Tak jak obiecywałam w ostatnim wpisie, dotyczącym moich blogowych rozterek w związku z koronawirusem, tymczasowo wstrzymuję serię wpisów na temat 50 najlepszych nowości kosmetycznych, żeby nie kusić Was produktami, które właśnie pojawiły się na sklepowych półkach (albo pojawią się na nich wkrótce). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by pokazać Wam nowości, które trafiły do mnie jakiś czas temu. A będą to nowości bardzo wyjątkowe, o czym zaraz się przekonacie 😉
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
BECCA FIRST LIGHT PRIMING FILTER 15 ML - baza pod makijaż, która ma optycznie rozświetlać poszarzałą cerę oraz poprawiać kondycję skóry, dzięki nawilżającemu działaniu. Dopiero zaczęłam ją używać i póki co większych efektów nie widzę, ale może za mało się staram :D Baza w formacie podróżnym kosztuje 75 zł.
DR.JART+ CERAMIDIN MASKA W PŁACHCIE – produkty z tej serii mogłam poznać wcześniej dzięki próbkom i byłam nimi pozytywnie zaskoczona. Pozostała mi jeszcze do przetestowania widoczna na zdjęciu maseczka. Skierowana jest do cery odwodnionej, szorstkiej i podrażnionej, ma intensywnie nawilżyć skórę i odbudować ją dzięki zawartym ceramidom. Kosztuje 25 zł.
CLINIQUE KREM POD OCZY ALL ABOUT EYES – posiadam już bogatą wersję tego kremu i naprawdę się z nią polubiłam, dlatego jestem ciekawa klasycznej i nieco lżejszej odsłony. Ma mieć bardziej żelową konsystencję, a także zmniejszać widoczność opuchnięć, cieni i drobnych linii. Kosztuje 175 zł.
COCO&EVE LIKE A VIRGIN MASKA DO WŁOSÓW – youtubowy hit, za sprawą którego moje włosy mają zostać odmienione w 10 minut 😉 W składzie maski znajdziemy m.in. olej kokosowy z Bali, esencję z fig, olejek arganowy i masło shea, więc nieśmiało liczę na to, że maska naprawdę porządnie odżywi zniszczone / mocno przesuszone włosy. Kosztuje 69 zł za 60 ml (moja wersja ma 38 ml).
CRAYOLA BEAUTY KREDKA DO OCZU I UST – w zasadzie jest to „face crayon”, czyli kredka do twarzy. Markę Crayola kojarzę z dzieciństwa, ponieważ jest producentem… kredek. Nikogo nie powinien więc dziwić fakt, że ich kredki do makijażu swym wyglądem łudząco przypominają tradycyjne kredki świecowe. Mój odcień to Steel Blue. Kredka jest ultra mięciutka i łatwo się rozciera. Kosztuje 51 zł.
ELEMIS PRO-COLLAGEN MARINE CREAM – przeciwzmarszczkowy krem do twarzy na dzień, który ma przejawiać efekt liftingujący. W składzie zawiera algi śródziemnomorskie. Moja wersja ma 30 ml, za pojemność 50 ml zapłacimy ok. 280 zł.
EMMA HARDIE PROTECT & PRIME SPF 30 – ochronna baza-krem z filtrem spf30, która ma nadawać się pod makijaż i zarazem chronić skórę przed przedwczesnym starzeniem. Moja wersja ma 15 ml, a za pełnowymiarowe opakowanie (50 ml) zapłacimy ok. 230 zł.
LAURA MERCIER TRANSLUCENT LOOSE SETTING POWDER – tzw. Święty Graal youtuba, jeśli chodzi o utrwalanie korektora pod oczami. Sypki puder jest leciutki, drobno zmielony i ma transparentny kolor, ale póki co nie zauważyłam, by robił coś więcej niż inne pudry dostępne na naszym rynku. Będę go dalej testować 😉 Moja wersja ma 9,3 g pojemności, natomiast pełnowymiarowe opakowanie liczy 29 g pudru i kosztuje 225 zł.
MANE’N TAIL THE ORIGINAL SZAMPON I ODŻYWKA – możecie być nieco zdziwieni, ale produkty tej marki służą do pielęgnacji końskich grzyw 😉 Szampon ma dość agresywny skład, a odżywka silnie nabłyszcza włosy, dlatego staram się sięgać po nie od czasu do czasu, by nie przesadzić z efektem. Pełnowymiarowe produkty mają sporą pojemność (355 ml) i kosztują ok. 30 zł (dostępne w Hebe), a moje są miniaturami liczącymi po 60 ml.
MY CLARINS RE-CHARGE MASKA CAŁONOCNA – „podmarka” Clarinsa czyli My Clarins czerpie co dobre z natury (co nie oznacza, że produkty są kosmetykami naturalnymi!). Maska Re-Charge ma sprawić, że skóra będzie rano gładka, odżywiona oraz ujędrniona. W składzie zawiera m.in. sok z owoców kokosa. Pełnowymiarowe opakowanie kosztuje 119 zł/50 ml.
NARS VELVET MATTE LIP PENCIL – pomadka do ust w formie grubej kredki przypomina mi podobny kosmetyk marki Golden Rose. Mój odcień to Intriguing i jest „lepszym odcieniem moich ust” 😉 Gładko sunie po ustach i jest komfortowa w noszeniu. Bardzo się z nią polubiłam. Kosztuje 132 zł.
ORIGINS SUPER SPOT REMOVER – żel o mocno lejącej konsystencji, który należy nakładać punktowo na niedoskonałości, żeby przyspieszyć ich gojenie. Póki co ładnie zasuszył mi jednego nieprzyjaciela, który niedawno zagościł na mojej skórze. W składzie zawiera kwas salicylowy oraz mnóstwo ekstraktów i olejków. Kosztuje 79 zł/10 ml.
OSKIA RENAISSANCE CLEANSING GEL – ma być niepieniącym się żelem do mycia twarzy, przywracającym skórze blask i pozostawiającym ją miękką i jędrną. Opakowanie 100 ml kosztuje ok. 130 zł (pojemność mojego egzemplarza to 30 ml).
REGENERATE ADVANCED TOOTHPASTE – pasta do zębów, która ma odwrócić proces erozji szkliwa dzięki zawartym minerałom odbudowującym istniejące ubytki. 75 ml kosztuje ok. 50 zł.
PHILIP KINGSLEY DAILY DAMAGE DEFENCE – odżywka bez spłukiwania w sprayu, która ma chronić włosy przed codziennymi uszkodzeniami. Kosztuje ok. 100 zł za 250 ml (moja miniatura liczy 60 ml).
FIRST AID BEAUTY PURE SKIN FACIAL CLEANSER – oczyszczający produkt skierowany do skóry delikatnej. Ma usuwać nagromadzone sebum, makijaż, brud i kurz. Zawiera w składzie działające przeciwstarzeniowo antyoksydanty. Opakowanie 142 g kosztuje ok. 70 zł.
RITUALS THE RITUAL OF HOLI BODY CREAM – odżywczy krem do ciała o zapachu anturium i różowego grapefruita nawiązujący swym wyglądem do zabawy zwanej u nas często festiwalem kolorów, polegającej na rozrzucaniu kolorowego proszku (holi) w tłumie ludzi. Kosztuje 33 zł/100 ml.
SAND & SKY AUSTRALIAN PINK CLAY – złuszczająca maska oparta na działaniu różowej glinki pozyskiwanej w Australii. Ma oczyszczać i zmniejszać widoczność porów oraz odżywiać zmęczoną cerę. Kosztuje ok. 100 zł/30 ml.
SLEEK PALETA CIENI AU NATUREL – kto jeszcze pamięta palety Sleeka z początków YT? Chyba jedynie kosmetyczne dinozaury 😉 Mój powrót do tej paletki po latach przyniósł spore rozczarowanie – cienie zupełnie nie przystają pod względem pigmentacji, blendowania czy trwałości do obecnych standardów. Kosztuje ok. 30 zł.
SPECTRUM MINI A10 FAN BRUSH IN PINK – różowy pędzel wachlarzykowy do aplikacji rozświetlacza. Poza bajkowymi kolorami niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle innych.
THE ORDINARY HYALURONIC ACID 2% + B5 – w końcu dorwałam swój upragniony pierwszy produkt marki The Ordinary. Jest to serum nawilżające z 2% kwasem hialuronowym i witaminą B5 przeznaczone do skóry suchej. Ma zmniejszać utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilżać. Kosztuje ok. 35 zł.
THIS WORKS DEEP SLEEP PILLOW SPRAY – spray, który po spryskaniu poduszki ma nam ułatwiać zasypianie. Pachnie lawendą oraz rumiankiem. 75 ml kosztuje 85 zł.
YES TO TOMATOES DETOXIFYING CHARCOAL FACIAL WIPES – opakowanie skrywa 10 dogłębnie oczyszczających skórę chusteczek, zawierających m.in. sok z aloesu i puder z węgla aktywnego. Chusteczki są całkowicie czarne, mają stosunkowo szorstką powierzchnię i piękny kwiatowy zapach. Kosztują ok. 10 zł.
Na koniec mała ciekawostka – wszystkie wymienione w dzisiejszym wpisie produkty (+ szczotka do włosów z ulubieńców stycznia 2020) pochodzą z kalendarza adwentowego ASOS, który udało mi się upolować w zeszłym roku za ok. 270 zł 😉 Uważam, że trafiłam na najlepszy kalendarz, bo jego zawartość zwraca poniesiony koszt z nawiązką (sam pełnowymiarowy krem pod oczy Clinique kosztuje przecież ok. 170 zł!).
Opłacało się? Co Wy o tym sądzicie?
Ta maska mnie zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńTylko która? Bo jest ich trochę ;)
UsuńCudowne nowosci kochana kilka wpadlo mi w oko, przede wszystkim ciekawi mnie ta baza z Becca :D
OdpowiedzUsuńBaza kusiła mnie jakiś czas, ale na razie nie wyrobiłam sobie jeszcze o niej zdania ;)
UsuńByłam zdziwiona jak mało rzeczy z tego posta znam, ale pod koniec posta okazało się dlaczego :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, taki sprytny wybieg ;))
UsuńAż mi się oczy zaświeciły ile tu dobroci :) Miłych testów
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńCienie mnie zainteresowały, mają piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że z jakością gorzej :P
UsuńZdecydowanie się opłacało :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńNie stosowałam żadnego z nich. COCO&EVE mnie mega zaciekawiło- uwielbiam produkty do włosów :)
OdpowiedzUsuńNowych szamponów testować nie lubię, ale odżywki i maski już tak :D
UsuńCERAMIDIN mialam probki tzn miniatury i chetnie bym znowu uzywala
OdpowiedzUsuńMi również obiecująco się zapowiadają po próbkach :D
UsuńMarine Cream bardzo chcce :) Mam Becca first light i bardzo lubie
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa tego kremu, tym bardziej, że kiedyś było o nim głośno ;)
UsuńTe końskie kosmetyki i The Ordinary bardzo mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńNa The Ordinary czekałam długo, ale się doczekałam :D
UsuńMusisz koniecznie zrobić później recenzję tego serum z The Ordinary.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :D Na pewno się pojawi ;)
UsuńTak właśnie myślałam, że skądś kojarzę część produktów :D Pewnie, że się opłacało :)
OdpowiedzUsuńCzyli coś Ci świtało w głowie ;) Też uważam, że się opłacało, a radocha przy otwieraniu okienek - bezcenna :D
UsuńKompletnie nic nie znam z twoich nowości i już myślała, że jestem ignoratnka, ale na koniec znalazłam odpowiedź dlaczego 😁 Kojarzę jedynie z internetu markę The Ordinary i opinie są różne.
OdpowiedzUsuńCierpliwość popłaca, na koniec wszystko się wyjaśniło ;) Najbardziej byłam ciekawa właśnie The Ordinary i pudru Laura Mercier ;)
UsuńIle ciekawostek! A ja tak sobie myślałam, że kalendarze to są w ogóle nie opłacalne, że nie warto. Patrząc na Twój wpis- warto! Nie znam prawie nic, a wiele rzeczy chętnie bym wypróbowała :) może tym razem się skuszę :D na pewno dobrze się rozejrzę!
OdpowiedzUsuńWiększość w minionym roku faktycznie była średnia, dlatego gdy tylko ujrzałam kalendarz ASOS, od razu go zamówiłam :D Zawartość petarda ;)
UsuńZainteresował mnie krem do ciała z Rituals. Musi bosko pachnieć:)
OdpowiedzUsuńNa razie czekam z jego otwarciem, aż wykończę inny produkt ;)
UsuńWow super kosmetyki, moim zdaniem bardzo oplacalo sie kupic ten kalendarz :D
OdpowiedzUsuńhttps://milentry-blog.blogspot.com
Bardzo się cieszę, że na niego trafiłam ;)
UsuńNo to naprawdę mega interes! Tylko pozazdrościć w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że naprawdę mi się udało z tym zakupem kalendarza ;)
UsuńNo pewnie że się opłacało :) ja planuję w weekend zrobić sobie małe domowe spa, długa kąpiel, peeling, maseczka w płachcie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeraz to tylko pozostaje nam siedzieć w domu i robić sobie domowe spa bez wyrzutów sumienia :D :D
UsuńZdecydowanie się opłacało :) Z tych wszystkich produktów najbardziej zainteresował mnie krem pod oczy, serum z The Ordinary i puder :)
OdpowiedzUsuńPuder już od dawna chodził mi po głowie ;)
UsuńDla mnie to masa nowości, o istnieniu sporej ilości tych marek nie miałam pojęcia:) a najszybciej zwróciłam uwagę na szampon i odzywkę do końskiej grzywy :D kiedyś o nich myślałam, ale zawsze się waham czy jednak kupić, bo zwykle skłaniam się ku naturalnym kosmetykom. Nie wiedziałam jednak że są miniaturki i to byłby idealny wybór:) więc chyba się skuszę w końcu spróbować o co tyle szumu:)
OdpowiedzUsuńSzampon i odżywka są naprawdę ciekawe, ale ich działanie jest dość intensywne, więc pewnie nie każdy byłby z nich zadowolony ;) Miniaturki były w kalendarzu adwentowym, natomiast nie wiem czy można je gdzieś kupić ;)
UsuńVanessa Beautyvtricks poleca produkty drjart i aż ja też mam ochotę wypróbować coś od nich, mimo że ceny są lekko szalone. Jestem ciekawa jak wykorzystasz kredkę crayola. Do oczu?
OdpowiedzUsuńPróbki DrJart mnie bardzo zachęciły do ich produktów ;) A kredka tylko i wyłącznie do oczu :D
UsuńDr.Jart- polubiłam ostatnio ♡
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa marka :)
UsuńPrzyjemnego testowania :)
OdpowiedzUsuńkurcze! teraz to ja chcę ten kalendarzs ;D!
OdpowiedzUsuńNiestety, ale szybko się wyprzedał ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa kremu Clinique :) Paletka ma śliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPaletka ma fajną, chłodną kolorystykę, ale jakość jak na dzisiejsze standardy jest bardzo słaba :P
UsuńDla mnie to wszystko nowości, przyznam że jestem ciekawa recenzji. Kredka do oczu i ust ? Jestem ciekawa, zwłaszcza że intruguje mnie ta firma kredkowa hihi
OdpowiedzUsuńDla mnie to również nowości i jestem strasznie ciekawa, jak się sprawdzą i czy faktycznie są tak dobre, jak mówią inni ;)
Usuńtomatoes detox sounds lovely!
OdpowiedzUsuńYeah sounds nice ;)
UsuńSuper nowości, wiele z nich miałam okazję używać i naprawdę super się one u mnie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę i oby u mnie było tak samo ;)
UsuńKalendarzem mnie zniszczyłaś! Naprawdę świetne, świetne produkty, które widzę pierwszy raz na oczy ;D Będziesz miała, zwłaszcza teraz, co testować!
OdpowiedzUsuńA ja muszę kiedyś spróbować słynnej Laury i zobaczyć o co tyle krzyku w sieci ;)
A już byłam pewna, że to będzie kolejny rok bez kalendarza adwentowego, a tu taka fajna niespodzianka na stronie ASOS ;)
UsuńJeśli chodzi o puder Laury, to póki co mnie nie zachwycił :P
Pomadka z NARS - śliczny kolor!
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post, będę wdzięczna jeśli wpadniesz. 😊
https://hiddenxguns.blogspot.com/
Zakochałam się w tym odcieniu ;)
UsuńMam w planach zakup tego serum nawilżające z The Ordinary :)
OdpowiedzUsuńTeż długo myślałam nad jego zakupem, także cieszę się, że na nie trafiłam w kalendarzu ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego szamponu i odżywki z koniem oraz całonocnej maski z Clarinsa. Paleta Sleek'a Au Naturel byłam moją absolutnie ulubioną i czasem się zastanawiam czy nie kupić jej ponownie.
OdpowiedzUsuńKiedyś również lubiłam Au Naturel, ale świat idzie do przodu i dziś jakość tych cieni pozostawia wiele do życzenia :P
UsuńMam w planach zakupowych ten żel Oskia*_*.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu za niego zabrać, bo ponoć jest świetny ;)
UsuńPomadka ma idealny odcień ;) sama bym taką nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńNiestety w polskiej Sephorze nie wdziałam tego odcienia :P
UsuńTak myślałam, że to z kalendarza po " nie naszych" produktach. ;D Miałam podobnie z kalendarzem z Zalando. :D
OdpowiedzUsuńA produkty super! Jestem ciekawa kremu Elemis maski do włosów Coco&Eve. Oczywiście jak coś ma robić cuda na włosach to ja pierwsza! :D
Obecnie moim włosom też przydałby się jakiś cud :D A kalendarz z Zalando też był ciekawy :D
Usuń