Krótko, zwięźle i na temat – oto ulubieńcy:
LAKIERY GOLDEN ROSE RICH COLOR/JELLY JEWELS
Lakiery, które idealnie współgrają ze sobą na pazurkach. Efekt możecie podejrzeć na moim Instagramie tutaj. Zaskakujące jest to, że ten, nazwijmy go umownie „pudrowy róż”, przy drugiej warstwie zmienia się w marsalę, która jeszcze bardziej pogłębia się po nałożeniu żelowego top coatu z Essence. Z kolei brokatowy lakier jest niemal niemożliwy do zmycia z pazurków, więc pewnie przydałaby się pod niego jakaś baza typu peel-off. Uwielbiam te lakiery za kolor, wykończenie oraz świetną trwałość! Widać, że postawiono w nich na jakość. Po pokryciu żelowym topem utrzymują się na moich lichych pazurkach tydzień (brokatowego nie utrwalam niczym). Kosztowały między 7 a 11 zł/szt.
Udało mi się upolować go w TK Maxx w zawrotnej cenie 35 zł (!). Mój odcień to Warm Vanilla. Oczywiście nie muszę nadmieniać, że uwiodło mnie słodkie opakowanie pudru? ;) Piękny różowy kartonik, a w środku ciemne ciasteczko skrywające drobno zmielony puder. Oczywiście nie powiem, że to najlepszy puder na świecie, który w 100% matuje i utrwala makijaż, ale jesienno-zimową porą naprawdę nie mogę na niego narzekać. Pięknie wtapia się w moją skórę, nie podkreśla suchych skórek, trzyma makijaż w ryzach w zwykłe dni (niestety nie wiem, co działoby się w ekstremalnych upałach). Do tego cieszy serducho i oko ;) Pod spodem ma ukryte lusterko i gąbeczka. Tyle szczęścia za 35 zł :D
Zakupiony w DM, miałam wziąć od razu dwie sztuki, ale najpierw zapomniałam wziąć drugą w sklepie, a potem jak przechodziłam obok DM, zapomniałam, że miałam wrócić po drugi egzemplarz :D Ostatecznie po jakimś czasie udało mi się zamówić drugie jajo w Drogerii Cytrynowej (dostępne tutaj) w cenie 15 zł. Zapytacie pewnie: po co Ci dwie sztuki? Ano pierwsze zakupiłam za jakieś 2 ojro i miało zastąpić mi droższy Brush Egg do mycia pędzli. A potem pomyślałam, że to przecież „Foreo Luna dla ubogich” i miałam wziąć drugi do mycia twarzy, ale zapomniałam ;)
Mam dwa silikonowe jajeczka, każde z dwoma rodzajami wypustek, które świetnie domywają pędzle i oczyszczają twarz! Wystarczy zamoczyć pędzle w wodzie ze środkiem do mycia i „kręcić kółka” na jajku, następnie wszystko przepłukać pod bieżącą wodą i gotowe! Jeśli chodzi o twarz, to masuję czyścikiem twarz z nałożoną wcześniej pianką Himalaya Herbals, o której wspominałam w poście o mojej jesiennej pielęgnacji tutaj. Używanie czyścika jest niezwykle wygodne, ponieważ z tyłu zawiera specjalny uchwyt. Polecam!
ODŻYWKA DO WŁOSÓW JOHN FRIEDA BRILLIANT BRUNETTE
Zakupiona w trakcie wizyty w DM. W Polsce kosztuje ok. 35 zł, w DM dałam za nią ok. 18 zł. Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać? ;) Ale przejdźmy do działania. Na początku nie byłam z niej zadowolona – obciążała włosy i nic poza tym. Ale tak po 3 użyciu, gdy zaczęłam nakładać ją omijając włosy przy skalpie stał się cud – włosy stały się mega lśniące, miękkie i aksamitnie sypkie! No po prostu ideał! Na dodatek zużywam do tego porcję odżywki wielkości dwóch ziarenek grochu. Odżywka powinna też zapewne wspomagać moje farbowane brązowe włosy i może coś jest na rzeczy, bo farba dobrze mi się trzyma już 3 miesiąc. Nawet moje końcówki ombre się przyciemniły, a woda, która spływa do odpływu ma lekko brązowy kolor, jakby włosy były niedawno farbowane. To pewnie sprawka karmelu?
W skrócie – świetny produkt w niskiej cenie. Może bić drogeryjne micele na głowę. Tusze rozpuszcza lepiej niż różowy Garnier. Tusz Max Factor 2000 Calorie zmywa lepiej od niektórych dwufaz, ale z L’Orealem So Couture już ma problem. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że jest w 100% lepszy od różowego Garniera. Oba mają plusy i minusy. Garnier nie domywa tuszy, ale pozostawia na skórze uczucie czystości i nawilżenia. Sylveco lepiej domywa tusze do rzęs, ale tak jakoś „oblepia” rzęsy i skórę. Nie jest to jednak tłuszcz, czy olej, ale czuję, że coś jest. Najważniejsze, że naprawdę dobrze działa!
SYLVECO ŁAGODZĄCY KREM POD OCZY
To jest mój hit! Naprawdę nie pokładałam w nim jakichś specjalnych nadziei, liczyłam jedynie na dobre nawilżenie. A co otrzymałam? Nie dość, że skóra pod oczami jest odpowiednio nawilżona, to jeszcze cienie widocznie się zmniejszyły(!), a wypukłe podkówki pod oczami spłyciły (!) – a myślałam, że to niemożliwe! Naprawdę świetna sprawa w dobrej cenie – pojemność kremu jest dwukrotnie wyższa od standardowych kremów pod oczy i wynosi 30 ml, kosztuje powyżej 20 zł i zawiera pompkę typu airless, czyli jest bezpieczny i wygodny w użytkowaniu. Do tego ten skład i szybkie wchłanianie! Ideał ;)
Dlaczego nazywa się Cherry? Chyba nie chodzi jedynie o zapach :P Zaskoczę Was, ale mam białą szczotkę do włosów i od tego szamponu stała się… różowa ;) Pisałam o nim już w poście o trzech produktach, których na początku nie lubiłam, ale się nawróciłam tutaj. W skrócie: robi co ma robić, odświeża włosy na cały dzień. Idealny na awaryjne sytuacje, gdy w jakimś miejscu na głowie nie domyję oleju i dostrzegę to dopiero rano :P
Znacie, któryś produkt? Co ciekawego odkryliście w listopadzie?
Kto dostał rózgę od Mikołaja? :D
Lakiery do paznokci z chęcią bym wypróbowała ! :) Kojarzą mi się typowo świątecznie :-)
OdpowiedzUsuńkupiłam taki silikonowy czyścik w Rossmannie, czeka na użycie :D
OdpowiedzUsuńMam te lakiery do paznokci i swietnie sie sprawdzaja :)
OdpowiedzUsuńBędę chciała spróbować kremu pod oczy Sylveco :) Koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się również ten brokatowy lakier od GR <3
Brokatowy lakier GR jest piękny, ogólnie lubię ich lakiery za jakość i ogromny wybór kolorów :)
OdpowiedzUsuńNo Too Faced za 35zł też by mnie ucieszył :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy z Sylveco uwielbiam, micel też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń... a ja z tych produktów jeszcze zupełnie nic nie miałam :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego pudru z Too Faced :)) mam podobny czyścik z Avonu :) Nie przepadam za bardzo za płynem z Sylveco :) na krem pod oczy z pewnością się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZnam krem pod oczy od Sylveco (spoko jest!) i micela - dziwne, ale tusz L'Oreal, inny niż twój, też gorzej domywa, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona. Lakiery świetnie ze sobą grają kolorystycznie!
OdpowiedzUsuńSylveco plyn micelarny jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńZaraz muszę znaleźć w jakimś sklepie online ten krem z Sylveco, bo przymierzałam się do niego już dawno temu:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę skuisić się na ten micel Sylveco :)
OdpowiedzUsuńMiałam Batiste Cherry, ale nie polubiłam się z tą wersją. Za to bardzo zaciekawiłaś mnie kremem pod oczy i micelem Sylveco, muszę się im przyjrzeć! :)
OdpowiedzUsuńŚwietni ulubieńcy i piękne zdjęcia ☺ Dobry pomysł z tym czyścikiem do pędzli i twarzy, a na krem Sylveco już od dawna mam ochotę i zazdroszczę pudru Too Faced☺
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Miło mi :D
UsuńBardzo lubię lakiery z Golden Rose, tego Jolly Jewels jeszcze nie miałam, ale szukam czegoś podobnego :) A suchych szamponów nie lubię, moje włosy zdecydowanie nie nadają się do tego typu produktów :)
OdpowiedzUsuńMi jedna butla suchego szamponu wystarcza na rok ;)
UsuńMnóstwo ślicznych zdjęć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :))
UsuńLakiery śliczne. Bardzo lubię ten Batiste :)
OdpowiedzUsuńBatiste uzywam na co dzień, super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Ja na co dzień pewnie bym nie mogła, bo podrażniłby skalp :P
Usuńlakiery z GR sa przesliczne
OdpowiedzUsuńMicel z Sylveco jest u mnie na wykończeniu i ubolewam nad tym faktem, bo bardzo go lubiłam. Na pewno kupię kolejne opakowanie ;)
OdpowiedzUsuńKrem z Sylveco mnie nie zachwycił, za to podoba mi się ten brokatowy lakier z GR ;)
OdpowiedzUsuńMusze tez kupić takie jajo do czyszczenia. Chce tez kupić cos z sylveco bo jeszcze nic nie miałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :)
Produkty Sylveco są warte wypróbowania ;) Już zaglądam ;)
UsuńW takim razie muszę cos kupić :)
UsuńJajeczko bardzo nas kusi :) Mamy go na liście prezentowej xD
OdpowiedzUsuńOby lista się spełniła :D
UsuńIleż cudowności! Na płyn z Sylveco mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńKrem z Sylveco pod oczy też był moim ulubieńcem w listopadzie :) Zazdroszczę takiej okazji z Too Faced! Aż żal było nie brać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;) Była jeszcze Melted, ale nie pamiętam, ile kosztowała ;)
UsuńBatiste uwielbiam ;) Puder słyszałam, że mało wydajny :(
OdpowiedzUsuńJego wydajność będę mogła ocenić dopiero za jakiś czas ;)
UsuńO płynie micelarnym Sylveco słyszałam już tyle dobrego, że na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńale zazdroszczę Ci tego pudru z too faced :)!
OdpowiedzUsuńsporo tych ulubieńców :D
OdpowiedzUsuńdopóki nie odkryłam hybryd, lakiery golden rose też były moimi ulubionymi :)
ach znów ktos poleca Sylveco:D
OdpowiedzUsuńLakierasy z GR najbardziej wpadły mi w oko :)
OdpowiedzUsuńWow! Cena Too Faced powala... ; (
OdpowiedzUsuńZ tych produktów miałam tylko suchy szampon :) Puder trafił Ci się w dobrej cenie :)
OdpowiedzUsuńLakier GR Jelly Jewels bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię te lakiery Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szampony Batiste :) śliczne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńSerię do włosów brązowych od John Friedy bardzo polubiłam, odpowiada mi zarówno samo działanie, jak i konsystencja oraz opakowanie. Na pewno jeszcze nie raz będę do niej wracać. Kosmetyki Too Faced to ostatnio mój mały konik, więc z chęcią zaopatrzę się również w ich puder, jestem bardzo ciekawa czy dołączy do grona ulubieńców.
OdpowiedzUsuńUwielbiam płyn micelarny od sylveco! :)
OdpowiedzUsuńZnam wiele z nich, a resztę muszę koniecznie poznać :)
OdpowiedzUsuńPiękne odcienie tych lakierów :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Batiste i lakiery Golden Rose. Ten Jelly Jewels mnie kusi :>
OdpowiedzUsuńBardzo mi wpadły w oko lakiery GR :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten lipowy płyn micelarny Sylveco, uważam że to rewelacyjny produkt i chyba najlepszy micel jaki miałam okazję używać :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten lipowy płyn micelarny Sylveco, uważam że to rewelacyjny produkt i chyba najlepszy micel jaki miałam okazję używać :)
OdpowiedzUsuńSuchy szampon też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOwszem, krem Sylveco pod oczy u mnie też spisał się wzorowo:)
OdpowiedzUsuńTą serie Rich Color z Golden Rose bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńIle ulubieńców;) ja również lubię batiste i lakiery GR;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą odżywką do włosów od Johna Friedy;) Miałam jedną wersję i fajnie się sprawdziła;) No a brokatowe lakiery od GR są świetne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Płyn micelarny Sylveco to mój wielki ulubieniec i na pewno do niego wrócę jak wykończę to , co mam w zapasach. Odzywkę John Frieda mam do włosów Blond i również sprawdza się fajnie. Jest lekka i nie obciąża kosmyków. A dodatkowo ładnie je nabłyszcza i bardzo delikatnie rozjaśnia :)
OdpowiedzUsuńciekawi ulubiency :) produkty sylveco bardzo mnie zaciekawily :)
OdpowiedzUsuńWidzę tu kilka znajomych produktów. Taką myjkę silikonową mam od niedawna i również ją polubiłam, używam do oczyszczania twarzy, z żelami micelarnymi sprawdza się świetnie, ale też z innymi oczyszczającymi. Micel z Sylveco to mój hit, a suche szampony z Batiste dobrze znam, ale ostatnio dałam sobie z nimi spokój, bo włosy mi bardziej wypadają.
OdpowiedzUsuńPuder z Too Faced sama bym chętnie wypróbowała :) Świetni ulubieńcy :)
Lakiery z Golden Rose wyglądają obłędnie! :O
OdpowiedzUsuńPuder Too Faced jest przepiękny! No i ta cena! U mnie TK nic nie ma, wyglada jak szmateks... Buuu
OdpowiedzUsuńMiałam zarówno płyn micelarny jak i krem pod oczy z Sylveco, ale nie sprawdziły się u mnie :( Za to szampon Batiste uwielbiam.
OdpowiedzUsuń