Kochani, przez kilka ostatnich lat (tak, lat!!!) zabierałam się do tego, żeby stworzyć dość spore porównanie produktów do pielęgnacji The Body Shop. Nie zliczę dokładnie, ile przerobiłam już maseł do ciała tej marki, ponieważ jestem totalnie zakochana w ich konsystencji i przez ostatnie lata sięgałam głównie właśnie po te produkty. Jednak muszę przyznać, że również i z ich jakością bywa różnie, dlatego mam dziś dla Was pierwszą część zestawienia obejmującą warianty zapachowe: Fuji Green Tea, British Rose oraz Coconut.
MASŁA DO CIAŁA THE BODY SHOP
THE BODY SHOP COCONUT BODY BUTTER
Nigdy nie byłam specjalną fanką kokosa, ale ubiegłoroczne lato było tak upalne, że nawet w centrum miasta można było poczuć się jak na wakacjach w tropikach. Zapewne właśnie dlatego bezwiednie sięgnęłam po masło The Body Shop o zapachu kokosa. I to był strzał w 10! Masełko ma BOSKI zapach niczym Rafaello z delikatną mleczną nutą, który na dodatek jest niesamowicie intensywny (po zdenkowaniu wymyłam opakowanie, po kilku miesiącach wyciągnęłam je w trakcie pisania tej recenzji i nadal mega pachnie kokosem!). To prawdziwa rozkosz dla zmysłów!
Masło The Body Shop Coconut ma bardzo gęstą i treściwą konsystencję - taką najbardziej lubię. W składzie zawiera m.in. masło kakaowe, masło shea, olej z nasion słonecznika, olej kokosowy czy olej z orzechów brazylijskich, ale znajdziemy w nim również silikony. Idealnie sprawdza się na przesuszonej lub spalonej słońcem skórze, znakomicie radzi sobie również z ukojeniem skóry podrażnionej ciągłym goleniem (np. na łydkach). Jest dość tłustawe, długo się wchłania, ale nawilżenie spokojnie utrzymuje się przez dwa dni. To bez wątpienia jedno z lepszych maseł do ciała jakie miałam!
THE BODY SHOP FUJI GREEN TEA BODY BUTTER
Dawno temu kupiłam w The Body Shop zestaw prezentowy składający się z myjki do ciała, żelu pod prysznic, mydła i bodajże jeszcze masła – całość o zapachu Fuji Green Tea. Schowałam go do szafy i do dziś pamiętam jak piękny i orzeźwiający zapach zielonej herbaty rozchodził się po ubraniach. Gdy zaopatrzyłam się w swoją wersję masła z serii Fuji Green Tea byłam już tym zapachem lekko rozczarowana – przez herbaciano-miętowe nuty przebija się bowiem jakaś mydlana baza. Zapach nadal jest ładny, ale już nie urzekający.
Konsystencję masła Fuji Green Tea określiłabym jako coś lżejszego od wersji Coconut, ale bardziej treściwego od British Rose. Ogólnie masła The Body Shop można podzielić na trzy grupy pod względem gęstości i siły nawilżenia. Najbardziej gęsty z wszystkich maseł jakie używałam był wariant Chocomania, przypominał czyste masło shea, a najmniej treściwy jest według mnie British Rose. Fuji Green Tea plasuje się mniej więcej pośrodku. W składzie zawiera, m.in. olej sojowy, masło shea, olej z orzechów brazylijskich, panthenol, wit. E i ekstrakt z liści zielonej herbaty. Masło uważam za bardzo poprawne, ale nie na tyle dobre by trafiło do moich ulubieńców. Nawilżenie było całkiem w porządku, podobnie jak zapach, jednak czegoś mi w nim zabrakło.
THE BODY SHOP BRITISH ROSE INSTANT GLOW BODY BUTTER
Nie ukrywam, że od początku byłam negatywnie nastawiona do wersji różanej ze względu na fakt, że nie przepadam za różanym zapachem w kosmetykach. I faktycznie okazało się, że British Rose zdecydowanie „odstaje” pod względem jakości od innych maseł The Body Shop, których używałam. Przede wszystkim zapach róży wyczuwalny jest jedynie podczas pierwszego otwarcia opakowania. Przy kolejnym użyciu różane nuty gdzieś się ulotniły i na pierwszy plan wysuwał się smrodek „bazowy” – najłatwiej byłoby mi go porównać chyba do margaryny albo zapachu wosku ze świecy. Wypadło więc gorzej niż się spodziewałam.
British Rose konsystencją również mocno odbiega od pozostałych maseł, jest zdecydowanie najlżejsze, być może dlatego, że jest to wersja rozświetlająca. Faktycznie, gdy spojrzy się na nie pod światło widać, że opalizuje lekko na różowo, ale na mojej skórze efekt rozświetlenia nie był zbytnio zauważalny. Produkt stracił za to na nawilżeniu, skóra następnego dnia nie była tak miękka jak po innych masłach The Body Shop. W składzie zawiera, m.in. olej sojowy, masło shea, olej z orzechów brazylijskich, panthenol, wit. E, a na szarym końcu znajduje się dopiero ekstrakt z róży. Zauważyłam, że kosmetyk lekko mnie zapychał – być może to wina obecności miki w składzie (w innych masłach jej nie było). Podsumowując – wersja British Rose mocno mnie zawiodła, na pewno nie sięgnę po nią ponownie.
POZOSTAŁE MASŁA THE BODY SHOP:
MANGO BODY BUTTER
PAPAYA BODY BUTTER
MORINGA BODY BUTTER
Jakie jest Wasze ulubione masło The Body Shop?
Akurat masełek TBS jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, ale najlepiej wcześniej poczytać, które wersje są warte zakupu ;)
UsuńKokosowe masło musi obłędnie pachnieć.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mam dostępu do kosmetyków TBS i niewiele miałam z nimi styczności do tej pory.
Produkty TBS można zamawiać online z ich strony, mają czasem fajne promocje :D
UsuńChyba top ostatnie najbardziej przyciągnęło moją uwagę, chyba sama niedługo wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńUnpredictabble - klik ♥
Może u Ciebie sprawdzi się lepiej :P
UsuńNie miałam jeszcze maseł z tej firmy😉 Ale wersji kokosowej i mango jestem ciekawa 😉
OdpowiedzUsuńUwielbiam obie te wersje, także możesz brać w ciemno :D
UsuńMiałam tylko wersje kokosową pachnie bardzo ładnie, ale u mnie to nie taki czysty kokos tylko pomieszane z jakąś nutą :D Byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTo takie typowe Rafaello :D
UsuńZ twojego zestawienia najbardziej korzystne wydaje się Kokosowe masełko. Jednak jakoś tak mnie nie kusi na tyle mocno żeby kupić ale może kiedyś 😉
OdpowiedzUsuńZdecydowanie kokosowe wygrywa :D Ale lubię też papayę czy moringę :D
UsuńO, a to niespodzianka. Nie wpadłabym na to, że kokosowe będzie miało najładniejszy zapach;). Bardziej stawiałabym na dwa pozostałe masła;). Muszę zatem sprawdzić to kokosowe masełko:).
OdpowiedzUsuńKokosowe wypada mega realistycznie :D
UsuńBardzo lubię masła/balsamy do ciała o zapachu kokosa, więc pewnie sięgnę z ciekawości po tą wersję zapachową ;).
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :)
UsuńKocham kosmetyki pachnące kokosem, więc wiadomo który wariant najchętniej bym poznała :)
OdpowiedzUsuńKiedyś unikałam kokosowych produktów, a teraz coraz bardziej się do nich przekonuję ;)
UsuńKiedyś miałam jedno masło z Tbs i bardzo intensywnie pachniało, jestem ciekawa tych zapachów.
OdpowiedzUsuńMasła TBS cechują właśnie wyraziste zapachy :) Choć niektóre z nich są mniej udane :P
UsuńLubie ich masła, ten Rose nie miałam :)
OdpowiedzUsuńI raczej wiele nie przegapiłaś, bo różane było słabe :P
UsuńKokosowe mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńMialam wszystkie i najbardziej lubie rozane i zielona herbate :D
OdpowiedzUsuńCzyli zupełnie odwrotnie niż ja ;D
UsuńNie miałam ich masełek, ale ja i tak nie lubię się smarować :)
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie wieczoru bez smarowania :D :D
Usuńja myślę, ze te pierwsze by mie skusiło D:
OdpowiedzUsuńkokos bym chciała:)
OdpowiedzUsuńBierz w ciemno :D
UsuńJa z TBS miałam mojito (raczej lekkie, ale zapach mega zwłaszcza latem)oraz różowy grejpfrut (mój ulubiony zapach, konsystencja lekka). Oba mi się podobały ale to raczej były nieco bardziej gęste balsamy niż masła ;-)
OdpowiedzUsuńPink Grapefruit miał piękny zapach, ale dla mnie zbyt intensywny - przynajmniej w kremie do rąk ;)
UsuńKiedyś często kupowałam produkty TBS, w tym masełka. Ostatnio zapomniałam o nich :(
OdpowiedzUsuńMoże warto do nich powrócić ;)
UsuńBardzo lubię kokos :)
OdpowiedzUsuńPowoli zaczynam się przekonywać do kokosa ;)
UsuńKiedyś miałam to masełko i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńAle które? :D
UsuńNie miałam nigdy ich masła, najbardziej zainteresowało mnie Green Tea i Coconut. Na tego drugiego muszę się kiedyś skusić bo uwielbiam zapach kokosa :D
OdpowiedzUsuńTe kokosowe masełko pachnie po prostu obłędnie, więc powinnaś być zadowolona :D
Usuńa myślałam, że zielona herbata bdzie rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę w porządku, ale kokos zdecydowanie lepszy :D
Usuńta różana mnie zainteresowała, bo za kokosem nie przepadam :) szkoda, że tobie British Rose się nie sprawdziło :(
OdpowiedzUsuńRóżana wersja ma jakiś dziwny chemiczny zapach :P
UsuńLubię masła TBS i miałam ich kilka. :) Z tych tutaj przerobiłam Fuji Green Tea.
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie wypróbować przy okazji też kokosowe :D
UsuńNie przepadam za masłami do ciała, za długo się trzeba smarować ;)
OdpowiedzUsuńJa to uwielbiam :D
UsuńA ja nadal nie przyjrzałam się bliżej tej marce, mimo że kusi mnie od lat, a od jakiegoś czasu ich sklep stacjonarny mam na wyciągnięcie ręki (jest w tej samej galerii w której pracuję, w sumie to nawet mój sklep ma witrynę naprzeciwko niego) XD
OdpowiedzUsuńW takim razie to grzech, że nawet nie byłaś niczego powąchać :D
UsuńKiedys uwielbialam masla TBS. Dawno ich nie uzywalam, ale mam takie zapasy w tej kategorii produktow, ze nie zuzyje tego przez 5 lat :P
OdpowiedzUsuńJa powoli kończę moje 3-letnie zapasy maseł do ciała TBS :D
Usuń