7/02/2020

ULUBIEŃCY CZERWCA 2020 (BOTANIC SKINFOOD, ALTERRA, L'OREAL, AA COSMETICS, AQUAFRESH)


Gdy zobaczycie wpis dotyczący czerwcowego denka (jest obecnie w przygotowaniu), na pewno zrozumiecie mój dylemat odnośnie wyboru ulubieńców minionego miesiąca. W czerwcu pokończyły mi się kosmetyki chyba z wszystkich możliwych kategorii, dlatego do mojej łazienki trafił prawdziwy ogrom nowości. Póki co większość produktów okazuje się być naprawdę udana, ale do najlepszej piątki miesiąca ostatecznie zakwalifikowałam: arbuzową pastę do zębów, kwiatowy płyn micelarny, naturalny róż do policzków, multifunkcyjny hydrolat oraz szampon zwiększający objętość włosów.

ULUBIEŃCY CZERWCA 2020



AQUAFRESH SENSES REFRESHING ARBUZ, OGÓREK, MIĘTA


Niezbyt często w ulubieńcach miesiąca pojawiają się u mnie pasty do zębów, bo raczej nie widzę między nimi większej różnicy. Muszę jednak przyznać, że widoczna na zdjęciu pasta Aquafresh jest wyjątkowa. Może nie zaobserwowałam szczególnego wpływu na odcień zębów, ale bardzo przyjemnie mi się po nią sięga ze względu na smak. Zazwyczaj pasty mają różnego rodzaju miętowy posmak, oczywiście istnieją też te naturalne oparte na oleju kokosowym, miodzie czy cynamonie, ale jeżeli chodzi o pasty przeznaczone dla dorosłych, to muszę przyznać, że… są one raczej nudne. Dlatego ucieszyłam się, gdy w Biedronce pojawiły się pasty o smaku arbuza oraz grapefruita. Do mojego koszyka wpadła ta pierwsza wersja i faktycznie smakuje arbuzem, ogórkiem oraz miętą, a do tego naprawdę odświeża oddech. Dobrze myje zęby i nie podrażnia moich dziąseł. Teraz przy każdym myciu zębów czuję się jak mała dziewczynka używając kolorowej pasty :D


AA FLOWER ESSENCE WODA MICELARNA Z PŁATKAMI KWIATÓW WHITE FLOWER


Pora na produkt, który niestety powoli znika z półek Rossmanna, czyli wodę micelarną AA z serii Flower Essence. Obecnie są one wyprzedawane w cenie 3,99 zł przy kasach. Trochę mi przykro, że zostają wycofywane z drogerii, ponieważ nie dość, że bardzo dobrze radzą sobie z demakijażem twarzy oraz oczu (używam co najmniej trzech tuszów do rzęs i nie ma problemu z ich zmyciem), to na dodatek wewnątrz opakowania pływają płatki białych kwiatów. Wygląda to bardzo bajerancko, woda pięknie pachnie i nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy na skórze. Praktyczny, piękny i funkcjonalny produkt w przystępnej cenie, choć bez dobrego składu. Wersja White Flower zawiera ekstrakt z białych kwiatów oraz wyciąg z zielonej herbaty.


ALTERRA RÓŻ 08 PEACHY


Choć produkty do makijażu Aletrry nie są dostępne w standardowej ofercie polskich placówek Rossmanna, to jednak pojawiły się w nich jakiś czas temu dodatkowe standy z kolorówką. Na jednym z nich wypatrzyłam urocze róże do policzków i zdecydowałam się na zakup wersji 08 Peachy. To subtelna brzoskwinia, której odcień ciężko jest wiernie oddać na zdjęciach, ale uwierzcie mi, że ma bardzo uniwersalny kolor, który sprawdzi się przy wielu karnacjach. Produkt ma ciekawy zapach (z gatunku „jedzeniowych”) oraz wyważoną pigmentację, więc nie zrobicie sobie nim krzywdy. Na skórze daje satynowe wykończenie bez widocznych drobinek. Róż Alterry w składzie zawiera olej jojoba czy ekstrakt z nasion granatu, a jego cena regularna nie jest wygórowana i wynosi 12,99 zł.


L’OREAL PARIS ELSEVE FIBRALOGY SZAMPON ZWIĘKSZAJĄCY OBJĘTOŚĆ


Wielokrotnie podkreślałam na blogu, że moja skóra głowy należy do tych bardzo wrażliwych, więc na co dzień muszę sięgać po szampony bez SLS, SLES, ALS, ALES i Cocamidopropyl Betaine w składzie. Jednak raz na jakiś czas moje włosy potrzebują mocniejszego oczyszczenia – nie będę przecież używać jednego tego samego szamponu do końca życia. Może Was zaskoczę, ale w roli tzw. „rypacza” stosowanego raz na kilka myć idealnie sprawdził mi się w ostatnim czasie szampon L’Oreal Elseve Fibralogy. Mocno się pieni, dokładnie oczyszcza włosy z zanieczyszczeń i resztek kosmetyków pielęgnacyjnych, a przy tym nie podrażnia mojej skóry głowy (podkreślam: stosowany raz na jakiś czas, a nie ciągle!). Co prawda produkt skład ma nienajlepszy, ale realnie zwiększa objętość moich cienkich włosów, dzięki czemu widać, że odzyskały trochę życia. Na razie dzięki niemu pożegnałam się z „przyklapem” 😉 Na pewno sięgnę po kolejne opakowanie.


BOTANIC SKINFOOD HYDROLAT LAWENDOWY DO SKÓRY I WŁOSÓW


Na koniec zostawiłam prawdziwy hit, czyli lawendowy hydrolat naturalnej marki Botanic Skinfood (dostępna w Drogerii Natura). Podchodziłam do niego jak pies do jeża, bo nie przepadam za zapachem lawendy, ale obecnie żałuję, że tak długo zwlekałam z jego użytkowaniem. Świetnie sprawdza mi się do odświeżania skóry w gorące dni – ze względu na jego właściwości tonizujące używam go też po demakijażu w roli toniku. Dodatkowo oczyszcza skórę, odświeża ją, przyjemnie chłodzi, a sam zapach lawendy w tym wypadku jakoś szczególnie mi nie przeszkadza. Zauważyłam, że dobrze wpływa na kondycję mojej cery, jeśli chodzi o zapobieganie powstawaniu niedoskonałości. Aplikuję go również na skórę głowy na godzinę przed myciem, bo przyjemnie ją koi i przynosi ulgę w przypadku podrażnień.






Czy moi ulubieńcy są Wam znani?









56 komentarzy:

  1. Bardzo zaciekawila mnie ta woda micelarna i hydrolat, mysle ze postaram sie je poznac :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto postawić na kosmetyki pielęgnacyjne z odrobiną natury w środku ;))

      Usuń
  2. Tę wodę micelarną AA wszędzie widzę ostatnio 😁 Zaciekawiłaś mnie tym hydrolatem lawendowym. Pomyślę o nim jak skończą mi się tonikowe zapasy 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda była na wyprzedaży w Rossmannie za 3,99 zł, więc pewnie żal było nie brać :D A hydrolat lawendowy mocno mnie zaskoczył - oczywiście pozytywnie!

      Usuń
  3. Kusi mnie jedynie hydrolat, już kiedyś go wypatrzyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie podpowiadam, że warto się skusić :D :D

      Usuń
  4. Chyba nic z nich nie miałam okazji poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ten hydrolat do włosów mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hydrolat jest naprawdę wart zainteresowania :) Można stosować go na twarz, ciało i włosy ;)

      Usuń
  6. Pokazałaś fajne rzeczy, już mówię :D
    Pastę Aquafresh (ale zwykłą, o owocowej nie miałam pojęcia) używam właśnie z sentymentu do dzieciństwa i cieszę się jak dziecko codziennie gdy wyciskam te 3 kolory :D W dodatku była tak reklama w tv z tą pastą i od razu mi się codziennie śpiewa :D
    Wody micelarne znikają? buu...miałam jaśminową, zdenkowałam,wielka szkoda...spróbuję upolować...
    Różu Alterra nie miałam, ale też preferuję lekko brzoskwiniowe kolorki, idealne do wielu makijaży :)
    Szampon Elseve Fibralogy był świetny! Jeden z niewielu które moja kapryśna skóra głowy akceptuje dłużej niż tydzień :D
    I chyba tyle na dziś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie pasta Aquafresh jest z tego znana ;)) U mnie te wody micelarne AA już całkiem zniknęły z Rossmanna i też żałuję :/
      Co do odcieni różów, to też preferuję brzoskwiniowe odcienie, choć zdarza mi się sięgać po chłodniejszy róż ;)
      Do szamponu Fibralogy na pewno jeszcze powrócę, na razie poszłam za ciosem i kupiłam inny szampon Elseve - może znów odkryję perełkę ;)

      Usuń
  7. Twoi ulubieńcy to dla mnie nowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że pomogłam odkryć coś nowego ;)

      Usuń
  8. ta woda micelarna mnie zainteresowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety szybko zniknęła z drogeryjnych półek, ale może można upolować ją online ;)

      Usuń
  9. Żadnych ulubieńcow nie znałam, ale bardzo ciekawi mnie pasta do zębów, bo dla mnie też zazwyczaj każda pasta jest podobna i zwykla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię sięgać po niezbyt "normalne" kosmetyki i stąd skusiłam się na tę arbuzową pastę ;))

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. W takim razie zaręczam, że warto je poznać ;)

      Usuń
  11. Hydrolat Botanic mnie bardzo zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To idealna propozycja dla fanów naturalnej pielęgnacji ;)

      Usuń
  12. Pastę i szampon Elseve kupię. Pastę ze względu na zapach a co do szamponu to też mam klapnięte włosy, pora je unieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powinnaś być zadowolona z tego szamponu ;))

      Usuń
  13. Szampon zwiększający objętość włosów, to coś dla mnie, ciekawa jestem efektu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się, że szampon okaże się być takim hitem, że zużyję go w bodajże 2 miesiące - tym bardziej, że nie jest produktem, po który mogę sięgać po każdym myciu ze względu na wrażliwą skórę głowy ;) Jednak zrobił u mnie w domu taki szał, że zniknął w mgnieniu oka :D

      Usuń
  14. Muszę zajrzeć na stronę rossmanna do alterry, bo już się powatarzam, ale na prawdę podoba mi się kolor tego różu. Miałam szampon elseve i tak jak praktycznie cała seria, spodobał mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę im się udał ten odcień, to fakt ;) Z szamponami ogólnie mam zazwyczaj problem przez wrażliwą skórę głowy, ale Fibralogy mnie nie podrażniał ;)

      Usuń
  15. Nie miałam żadnego z Twoich ulubieńców. Właśnie sobie uświadomiłam, że bardzo dawno nie miałam żadnego kosmetyku AA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o produkty AA, to też odkrywam obecnie markę na nowo ;)

      Usuń
  16. Zaciekawiłaś mnie tym hydrolatem, jakoś wcześniej nie zwracałam na niego uwagi. Pasta arbuzowa też brzmi fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego nie jest głośno o tym hydrolacie lawendowym, bo to naprawdę dobry i tani produkt :)

      Usuń
  17. Znam tę wodę micelarną, obecnie ją używam. Upolowałam ją w dwóch wariantach na wyprzedaży w Rossmannie (zieloną i żółtą). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zrobiłaś naprawdę dobry interes :D :D

      Usuń
  18. Z wymienionych produktów kojarzę tylko szampon L'OREAL :D
    Chętnie go przetestuję :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten hydrolat lawendowy bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców, choć od jakiegoś czasu mam ochotę na sprawdzenie kosmetyków Botanic SkinFood. Ponadto zaciekawił mnie smak tej pasty do zębów, to coś innego od wszystkich, które są gdzieś tam dostępne na rynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę zapeszać, ale póki co wszystkie kosmetyki Botanic SkinFood się u mnie sprawdzają ;) A jeśli chodzi o pastę, to już skusiłam się na drugą wersję smakową :D

      Usuń
  21. Odpowiedzi
    1. I taka jest, aż żałuję, że powoli dobija u mnie dna :P

      Usuń
  22. Ja również bardzo lubię produkty marki Botanic Skinfood, część ma bardzo ładne składy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają bardzo udane produkty, polubiłam wszystkie, które miałam okazję poznać ;)

      Usuń
  23. Żadnego nie znam. ;) Zaciekawiła mnie pasta. Chociaż wolę miętowe, arbuzowej bym spróbowała... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arbuzowa również daje przyjemne uczucie świeżości po myciu zębów ;)

      Usuń
  24. Pamiętam, że byłam zadowolona z Fibralogy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Najbardziej kusi mnie hydrolat lawendowy :) Żałuję tylko, że u mnie zamknęli Drogerie Natura :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że u mnie nie zamkną, bo często tam zaglądam ;)

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger