Witajcie
po dłuższej przerwie ;) Na blogu przerwy co prawda nie zauważycie, bo całe
szczęście można ustawić dodawanie postów na zaś, ale ostatnie dni upłynęły mi
pod znakiem podróży (jedno zdjęcie z trasy trafiło też na Insta). Jako, że już
jestem na miejscu, to mogę w końcu zabrać się za opisywanie październikowych
pustaków ;) A troszkę ich jest!
ZDENKOWANI
1. KREM
ALANTAN DERMOLINE – jak widać, jest to krem ochronny z wit. A, który miałam używać
do pielęgnacji twarzy. Ale zapasy kremów się u mnie nie zmniejszają (nawet
rosną…), więc ten kremik postanowiłam zużyć jako krem do pielęgnacji dłoni i
sprawdził się całkiem w porządku – po pierwsze ekspresowo się wchłaniał, po
drugie nie zostawiał tłustej warstwy, a po trzecie faktycznie pozytywnie
wpływał na wygląd dłoni. Mimo wszystko NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo nie takie miało
być jego przeznaczenie.
2.KREM
DO RĄK SYNERGEN – kupiony za jakieś 2-3 zł w Rossku. Kusił nie tylko niską
ceną, ale również obietnicą słodkiego, cukierkowego zapachu. Zapach faktycznie
był całkiem miły, ale niestety działanie kremu już nie. Krem ciężko się
wchłaniał, dłonie pozostawały po nim śliskie i przez to nie nadawał się nawet
jako krem do torebki. Ponadto pomimo regularnego stosowania na dłoniach
pojawiły się suche skórki. Jak dla mnie bubel, NIE KUPIĘ PONOWNIE.
3. ŻEL
POD PRYSZNIC BEBEAUTY PISTACHIO ICE CREAM – żel o najpiękniejszym zapachu ever!
Był po prostu cudowny, pachniał mega intensywnie lodami pistacjowymi, a do tego
zapach utrzymywał się na skórze! Jestem taka cwana, że stosowałam go jako mydło
do mycia rąk i dzięki temu po każdym ich umyciu mogłam cieszyć się cudownym
zapachem lodów pistacjowych, który jeszcze długo unosił się w powietrzu ;)
Kosztował jakieś 7 zł/750 ml i miał świetną pompkę. Gdy znowu będzie dostępny w
Biedronce na pewno KUPIĘ PONOWNIE. Mam już dwa kolejne zapachy, które są
obecnie dostępne: malina i wanilia, melon i kokos. Pachną obłędnie, polecam!
4. DELIA
PŁYN DWUFAZOWY DO DEMAKIJAŻU OCZU I UST – tego produktu nie można określić
inaczej… to jest po prostu kompletna PORAŻKA i nieporozumienie… O demakijażu
tuszu z rzęs możemy sobie pomarzyć, bo kończy się to pandą i wylewem tłuszczu
do oczu. Myślę, że demakijaż olejem do smażenia 1l za 5 zł byłby przyjemniejszy
niż męka z tym badziewiem… Po trzeciej próbie cała zawartość wylądowała w
zlewie, bo szkoda moich rzęs, które wypadały w trakcie „demakijażu” tym bublem.
NIGDY NIE KUPIĘ PONOWNIE.
5. MARION
KĄPIEL ODBUDOWUJĄCA WŁOSY OCET Z MALIN – w odróżnieniu od płukanki malinowej z
Yves Rocher, ta z Marion ma w składzie maliny. Ale paradoksalnie wcale nie
działa na moje włosy, nie przedłuża ich świeżości tak jak odpowiednik z YR.
Miałam nadzieję, że znalazłam tańszy zamiennik, ale niestety się zawiodłam, bo
płukanka z Marion w żaden sposób nie wpłynęła na wygląd włosów. NIE KUPIĘ
PONOWNIE.
6. SZTYFT
REXONA INVISIBLE BLACK + WHITE – oczywiście nie ma co wierzyć w zapewnienia, że
sztyft nie zostawi nigdy białego śladu na czarnej koszulce, bo to się zdarza.
Ale nie dlatego go zakupiłam. Po prostu sztyfty Rexony najlepiej się u mnie
sprawdzają. Bardzo ograniczają pocenie się, a do tego są tanie i łatwo
dostępne. KUPIĘ PONOWNIE.
7. ZMYWACZ
DO PAZNOKCI Z POMPKĄ ISANA EDYCJA LIMITOWANA – zmywacz miał pachnieć jakimś
kwiatem, bodajże orchideą, ale oczywiście śmierdział gorzej niż zwykły.
Niemniej zapach to kwestia drugorzędna. Najgorsze było w nim to, że pompka się
zacinała i najpierw leciało samo powietrze, a potem otrzymywałam „wybuch”
produktu w nadmiernej ilości. Ponadto gdzieś w połowie opakowania zmywacz wylał
mi się do szuflady chociaż stał pionowo! Po prostu pompka musiała samoistnie
„wybuchnąć”. Smród nie do ogarnięcia. Połowę produktu wylałam. NIE KUPIĘ
PONOWNIE.
8. ODŻYWKA
DO PAZNOKCI EVELINE 8W1 TOTAL ACTION – póki co najlepsza odżywka do paznokci, jaką
miałam okazję testować. Mocno utwardzała paznokcie, nadawała się zarówno do
noszenia solo (ma piękny mleczny odcień) jak i jako bazę pod inne lakiery. Bardzo
szybko wysychała na paznokciach. Używałam z przyjemnością, aż do zgęstnienia końcówki
produktu. Zawiera formaldehyd. JUŻ KUPIŁAM PONOWNIE.
9. BALSAM
VASELINE INTENSIVE CARE – trafił do ulubieńców sierpnia (tutaj).
Bardzo dobrze nawilżał, więc wystarczyło aplikować go na ciało co dwa dni. Poza
tym miał miły budyniowy zapach. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
10. OLEJ
RYCYNOWY – nie wiem, która to już butelka. Używam go z innymi olejami do OCM. KUPIĘ PONOWNIE.
11. BEBEAUTY
PUDER HD PRASOWANY – jak do tej pory mój ulubiony puder. Myślę, że to ten sam,
co puder HD z Bell. Nie widziałam, że bieli skórę, dopóki nie nabrałam letniej
opalenizny. Niemniej nie znam drugiego pudru, który zapewniłby tak głęboki i
długotrwały mat na cały dzień. Na pewno KUPIĘ PONOWNIE.
12. WELLNESS&BEAUTY
PEELING SOLNY – pisałam o nim dokładnie tutaj.
Bardzo dobry zdzierak na bazie soli, pozostawiający na skórze tłustą warstewkę.
Do tego jest tani, łatwo dostępny stacjonarnie w Rossmannie oraz ma piękne
opakowanie. Niemniej zaczynam ograniczać peelingi solne, więc tej wersji NIE
KUPIĘ PONOWNIE. Jeśli już, to skuszę się na wersję mango.
13. ALTERRA
OLEJEK DO MASAŻU MIGDAŁ I PAPAJA – kolejny bubel, którego 1/5 wylałam do zlewu.
Nie nadawał się do niczego, na dodatek zrobił mi krzywdę. Pisałam o tym tutaj.
Na pewno NIE KUPIĘ PONOWNIE.
14. KEVIN.MURPHY
SZAMPON ANGEL.WASH – miniaturkę otrzymałam w jednym z boxów. Pełnowymiarowe
opakowanie kosztuje 100 zł i… nie jest warte swojej ceny. Szampon szału nie
robił, nikt w domu nie chciał go używać. W upały nie potrafił nawet dobrze
domyć włosów, więc się po nim strączkowały. W październiku wypadł trochę
lepiej, ale nie robił nic ponad to, co robi zwykły szampon za 5 zł. NIE KUPIĘ.
15. YANKEE
CANDLE SILVER BIRCH – pierwsza połówka w trakcie palenia roznosiła zapach
brzozy prosto z lasu. Palenie drugiej połówki po dłuższym czasie od otwarcia
przyniosło niezłe zaskoczenie – wosk po odpaleniu nie pachniał już brzozą, a…
męskimi perfumami. Mimo wszystko spodobały mi się obie jego odsłony, więc KUPIĘ
PONOWNIE.
16. YANKEE
CANDLE VANILLA CUPCAKE – w końcu udało mi się zmęczyć ten wosk… Uwielbiam
zapach babeczek, ale ten wosk wcale go nie przypominał. Pachniał przerażająco
słodko, niemal samym cukrem z jakąś kiepską maślaną nutą. Wywoływał ból głowy.
NIE KUPIĘ PONOWNIE.
17. YANKEE
CANDLE BEACH HOLIDAY – to dopiero niewypał ;) Śmierdział tanim odświeżaczem
powietrza typu „Ocean”, trzeba go było gasić niemal zaraz po odpaleniu, bo
głowa pękała a nos błagał o litość. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
18. ESSENCES
OF LIFE, GRANDMA’S KITCHEN – miałam cichą nadzieję, że będzie pachniał podobnie
jak babka cytrynowa, która niesamowicie przypadła mi do gustu, ale ten wosk
niestety mnie zawiódł, bo tak naprawdę nie pachniał niczym. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
19. ESSENCES
OF LIFE, PINE – miałam sporo obaw, co do zapachu tego wosku. Przede wszystkim
przypuszczałam, że będzie pachniał leśnym odświeżaczem powietrza. Całe
szczęście nie miał tak „mocnych” nut, zapach był całkiem „słodki”. Na dodatek
utrzymywał się w pomieszczeniu nawet następnego dnia od palenia i przypominał
zapach „świeżości”. KUPIĘ PONOWNIE.
20. ŚWIECA
BOLSIUS AROMATIC, MANGO – ostatnimi czasy pokochałam zapach mango, a świeczka w
Leroy Merlin pachniała tak mega owocowo! Niestety po odpaleniu zapach nie był
już tak intensywny, a świeczka miała tak niewymiarowy kształt (o podstawie
kwadratu, który rozszerzał się w górę), że nie mieścił się do żadnego
świecznika i musiałam go palić w kominku. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
Jak
widać denko jakościowo znowu mi nie wyszło, ale wynika to z tego, że ostatnimi
miesiącami staram się zużyć produkty, które zalegają mi od dawna na półkach.
Myślę, że kolejne denko będzie cieszyło się moimi bardziej pozytywnymi opiniami ;)
Jak
Wam idzie denkowanie?
Na koniec szybkie przypomnienie o rozdaniu. Szczegóły tutaj.
Lubię Alantan niebieski :)) Równiez stosowałam na twarz. Balsam Vaseline to mój ulubieniec - robiłam o nim recenzję.Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a ja się pomyliłam i zakupiłam fioletowy :D I masz babo placek ;)
Usuńsporo zużyć :)
OdpowiedzUsuńVaseline tylko znam i Eveline, ale przez formaldehyd wyrzuciłam i długo już nie używam.
OdpowiedzUsuńU mnie całe szczęście póki co formaldehyd nie sieje spustoszenia ;)
UsuńLubię ten Alantan, bardzo fajny krem.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiesz ale ten peeling z Wellness and beauty z mango też jest solny - on tylko z nazwy jest cukrowy (sól na pierwszym miejscu, cukier chyba na 3).
Wiem, wiem, ale mam nadzieję, że zapach mango jest wart cierpienia :D
UsuńO je, strasznie dużo tych bubli :(
OdpowiedzUsuńW podpunkcie o odżywce eveline jest chyba błąd - zamiast odżywki do paznokci jest napisane 'odżywka do rzęs'. Ale to drobiazg ;)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to świetne denko, choć szkoda, że tyle produktów na nie...
Dziękuję Ci Kochana za uwagę :) Już poprawione :D
UsuńJa poczekam do następnego miesiąca z denkiem, bo w tym nie było co pokazywać. Strasznie dużo produktów postanowiłaś nie kupować ponownie. Ja nie miałam żadnego z tych, które pokazałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moje pierwsze denko (styczniowe) miało chyba z 3-4 produkty, więc nie masz co się hamować :D
UsuńGratuluje zużyć. Szkoda, że tyle rzeczy się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńPiękne denko brawo :]
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tę płukankę octową Mariona i tez nie byłam zadowolona z niej, woski Yanke uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli faktycznie nie działa ;)
UsuńTeż tak robię z żelami pod prysznic :):):)
OdpowiedzUsuńPrzelewam do buteleczki z pompką i mam jako mydełko do rąk :)
Widzisz, a ja dopiero teraz na to wpadłam :D
UsuńAlantan preferuję w wersji lekkiej [niebieskiej] i stosuję go do twarzy. Przy mojej mieszanej cerze sprawdza się idealnie.
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałam też ocet malinowy Marion, ale nie zauważyłam jakiegokolwiek działania. Dałam sobie spokój z tymi octowymi płukankami.
Produkty Vaseline są całkiem ok. Sama chętnie po nie sięgam raz na jakiś czas.
Reszty produktów nie znam :)
Właśnie pomyliłam się w aptece i zakupiłam fioletowy, bo myślałam, że Alantan dermoline jest jeden ;) A co do płukanek octowych, to sprawdziła mi się "malinowa" (bez malin) z Yves Rocher ;)
UsuńŁadnie Ci poszło, ja swoje kompletuje :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że większość produktów raczej się u Ciebie nie spisało. :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling z Wellness & Beauty ale w wersji zieloną herbatą, mi w sumie solne w ogóle nie przeszkadzają dlatego pewnie jeszcze kiedyś go kupię, chociaż wersję mango też mam ochotę przetestować. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wersja mango będzie warta cierpienia wywołanego przez sól :D
UsuńTen puder HD z biedronki nie umie nigdzie dostać ;(
OdpowiedzUsuńKochana, jeśli w Biedronce jest osobna szafa Bell, to puder powinien tam być na najniższej półce ;) Nie wiem jak w Rossmannach, bo w moim nie ma kosmetyków Bell ;)
UsuńŻel i pistacjowe lody? Rany! to musiało być cudne :D
OdpowiedzUsuńTe żele z biedronki to hit ;) Ja mam karmel i mam ochotę zaaplikować go sobie do buzi, nie na ciało xd Odżywka Eveline mi zrobiła wielką krzywdę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ta odżywka nie wszystkim służy :(
UsuńBardzo lubię twoje denka :) szkoda, że tak wiele kosmetyków się nie sprawdziło :/
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :* Mam nadzieję, że następne będzie lepsze ;)
UsuńDla mnie żel pod prysznic z Biedronki nie przypadł do gustu. Wysuszał mi skórę.
OdpowiedzUsuńŻółta Vaselina mnie zaciekawiła, bo miałam tylko ten zielony balsam i w sprayu brąz.
OdpowiedzUsuńMuszę kupić ten żel z BeBeauty ;) Jeżeli chodzi o zmywacz do paznokci to uwielbiam ten zielony z Isany :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam testować zmywacze z pompką i coś widocznie mi nie idzie ;) Dobry był jedynie zmywacz z pompką z Sensique ;)
UsuńTytuł bardzo interesujący i już wiem co poszło do zlewu.
OdpowiedzUsuńAlterra też widzę nie fajna. Mnie też już mija zachwyt na te olejki.
Zmywacz to porażka, nie znoszę takich zapachów.
Najgorsze są produkty, których nawet do zlewu się nie da wylać ;)
Usuńten puder z Bell HD mój ulubiony:D
OdpowiedzUsuńO rany, wybuchający zmywacz to atrakcja nie lada. Śmierdząca. To ja współczuję.
OdpowiedzUsuńI ten płyn Delii, masakra jakaś!
Sama się dziwię, co za potwora stworzyli w fabryce :D
UsuńCo do denkowania to "jeszcze" nie wstawiam takich postów, ale jak to się mówi wszystko przede mną;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że przed Tobą ;) Z tego, co dziewczyny piszą, to denka cieszą się dużą poczytnością ;)
UsuńU mnie olejek alterra fajnie olejował włosy i nawilżał ciało :)
OdpowiedzUsuńCo do kremu alantan też mi się nie spisał ale w innej wesji powodował wysyp grudek - też zużyłam do rąk :)
Użyłam go kilka razy do twarzy i krzywdy nie zrobił, ale jednak wylądował jako krem do rąk ;)
Usuńohohohoh jakie zuzycie :)
OdpowiedzUsuńLubię ten olejek alterry. Niestety odżywka eveline nie sprawdzała się zbyt dobrze.
OdpowiedzUsuńRównież mam tą odżywkę z Eveline! :)
OdpowiedzUsuńI w sumie nie narzekam, ale słyszałam, że są mieszane odczucia!
http://natalistylee-s.blogspot.co.uk/
Uwielbiam twoje denkowe posty :))) zawsze sie ubawie co do zlewu laduje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)* Teraz mam zmartwienie, bo jeden bubel, to nawet do zlewu się nie nadaje ;) Może spalę? :D
UsuńHahaha :-***** niesamowita jestes!!!
UsuńCzekam czekam na następne denko i na tego bubla ... :-D
Używałam tylko odżywkę z eveline :) niestety przy drugiej buteleczce już nic nie zdziałała z moimi paznokciami :P
OdpowiedzUsuńNie strasz, bo właśnie nabyłam drugą butelkę :P
Usuńtyle razy przechodziłam obok tych żeli bebeauty w biedronce, ale za każdym razem mówiłam sobie "cholero jedna, zużyj najpierw te co masz!" i machałam im na pożegnanie, obiecując, że jeszcze po nie wrócę, a teraz żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej, skoro tak obłędnie pachną...
OdpowiedzUsuńNo cóż... ja mam w zapasach pewnie z 20 żeli pod prysznic, ale te przecież kupiłam jako MYDŁO a nie żel, więc się nie liczyło :D :D Takie moje małe zakupowe zagrywki ;)
Usuńładnie Ci to poszło do śmieci wszystko:D
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem Synergen i to był jakiś totalny bubel.
OdpowiedzUsuńjak to?:D
UsuńSkusiłaś mnie na ten żel z Bebeauty :) a to tylko dlatego że uwielbiam lody pistacjowe, ciekawe czy uda mi się jeszcze kupić ten zapach ?
OdpowiedzUsuńObecnie nie ma go w sprzedaży, jest wanilia-malina, śliwka, kokos-melon ;) Ale na pewno wróci ;)
UsuńRównież mam ten puder, ale z Bell :) Jest świetny, dotarłam się do dna, ale martwi mnie to że od miesiąca w mojej biedronce są wyprzedane... Aż się boję, co się stanie gdy się skończy :( Najlepszy puder świata.
OdpowiedzUsuńWidzę że żele z biedronki mają wiele zwolenników :) Wykończę moje z Isany, i jak dorwę biedronkowe, to wykupię wszystkie!
Zapraszam na mojego bloga, może coś Ci się spodoba - http://marcelline-life.blogspot.com/ (dopiero zaczynam!)
Pozdrawiam cieplutko :)
Miałem alantan niebieski po dłuższym czasie mnie zapychał
OdpowiedzUsuńodżywka Eveline 8 w 1 wpadła mi do koszyka przy okazji najnowszej rossmannowskiej promocji - do tej pory znałam tylko tą diamentową :)
OdpowiedzUsuńU mnie niebieska wersja Alantanu też skończyła jako krem do rąk ;) natomiast olej rycynowy ciągle na nowo wraca do łazienki, nie tylko jako składnik OCM - solo na włosy czy paznokcie też się świetnie sprawdza.
OdpowiedzUsuńMuszę tej Rexonie się przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, choć pewności nie mam, że puder HD z Bell i BeBeauty to jedno i to samo, bo produkuje go ta sama firma :) Też go uwielbiam. Alantan Dermoline mam w wersji lekkiej i świetnie się sprawdza na podrażnionej skórze.
OdpowiedzUsuń