Kto z Was stęsknił się za słońcem? U nas tegoroczna zima była wyjątkowo „niedoświetlona”, więc teraz całą sobą chłonę każdy promień słońca 😉 Słoneczna aura towarzyszyła mi podczas wykonywania zdjęć do dzisiejszego wpisu, wiosna powoli zaczyna też przewijać się w moich kosmetycznych ulubieńcach - w lutym pokochałam kolorowe róże Tarte oraz soczyście truskawkowy żel do mycia twarzy z Rossmanna. Ponadto odkryłam tani i świetny produkt do brwi, bronzer pachnący pierniczkami oraz wodoodporny tusz, któremu niestraszne maseczki.
ULUBIEŃCY LUTEGO 2021
ESSENCE BROW POMADE + BRUSH
Swego czasu byłam kompletną maniaczką testowania produktów do brwi. Co prawda mam już swoich stałych ulubieńców z tej kategorii i rzadko rozglądam się za nowościami, ale w szafie Essence w Kauflandzie zauważyłam pomadę do brwi w… pędzelku. Zapakowana jest w podłużny kartonik i kształtem przypomina pisak do brwi. Zdecydowałam się na wersję Cool Brown, która jest ciemnym, chłodnym brązem. Dopiero po rozpakowaniu tego ustrojstwa mogłam zobaczyć, co to właściwie jest za produkt… Dzieli się na trzy części. Po zdjęciu zatyczki naszym oczom ukazuje się pędzel do brwi o płaskim i ściętym pod kątem włosiu, z drugiej strony natomiast znajduje się wykręcany pojemniczek z pomadą. Pod względem czysto technicznym trochę przypomina mi to rozwiązanie zastosowane w moim ulubionym Maybelline Brow Satin, gdzie również puder do brwi ukryty jest w zatyczce. Ale wracając do Essence – końcówka pędzelka jest naprawdę dobrze wyprofilowana i precyzyjna, dlatego pozwala na dokładne dorysowywanie włosków lub całościowe uzupełnienie brwi (jak kto woli). Pomadę nabiera się z nakrętki, a do podkreślenia brwi wystarczy naprawdę niewielka ilość produktu. Kosmetyk jest trwały, nie rozmazuje się i nie zmienia odcienia w trakcie dnia. Poradzi sobie z nim nawet niewprawiona ręka 😉
HIMALAYA FRESH START OIL CLEAR FACE WASH STRAWBERRY
Generalnie nie sięgam po produkty obiecujące usunięcie całego „oleju” ze skóry, ponieważ łatwo można się domyślić, że mogą naruszyć naszą naturalną barierę hydrolipidową. Jednak od czasu do czasu potrzebuję porządnie oczyścić twarz, więc czemu by nie sięgnąć po produkt, który dodatkowo będzie przyjemny w użytkowaniu? Jesienią zeszłego roku wypatrzyłam w Rossmannie owocowe produkty do mycia twarzy Himalaya w wersji: borówkowej, cytrynowej, brzoskwiniowej i truskawkowej. Kosztowały jedynie 9,99 zł/szt., więc do mojego koszyka wpadła od razu truskawkowa wersja. Pachnie mega przyjemnie truskawkami z dużą ilością cukru. Zawiera ścierające drobinki, więc należałoby ją traktować jako peeling myjący. Dobrze się pieni, łatwo zmywa i świetnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia ze skóry. PS. Uprzedzam, że wbrew pozorom nie ma naturalnego składu!
L’OREAL FALSE LASH X FIBER WODOODPORNA MASCARA
Nigdy nie lubiłam wodoodpornych mascar, ponieważ dają charakterystyczny efekt „pojedynczych” rzęs. Jednak strasznie wkurzało mnie to, że w trakcie jesienno-zimowych spacerów w maseczce para z ust rozpuszczała mi całkowicie tusze na rzęsach. Zebrałam się w sobie i postanowiłam wypróbować wodoodporny odpowiednik zachwalanej swego czasu mascary, czyli L’Oreal False Lash X Fiber. Produkt skrywa w sobie dwie różne formuły i szczoteczki. Część z numerem „1” składa się ze standardowej formuły i klasycznej szczoteczki w kształcie klepsydry. Stosuję je zawsze jako pierwszą warstwę podczas tuszowania rzęs. Natomiast w części numer „2” znajdziemy większą, wygiętą w lekki łuk klasyczną szczotę i formułę wzbogaconą o charakterystyczne mikro włókienka, które mają dodatkowo wydłużać nasze rzęsy. Pamiętajcie, że tego typu włókienka zazwyczaj są lekko upierdliwe, bo kilka sztuk może nam się na początku osypać na policzek, ale po zastygnięciu dobrze trzymają się rzęs. Mój sposób na używanie mascary, to jednokrotna aplikacja na górne i dolne rzęsy numeru „1”, a później dwukrotnie dokładam numer „2” z włókienkami na górne rzęsy. Wodoodporna mascara L’Oreal False Lash X Fiber przepięknie wydłuża rzęsy (potrafią sięgać ponad linię brwi!!!), naprawdę ładnie je pogrubia, nie obciąża i utrwala ich skręt. Mogłaby lepiej zagęszczać je u nasady, ale i tak nie jest źle 😉 No i najważniejsze – przetrwała test parowania wody z maseczki!
LOVELY GINGERBREAD BRONZER
Mój zimowy zakup w postaci pierniczkowego bronzera z Lovely okazał się być naprawdę udany. Za niewygórowaną cenę 29,99 zł otrzymujemy naprawdę wielki bronzer z przepięknym tłoczeniem, który na dodatek pachnie prawdziwymi korzennymi pierniczkami! Ogólnie kocham piernik i pierniczki, dlatego tego typu zapach idealnie wpasuje się w moje preferencje. Warto jednak podkreślić, że Gingerbread Bronzer to nie tylko ładny zapach i wygląd, lecz także dobre działanie. Dostępny jest w jednym, idealnie wyważonym odcieniu, który nie jest ani zbyt chłodny, ani zbyt pomarańczowy. W zasadzie jeden do jednego odwzorowuje kolor korzennych ciasteczek! Pigmentacja jest dobrze wyważona i sam produkt bez problemu się blenduje. Bronzer ładnie ociepla twarz, a zawarte w nim drobinki, dają makijażowi satynowe wykończenie. Producent pisze, że kosmetyk nadaje skórze naturalny koloryt, pozostawiając efekt skóry muśniętej słońcem i całkowicie się z tym zgadzam!
TARTE BLUSH AUTHORITY AMAZONIAN CLAY CHEEK WARDROBE
Jeszcze nie miałam okazji pochwalić się na blogu moimi całymi zakupami z Tarte, a już do ulubieńców trafiają róże z zestawu Tarte Blush Authority. W jego skład wchodzi w zasadzie dziewięć nowych różów, które zblokowane zostały w trzy piętrowe kasetki zawierające po trzy odcienie. W lutym moje serce podbiły dwa róże z fioletowej kasetki, czyli cukierkowo-brzoskwiniowy Into You (środkowy) o satynowym wykończeniu i wyrazistej pigmentacji oraz szalony Yours Truly, który poza (teoretycznie) wściekłym odcieniem różu zawiera również połyskujące drobinki. Into You nadaje skórze dziewczęcego powabu, natomiast Yours Truly to odpowiednik Nars Orgasm i stosuję go jako „topper” na klasyczny róż. Połączenie tych dwóch odcieni daje na skórze niepowtarzalny efekt! W lutym na mojej twarzy ten duet gościł każdego dnia 😉
POPRZEDNI ULUBIEŃCY:
Jakie kosmetyki zrobiły na Was wrażenie w ubiegłym miesiącu?
Ależ słodko wygląda ten bronzer Lovely :)
OdpowiedzUsuńGłównie dlatego się na niego skusiłam ;)
UsuńTa seria żeli z Himalaya kusi mnie od dawna, no i mam same miłe wspomnienia z kosmetykami tej marki ;))
OdpowiedzUsuńW takim razie zajrzyj do Lidla, bo widziałam je tam w zeszłym tygodniu bodajże za 7,99 zł :D
UsuńMascara L'Oreal mnie zainteresowałam bo po prostu lubię tusze tej marki:).
OdpowiedzUsuńTeż chwalę sobie mascary L'Oreal :)
UsuńBronzer Lovely od razu wpada w oko :)
OdpowiedzUsuńWygląda przeuroczo :)
UsuńDużo ulubieńców 'kolorówkowych'! Ja akurat nie jestem ich fanką, wolę pielęgnację. Chociaż w kwestii żelu/peelingu Himalaya nie sądziłam, że będzie mocno oczyszczający :D Nie przepadam jednak za cukrowymi peelingami jeśli chodzi o twarz, więc nie czuję się skuszona.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj w ulubieńcach przewija się pielęgnacja, bo kolorówkę rzadziej zmieniam, ale tym razem udało mi się odkryć całkiem sporo fajnych nowości z kategorii produktów do makijażu ;)
Usuńkupilam jeden zel po prysznic body shop i mam ochote na wiecej udny jest
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam miniaturę innej wersji zapachowe, ale nie zrobiła na mnie wrażenia. Za to dyniowa jest super!
Usuńjak nie lubiłam wodoodpornych tuszy, to teraz stają się przydatne :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, mam podobne podejście ;)
UsuńPiekni ulubiency, zwroce uwage na ta pomade z Essence ;D
OdpowiedzUsuńWarto, bo kosztuje niewiele, a jest naprawdę fajna w "obsłudze" ;)
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ten bronzer fajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda i dobrze się go używa :)
UsuńBronzer wygląda super 👌 mnie kusi bardzo rozświetlacz z tej serii, ale muszę go najpierw obejrzeć na żywo 😍 Reszty nie znam. A co do parowania od maseczki znam i ja ten ból,a dodatkowo jest to denerwujące, bo noszę okularywięc zaopatrzyłam się w wodoodporny tusz ale mój akurat to Avon i sprawdza się póki co bardzo fajnie 🙂
OdpowiedzUsuńEverything looks great!
OdpowiedzUsuńI like strawberry and gingerbread bronzer.
So you might like these products ;)
Usuńnie znam tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam przyjrzeć się im bliżej :)
UsuńNic nie znam, a truskawka wydaje się być kusząca :)
OdpowiedzUsuńTe żele są obecnie dostępne w Lidlu za grosze :)
UsuńLubię tusze Loreala :)
OdpowiedzUsuńJa również, a po komentarzach widzę, że jest nas więcej ;)
Usuńoooo sporo się tego znalazło :D No i ten ciasteczkowy brązer :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam "pierniczkowe" kosmetyki, zarówno jeśli chodzi o masła do ciała jak i bronzery :D
UsuńWidzę wiele kosmetyków, które z przyjemnością poznam, zwłaszcza tą pomadę.
OdpowiedzUsuńW sumie doceniłam jeszcze jedną zaletę tej pomady, a mianowicie, że można ją spokojnie zabrać ze sobą do torebki w razie czego, bo nie wymaga dodatkowych narzędzi :D
UsuńDużo nowości dla mnie! Ciekawe są te kosmetyki ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się :))
UsuńCiastek-bronzer prezentuje się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńA jak obłędnie pachnie! :)
UsuńWow nie wiedziałam, że ten bronzer pachnie, ale czad! :D
OdpowiedzUsuńMoże na wakacje stworzą egzemplarz o tropikalnym lub kokosowym zapachu - byłoby fajnie :D
UsuńNie miałam Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo byłabym ciekawa jak się sprawdziły :D
Usuńten tusz był faktycznie super:D lubiłam go bardzo i wrócę do niego
OdpowiedzUsuńWiem, że jest dostępny w kilku wersjach :)
UsuńPomada w pędzelku to całkowita nowość dla mnie. Z chęcią przetestuję. Na pewno jest to bardzo wygodne rozwiązanie :) Tusz L'Oreal bardzo mnie kusi. Chciałam kupić wersję Lash Superstar, bo moja siostra chwali, ale póki co staram się zużywać, co mam :D Bronzerów przez długi czas nie będę kupować ale piernik lovely wygląda świetnie :D
OdpowiedzUsuńWygodne i do tego pozwala naprawdę szybko podkreślić brwi :)
UsuńZ lovely ten bronzer mnie bardzo kusi :D jeszcze ten zapach :)
OdpowiedzUsuńSama przyjemność :))
UsuńZ tej pierniczkowej serii lovely rozważałam zakup rozświetlacza, nie myślałam o bronzerze, ale teraz to rozważę!
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiałam się nad rozświetlaczem, ale mam sporo takich, które są świetne, a zużycia nie widać :P
UsuńJeśli kocham mydło do twarzy himalajskie ze względu na jego naturalne składniki.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Cieszę się, że tego typu rozwiązanie Ci się sprawdza ;)
UsuńOjej, zauroczyłam się tym zestawem róży ;)
OdpowiedzUsuńNa skórze prezentują się jeszcze piękniej :)
UsuńWizalnie bardzo podoba mi się bronzer z Lovely <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że przez swój oryginalny wygląd bronzer robi furorę ;)
UsuńŚwietni ulubieńcy. Róże tarte podbiły moje serce <3
OdpowiedzUsuńNie żałuję ani jednej złotówki wydanej na ten zestaw ;)
UsuńNie miałam okazji testować żadnego kosmetyku, ale bronzer z Lovely wygląda super :)
OdpowiedzUsuńPozytywnie mnie zaskoczył :)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, choć podoba mi się oferta Tarte i te róże.
OdpowiedzUsuńNa Tarte czaiłam się latami, aż w końcu się udało upolować kilka produktów w fajnej cenie :)
Usuńnie stosowałam tych kosmetyków ale zapowiadają się fajnie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Zapraszam na ostatni post -> WWW.KARYN.PL
Skoro są ulubieńcami, to raczej się sprawdzają ;)
UsuńNie miałam żadnego z nich ale zaciekawił mnie ten tusz do rzęs :)
OdpowiedzUsuńWarto po niego sięgnąć, jeśli w czasie noszenia maseczek masz problem z trwałością tuszu ;)
UsuńBronzer z lovely wygląda uroczo 😍
OdpowiedzUsuńJest przesłodki ;)
UsuńNie znam żadnego z nich, ale spodobały mi się odcienie różów :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że początkowo byłam przerażona ich intensywnością, ale na skórze wyglądają pięknie :)
UsuńTe róże najbardziej mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńDawno nie pokazywałam nowości z tej kategorii, ale róże Tarte naprawdę zasługują na chwilę uwagi :)
UsuńJestem ciekawa tej wodoodpornej mascary. Muszę ją przy okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTo w zasadzie takie dwie mascary w jednej :)
UsuńNie znam niczego z Twoich ulubieńców, ale wpadł mi w oko bronzer. Słodko wygląda, a jak jeszcze pachnie pierniczkami, to już w ogóle super :)
OdpowiedzUsuńBa! Do tego pięknie się rozciera :)
UsuńAleż mnie zainteresowałaś tą pomadą z Essence, serio.
OdpowiedzUsuńFajny produkt na szybkie poranne akcje ;)
UsuńTe róże wyglądają obłędnie. Fajni ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńRóże Tarte działają uzależniająco :D
UsuńWodoodporna mascara mnie zainteresowała, ostatnimi czasy z każdego tuszu nie jestem do końca zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie warto rozejrzeć się za czymś nowym, sama wciąż szukam idealnej wodoodpornej mascary :D
Usuń