Rok 2018 zdominowany był przez ananasy, flamingi, kaktusy i motywy botaniczne. Pojawiały się one jednak nie tylko we wzornictwie i domowych dekoracjach – z tego trendu postanowiły skorzystać również marki kosmetyczne. Jedną z marek, które zazwyczaj są bardzo na czasie, jeśli chodzi o panujące na rynku trendy, jest Bielenda, nie zdziwił mnie więc fakt, że zdecydowała się stworzyć mega kolorowe i owocowe maseczki Juicy Jelly w wersji arbuzowej, kiwi z kaktusem oraz ananasowej. I właśnie o tej ostatniej będzie dziś mowa.
BIELENDA JUICY JELLY ANANAS I WIT. C
Bielenda Juicy Jelly z ananasem i wit. c zamknięta jest w papierowym opakowaniu, które ma iście wściekły odcień różu – myślę, że ciężko przejść obok niego obojętnie. Dodatkowo ozdobione jest ono grafikami z ananasem. Sama maseczka znajduje się w szklanym przezroczystym słoiczku, dzięki czemu nie tylko łatwo można wydostać produkt, ale też kontrolować jego zużycie do samego końca. Ma 50 g pojemności i powinna wystarczyć na ok. 12 aplikacji (mi wystarczyła na więcej). Pamiętajcie, że ma dość krótki termin przydatności od otwarcia wynoszący 3 miesiące.
Bielenda Juicy Jelly z ananasem i wit. C jest maseczką odświeżającą, która ma energetyzować, rewitalizować i dodawać blasku skórze, dlatego przeznaczona jest głównie do cery szarej i pozbawionej blasku. Ma żelowo-galaretowatą konsystencję, zawiera w środku dodatkowe drobinki ścierające i faktycznie pachnie ananasem (a raczej ananasową galaretką). Jeśli chodzi o stosowanie maski, to jest ono banalnie proste – należy zaaplikować ją na skórę, masować przez około minutę, następnie pozostawić na skórze przez 15 minut i spłukać wodą. W trakcie upływu czasu żelowa konsystencja maski „tężeje” i zamienia się w bardziej sztywną i galaretowatą.
Maseczka zawiera w składzie, m.in. wyciąg z ananasa (zawiera enzymy, które złuszczają skórę), bacillus ferment (ma działanie złuszczające), ekstrakt z korzenia kurkumy (działa antybakteryjnie i nadaje maseczce piękny żółty odcień – nie farbuje skóry!), wyciąg z owoców aceroli (ma działanie przeciwzmarszczkowe), witaminę C, kwas hialuronowy, wyciąg ze skórki słodkiej pomarańczy (tonizuje skórę) czy witaminę E. Dwa głównie składniki maseczki to oczywiście ekstrakt z ananasa i witamina C:
EKSTRAKT Z ANANASA zawiera witaminy A, B i C, minerały oraz enzym, dzięki któremu działa peelingująco i oczyszczająco. Poprawia koloryt cery, rozjaśnia przebarwienia, wygładza, dodaje blasku szarej, zmęczonej skórze. Wspomaga redukcję wyprysków i innych niedoskonałości, intensywnie nawilża, koi, łagodzi podrażnienia.
WITAMINA C wzmacnia i regeneruje skórę, zabezpiecza ją przed wczesnym starzeniem. Skutecznie wyrównuje koloryt cery, redukuje zaburzenia pigmentacji, zmniejsza skłonność do przebarwień i zmian naczynkowych, dodaje cerze blasku, optymalnie nawilża.
W odróżnieniu od swojej maski-siostry Kiwi z kaktusem, wersja ananasowa delikatniej złuszcza martwy naskórek – przynajmniej jeśli chodzi o działanie na moją suchą cerę. Wersja kiwi dała radę za jednym razem złuszczyć całą skórę, która schodziła mi po opalaniu, natomiast ananasowa potrzebuje systematyczności do efektywnego działania. Myślę, że najlepiej sięgać po nią tak jak radzi producent, czyli dwa razy w tygodniu, ale każdy powinien dostosować częstotliwość aplikacji do swoich potrzeb. Działanie maski określiłabym jako odświeżająco-relaksujące – głównie przez przyjemny ananasowy zapach i chłodząco-kojący efekt na skórze. Nie borykam się z przebarwieniami, więc nie wiem, czy maska byłaby w stanie je rozjaśnić, ale na pewno sprawia, że skóra z szorstkiej staje się bardziej promienna, świeża, gładsza i miękka. Co najbardziej mi się w tej masce podoba to to, że nie działa w sposób agresywny i nie przesusza ani nie podrażnia skóry, a jednocześnie fajnie ją oczyszcza.
Podsumowując – może maska Bielendy Juicy Jelly w wersji ananasowej nie jest taką złuszczającą petardą jak wersja z kiwi, ale chłodzący efekt i ananasowy zapach sprawiają, że jest bardzo dobrym wyborem, jeśli chcemy się zrelaksować i zrobić sobie w domu małe SPA. Maska w delikatny sposób i bez przesuszenia oczyszcza skórę, złuszcza martwy naskórek i ujednolica koloryt cery, dzięki czemu staje się ona miękka i gładka. Sięgałam po nią z przyjemnością ;)
PS. Na koniec mała ciekawostka - jeśli dodacie do spożywczej galaretki świeżego ananasa lub kiwi, to galaretka nie wyjdzie, bo nie stężeje ;)
PS. Na koniec mała ciekawostka - jeśli dodacie do spożywczej galaretki świeżego ananasa lub kiwi, to galaretka nie wyjdzie, bo nie stężeje ;)
Polecam również wpis o maseczce Bielenda Juicy Jelly Kiwi z kaktusem:
Mieliście okazję poznać te maseczki?
Swego czasu miałam kupić, ale jakoś tego nie zrobiłam w końcu..
OdpowiedzUsuńNic straconego, zawsze można to nadrobić :D
UsuńKuszą mnie odkąd się tylko pojawiły na rynku, ale jeszcze nie kupiłam :D
OdpowiedzUsuńWersja z kiwi wymiata :D
UsuńFajna ciekawostka na koniec :) Kusząca ta maseczka właśnie na domowe SPA :)
OdpowiedzUsuńIdealna na wieczorny a nawet poranny relaks :D
UsuńNie miałam okazji poznać tych maseczek. Z Bielendy mam mało kosmetyków. Ostatnio spodobało mi się z tej firmy takie serum z zieloną herbatą i olejkiem z drzewa herbacianego - polecam :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tym serum, ale sama jeszcze nie miałam ;)
Usuńmega mnie ciekawią te maseczki!;D i wyglądaja tak fajnie wakacyjnie ;D
OdpowiedzUsuńIdealne na nadchodzącą wiosnę :D
UsuńMam ją w zapasach, ale jeszcze nie używałam. Tak właściwie mam wszystkie trzy wersje :D
OdpowiedzUsuńJa przerobiłam dwie i wersję z kiwi już zakupiłam ponownie :D
UsuńMuszę ją dorwać 😍
OdpowiedzUsuńNa cieplejsze dni będzie jak znalazł :D
UsuńInteresują mnie te maseczki juz od dłuższego czasu i jak tylko będę w Polsce z pewnością zaopatrzę się w nie ! ;)
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza wersję z kiwi, choć nie pachnie tak pięknie jak ananasowa ;)
UsuńA gdyby tak wrzucić ją do lodówki?
OdpowiedzUsuńMnie chłodziła i bez tego :D
UsuńBielenda ma ostatnio naprawdę super szatę graficzną, która przyciąga oko :)
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam, wiedzą jak trafić w gust klientek ;)
UsuńBardzo mnie ciekawia te maseczki,musze wypróbowac😊
OdpowiedzUsuńWarto, bo nie kosztują wiele :)
UsuńMyślałam o tych maskach, ale jakoś mi się zapomniało o nich :D
OdpowiedzUsuńWarto sobie o nich przypomnieć na wiosnę :D
UsuńOj taka maseczka by mi sie przydala, a za ciekawostke bardzo dziekuje kiedys sama sie o tym przekonalam, niestety ;)
OdpowiedzUsuńZnam kilka osób, które zepsuły w ten sposób świetne desery niestety :P
UsuńJa w zapasach mam wersję z arbuzem i aloesem ;)
OdpowiedzUsuńTej jako jedynej nie miałam :D
UsuńNie miałam styczności, ale ciekawią mnie te maseczki :)
OdpowiedzUsuńWersja kiwi mnie w sobie rozkochała po prostu :)
UsuńŚwietne konsystencje mają te maski. Chętnie wypróbuję jakiś wariant :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze, że są dostępne stacjonarnie w Rossmannie :)
UsuńPrzyznam szczerze, że wcześniej nie spotkałam się z tego typu maseczkami.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo ciekawie się prezentują :D
Chętnie bym przetestowała ^^ Pozdrawiam oraz dziękuję za odwiedziny ♥
wy-stardoll.blogspot.com
To prawda, wyglądają świetnie :)
UsuńTeż mam tę maseczkę i z przyjemnością ją wypróbuję, gdy zużyję inne, już napoczęte:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii ;)
UsuńNie mogę jej teraz używać, bo za bardzo zatęsknię za latem :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie tak jest, w końcu pachnie tropikalnym ananasem ;)
Usuńmega urocza konsystencja;D
OdpowiedzUsuńIdealna dla małych dziewczynek :D
UsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś zupełnie nie lubię żelowych formuł. Wolę kremowe. Ale te maski jakoś mimo wszystko zachęcająco wyglądają.
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką kremowych masek, ale te "galaretki" Bielendy mają coś w sobie :D
UsuńChyba dla samego zapachu sięgnęłabym po taką maseczkę :) Ale skoro działa na miękkość skóry i delikatnie ją złuszcza - będą też inne powody na wypróbowanie tej galaretki.
OdpowiedzUsuńWersja z kiwi złuszcza mocniej, ale nie pachnie ananasem :D :D
UsuńMam ogromna ochote na te maseczki.
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała okazję, to polecam się zaopatrzyć ;)
UsuńChętnie przetestowałabym tą maseczkę i racja - nie można przejść wobec niej obojętnie :D To opakowanie bardzo rzuca się w oczy! :)
OdpowiedzUsuńWiedzieli co robią projektując je :D
UsuńMam tą i arbuzową, jak dla mnie to takie przyjemniaczki, ale bez wielkiego wow ;)
OdpowiedzUsuńArbuzowej nie miałam, bo słyszałam, że jest najsłabsza z całej trójki ;)
UsuńNie wiem jak to się stało, ale nie widziałam nigdzie tych maseczek :D Chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńSą na dziale maseczek w Rossmannie ;)
UsuńZachwyciła mnie konsystencja tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńMnie również :D
UsuńKuszą mnie wszystkie 3, ale najbardziej ta z kiwi - zwłaszcza dzięki Twojej recenzji :D Myślę, że kupię je bliżej lata, wtedy będą najfajniejsze. Teraz pomyślałam, że może nawet na promocji 2+2 w Rossmannie, bo chyba za parę miesięcy taka będzie :)
OdpowiedzUsuńW ogóle chyba zbliża się promka na produkty do makijażu w Rossmannie :D
UsuńWygląda jak na kosmetyk bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńPS dodając mango lub papaję do galaretki również można mieć problemy z jej wykonaniem :P
Macie rację, bo też mają enzymy :D :D
UsuńEkstrakt z ananasa i witamina C to jedne z moich ulubionych składników kosmetycznych także maseczka mogłaby mi się spodobać:) Konsystencja też świetna.
OdpowiedzUsuńW takim razie warto po nią sięgnąć :D Tym bardziej, że jest tania i dostępna stacjonarnie w Rossmannie ;)
UsuńCiekawa propozycja, a tą meseczkę z kiwi to z chęcią wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gorąco polecam :) Pozdrawiam :))
UsuńNie miałam żadnej z tych maseczek, ale chętnie sprawdzę czy ta ananasowa zadziała na przebarwienia.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa efektów :D
UsuńWidziałem te maski kilka razy już :D
OdpowiedzUsuńBył na nie szał w zeszłym roku ;)
UsuńMam ochotę na te maski. Musze wyskoczyć na zakupy.
OdpowiedzUsuńTrudno, będzie na mnie :D :D
UsuńBardzo fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie również się podoba ;)
Usuńnie widzialam w sklepie:P
OdpowiedzUsuńW Rossmannach jest :D
UsuńMiałam tą maseczkę oraz arbuzową. Są na prawdę świetne ♥ i ten ich zapach.
OdpowiedzUsuńPandora.
Zapach ananasowej jest boski :D
UsuńJeszcze nie miałam okazji spróbować tych maseczek, ale chętnie przetestowałabym na sobie, choćby ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto po nie sięgnąć choćby żeby przywołać wiosnę ;))
Usuńuwielbiam kosmetyki od Bielendy :)
OdpowiedzUsuńhttp://stylishfashionbylu.blogspot.com/
U mnie również większość ich produktów się sprawdza :D
UsuńCiekawa sprawa ;) Słyszałam wcześniej o tych maseczkach, ale żadnej nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa już zakupiłam ponownie wersję kiwi, bo się uzależniłam ;)
UsuńMam ją w zapasach, ale jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co z testowania wyniknie :D
UsuńMam ją i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńSuper :D
UsuńSwego czasu bardzo mnie kusiły te maseczki, ale udało mi się powstrzymać (wciąż powtarzałam sobie "najpierw zapasy, potem przyjemności":)). Może jednak w końcu się na którąś z nich zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńJeśli jednak się "złamiesz", to polecam w pierwszej kolejności sięgnąć po wersję kiwi :D
Usuńte maseczki są przeurocze:D mam na nie smaka:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, kuszą już samym wyglądem :D
UsuńJeszcze nie używałam, ale muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się sprawdzą ;)
UsuńJaka fajna ta maseczka :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :D
UsuńFajnie się zapowiada, ale póki co nie kusi, zużywam co mam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądra postawa :D
UsuńCiekawa formuła. Podoba mi się szata graficzna opakowania, róż + ananasy = <3.
OdpowiedzUsuńTrafili w 10 z tym opakowaniem :D
UsuńStrasznie mnie kuszą te maseczki i chyba się skuszę na tą właśnie z ananasem :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D
UsuńNie kuszą mnie produkty Bielendy i raczej sobie odpuszczę :P
OdpowiedzUsuńMnie praktycznie zawsze kuszą ich produkty :D
UsuńMnie najbardziej kusi wersja z kiwi :) za ananasem nie przepadam :D
OdpowiedzUsuńDobry wybór, kiwi najlepsza :D
UsuńDokładnie, maska nie robi spektakularnych efektów ale jest bardzo przyjemna i ma w sobie to "coś" że do niej ciągnie ;) Bardzo ją lubie ;)
OdpowiedzUsuńIdealnie to opisałaś :D
UsuńMam tą maseczkę 😊 jest delikatna i sprawdza się zwłaszcza, gdy powyskakuje mi coś na twarzy i mocniejsze zdzieraki nie są wskazane. Zaciekawiła mnie wersja kiwi z kaktusem 😊
OdpowiedzUsuńWersja z kiwi u mnie fenomenalnie radzi sobie z suchymi skórkami :D
UsuńOd pewnego czasu mnie kusi ale boje się wysypu.
OdpowiedzUsuńU mnie nic takiego nie miało miejsca ;)
UsuńMuszę się wreszcie skusić na którąś z tych maseczek :)
OdpowiedzUsuńPolecam oczywiście kiwi :D
UsuńCzyli całkiem przyjemna maska, jeśli nie wymagać od niej za wiele :P Galaretki z kiwi kiedyś próbowałam i rzeczywiście nie stężała :P
OdpowiedzUsuńMnie całe szczęście ominęły takie eksperymenty :D
UsuńNie miałam żadnej z tych masek, ale po Twoich recenzjach mam ochotę na kiwi.
OdpowiedzUsuńKiwi to mój hit :D
UsuńCiekawi mnie seria tych maseczek, ale robiąc zakupy zazwyczaj sięgałam po coś innego.
OdpowiedzUsuń