Gdy zobaczycie wpis dotyczący czerwcowego denka (jest obecnie w przygotowaniu), na pewno zrozumiecie mój dylemat odnośnie wyboru ulubieńców minionego miesiąca. W czerwcu pokończyły mi się kosmetyki chyba z wszystkich możliwych kategorii, dlatego do mojej łazienki trafił prawdziwy ogrom nowości. Póki co większość produktów okazuje się być naprawdę udana, ale do najlepszej piątki miesiąca ostatecznie zakwalifikowałam: arbuzową pastę do zębów, kwiatowy płyn micelarny, naturalny róż do policzków, multifunkcyjny hydrolat oraz szampon zwiększający objętość włosów.
ULUBIEŃCY CZERWCA 2020
AQUAFRESH SENSES REFRESHING ARBUZ, OGÓREK, MIĘTA
Niezbyt często w ulubieńcach miesiąca pojawiają się u mnie pasty do zębów, bo raczej nie widzę między nimi większej różnicy. Muszę jednak przyznać, że widoczna na zdjęciu pasta Aquafresh jest wyjątkowa. Może nie zaobserwowałam szczególnego wpływu na odcień zębów, ale bardzo przyjemnie mi się po nią sięga ze względu na smak. Zazwyczaj pasty mają różnego rodzaju miętowy posmak, oczywiście istnieją też te naturalne oparte na oleju kokosowym, miodzie czy cynamonie, ale jeżeli chodzi o pasty przeznaczone dla dorosłych, to muszę przyznać, że… są one raczej nudne. Dlatego ucieszyłam się, gdy w Biedronce pojawiły się pasty o smaku arbuza oraz grapefruita. Do mojego koszyka wpadła ta pierwsza wersja i faktycznie smakuje arbuzem, ogórkiem oraz miętą, a do tego naprawdę odświeża oddech. Dobrze myje zęby i nie podrażnia moich dziąseł. Teraz przy każdym myciu zębów czuję się jak mała dziewczynka używając kolorowej pasty :D
AA FLOWER ESSENCE WODA MICELARNA Z PŁATKAMI KWIATÓW WHITE FLOWER
Pora na produkt, który niestety powoli znika z półek Rossmanna, czyli wodę micelarną AA z serii Flower Essence. Obecnie są one wyprzedawane w cenie 3,99 zł przy kasach. Trochę mi przykro, że zostają wycofywane z drogerii, ponieważ nie dość, że bardzo dobrze radzą sobie z demakijażem twarzy oraz oczu (używam co najmniej trzech tuszów do rzęs i nie ma problemu z ich zmyciem), to na dodatek wewnątrz opakowania pływają płatki białych kwiatów. Wygląda to bardzo bajerancko, woda pięknie pachnie i nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy na skórze. Praktyczny, piękny i funkcjonalny produkt w przystępnej cenie, choć bez dobrego składu. Wersja White Flower zawiera ekstrakt z białych kwiatów oraz wyciąg z zielonej herbaty.
ALTERRA RÓŻ 08 PEACHY
Choć produkty do makijażu Aletrry nie są dostępne w standardowej ofercie polskich placówek Rossmanna, to jednak pojawiły się w nich jakiś czas temu dodatkowe standy z kolorówką. Na jednym z nich wypatrzyłam urocze róże do policzków i zdecydowałam się na zakup wersji 08 Peachy. To subtelna brzoskwinia, której odcień ciężko jest wiernie oddać na zdjęciach, ale uwierzcie mi, że ma bardzo uniwersalny kolor, który sprawdzi się przy wielu karnacjach. Produkt ma ciekawy zapach (z gatunku „jedzeniowych”) oraz wyważoną pigmentację, więc nie zrobicie sobie nim krzywdy. Na skórze daje satynowe wykończenie bez widocznych drobinek. Róż Alterry w składzie zawiera olej jojoba czy ekstrakt z nasion granatu, a jego cena regularna nie jest wygórowana i wynosi 12,99 zł.
L’OREAL PARIS ELSEVE FIBRALOGY SZAMPON ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ
Wielokrotnie podkreślałam na blogu, że moja skóra głowy należy do tych bardzo wrażliwych, więc na co dzień muszę sięgać po szampony bez SLS, SLES, ALS, ALES i Cocamidopropyl Betaine w składzie. Jednak raz na jakiś czas moje włosy potrzebują mocniejszego oczyszczenia – nie będę przecież używać jednego tego samego szamponu do końca życia. Może Was zaskoczę, ale w roli tzw. „rypacza” stosowanego raz na kilka myć idealnie sprawdził mi się w ostatnim czasie szampon L’Oreal Elseve Fibralogy. Mocno się pieni, dokładnie oczyszcza włosy z zanieczyszczeń i resztek kosmetyków pielęgnacyjnych, a przy tym nie podrażnia mojej skóry głowy (podkreślam: stosowany raz na jakiś czas, a nie ciągle!). Co prawda produkt skład ma nienajlepszy, ale realnie zwiększa objętość moich cienkich włosów, dzięki czemu widać, że odzyskały trochę życia. Na razie dzięki niemu pożegnałam się z „przyklapem” 😉 Na pewno sięgnę po kolejne opakowanie.
BOTANIC SKINFOOD HYDROLAT LAWENDOWY DO SKÓRY I WŁOSÓW
Na koniec zostawiłam prawdziwy hit, czyli lawendowy hydrolat naturalnej marki Botanic Skinfood (dostępna w Drogerii Natura). Podchodziłam do niego jak pies do jeża, bo nie przepadam za zapachem lawendy, ale obecnie żałuję, że tak długo zwlekałam z jego użytkowaniem. Świetnie sprawdza mi się do odświeżania skóry w gorące dni – ze względu na jego właściwości tonizujące używam go też po demakijażu w roli toniku. Dodatkowo oczyszcza skórę, odświeża ją, przyjemnie chłodzi, a sam zapach lawendy w tym wypadku jakoś szczególnie mi nie przeszkadza. Zauważyłam, że dobrze wpływa na kondycję mojej cery, jeśli chodzi o zapobieganie powstawaniu niedoskonałości. Aplikuję go również na skórę głowy na godzinę przed myciem, bo przyjemnie ją koi i przynosi ulgę w przypadku podrażnień.
Czy moi ulubieńcy są Wam znani?
Bardzo zaciekawila mnie ta woda micelarna i hydrolat, mysle ze postaram sie je poznac :D
OdpowiedzUsuńWarto postawić na kosmetyki pielęgnacyjne z odrobiną natury w środku ;))
UsuńTę wodę micelarną AA wszędzie widzę ostatnio 😁 Zaciekawiłaś mnie tym hydrolatem lawendowym. Pomyślę o nim jak skończą mi się tonikowe zapasy 😁
OdpowiedzUsuńWoda była na wyprzedaży w Rossmannie za 3,99 zł, więc pewnie żal było nie brać :D A hydrolat lawendowy mocno mnie zaskoczył - oczywiście pozytywnie!
UsuńKusi mnie jedynie hydrolat, już kiedyś go wypatrzyłam :D
OdpowiedzUsuńW takim razie podpowiadam, że warto się skusić :D :D
UsuńChyba nic z nich nie miałam okazji poznać :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować hydrolat :D
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, ten hydrolat do włosów mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńHydrolat jest naprawdę wart zainteresowania :) Można stosować go na twarz, ciało i włosy ;)
UsuńPokazałaś fajne rzeczy, już mówię :D
OdpowiedzUsuńPastę Aquafresh (ale zwykłą, o owocowej nie miałam pojęcia) używam właśnie z sentymentu do dzieciństwa i cieszę się jak dziecko codziennie gdy wyciskam te 3 kolory :D W dodatku była tak reklama w tv z tą pastą i od razu mi się codziennie śpiewa :D
Wody micelarne znikają? buu...miałam jaśminową, zdenkowałam,wielka szkoda...spróbuję upolować...
Różu Alterra nie miałam, ale też preferuję lekko brzoskwiniowe kolorki, idealne do wielu makijaży :)
Szampon Elseve Fibralogy był świetny! Jeden z niewielu które moja kapryśna skóra głowy akceptuje dłużej niż tydzień :D
I chyba tyle na dziś :D
Faktycznie pasta Aquafresh jest z tego znana ;)) U mnie te wody micelarne AA już całkiem zniknęły z Rossmanna i też żałuję :/
UsuńCo do odcieni różów, to też preferuję brzoskwiniowe odcienie, choć zdarza mi się sięgać po chłodniejszy róż ;)
Do szamponu Fibralogy na pewno jeszcze powrócę, na razie poszłam za ciosem i kupiłam inny szampon Elseve - może znów odkryję perełkę ;)
Twoi ulubieńcy to dla mnie nowości :)
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że pomogłam odkryć coś nowego ;)
Usuńta woda micelarna mnie zainteresowała ;)
OdpowiedzUsuńNiestety szybko zniknęła z drogeryjnych półek, ale może można upolować ją online ;)
UsuńPasta arbuzowa - chcem!
OdpowiedzUsuńMam już też grapefruitową :D
UsuńŻadnych ulubieńcow nie znałam, ale bardzo ciekawi mnie pasta do zębów, bo dla mnie też zazwyczaj każda pasta jest podobna i zwykla
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po niezbyt "normalne" kosmetyki i stąd skusiłam się na tę arbuzową pastę ;))
Usuńżadnego produktu nie znam...
OdpowiedzUsuńW takim razie zaręczam, że warto je poznać ;)
UsuńHydrolat Botanic mnie bardzo zaciekawił.
OdpowiedzUsuńTo idealna propozycja dla fanów naturalnej pielęgnacji ;)
UsuńPastę i szampon Elseve kupię. Pastę ze względu na zapach a co do szamponu to też mam klapnięte włosy, pora je unieść :)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinnaś być zadowolona z tego szamponu ;))
UsuńSzampon zwiększający objętość włosów, to coś dla mnie, ciekawa jestem efektu :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że szampon okaże się być takim hitem, że zużyję go w bodajże 2 miesiące - tym bardziej, że nie jest produktem, po który mogę sięgać po każdym myciu ze względu na wrażliwą skórę głowy ;) Jednak zrobił u mnie w domu taki szał, że zniknął w mgnieniu oka :D
UsuńMuszę zajrzeć na stronę rossmanna do alterry, bo już się powatarzam, ale na prawdę podoba mi się kolor tego różu. Miałam szampon elseve i tak jak praktycznie cała seria, spodobał mi się :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę im się udał ten odcień, to fakt ;) Z szamponami ogólnie mam zazwyczaj problem przez wrażliwą skórę głowy, ale Fibralogy mnie nie podrażniał ;)
UsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców. Właśnie sobie uświadomiłam, że bardzo dawno nie miałam żadnego kosmetyku AA.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o produkty AA, to też odkrywam obecnie markę na nowo ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym hydrolatem, jakoś wcześniej nie zwracałam na niego uwagi. Pasta arbuzowa też brzmi fajnie :D
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego nie jest głośno o tym hydrolacie lawendowym, bo to naprawdę dobry i tani produkt :)
UsuńNie znałam ich :/
OdpowiedzUsuńA warto poznać ;)
UsuńZnam tę wodę micelarną, obecnie ją używam. Upolowałam ją w dwóch wariantach na wyprzedaży w Rossmannie (zieloną i żółtą). ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie zrobiłaś naprawdę dobry interes :D :D
UsuńZ wymienionych produktów kojarzę tylko szampon L'OREAL :D
OdpowiedzUsuńChętnie go przetestuję :D Pozdrawiam!
Zawsze coś! Polecam wypróbować ;)
UsuńTen hydrolat lawendowy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetny i niedrogi ;)
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców, choć od jakiegoś czasu mam ochotę na sprawdzenie kosmetyków Botanic SkinFood. Ponadto zaciekawił mnie smak tej pasty do zębów, to coś innego od wszystkich, które są gdzieś tam dostępne na rynku :)
OdpowiedzUsuńNie chcę zapeszać, ale póki co wszystkie kosmetyki Botanic SkinFood się u mnie sprawdzają ;) A jeśli chodzi o pastę, to już skusiłam się na drugą wersję smakową :D
UsuńWoda AA wydaje mi się fajna:).
OdpowiedzUsuńI taka jest, aż żałuję, że powoli dobija u mnie dna :P
UsuńJa również bardzo lubię produkty marki Botanic Skinfood, część ma bardzo ładne składy :)
OdpowiedzUsuńMają bardzo udane produkty, polubiłam wszystkie, które miałam okazję poznać ;)
UsuńŻadnego nie znam. ;) Zaciekawiła mnie pasta. Chociaż wolę miętowe, arbuzowej bym spróbowała... ;)
OdpowiedzUsuńArbuzowa również daje przyjemne uczucie świeżości po myciu zębów ;)
UsuńPamiętam, że byłam zadowolona z Fibralogy :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dobry produkt ;)
UsuńNajbardziej kusi mnie hydrolat lawendowy :) Żałuję tylko, że u mnie zamknęli Drogerie Natura :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie nie zamkną, bo często tam zaglądam ;)
UsuńAle piękny róż! Odcień idealny :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest po prostu piękny :D
Usuń