Pora się do czegoś przyznać - maj niekoniecznie obfitował u mnie w kosmetyczne nowości, ale w czerwcu naprawdę popłynęłam „z prądem” i porządnie doposażyłam swoje i tak niemałe już zapasy. Przy okazji udało mi się zrealizować część punktów z mojej kosmetycznej wishlisty na I półrocze 2018 r., więc wkrótce pojawi się podsumowanie jej realizacji na blogu. Ale wracając do dzisiejszych nowości – znajdzie się wśród nich, m.in. pianka bananowa do mycia twarzy, lekka mgiełka kokosowa, „hydrolat” z zielonej herbaty, maseczka całonocna, olejek pod prysznic pinacolada, produkty do opalania, woda różana, bronzery, róże i wiele innych!
NOWOŚCI KOSMETYCZNE
EVREE NORMALIZUJĄCY TONIK DO TWARZY PURE NEROLI – przeznaczony jest do skóry tłustej z niedoskonałościami i zawiera ekstrakt z kwiatu neroli oraz niacinamid. Sama jestem co prawda posiadaczką skóry suchej, ale tego lata wyjątkowo świecę się jak szalona, więc to idealny moment na sięgnięcie po tego typu tonik. Podążając za radą blogerek nie spryskuję nim bezpośrednio twarzy, bo ponoć „wypala oczy”, a używam go na wacik kosmetyczny. Jest jeszcze za wcześnie na wydawanie opinii, ale ma strasznie agresywny zapach, choć nie zawiera alkoholu :P Jego cena waha się między 13 a 20 zł/200 ml.
VICHY AQUALIA THERMAL SERUM – inaczej mówiąc „dynamiczne nawilżające serum”, które kosztuje miliony monet, a na początku składu ma wodę, glicerynę, silikony i PEGi! W połowie składu pojawia się dopiero kwas hialuronowy w parze z fenoksyetanolem. Z plusów warto jedynie nadmienić, że serum ma piękną błękitną buteleczkę, lekką żelową konsystencję i przyjemny świeży zapach. Przeznaczone jest do odwodnionej, szorstkiej i pozbawionej sprężystości skóry. Kosztuje ok. 60-70 zł w sklepach internetowych.
MARION DETOX OCZYSZCZAJĄCE PLASTRY NA NOS Z AKTYWNYM WĘGLEM Z BAMBUSA – pojawiają się w nowościach, ale już zdążyłam je zużyć ;) O plasterku pisałam po raz pierwszy tutaj. Po parówce z ciepłej wody wyciąga z porów co trzeba. Kosztuje ok. 2 zł/szt.
FARMONA TUTTI FRUTTI OLEJEK DO KĄPIELI I POD PRYSZNIC ANANAS I KOKOS – ma postać dwufazową, na oko wygląda to na mieszankę olejku z delikatną śmietanką (co zresztą widać na zdjęciu). Jak zaleca producent – należy wstrząsnąć przed użyciem olejkiem i ciałem! ;) Jeszcze go nie używałam, dopiero wylądował na wannie, ale w opakowaniu pachnie idealną pinacoladą! Obecnie ma zmienione opakowanie i kosztuje ok. 12 zł.
KOLASTYNA EMULSJA DO OPALANIA W SPRAYU – daje dość delikatną ochronę: SPF15, ale zarazem ma szerokie spektrum, bowiem chroni przed promieniami UVA, UVB, światłem widzialnym oraz promieniowaniem podczerwonym. Jest wodoodporna i zawiera karotenoidy zapobiegające starzeniu się skóry. Więcej o całej serii Kolastyny przeczytacie w osobnym wpisie, który powstanie po moich wakacjach, na których solidnie przetestuję produkty Kolastyny ;)
KOLASTYNA EMULSJA DO OPALANIA SPF 20 – również chroni przed czterema rodzajami promieniowania, ale ma formę tradycyjnego balsamu. Więcej wkrótce w osobnym wpisie.
KOLASTYNA ODŻYWCZY OLEJEK DO OPALANIA – zawiera filtr SPF30 i ma formę sprayu, a jego użycie ma zagwarantować piękny koloryt opalenizny. Chroni skórę przed czterema rodzajami promieniowania, nawilża i działa niczym tarcza antyoksydacyjna.
KOLASTYNA TURBO PRZYSPIESZACZ OPALANIA DO TWARZY I CIAŁA – ten produkt naprawdę mnie zainteresował… Ma gwarantować super szybki efekt opalenizny poprzez stymulowanie wytwarzania melaniny. Zawiera karotenoidy przeciw fotostarzeniu skóry. Po użyciu przyspieszacza należy zaaplikować kosmetyk z filtrami (bo sam w sobie nie zawiera filtrów!).
KOLASTYNA EMULSJA DO OPALANIA SPF 50 – jak widać mam również coś dla przeciwników opalania, czyli emulsję o wysokiej ochronie SPF50. Chroni skórę przed czterema rodzajami promieniowania, jest wodoodporna i zawiera karotenoidy.
KOLASTYNA OCHRONNY KREM DO TWARZY – zawiera filtr SPF30 oraz kwas hialuronowy, chroni przed czterema rodzajami promieniowania, jest wodoodporny, a czy nadaje się pod makijaż, to się dopiero okaże ;)
KOLASTYNA BALSAM PO OPALANIU S.O.S – miałam już okazję przetestować dobrze ten balsam na poparzonej skórze, bowiem spaliłam się w kilku „wystających” miejscach i to naprawdę mocno. Faktycznie przynosi ukojenie, chłodzi, nawilża i zmiękcza skórę. Zawiera w składzie pantenol, bisabolol i alantoinę, ale też niestety parafinę…
TONY MOLY PANDA’S DREAM WHITE SLEEPING PACK – całonocna maseczka do twarzy przeznaczona dla suchej skóry, zamknięta w uroczej, aczkolwiek totalnie niepraktycznej pandzioszce (przy otwieraniu się wylewa). Ma nawilżać, działać na przebarwienia i wygładzać zmarszczki. Oparta jest głównie na silikonach, więc próżno oczekiwać cudów. Kosztuje ok. 65 zł.
TONY MOLY PANDA’S DREAM WHITE HAND CREAM – krem do rąk, którego używam od niedawna, również zamknięty jest w opakowaniu w kształcie pandy. Ma ekstremalnie mocno zbitą konsystencję, pozostawia trochę tłustej warstwy na dłoniach, ale jako, że aplikuję go na noc, to mi nie przeszkadza. Zapowiada się lepiej od maseczki całonocnej do twarzy. Kosztuje ok. 40 zł.
IT’S SKIN HAVE A BANANA CLEANSING FOAM – pianka do mycia twarzy o zapachu bananowym – czy może być coś lepszego? Jeszcze jej nie używałam, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. Zawiera ekstrakt z banana i jest przeznaczona do codziennego stosowania. Ma oczyszczać skórę z pozostałości makijażu oraz zanieczyszczeń. Po składzie wnioskuję, że będzie delikatna dla skóry (środki myjące dopiero za gliceryną w składzie, brak SLS/SLES/ALS). Kosztuje ok. 30 zł/150 ml.
BIELENDA HYDROLAT ZIELONA HERBATA – jest przeznaczony do skóry mieszanej i choć realnie rzecz ujmując czystym hydrolatem nie jest, to jednak zbiera pozytywne opinie w blogosferze. Ma tonizować, normalizować i nawilżać skórę, nie zawiera alkoholu w składzie. Kosztuje ok. 16 zł.
MIYA MY BEAUTY ESSENCE COCO BEAUTY JUICE – czyli aktywna esencja w lekkiej mgiełce do twarzy szyi i dekoltu. W składzie zawiera oczywiście ekstrakt z kokosa, a także wodę termalną, kwas hialuronowy czy sok z aloesu. Kosztuje ok. 30 zł.
MIYA MY SUPER SKIN – jest to lekki olejek do demakijażu oraz oczyszczania twarzy i oczu. Ma co do zasady nie pozostawiać tłustej warstwy na skórze i nie podrażniać oczu. Co ważne, jest zamknięty w opakowaniu z pompką, więc nie powinien brudzić wszystkiego dookoła. Kosztuje ok. 35 zł.
RIMMEL MASCARA SCANDAL EYES XXTREME – ma silikonową szczoteczkę o dwóch różnych powierzchniach - z jednej strony jest płaska, a z drugiej wypukła. Niestety ma dość krótkie wypustki, przez co ciężko jest nim dokładnie pomalować rzęsy u nasady bez upaćkania skóry. Pomalowanie nim dolnych rzęs bez wyrządzenia strat w makijażu to naprawdę spory wyczyn. Bardzo mocno pogrubia rzęsy (ekstremalnie) i daje wyrazisty efekt najczarniejszej czerni. Potrafi skleić rzęsy. Kosztuje ok. 15 zł w sklepach online.
BENEFIT THE BLUSH BUNCH – czyli zestaw miniatur flagowych produktów Benefitu, w skład którego wchodzi: słynny bronzer Hoola, jego młodsza siostra Hoola Lite oraz cztery róże: Galifornia, Rockateur, Gold Rush i Dandelion. Możecie go zakupić w Sephorze za 125 zł.
BEAUTE MARRAKECH ROSE WATER – to nic innego jak 100% woda różana w formie sprayu. Obecnie do kupienia w Naturze za ok. 11 zł (normalnie bodajże 16-17 zł).
GOLDEN ROSE MAKE-UP PRIMER LUMINOUS FINISH – to starsza wersja rozświetlającej bazy z Golden Rose, obecnie jest dostępna jeszcze inna. Nasłuchałam się na temat Luminous Finish samych ochów i achów, ale póki co niczego wyjątkowego w niej nie widzę. Kosztuje ok. 20-30 zł w sklepach internetowych.
GOLDEN ROSE MATTE LIPSTICK CRAYON – w końcu zdecydowałam się zakupić słynną pomadkę w kredce od Golden Rose. I faktycznie jest bardzo przyjemna w użytkowaniu! Obawiałam się, że będzie się ciężko rozprowadzać jak tępe konturówki do ust, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca – sunie gładko po ustach niczym masełko. Wybrałam odcień 08, czyli coś pomiędzy bordo a mauve ;) Kosztuje ok. 11 zł.
EVREE MAGIC ROSE UPIĘKSZAJĄCA MASKA DO TWARZY – otrzymałam ją dawno temu w prezencie i tak jakoś się uchowała w zapasach ;) Bardzo intensywnie pachnie różami, co nie jest mi na rękę, ale w końcu trzeba cierpieć, żeby być piękną… Co do zasady należy ją zmyć po aplikacji, ale ja stosuję ją jako maseczkę całonocną i zmywam resztki rano. Na ten moment za krótko jej używam, by wypowiedzieć się na temat działania. Kosztuje ok. 30 zł.
AVON LITTLE BLACK DRESS EAU FRAICHE – nie jestem mistrzynią w opisywaniu zapachów, ale Little Black Dress eau fraiche pachnie… no właśnie świeżo. Wniesie powiew wiosennej świeżości nawet do tak marnego życia jak moje ;) W nutach głowy znajdziemy grapefruit i cytrynę, w nutach serca kwiaty (w tym piwonie!), a w podstawie piżmo. Jest to przyjemny, lekki i nienachalny zapach na co dzień.
Ciekawa jestem, czy coś Wam wpadło w oko? ;)
Mam tą pomadkę z GR i baaardzo ją lubię, chociaż ze względu na kolor częściej sięgam po nią zimą/jesienią :D Dużo toników widzę, sporo z nich mnie kusi - m.in esencja z miya czy hydrolat. Na tonik evree też miałam chęć, ale po niewypale z peelingiem z tej serii chyba zrezygnuję :P
OdpowiedzUsuńTonik Neroli szału nie robi, różany zdecydowanie był lepszy ;)
Usuńmam mini wersję VICHY AQUALIA THERMAL SERUM , chętnie wypróbuję ten kosmetyk. mam wyjątkową słabość do perfum , kocham poznawać nowe zapachy a avon zawsze takie ma.
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja z kolei maniaczką zapachów nie jestem :D
Usuńja muszę strzec się zakupów xd nie mam miejsca na mazidła;p
OdpowiedzUsuńJa już też :D
UsuńWiele nieznanych dla mnie marek!
OdpowiedzUsuńjaka najbardziej?:D
UsuńPewnie koreańskie :D
UsuńKolastynę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńKosmetyk, który wypala oczy ;D chyba bym się nie skusiła na żadną jego formę ;D
OdpowiedzUsuńI masz rację, bo szału nie robi :P
UsuńZaciekawiła mnie ta bananowa pianka z It'Skin. Ciekawa jestem jak się sprawdzi :))
OdpowiedzUsuńLedwo się powstrzymuję przed otwarciem jej przed czasem ;) Najpierw muszę zużyć obecny żel do mycia twarzy ;)
UsuńWszystko mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D
UsuńMam olejek do demakijażu Miya i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSuper, mam nadzieję, że u mnie też się sprawdzi ;)
UsuńŻadnej z tych nowości nie znam poza Little Black Dress Eau Fraiche :)
OdpowiedzUsuńZdążyła już podbić moje serce (i nos) :D
UsuńCzekam na opinie o bananowej piance i olejku do demakijażu:)
OdpowiedzUsuńW taki upał odechciewa się cokolwiek testować - oby się trochę ochłodziło ;)
UsuńSwego czasu lubiłam to serum Vichy. Sklad może słaby, ale służyło mi;)
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze :)
UsuńMnie strasznie Panda ciekawi,jest przesłodka
OdpowiedzUsuńUroczo wygląda, ale jeśli chodzi o działanie, to szału nie ma ;)
UsuńZnam bardzo dobrze Tonik z Evree (który faktycznie robi kuku w oczy), Hydrolat różany z BM (który uwielbiam), Hydrolat z Bielendy oraz pomadkę w kredce z Golden Rose :) Ciekawi mnie bardzo ten olejek z Tutti Frutti do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńObecnie widzę, że ma nową wersję (nowe opakowanie i lepszy skład) :)
UsuńKolastyna dobrze mi się kojarzy z opowieści mojej mamy która pracowała wiele lat temu na produkcji :) Dlatego jak widzę tę palemkę to zawsze sobie przypominam :) Podoba mi się zestawienie BENEFIT THE BLUSH BUNCH :) No i ten żel babanowy do mycia twarzy :D
OdpowiedzUsuńW sumie można powiedzieć, że jesteś w jakiś sposób związana z tą marką ;) Jeśli chodzi o miniaturki Benefitu, to dobrze mi służą, ale niekoniecznie skusiłabym się na pełnowymiarowe opakowania w regularnej cenie ;)
UsuńBananowa pianka kupiła mnie już tym, że jest bananowa :D Miya bardzo mnie ciekawi a różana woda jest u mnie w zapasie :)
OdpowiedzUsuńHaha też tak mam z bananowymi kosmetykami :D
UsuńOlejek Tutti Frutti poczułam aż tu, lubię takie zapachowe przyjemniaczki do wanny, od razu czuje się czystsza:D Kredkę Golden Rose 08 wymęczyłam prawie do końca, piękny kolor, ale nosiłam go zawsze jesienią:)
OdpowiedzUsuńTe kredki GR są naprawdę przyjemne, nie spodziewałam się tego :)
UsuńPerfumy z Avon uwielbiam, te również :) tyle wspanialych rzeczy <3 u mnie też sporo zapasów, muszę testować :D
OdpowiedzUsuńTeż muszę zabrać się za zapasy ;)
UsuńMam produkty do opalania Kolastyny :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci się sprawdzają :)
UsuńMatko, ile tej Kolastyny uzbierałaś! :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa pianki bananowej, zazdroszczę miniatur Benefitu, tę Miyę i hydrolaty też bym zgarnęła, a wodę Avonową mam. :)
Tak naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy wszystko otworzę :D
UsuńMam "hydrolat" i esencję Myia w zapasie :D
OdpowiedzUsuńCiekawe, kto pierwszy otworzy :D
Usuńpianka do mycia twarzy o zapachu bananowym - czuję sie mocno kuszona. LBD w nowej odsłonie - intrygujące
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach banana w kosmetykach :D
UsuńHydrolat miałam, choć tak jak piszesz hydrolatem to on nie jest, ale jako tonik dla mnie super.
OdpowiedzUsuńOlejki Farmony bardzo lubię, ale to połączenie zapachowe nie jest dla mnie.
Plasterki na nos Marion ma bardzo dobre.
Szkoda, że ciężko dostać te plasterki Marion stacjonarnie :P
UsuńTen zestaw z benefit jest boski - kupiłabym!
OdpowiedzUsuńMiał naprawdę dobrą cenę :)
UsuńMi w oko wpadło wszystko :) nie miałam żadnego z podanych produktów
OdpowiedzUsuńdlatego chętnie spróbowałabym wszystkiego po trochu :)
Pozdrawiam cieplutko myszko :*
Miło mi to słyszeć :) Pozdrawiam :)
UsuńW końcu i ja musze zakupić tę matową szminkę od Golden Rose bo czytam o niej wszędzie same superlatywy ;)
OdpowiedzUsuńTe kredki mają niesamowitą formułę :)
UsuńBardzo fajne nowości, ten zestaw z benefit bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńZestaw Benefitu bardzo dobrze mi służy :)
UsuńNie miałam jeszcze kosmetyków z tego postu.
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbowałabym olejek do demakijażu z Miya.
Mam krem z tej firmy i jestem bardzo zadowolona ;)
Też aktualnie używam kremu MIYA w wersji mango :)
UsuńPodoba mi się ten krem w opakowaniu w kształcie pandy :))
OdpowiedzUsuńWygląda uroczo, chyba zostawię sobie opakowanie na "pamiątkę" ;)
Usuńno zaszalałaś! :P
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie wszystko ;)
UsuńSwietne nowosci, sama znam Vichy i bardzo lubie zwlaszcza latem :)
OdpowiedzUsuńMi niestety w upały nie służy, może lepiej się sprawdzi na jesień ;)
UsuńNa mgiełkę MIYA mam ochotę, ale w Rossie nie jest dostępna on-line więc się przedrepczę :P
OdpowiedzUsuńU mnie w ogóle nie ma MIYA w Rossmannie, ale całe szczęście jest w Naturze :D
UsuńMusimy wypróbować te plastry na nos. A z wyglądu brałybyśmy pandziocha :D
OdpowiedzUsuńWiadomo dla Was pandy to must have :D
UsuńMam tonik evree, po pierwszym użyciu szczypała mnie twarz. Zobaczymy jak będzie dalej.
OdpowiedzUsuńMnie twarz nie szczypie, ale też efektów nie widać :P
Usuńhydrolat z Bielendy miałam i jest ok.
OdpowiedzUsuńkredki golden rose bardzo lubię, a o toniku z evree czytałam wiele złego
Muszę dokupić kolejne odcienie kredek GR :D
Usuńolejek z ananasem i kokosem pod prysznic muszę mieć! hydrolat Bielena z zieloną herbatą też mnie mocno kusi
OdpowiedzUsuńOlejek dostępny jest w wielu sklepach online ;)
UsuńLinię Aqualia Thermal marki Vichy znam bardzo dobrze, kiedyś często jej używałam, zwłaszcza kremu.
OdpowiedzUsuńKrem miałam lata temu i lubiłam :)
UsuńZastanawiam się nad zakupem turbo przyśpieszacza ale chyba z Ziaji jest lepszy z tego ci widzę po opiniach :)
OdpowiedzUsuńTego z Ziai nigdy nie miałam, więc nie mam porównania ;)
UsuńSporo nowości, ale najlepsze, że nic z tego nie znam :D Choć czaję się na maskę całonocną w pandzioszkowym opakowaniu, ale aktualnie mam inną maskę całonocną i muszę ją zużyć :P
OdpowiedzUsuńMaska to niezły gadżet, ale na rewelacyjne efekty bym nie liczyła ;)
UsuńZestaw Benefit mnie zaciekawił. Niestety w UK jest niedostępny 😞
OdpowiedzUsuńA myślałam, że większość rzeczy w Polsce jest niedostępnych :P
UsuńNie testowałam żadnego z tych kosmetyków. Jednak od zdjęć produktów strasznie rozpraszają mnie te przecudowne pędzle ze wzorem marmuru. Czy zdradzisz mi sekret gdzie je zakupiłaś?
OdpowiedzUsuńhttp://sar-shy.blogspot.com
Wszystkie kupiłam kiedyś na Zaful ;)
UsuńSporo tego wszystkiego, znam wodę różana, bardzo szybko zuzylam.
OdpowiedzUsuńJa za szybko chyba się za nią nie wezmę ze względu na zapasy ;)
UsuńUwielbiam tą esencję z Miya <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również ją polubię ;)
UsuńVICHY AQUALIA THERMAL SERUM - kolejne mega rozczarowanie...Szkoda, taka znana marka, a co czytam to słabo
OdpowiedzUsuńW sumie to się jeszcze ostatecznie okaże ;)
UsuńKilka marek znam, lecz konkretne produkty nie sa mi niestety znane.
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
Usuńja mam tylko jeden krem z filtrem :)
OdpowiedzUsuń