i kolendra ;)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam wersję mango i kolendra z YR :D Widzę, że sporo produktów oceniamy podobnie :) Do płynów Avon też powróciłam po latach ;)
UsuńLubię płyny do kąpieli Avon. Pachną obłędnie :)
OdpowiedzUsuńTeż je polubiłam :D
UsuńWspaniale nowosci, kusi mnie ten krem od Vichy i Bielendowe cudenka :D
OdpowiedzUsuńBielenda zawsze kusi :D
UsuńLubię te olejki od GP☺
OdpowiedzUsuńKiedyś były bardzo popularne ;)
UsuńCałkiem tego sporo, niech Ci służą :)
OdpowiedzUsuńna pewno były potrzebne:D
UsuńHaha, dzięki dziewczyny :D
Usuńta mgiełka z bielendy mnie bardzo kusi:)
OdpowiedzUsuńMnie długo kusiła, ale w końcu ją mam :D
UsuńJa kupuję czasem płyny do kąpieli od Avon,mimo że nie mają super składów - pięknie pachną i są tanie :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, mi też zależy na miłych zapachach :)
UsuńTez muszę wrócić do tego olejku łopianowego ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele osób sobie o nim przypomniało ;)
UsuńNajbardziej wpadła mi w oko mgiełka Bielendy :P
OdpowiedzUsuńDługo za mną "chodziła" :D
Usuńszkoda że ten krem do rąk nie działa bo z tej listy to najbardziej mnie zainteresował. Musi pachnąc przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPachnie świetnie, ale działa słabo :P
UsuńAh ten kokos ^^
OdpowiedzUsuńTeż go lubisz? :D
UsuńNajbardziej jestem ciekawa jak Ci się sprawdzi to serum złuszczające oraz krem pod oczy z Vichy.
OdpowiedzUsuńSerum na pewno złuszcza, bo mam po jego zastosowaniu suche skórki na nosie - mam nadzieję, że przy regularnym stosowaniu wszystko się złuszczy ;)
Usuńmam maskę z tej samej serii z Sephory, uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńPonoć chusteczki peelingujące są równie dobre ;)
UsuńCiekawe nowości! Olejek łopianowy i z pestek śliwki planuję kupić:) Szkoda, że Vichy się nie spisało..
OdpowiedzUsuńOlejek z pestek śliwki i mnie kusi :D
UsuńWidze kokos i od razu mysle: "Biere!" Slow Age u mnie sprawdzal sie swietnie.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio tak mam z kokosem, a całe życie go unikałam ;)
UsuńWidzę dużo ciekawych produktów, ale sama nie miałam niczego z nich :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć coś Cię zaciekawiło :)
UsuńKiedy widzę takie płyny do kąpieli to żałuję, że zrezygnowałam z wanny na rzecz prysznica ;)
OdpowiedzUsuńOj, miałam kiedyś podobnie, ale teraz na szczęście mam wannę ;)
UsuńTa seria Kokos i Aloes z Bielendy wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDługo mnie kusiła :D
UsuńDuzo fajnych nowosci :) kilka mnie zaciekawilo :)
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się :D
UsuńLubię do kąpieli te płyny z Avonu.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mają tak wiele zwolenniczek ;)
UsuńMiałam kiedys chusteczki z sephory z tej serii z węglem. Były mega mocne, porządny peeling ;-)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tych peelingujących chusteczkach :D
UsuńBardzo lubię peeling mango z Organic Shop:)
OdpowiedzUsuńNie lubiłam jedynie wersji czekoladowej ;)
UsuńCałkiem sporo tych nowości :) Niestety nie znam osobiście żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś poznasz :)
UsuńMgiełka Bielendy nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Zostawiała na skórze lepką warstwę, po jej zastosowaniu dodatkowo przemywałam twarz hydrolatem ;) Natomiast peelingi Organic Shop lubię i przymierzam się do kupienia wersji pomarańczowej :)
OdpowiedzUsuńPomarańczowa wersja naprawdę ładnie pachnie :)
Usuń