Nie wiem dlaczego, ale mam przedziwne wrażenie, że już publikowałam wpis na temat ulubieńców listopada – aż przejrzałam opublikowane posty, żeby to sprawdzić ;) Okazuje się, że jednak moich listopadowych ulubieńców Wam nie pokazywałam, więc pora to zmienić! Miałam bowiem okazję odkryć świetny bronzer, róż i rozświetlacz z drogeryjnej półki, skuteczny peeling enzymatyczny (i to z naturalnym składem!) oraz maseczkę do twarzy dla leniuchów…
ULUBIEŃCY LISTOPADA 2019
SORAYA GLINKOWA MASECZKA NA DOBRANOC KIELISZEK WINA
Co Wam będę ściemniać… Tę maseczkę kupiłam głównie przez obiecany „kieliszek wina” na dobranoc :D Trafiłam na nią przypadkiem w Lidlu, kosztowała jakieś 7-8 zł, więc nie szkoda było wypróbować. Zgodnie z informacją zawartą na opakowaniu maseczka wystarcza na 10 aplikacji. Jest to maseczka całonocna, więc aplikujemy ją na skórę i w zasadzie możemy o niej zapomnieć ;) Zawiera w składzie olej z pestek winogron, różową glinkę i masło shea, dzięki którym rano możemy cieszyć się oczyszczoną, jedwabiście gładką i miękką skórą. Maseczka nie brudzi pościeli, nie zapycha, nie zastyga (przypomina swą konsystencją emulsję), a po jej zastosowaniu twarz wygląda na młodszą i bardziej wypoczętą.
RESIBO MULTIFUNKCYJNY PEELING DO TWARZY
Co do zasady jest to peeling enzymatyczno-mechaniczny, który ma być odpowiedni do każdego typu cery. W zależności od tego czy jesteśmy posiadaczami cery wrażliwej czy też nie, zalecany jest trochę odmienny sposób stosowania. Na początek zdecydowałam się na delikatniejszą opcję, a więc zaaplikowałam produkt na skórę i trzymałam ok. 5-10 minut. W trakcie noszenia nie odczuwałam uczucia pieczenia, a że peeling przypomina wyglądem typowe glinkowe maseczki, to nie miałam pojęcia co działo się „pod spodem”. Jakież było moje zdziwienie, gdy po zmyciu produktu okazało się, że moja skóra jest piekielnie czerwona, jakbym leżała plackiem na plaży bez ochrony przeciwsłonecznej przez cały dzień :P Nie ukrywam, że mocno się przeraziłam, tym bardziej że ostre zaczerwienienie utrzymywało się jeszcze przez co najmniej godzinę, ale… skóra po użyciu tego peelingu była niebiańsko gładka! Aż brakuje mi słów żeby to opisać… Czułam jak się jakiś gad, który po kilku miesiącach zrzucił z siebie starą wylinkę ;) Nie przesadzę, jeśli napiszę, że twarz wyglądała 10 lat młodziej! Żaden peeling mechaniczny nie da Wam tego, co może uczynić peeling enzymatyczny. Bez pardonu usuwa cały stary naskórek, dzięki czemu pielęgnacja lepiej się wchłania, a podkłady o wiele ładniej się prezentują. Za podwójną saszetkę peelingu Resibo zapłacimy ok. 15 zł, ale będzie to naprawdę opłacalna inwestycja ;)
MYSECRET TROPICAL KISS
Wypiekany bronzer MYSECRET Tropical Kiss mogliście podejrzeć już pod koniec października we wpisie na temat najlepszych nowości makijażowych w Drogeriach Natura. Ma on idealnie wyważony odcień, a w zasadzie to składa się z dwóch odcieni – lekko ciepłego stonowanego brązu oraz jasnego bronzera znanego jako Face’n’Body. Oba mają przyjemne świetliste wykończenie, dzięki czemu optycznie odmładzają twarz i nadają jej promienny wygląd. Możemy je mieszać w zależności od naszych potrzeb. Bronzer Tropical Kiss nadaje się zarówno do konturowania jak i ocieplania twarzy, jego fanką jest między innymi Gosia Smelcerz z kanału House od Makeup. Mi osobiście Tropical Kiss przypomina słynny bronzer Terracotta Powder z Golden Rose ;) Uwielbiam go za lekki efekt „glow” jaki pozostawia na skórze.
MYSECRET MOONLIGHT PEARLS HIGHLIGHTER
Moim skromnym zdaniem marka MySecret robi najlepsze rozświetlacze – każdy kolejny, który trafia w moje łapki, jest lepszy od poprzedniego. Nie inaczej było z Moonlight Pearls, który przebija dla mnie nawet kultowy Princess Dream. Moonlight Pearls, jak sama nazwa wskazuje, ma lekko chłodne, utrzymane w iście księżycowej tonacji wykończenie. Na skórze daje idealną taflę bez krzty drobinek. Dosłownie mieni się perłowym blaskiem! To obecnie mój must have na co dzień ;)
SENSIQUE PERFECT BLUSH MARSALA
Po róże Sensique sięgam w zasadzie od lat, ponieważ są tanie, dobre i łatwo dostępne. Moim faworytem, jeśli chodzi o odcienie o matowym wykończeniu, jest odcień Marsala. Nie wiem czy pamiętacie, ale marsala była swego czasu odcieniem roku według Pantone. Najlepiej można ten odcień opisać jako „brudny róż”, ma w sobie coś zawadiackiego, a kobiety często sięgają po pomadki utrzymane w takich odcieniach. Marsala ma stosunkowo neutralną tonację – nie jest to odcień typowo chłodny, ani typowo ciepły, dlatego róż ten będzie pasował większości karnacji. Jest również bardzo dobrze napigmentowany, dlatego warto aplikować go lekką ręką i miękkim pędzlem. Odwdzięczy się za to świetną trwałością nadając twarzy żywszego koloru ;)
ULUBIEŃCY POPRZEDNICH MIESIĘCY
ULUBIEŃCY PAŹDZIERNIKA
ULUBIEŃCY WRZEŚNIA 2019
Ciekawa jestem po jakie maseczki do twarzy sięgacie? Oczyszczające, nawilżające, glinkowe a może całonocne? Czy w ogóle sięgacie po gotowe maseczki?
Ta maseczka z Sorayi mnie kusi, bo wcześniej o niej nic nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńTrochę słyszałam o tej serii na dobranoc, ale nie spodziewałam się, że ta maseczka wypadnie aż tak dobrze w praktyce :D
UsuńOj tak Resibo uwielbiam
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńW sumie chyba chciałabym spróbować tego satynowego bronzera. Kiedyś czaiłam się na terracotę. W końcu nie kupiłam, a przez powrót trendów satynowych bronzerów czuje się skuszona zeby samej przetestowac 🙂
OdpowiedzUsuńTen jest chyba nawet lepszy od Terracotty, bo bardziej widoczny na skórze ;) No i daje możliwość mieszania dwóch odcieni ;)
UsuńKochana właśnie mi uświadomiłaś iż już koniec listopada ;*
OdpowiedzUsuńKtoś musiał ;)
UsuńKurcze, ciekawe czy ten kieliszek wina :D też znajdę u siebie w Lidlu. Muszę się przejść, bo dawno nie byłam, a że ostatnio przerzuciłam się na maseczki w tubkach wielorazowego użytku, to tę chętnie bym sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńOd dawna jestem fanką maseczek w tubkach, bo są bardziej ekonomiczne :D A kieliszek wina zawsze brzmi kusząco :D
UsuńBronzerek kusi :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! :D
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki! Bardzo chętnie wypróbuję tą na dobranoc z Soraya. :)
OdpowiedzUsuńLubię polecać kosmetyki, które są tanie i naprawdę dobre :D
UsuńFajni ulubieńcu, bronzer bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńCieszę się, że coś wpadło Ci w oko ;)
UsuńU mnie jeśli chodzi o maseczki to nawilżające i oczyszczające rządzą. I nie powiem kusiły mnie te maseczki Soraya, ale odpuściłam bo mają pewien składnik, który nie służy mojej skórze. A kolor marsali uwielbiam w makijażu, a szczególnie na ustach 😊
OdpowiedzUsuńTeż miałam wątpliwości co do składu tych całonocnych maseczek, ale było warto się przełamać ;) Marsala rządzi :D
UsuńZainteresowała mnie maseczka Soraya ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto po nią sięgnąć, jeśli skóra potrzebuje nawilżenia ;)
UsuńOj mySecret bardzo kusi i bardzo ciekawa jest ta maseczka :D
OdpowiedzUsuńMySecret ma świetne produkty, więc muszą kusić :D
Usuńnie znam nic z Twoich ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńObyś w przyszłości trafiła na te produkty, bo są warte wypróbowania ;)
UsuńNic nie znam z Twoich ulubieńców, ale glinkowa maseczka mnie bardzo ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie mnie zaskoczyła ;)
UsuńTeż polubiłam produkty My Secret :)
OdpowiedzUsuńIch kosmetyki zazwyczaj się u mnie sprawdzają ;)
UsuńPamiętam "szał" na marsalę, to takie brudne wino :D Obecnie farbuję włosy farbą w odcieniu Marsala :D
OdpowiedzUsuńUlubieńcy zacni ale jak to sroczka, na rozświetlacz zaświeciło mi się oko, muszę go poszukać :D
O farbie do włosów w tym odcieniu nie słyszałam ;)) Rozświetlacz zdecydowanie wart zakupu, bo pięknie prezentuje się na skórze ;)
UsuńNie znam nic z Twoich ulubieńców, ale glinkowa maseczka mnie zaciekawiła 😉
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po glinkowe maseczki, ale ta jest po prostu świetna :D
UsuńJa uwielbiam maseczki i mam ich mnóstwo :D
OdpowiedzUsuńTeż mam ich zdecydowanie za dużo ;)
UsuńMam ten peeling w wersji pełnowymiarowej - bardzo się z nim lubie. :)
OdpowiedzUsuńTeż będę musiała się skusić :D
Usuńlubię My Secret:) fajne te ich mazidła są:)
OdpowiedzUsuńProdukty mają na naprawdę wysokim poziomie :)
UsuńJestem leniuszkiem i maseczkę biorę w ciemno :D ten peeling też ciekawie brzmi, mam tylko nadziej, że mi skóry całej nie zdrapie :D Ogółem ciekawe produkty, nie dziwię się że zyskały miano ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńCzyli z maseczkami mamy podobnie - najlepiej jak najprościej :D A peeling za pierwszym razem warto trzymać na skórze krócej, żeby sprawdzić reakcję ;)
UsuńMaseczkę muszę wypróbować ☺
OdpowiedzUsuńKieliszek wina wieczorem dla skóry jest w sam raz ;)
UsuńO jacie ta maseczka Soraya wygląda naprawdę uroczo :) Przyznam, że mam ochotę na nią :D Zwłaszcza po Twojej opinii ;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez ten uroczy wygląd spontanicznie się na nią zdecydowałam ;) I nie żałuję!
UsuńZaskoczyłaś mnie tą maską! Miałam ją kupić, ale nie sądziłam, że jest na tyle dobra by pojawiła się w ulubieńcach :D
OdpowiedzUsuńPowiem więcej - maseczka Soraya pojawi się nawet w ulubieńcach roku ;)
UsuńLubię maseczki w płachcie, nie mam ulubionej marki, kupuję różne wersje :)
OdpowiedzUsuńTe w płachcie również lubię, bo są proste w użytkowaniu ;) Nie przepadam za samodzielnym rozrabianiem maseczek ;)
UsuńNajbardziej mnie zainteresowała maseczka na dobranoc. W sumie peeling też, ale nie wiem jakby wpłynął na moje wrażliwe policzki :)
OdpowiedzUsuńPeeling dostępny jest w saszetce, więc warto wypróbować i wówczas ewentualnie skusić się na pełnowymiarowe opakowanie ;)
UsuńMam ten bronzer i rozświetlacz i faktycznie są bardzo fajne. A co do maski z Bielendy, to nie mogłabym zostać w niej na noc, a bank bym ją zmyła :P
OdpowiedzUsuńPowalają jakością jak na drogeryjną półkę ;) To maska Soraya :D Myślę, że byś wytrzymała, bo na skórze jest wyczuwalna jak zwykły krem na noc ;)
UsuńNiestety, nie miałam żadnego z opisanych produktów, ale wszystkie bez wyjątku bardzo mnie kuszą i aż proszą się o przetestowanie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Cieszę się, że tak myślisz ;) Pozdrawiam!
UsuńResibo jestem ciekawa, tyle osób lubi, a ja po próbkach nie mogę się póki co zdecydować na pełny wymiar :P
OdpowiedzUsuńOd kilku lat kusi mnie ich krem pod oczy i w końcu muszę go zamówić :D
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale bardzo mnie interesują wszystkie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie polecam po nie sięgnąć ;)
UsuńCzuję się zaciekawiona tym peelingiem Resibo
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że jest aż tak dobry ;)
UsuńJa mam ochotę na tą maseczkę z Sorayi, a co do róży z Sensique to mogę potwierdzić, że są bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie jestem jedyną fanką różów Sensique ;)
UsuńMoim zdaniem trochę za długo trzymałaś na twarzy peeling z Resibo ;P Ja tam go trzymam max 3 minuty i efekt jest równie dobry ;)
OdpowiedzUsuńNa opakowaniu było napisane, żeby trzymać go 5-10 minut, więc pomyślałam: Ahoj przygodo! :D
UsuńO miałam ten bronzer i bardzo mi się podobał, dopóki nie spotkał się z podłogą... potem jakoś o nim zapomniałam. A tak z moich polecajek, to od 2 m-cy w pielęgnacji numerem 1 jest niezmiennie krem w formie musu z kolagenem z Merz Spezial (Cream Mousse Collagen). A z kolorówki, to bez zmian, klasyka od kilku miesiący więc tu nudy :P
OdpowiedzUsuńSpotkanie z podłogą musiało boleć :D Nie miałam jeszcze kosmetyków Merz Special, więc dziękuję za polecenie :)
UsuńMaseczkę sobie zapisałam i, jak gdzieś na nią trafię, to chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuń