Pod względem ilości denkowanych produktów mijający rok na pewno nie powalał. Nie miałam zbyt wiele czasu na pielęgnację, a i stan mojej cery nie zachęcał do eksperymentowania i wolałam sięgać po sprawdzone produkty. Niemniej każdego miesiąca w denku lądowało ok. 20 produktów i nie inaczej było w listopadzie. Musiałam też rozstać się z kilkoma ulubieńcami…
KOSMETYCZNE DENKO LISTOPADA 2024
BALEA MAKE A WISH ŻEL POD PRYSZNIC – żel miał kojący, kojarzący się z dzieciństwem zapach, połączenie świeżego prania z wanilią i lawendą. Zdecydowanie pozwalał się wyciszyć przed snem, ale szczerze mówiąc to nie moja bajka zapachowa. Wolę bardziej wyraziste kompozycje. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE – lubię zarówno te klasyczne jak i wersję maxi. Są wytrzymałe, nie rwą się i bardzo dobrze współpracują z płynami micelarnymi przy demakijażu. Do tego są tanie i łatwo dostępne w Biedronce. POLECAM
BELL HAWAII SKIN FOUNDATION – to moje ostatnie egzemplarze podkładu z edycji limitowanej sprzed kilku lat. Kosztowały ok. 10 zł/szt., a na skórze dawały efekt niczym podkład wysokopółkowy. Idealnie stapiały się z cerą, optycznie ją wygładzały i pozostawiały świeże, lekko połyskujące wykończenie. HIT!!! Nie są już dawno dostępne, ale spójrzcie niżej…
BELL ILLUMI CORRECTOR – ten podkład 1:1 zachowuje się jak powyższy Hawaii Skin. Wygląda na skórze świeżo i promiennie, optycznie ją wygładza i odmładza, a do tego jest trwały i nie podkreśla zmarszczek mimicznych. Jest w stałej ofercie Biedronki i kosztuje ok. 12 zł. HIT!!!
BIELENDA CC CREAM MULTIFUNKCYJNY KREM-FLUID KORYGUJĄCY DO CIAŁA – był moim wakacyjnym hitem przez kilka ostatnich lat. Krył popękane naczynka i drobne siniaki na nogach oraz nadawał skórze delikatną opaleniznę z efektem glow. Nogi wyglądały o wiele bardziej sexy! Na dodatek produkt był wodoodporny i zmywał się pod prysznicem dopiero, gdy faktycznie szorowało się skórę. HIT!!!
EVELINE COSMETICS ROZŚWIETLAJĄCO ODŻYWCZY-ŻEL DO CIAŁA I TWARZY – używałam go jak żelu aloesowego w pielęgnacji ciała, głównie w celu złagodzenia skóry po opalaniu. Przyjemnie koił i chłodził, sprawdzał się zwłaszcza latem, ponieważ szybko się wchłaniał i nie obciążał skóry. POLECAM
REVOLUTION SKINCARE LONDON PINEAPPLE TONIC ANANAS – faktycznie pachniał ananasem i choć liczyłam na to, że będzie rozjaśniał przebarwienia, to w praktyce nie wykazał tego typu właściwości. Tonik jak tonik. W tej cenie spodziewałabym się czegoś lepszego. MOŻE BYĆ
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW – po zmianie formuły (i opakowania), zmieniły się również właściwości farby. Można trzymać ją na włosach krócej, nie farbuje skóry dookoła, ale za to jest mniej trwała i szybciej się wypłukuje (miesiąc trwałości to max, a kiedyś potrafiłam ją trzymać do 2 miesięcy). Mimo wszystko wciąż moja ulubiona opcja do domowego farbowania włosów. POLECAM
LUPILU CHUSTECZKI NAWILŻANE – lubię chusteczki z Lidla, ponieważ nie wysychają w opakowaniu aż do zużycia ostatniej sztuki oraz bardzo dobrze domywają produkty do makijażu z dłoni. POLECAM
ZIAJA MASKA REGENERUJĄCA Z GLINKĄ BRĄZOWĄ – lubię sięgać po glinkowe maseczki Ziai, ponieważ nie zasychają na skórze, więc nie trzeba ich pilnować po aplikacji. Łatwo się zmywają, wystarczają na co najmniej dwa użycia oraz nie wysuszają cery, jednocześnie ją oczyszczając i regenerując. POLECAM
BELL HOLIDAY SKIN POWDER – puder pochodzi z jednej ze świątecznych edycji limitowanych Bell. Był drobno zmielony i dawał na skórze połyskujące wykończenie. Jego największym minusem było opakowanie, które nie nadawało się za bardzo do zabrania w podróż, ponieważ produkt łatwo mógł się rozsypać. MOŻE BYĆ
NACOMI RICH RECOVERY MIDNIGHT EYE CREAM – krem pod oczy, który miał być zamiennikiem kremu Kiehl’s. Za bardzo nie popisał się działaniem, miał za to strasznie upierdliwą konsystencję – była totalnie zbita jak kostka masła z lodówki i strasznie utrudniało to aplikację. Delikatna skóra pod oczami nie powinna być tak pocierana. Na pewno do niego nie wrócę i NIE POLECAM
GARNIER NUTRISSE RESTORING CONDITIONER – odżywka prawdopodobnie dodawana była do farb do włosów, a ja otrzymałam ją kiedyś w gratisie do zamówienia. Bardzo dobrze dociąża włosy i je regeneruje, ale na dłuższą metę lepiej jej nie stosować, bo obciąża włosy. Jako maska aplikowana od czasu do czasu świetnie dyscyplinowała kosmyki. POLECAM
PACIFICA VEGAN COLLAGEN OVERNIGHT RECOVERY CREAM – krem zawiera wegański kolagen, ekstrakty kwiatowe, antyoksydanty oraz witaminy C i E. Ma treściwą konsystencję i jest przeznaczony do stosowania na noc, ale nie obciąża skóry. Nie zapchał nawet tak wrażliwej na zapychanie cery jak moja. Nie był może najmocniej regenerujący (świetna pod tym względem była całonocna maska marki Origins Drink Up Intensive), ale nie raz uratował moją przesuszoną skórę. MOŻE BYĆ
NIVEA DWUFAZOWY PŁYN MICELARNY – różowa wersja tego płynu niezmiennie przewija się przez moje denka, więc i w listopadzie nie mogło jej zabraknąć. Płyn ekspresowo rozpuszcza nawet wodoodporny makijaż oczu bez podrażnień. POLECAM
BELL GLITTER PRIMER – tańszy zamiennik glitter primera z NYX sprawdza się u mnie świetnie, na dodatek jest stale dostępny w szafie Bell w Biedronkach. Trzyma cienie i pigmenty na miejscu przez cały dzień niczym klej jednocześnie podbijając ich kolory. POLECAM
RIMMEL THE MUTLI-TASKER CONCEALER – nie wyobrażam sobie obecnie mojego makijażu bez tego korektora. Świetnie sprawdza się do maskowania niedoskonałości skóry (nawet wielkich „wulkanów”), cieni pod oczami i pękniętych naczynek. Wielozadaniowy produkt, który w promocji można upolować za 20 zł. HIT!!!
SEYO PEACH CRUSH ŻEL POD PRYSZNIC – pisałam o nim w ULUBIEŃCACH SIERPNIA. POLECAM
ALTERRA SZAMPON DO WŁOSÓW BIO KWIAT POMARAŃCZY – w ostatnich latach mój włosowy must have. To praktycznie jedyny szampon, który jest dostępny stacjonarnie w drogerii i nie zawiera w składzie cocamidopropyl betainę, dzięki czemu nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy, a zarazem świetnie domywa włosy. HIT!!!
YOPE HYDRATE MY HAIR ODŻYWKA LEAVE-IN Z EKSTRAKTEM Z CHIA – obejrzałam kiedyś film włosowy, według którego włosy najlepiej „piją” odżywki bez spłukiwania, więc postanowiłam przetestować jedną na moich suchych włosach. Cóż mogę powiedzieć – nie widzę różnicy z tą odżywką czy bez 😉 Na pewno nie zaszkodziła i nie obciążyła moich włosów, ani nie podrażniła mojej skóry głowy. MOŻE BYĆ
LOTON COSMETICS TERMO-SPRAY DO PROSTOWANIA WŁOSÓW – widzicie różnicę z tego typu sprayem i bez niego? Bo ja wcale. Włosy są tak samo zniszczone przez prostownicę. I teraz nie wiem czy to wina produktu czy mojej nieumiejętnej aplikacji? Na pewno na plus, że spray nie wpływa na szybsze przetłuszczanie włosów, ani nie podrażnia mojej skóry. Poza tym jest naprawdę wydajny i nie ma duszącego zapachu. MOŻE BYĆ
Lubię żele pod prysznic Balea i płatki kosmetyczne z Biedronki. ;)
OdpowiedzUsuńZnam podkład bell, ale miałam bardzo dawno. Muszę do niego wrócić, bo pamiętam, że był super! Znam też korektor rimmel, ale dla mnie był za ciężki - nie potrzebuję aż takiego krycia. Maskę ziaji pewnie też miałam, ale jeszcze wcześniej niż podkład bell :P
OdpowiedzUsuńZnam korektor z Rimmel i też uwielbiam, a podkład Ilumi z Bell też jest fajny 😀
OdpowiedzUsuńZnam korektor z Rimmel i też uwielbiam, a podkład Ilumi z Bell też jest fajny 😀
OdpowiedzUsuń