4/29/2015

GIGA DENKO KWIECIEŃ 2015 + NIEKOSMETYCZNY BONUS




Rozpoczynając z nowym rokiem projekt denko na blogu nawet nie przypuszczałam, że przyjmie on aż tak duże rozmiary… Na początku szło mi kiepsko, ale wiadomo – trzeba przestawić się mentalnie na „zakaz” otwierania kolejnych produktów i „nakaz” wykańczania tych już otwartych. Każdego kolejnego miesiąca wydawało mi się, że już pokończyłam wszystko i kolejne produkty będę zużywać bardzo długoooo i denko zrobię dopiero po dwóch miesiącach, a tu proszę – ponad 20 kolejnych pustych opakowań w kwietniu! Po zrobieniu zdjęć zdenkowałam kolejne kosmetyki, ale „wpadną” już do majowego denka, bo torba z „pustakami” dosłownie wyskakuje mi już z szafy! ;) Zapraszam więc do poznania moich opinii.


ZAPACHY



1. YANKEE CANDLE BERRYLICIOUS – jeden z moich ulubionych zapachów. Teoretycznie pachnie jagodami z wanilią, ale mi woń tego wosku przypomina zapach słodkich owocowych żelków! Kupię ponownie.


2. ESSENCES OF LIFE RASPBERRY – pisałam o nim tutaj. Nie łudźcie się, że pachnie malinami ;) Zapach określiłabym raczej jako delikatną woń truskawkowego jogurtu. Szału nie robi, nie kupię ponownie.


3. ESSENCES OF LIFE LEMON CAKE – w opakowaniu pachniał cytrynowo-waniliowo. Odpaliłam wosk i zaczęłam sprzątać. Po 15 minutach zaczęłam się zastanawiać, kto może piec cytrynową babkę, że tak czuć u nas w całym mieszkaniu. Baaaardzooo inteligentnie ;) Potwierdza to, że wosk jest udany w 100% i jeśli lubicie takie nuty, to polecam. Kupię ponownie.



4. YANKEE CANDLE AMBER MOON – w teorii: bursztyn, paczula, drzewo sandałowe, grejpfrut, pomarańcza, woda kolońska. W praktyce czuć męskimi perfumami, ale zapach mnie kompletnie nie urzekł. Spowodował ból głowy. Nie kupię ponownie.


5. ESSENCES OF LIFE ROMANTIC – smrodek, że pozostaje tylko zwymiotować. Duszący, sztuczny zapach. Nie kupię ponownie.



KOLORÓWKA



1.  KOBO KOREKTOR MODELING ILLUMINATOR – korektor o ładnym, jasnym kolorku. Ładnie prezentuje się na skórze pod oczami, niestety słabo kryje, więc dla mnie odpada. Produkt dobry, ale nie na moje potrzeby. Ponadto w trakcie użytkowania pękła zatyczka. Nie kupię ponownie.
2. ESSENCE EYE LINER PEN – był w ulubieńcach 2014 roku. Tym razem coś było nie tak z jego zasychaniem, bo wytrzymał ok. miesiąc. Poprzedni egzemplarz używałam codziennie ok. 2-3 miesiące. Może ktoś go otworzył w sklepie. Wodoodporny, nie do ruszenia w trakcie dnia. Banalnie prosty w użytkowaniu. Już kupiłam ponownie.
3. ESSENCE GET BIG LASHES – moja szara eminencja. Używam od kilku lat, jako drugą warstwę na inne tusze do rzęs, by wzmocnić efekt pogrubienia. Ponadto jego wodoodporna formuła utrwala tusz nr 1. Kosztuje grosze (ok. 11 zł). Nie wysycha przez ok. 3 miesiące. Już kupiłam ponownie.
4. SZCZOTECZKA DO RZĘS I BRWI – ma już kilka lat, na zbliżeniu możecie zauważyć, że dużo wycierpiała. Kupiona w Rossmanie, sklejona taśmą jak każda po jakimś czasie. Każda sztuka potrafi rozpaść się na 3 części. Nie kupię ponownie.


 PIELĘGNACJA





1. ŻEL POD PRYSZNIC PLAYBOY PLAY IT SPICY – moja ulubiona seria zapachowa Playboya. Zapach jest seksowny, lekki, nie jest uciążliwy. Żel jak każdy zwykły żel, poza zapachem szału nie robi. Może kupię ponownie.
2. ŻEL POD PRYSZNIC ORIGINAL SOURCE LIME – bardzo energetyczny żel, o mega intensywnym, kwaśnym zapachu limonki. Daje kopa o poranku, ale jako, że biorę prysznic wieczorem, to raczej nie kupię tego egzemplarza ponownie. Bardzo wydajny.
3. ŻEL POD PRYSZNIC YVES ROCHER JARDINS DU MONDE GREJPFRUT Z FLORYDY – podobnie jak kolega z góry mega energetyczny zapach. 100% gorzkiego, kwaśnego grejfruta. Bardzo przypadł mi do gustu, ale jest bardzo mało wydajny, więc może zakupię ponownie.


4. FARMONA MIGDAŁOWY KREM DO RĄK I PAZNOKCI – zapach truflowo-migdałowy jest bardzo przyjemny i słodki, choć dosyć ciężki. Sprawował się podobnie do bananowo-kokosowego z ulubieńców stycznia. Może kupię ponownie, bo wolę wersję z bananem.
5. EVELINE COSMETICS LUKSUSOWY KREM-SERUM DO RĄK I PAZNOKCI ARGAN I VANILLA – najlepszy produkt do rąk jaki miałam. Co prawda testowałam jedynie miniaturkę z Joyboxa, ale jak zużyję kremy z zapasów, to na pewno kupię ponownie. To mój hit. Pachnie obłędnie, niczym babka cytrynowa z perfumową nutą. Gdy smarowałam nim ręce w pracy, to każdy, kto wchodził do biura, pytał, co tak pięknie pachnie ;) Wchłania się ekspresowo, idealnie wygładza skórę. Powtórzę ponownie – hit, hit, hit!
6. GARNIER HYDRA ADAPT ODŻYWCZY KREM-BALSAM (RÓŻOWY) – był w zimowych ulubieńcach. Nadaje się jedynie porą zimową i do cer suchych. Bardzo tłusty, nie nadaje się na ciepłe dni, bo może zapchać i skóra będzie się świecić. Wymaga zmatowienia. Może kupię ponownie.


7. SZAMPON BABYDREAM – stały ulubieniec. Na pewno kupię ponownie.
8. SZAMPON JOANNA NATURIA Z MIODEM I CYTRYNĄ – pomimo miodowo-cytrynowego zapachu, okazał się być okropny. Już po pierwszym użyciu spowodował mega łupież, podobnie jak kiedyś inne szampony z tej serii. Tragedia, na pewno nie kupię ponownie.

 
9. KREM POSE POD OCZY – super skład, pisałam o nim osobny post tutaj. Jestem bardzo zadowolona z jego działania, jeszcze się nie skończył, nie wiem ile zostało (minus opakowania), ale ma datę ważności do maja. Używałam go od końca grudnia co wieczór i jeszcze się nie skończył! Polecam, ale ze względu na wysoką cenę na razie nie kupię ponownie.
10. L’OREAL ŁAGODNY PŁYN DO UCZU I UST – świetnie usuwa wodoodporny makijaż oczu. Wystarcza JEDEN płatek kosmetyczny! Bardzo wydajny, jedyny minus, to niewygodna końcówka, przez którą wylewamy produkt. Wolę te zakończone „dziubkiem”. Wydajny, wystarczy raz porządnie potrząsnąć i dwie fazy mieszają się na dłuższy czas. W promocji kupię ponownie.
11. SENSIQUE PRO LIPS – miodowa pomadka ochronna do ust z rokitnikiem, wiesołkiem i masłem kakaowym, która nigdy się nie kończy… Idealna zimą, bo nałożona na noc pięknie regeneruje usta. Bardzo tania (ok. 4-5 zł). Niestety jak dla mnie śmierdzi nie z tej ziemi, więc na pewno nie kupię ponownie.

 

12. SENSIQUE ZMYWACZ DO PAZNOKCI O ZAPACHU ORCHIDEI – wszystkie inne przy nim śmierdzą ;) Uwielbiam zmywacze z pompką. Naprawdę dobry produkt, zmywa paznokcie jak ten z Isany. Nie zawiera acetonu i kosztuje grosze. Kupię ponownie.
  

PRÓBKI






W końcu wzięłam się za próbki. Na pierwszy ogień poszły podkłady Rimmel Lasting Finish i Lasting Finish with Comfort Serum. Niemalże identyczne. Odcień tragedia, więc ciężko ocenić. Utrzymywały się cały dzień na twarzy, trochę podkreślały włoski, ale może to przez bardzo ciemny kolor. Wyglądały dobrze na skórze.
  

NIEKOSMETYCZNY BONUS






Bonus niekosmetyczny, czyli „wykończone” ściereczki do prania. Nie wiem, czy kiedyś zwróciliście na nie uwagę w Rossmannie albo Biedronce, bo w obu tych sklepach możecie takie cudeńka dostać. Do czego służą? Wyłapują kolory z ubrań w trakcie prania. Dla mnie są prawdziwym wybawieniem! Już od roku nie bawię się w segregację prania na kolory, białe, czarne, itd. i wrzucam wszystko jak leci. Jak to robię? Gdy mam lżejsze przypadki, które były już prane, to wystarczy, że wrzucę jedną taką ściereczkę w środek prania, lub obok rzeczy, która potencjalnie najbardziej farbuje. I tyle. Po prostu wrzucam do bębna i włączam pranie jak zwykle. Po otwarciu pralki mam zafarbowaną ściereczkę i czyste pranie. Magia ;) Do cięższych przypadków, jak np. nowe czerwone ręczniki stosuję dodatkowo siatki do prania. Wrzucam wtedy ręczniki z jedną ściereczką do siatki i zamykam, a drugą ściereczkę dodaję jak zawsze w środek prania. Albo przy siatce. I piorę jak zwykle, a magiczne ściereczki zbierają kolory. Opakowanie ściereczek kosztuje ok. 7 zł/20 szt., a siatki ok. 6-7 zł za 1 lub 2 sztuki w zależności od rozmiaru (Biedronka). Chusteczki są jednorazowe i należy je wyrzucić do kosza. Woreczki są wielorazowe (nigdy mi się żadna nie zniszczyła) i najlepiej kupować te zamykane na zamek, bo „ściągane” lubią się otwierać w trakcie prania. Jeśli połączycie oba magiczne triki (ściereczki + siatki), to możecie praktycznie bez zastanowienia prać wszystko :D W siatkach piorę bieliznę, rajstopy, koronki, hafty, firany. Nic mi się nigdy nie uszkodziło. No chyba, że wrzucicie do jednej siatki stanik z rajstopami, to haftki zrobią swoje ;) Oba gadżety naprawdę potrafią ułatwić życie, więc szczerze Wam polecam. Oczywiście lepiej nie próbujcie ich na swoich ulubionych ubraniach, bo istnieje coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych i może to się źle skończyć ;)

 zdjęcie podglądowe z internetu



To by było na tyle. Jak Wasze denka?  ;)

61 komentarzy:

  1. Widzę kolejny produkt do pielęgnacji dłoni, który muszę mieć - mowa oczywiście o kremie z Eveline! I pomimo, że zapasów dużo, będzie mój :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super denko :) O coś czuję, że krem do rąk z Eveline też niebawem trafi w moje łapki :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie Ci poszło. Znam raptem te chusteczki do prania i też je lubię,

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się z tym kremem z Pose nie polubiłam... Za to lubię bardzo Grejpfruta z Florydy z YR :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no brawo ja tam nic zużyć nie moge;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tusz jest naprawdę fajny :) Ja się z nim bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. faktycznie denko-gigant :)
    i ja bardzo lubię ten szampon dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ten grapefruitowy żel pod prysznic YR i na pewno wrócę do tej wersji latem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam zapach berrylicious, szkoda tylko że jest to limitka :(
    Mam ten krem, dla mnie ma odrobinę za mocny i perfumowany zapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że limitka ;) Niektórzy nie lubią mocnych zapachów w kosmetykach pielęgnacyjnych ;)

      Usuń
  10. Uwielbiam zapach berrylicious, szkoda tylko że jest to limitka :(
    Mam ten krem, dla mnie ma odrobinę za mocny i perfumowany zapach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam 2 woski YC i palę je raz na jakiś czas - ciągle pachną! Są wyjątkowo długo wystarczalne.
    Z Twoich zużyć nam żele pod prysznic Orginal Source, ale jakoś za nimi nie przepadam za bardzo.
    Szampon Babydream kupiłam z zamiarem łagodnego oczyszczania bez SLS, ale nie byłam zadowolona - strasznie plątał mi włosy, ciężko było rozczesać, i włosy były tępe.
    Ostatnio kupiłam podklad Rimmel Lasting Finish nude i jestem w nim zakochana do tego stopnia, że wieloletni ulubieniec z MAC poszedł w odstawkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapomniałam dodać, że chętnie uzywam takich ściereczek wybielajacych do białego prania :)

      Usuń
    2. Szkoda, że próbki Lasting Finish mają taki ciemny kolor, bo utrudnia mi to ocenę :p Nie wiem, czy są niewidoczne na skórze, bo ogólnie wyglądam po nich jak mulatka :D A te ściereczki nie są wybielające ;)

      Usuń
    3. no nie są wybielające, ale napisane jest ze do białego tez sie nadaja, aby nie szarzały ubrania

      Usuń
  12. Ściereczki! Rewelacja! Nawet o nich nie słyszałam!
    Świetnie, że o nich wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak myślałam, że komuś się ta informacja może przydać ;)

      Usuń
  13. Fajne denko. U mnie używanie idzie średnio.

    OdpowiedzUsuń
  14. moje DNO jest marne. Bardzo marne;p

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba kupię ten krem do rąk z eveline ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chusteczki do prania są jedną z najlepszych rzeczy z jakimi miałam ostatnio styczność :)

    OdpowiedzUsuń
  17. u mnie też dużo rzeczy się właśnie skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  18. fajna te niekosmetyczna czesc:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też muszę zrobić projekt denko :) produkty essence jak zawsze na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ładnie zaszalałaś z tymi woskami! Widzę jednak, że nie wszystkie się sprawdziły :/
    Myślałam nad zakupem tego żelu pod prysznic z Playboya, bo perfumy i dezodoranty przypadły mi do gustu :)
    Ładne wykończenia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam perfumy i dezodoranty z tej serii i bardzo je lubię :)

      Usuń
  21. Mojego denka nie ma, podobnie jak zaufania do takich szmatek ;) nawet po Twoim poście boję się sama spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zawsze chciałam te szmatki kupić ale zapominam o tym.. teraz na pewno kupię :) tez lubię kremy do rąk z farmony i również moim ulubieńcem jest banan& kokos , :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czytaj dokładnie informacje na opakowaniach, bo niektóre są wybielające i nie wiem jak działają, bo ich nie miałam ;)

      Usuń
  23. U mnie pomysły na prezenty dla Mam z okazji Dnia Matki :) www.sylvestrra.blogspot.com Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakie duże denko :) a z essences of life miałam tylko olejki, wosków jeszcze nie, ale nie do końca przypadły mi do gustu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj trafił mi się straszny gniot z tych wosków :P Są naprawdę różnej jakości, ale zawsze w denku wszystkie omawiam, więc można się ustrzec przed tymi badziewnymi ;)

      Usuń
  25. Odpowiedzi
    1. Heh, właśnie u mnie się pali resztka w kominku ;)

      Usuń
  26. Z Farmony miałam tylko balsam do ciała,ten sam zapach co Twój krem d rąk,ale jakoś nie przypadł mi do gustu;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Krem do rąk Farmona bardzo lubię, zapach świetny. Szampon Babydream też lubię, ale przy długotrwałym stosowaniu przesusza mi skalp i powoduje wypadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi Babydream plącze włosy, ale ogólnie mam z plątaniem problem, więc aż tak bardzo tego nie odczuwam ;)

      Usuń
  28. Tez mam ten krem pod oczy Pose - zdaje się nie kończyć.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :d U mnie jeszcze w opakowaniu było trochę, ale datę ważności miał do maja i coś ostatnimi dniami piekły mnie rano oczy, więc stwierdziłam, że już czas na wyrzutkę ;)

      Usuń
  29. Pokaźne denko:) Miałam jedynie limonkowy żel z OS i dla mnie też był mega orzeźwiający,. Do tego, chyba jako jedyny OS, nawilżał skórę, dzięki czemu nie trzeba było używać balsamu po kąpieli;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo tak, zapach ma naprawdę intensywny :)) Nawilżenia nie zauważyłam, ale może dlatego, że odruchowo się balsamuję po kąpieli :)

      Usuń
  30. Gratuluję tak pięknych zużyć.

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam projekty denko, tyle się można z nich dowiedzieć i zaczerpnąć co nieco dla siebie. Ja od Ciebie biorę na pewno tę mascarę z Esscence, jak za tę cenę to warto na pewno wypróbować. Zapraszam w wolnej chwili do mnie. Pozdrawiam cieplutko i życzę udanego weekendu majowego, pomimo pogody ;) Megly (megly.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również kocham czytać denka, bo to skarbnica wiedzy :) Mascary z Essence nigdy nie stosuję osobno, a jedynie jako "drugą" warstwę na inne tusze, bo mega pogrubia :)

      Usuń
  32. Fajne denko :) Miałam tylko szampon z Babydream i też go bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Niezłe denko. Też używam takich woreczków do prania, świetne rozwiązanie. Muszę zobaczyć te ściereczki wyłapujące kolor!

    OdpowiedzUsuń
  34. O wow, ile wosków! Ja do tej pory dorobiłam się dwóch - jeden poleciał w świat, bo bolała mnie od niego głowa, a drugi jest jeszcze niezużyty nawet do połowy :D Ale to może być efekt braku przyzwoitego kominka...
    Chusteczki wyłapujące kolor uwielbiam! Najczęściej kupuję te z Biedry, ale rossmannowe też się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Zgadzam się , że ten krem z Garniera wymaga zmatowienia. Pokaźne denko! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Pomadka Sensique pachnie cudnie!

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger