No cóż… dzisiejszy wpis powinnam zacząć od słów: „A teraz pokażę Wam, co dostałam w prezencie na Mikołaja”, bo wśród zaprezentowanych dziś nowości faktycznie znajdzie się jeden z moich mikołajkowych prezentów, a także zdobycze z posezonowych wyprzedaży ;) Zdecydowałam się przetestować miniatury wielu droższych hitów znanych z blogosfery i YT i szczerze mówiąc sama jestem ciekawa, czy okażą się być warte swojej ceny…
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
BELL EYE BRIGHT PENCIL – poleciałam po tę cielistą kredkę na linię wodną jak po ogień. Bo jak wiadomo limitowane edycje kolorówki Bell znikają z Biedronki z prędkością światła, a kredka Eye Bright Pencil Magical Fairy Tale miała być hitem. Jeśli chodzi o odcień, to owszem, jest naprawdę udany, beżowy, ładnie rozświetla spojrzenie, ale z tą wychwalaną trwałością bym nie przesadzała – u mnie produkt dość szybko znika z linii wodnej. Cena: ok. 9 zł.
BELL MULTI MINERAL ANTI-AGE CONCEALER – do tego taniutkiego korektora dostępnego w Biedronce powracam regularnie od… 2015 roku. Aplikuję go na okolicę pod oczami, ponieważ przepięknie ją rozświetla, optycznie odmładza i na dodatek nie podkreśla zmarszczek. Cena: ok. 10 zł.
CATRICE BROW COLORIST SEMI-PERMANENT BROW MASCARA – żel koloryzująco-utrwalający do brwi. Jego dziwaczną szczoteczkę pokazywałam już w ulubieńcach kwietnia, ale jakoś nigdy nie zadebiutował w nowościach na blogu. Mascara wciąż jest u mnie w użyciu, świetnie utrwala moje długie włoski, a nietypowy kształt szczoteczki znacznie ułatwia dokładne przeczesanie brwi. Długotrwałego zafarbowania brwi nie zauważyłam, ale i tak jest to obecnie mój ulubiony żel do brwi. Cena: ok. 20 zł.
CIEN FOOD FOR SKIN MYDŁO W PŁYNIE Z EKSTRAKTEM Z WANILII – w zasadzie zdążyłam już przerobić kilka opakowań tego mydła. Zapach wanilii nie jest męczący, mydło ma mocno lejącą konsystencję i mniejszą pojemność (300 ml) przez co jest piekielnie niewydajne. Ale ma 90% składników pochodzenia naturalnego i na dodatek jako jedno z nielicznych mydeł w płynie nie przesusza moich dłoni. Cena: ok. 3 zł w Lidlu.
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE – przerobiłam już spokojnie z 20 opakowań tych chusteczek. Są tanie i szybko radzą sobie ze zmywaniem podkładu czy swatchy kosmetyków z rąk. Nie wysychają w opakowaniu. Cena: 99 groszy w Lidlu.
CLINIQUE HIGH IMPACT LASH ELEVATING MASCARA – sporo dobrego o niej słyszałam, więc w momencie, gdy trafiłam na zestaw miniatur tej marki bez wahania się skusiłam. I przyznam, że nie poczułam bluesa. Mascara High Impact ma fajną tradycyjną szczotę zwężającą się w kształt stożka, dzięki czemu łatwo można wytuszować nią rzęsy w wewnętrznych kącikach oczu, ale jeśli chodzi o sam efekt wydłużenia i pogrubienia rzęs, to jest on dobry, ale nie rewelacyjny. Najbardziej jednak denerwuje mnie w niej to, że można ją zmyć jedynie płynem dwufazowym – płyny micelarne jej nie ruszają. Cena: 49 zł za widoczny na zdjęciu zestaw.
CLINIQUE TAKE THE DAY OFF CLEANSING BALM – przez lata blogowania sporo naczytałam i nasłuchałam się zachwytów nad tym jedynym w swoim rodzaju balsamem do demakijażu. I kiedy w końcu trafił w moje ręce (w formie miniatury ofc), poczułam takie małe rozczarowanie. Balsam ma konsystencję wazeliny i wygląd wazeliny, ale najbardziej zabawne jest to, że nie potrafi zmyć tuszu High Impact, który znajduje się z nim w zestawie. Po co łączyć w jeden zestaw mascarę i balsam do demakijażu, który nie jest w stanie tej mascary zmyć? Totalny strzał w stopę. W każdym razie makijaż twarzy typu podkład, puder, bronzer zmywa. Cena: 49 zł za widoczny na zdjęciu zestaw, a produkt pełnowymiarowy kosztuje 149 zł / 125 ml.
ESSENCE MY MUST HAVES – o systemie Essence My Must Haves pisałam w 2017 roku we wpisie Najlepsze drogeryjne cienie do tłustych powiek. W skrócie seria ta składa się z poczwórnych paletek na wkłady, do których dokupujemy osobno cienie lub pudry do brwi tworząc tym samym swoją paletę. Sama posiadam dwie takie paletki, w których trzymam cienie matowe, połyskujące, holograficzne oraz puder do brwi. Na cień 10 Apricotta skusiłam się szukając idealnego zamiennika jednego cienia z palety Zoevy, to typowy odcień brzoskwiniowego szampana. Niestety Apricotta ma dość dziwną strukturę, bo połyskujące drobinki oddzielają się od reszty cienia. O wiele lepszy okazał się puder od brwi 10 My Kind of Brown, który ma typowy odcień „taupe” i pozwala na naturalne podkreślenie brwi. Cena: ok. 7 zł/szt.
GARNIER MINERAL ACTION CONTROL THERMIC – ma zapewniać 72-godzinną ochronę, ale oczywiście w to nie wierzę. Ładnie neutralnie pachnie, dobrze chroni i nigdy nie zdarzyło mi się, żeby przeszedł zapachem potu, a ostatnio mamy przecież 37 stopni w cieniu :P Całkiem porządny antyperspirant. Nie zauważyłam, by zostawiał plamy na ubraniach, ale nie aplikuję go bezpośrednio pod ubranie, tylko jakieś 40 min przed wyjściem z domu. Cena: ok. 7 zł.
REVOLUTION X MAXINECZKA BEAUTY LEGACY – moja „wymarzona” paletka utworzona we współpracy z Maxineczką, która ostatecznie okazała się być małym rozczarowaniem (paletka a nie Maxi :P). Zamówiłam ją świadoma negatywnych opinii pojawiających się w internecie. To po prostu typowa paleta Makeup Revolution, czyli bez szału. Znajdziemy w niej 9 cieni do powiek oraz bronzer, róż i rozświetlacz. Rozświetlacz daje słaby efekt, a bronzer nie blenduje się zbyt łatwo, na suchej skórze potrafi plamić. Cienie również są średniej jakości. Ogólnie nie ma tragedii, to po prostu takie typowe „meh”. Cena: ok. 50 zł.
NIVEA DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – w zasadzie jedyny produkt tej marki, do którego powracam. Jeśli mam trudny do zmycia tusz, to swe kroki kieruję do drogerii i zaopatruję się w różowy płyn z Nivea. To mój typowy „pewniak”, który szybko domywa oporne tusze, nie robi pandy pod oczami, tylko czasem pozostawia lekką mgiełkę na oczach, jeśli przedobrzę z ilością płynu wylanego na płatek kosmetyczny. To również idealna opcja na wyjazd, bo płyn zakręcany jest na porządną nakrętkę i nie ma opcji, żeby się wylał. Cena: ok. 14 zł.
ORIGINS GINZING CRACKER – skusiłam się na niego na wyprzedaży w Sephorze, bo od dawna ciekawiła mnie seria Ginzing od Origins. Tego typu zestawy miniatur są świetną opcją, by przetestować produkty, na które boimy się wydać większe pieniądze, poza tym niesamowicie kusił mnie zawarty w zestawie słynny krem pod oczy Ginzing Refreshing Eye Cream to Brighten and Depuff (5 ml) i wychwalany przez Zuzię z kanału lamakeupebella krem koloryzujący Ginzing Energy-Boosting Tinted Moisturizer z SPF40 (15 ml), który ma być idealnym kremem CC na lato! W crackerze znalazł się również żelowy krem nawilżający Ginzing Energy-Boosting Gel Moisturizer (15 ml) oraz maska Ginzing Peel-Off Mask to Refine and Refresh (15 ml). Produkty z serii Ginzing mają pobudzać skórę, odświeżać ją i rozświetlać. Jeszcze nie otwierałam kosmetyków z zestawu, specjalnie zostawiłam sobie te maluszki na okres wakacyjny. Cena zestawu: ok. 79 zł.
SENSIQUE CIENIE DO POWIEK – jak wiecie regularnie otrzymuję przesyłki PR z Drogerii Natura, w których znajdują się kosmetyki takich marek jak My Secret, Kobo czy Sensique. Ale sama również chętnie sięgam po produkty tych marek i jakiś czas temu skusiłam się na pojedyncze cienie do powiek z serii Sensique Top Color Eyeshadow: 211 Rose Champagne (mega miękki, połyskujący szampański odcień), 215 Volcanic Stone (matowy koral) oraz od kilku miesięcy mój makijażowi hit, czyli 227 Sweet Love (niesamowicie rozświetlający spojrzenie odcień różanego złota), który nakładam na górne powieki na NYX Glitter Primer i przyciemniam ciemniejszym cieniem zewnętrzny kącik – robi robotę! Cienie mają dobrą pigmentację i zaaplikowane na odpowiednią bazę trzymają się na moich tłustych powiekach. Cena: ok. 10 zł.
SEPHORA THE PERFECT MASK DUO – to właśnie mój wspomniany we wstępie mikołajkowy prezent ;) Zestaw składa się z dwóch mini wersji słynnych maseczek Sephory, czyli błotnej Mud Mask purifying & mattifying oraz nawilżającej Gel Mask hydrating & quenching. Pierwsza z nich zawiera cynk i miedź, ma oczyszczać skórę i absorbować nadmiar sebum, dlatego otworzyłam ją specjalnie w obecnym okresie upałów. Dobrze odświeża skórę, choć bryłki zawarte w maseczce dość problematycznie się zmywają, a w zasadzie trzeba je zeskrobać z twarzy :P Z kolei żelowa maseczka nawilżająca zawiera wyciąg z kopru morskiego i ma ekspresowo nawilżać skórę, ale widzę, że jest napakowana silikonami, więc może zapychać. Jeszcze jej nie używałam. Cena zestawu: ok. 49 zł.
WET N WILD PHOTOFOCUS EYESHADOW PRIMER – jedna z bardziej trwałych i tanich drogeryjnych baz pod cienie. Pisałam o niej szczegółowo w poście Bitwa baz pod cienie. Trzeba szybko ją aplikować i dobrze rozcierać na krawędziach, bo momentalnie zastyga. Cena: ok. 20 zł.
WET N WILD COVERALL PRESSED POWDER – skusiłam się na niego po pozytywnych opiniach w internecie. To puder prasowany, który ma trzymać mat i dawać podkładom dodatkowe krycie. Zdecydowałam się na odcień Light/Medium i dopiero rozpoczynam jego testy ;) Cena: ok. 20 zł.
Chciałabym napisać, że to już wszystkie nowości, ale tak naprawdę mam ich z 10 razy tyle, tylko brakuje mi czasu na zdjęcia ;))
Coś was zaciekawiło?
Sporo nowości! Miłego używania :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńTym razem się pochwalę, że znam aż trzy produkty :D Miałam twój ulubiony korektor Bell, ale u mnie niestety piekł przy aplikacji pod oczy, więc zrezygnowałam z niego, chociaż ma potencjał w innych kwestiach. Kulka z Garniera niedawno wylądowała w denku, a najgorsze, że nadal nie pamiętam jak się sprawdzała, chyba była po prostu OK. A co do palety Maxi to wiadomo, że opinie na jej temat są różne. U mnie akurat sprawdza się akurat świetnie (no może oprócz rozświetlacza, który jest problemem), a mam kilka palet Revolution i siostrzanych marek i jak są ok tak tę lubię najbardziej i najczęściej do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że miałaś przeboje z tym korektorem Bell :P Kulki z Garniera są ok, bo są łatwo dostępne, niedrogie i działają ;) Strasznie chciałam, żeby paleta Maxi się u mnie sprawdziła, ale niestety wyszło jak wyszło ;)
UsuńŚwietne nowości. Znam bazę pod cienie Wet N Wild, jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że baza się u Ciebie sprawdziła ;)
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie korektorem bell tzn wiem, że wiele, na prawdę wiele osób go poleca, ale sama jeszcze go nie miałam. Na pewno to zmienię :D Ciekawił mnie też ten jasny cień essence, ale widzę, że jest taki sobie. Zasadniczo nie lubię za bardzo kosmetyków tej marki i widzę, że i na ten produkt się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńZ cieni Essence świetnie sprawdza mi się odcień Chilli Vanilli czyli matowy beż, ale chyba go wycofali :/ Do korektorów Bell ciągle powracam, mam do nich sentyment :)
UsuńSame dobroci :D Szkoda, że paletka okazała się nie wypałem, bo wygląda całkiem fajnie :D Też mnie ciekawią kosmetyki matki Orgins, szkoda że są tak drogie :( No i muszę się wybrać do Biedry :P Wszyscy chwalą markę Bell i pora się przekonać samej co o niej myśleć
OdpowiedzUsuńKosmetyki Bell z Biedronki polecam wypróbować, mają często fajne edycje limitowane ;) Jeśli kosmetyki Origins się sprawdzą, to mogą nawet być drogie, gorzej jeśli okażą się bublami :D
UsuńAkurat ta paleta MUR mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że dobrze na tym wyjdziesz ;)
UsuńMuszę wypróbować to mydło w płynie z Lidla. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, chyba już z 5 opakowań zużyłam ;)
UsuńHuh, a ja tym razem nie znam niczego i jakoś tak nic mnie nie porwało. Ufff to dobrze, moja lista zapasów jest jeszcze spora więc chwilowy detox dobrze mi zrobi hihih ;-)))
OdpowiedzUsuńWakacje na kosmetycznym detoksie to dobry pomysł :D Sama staram się teraz uskuteczniać niekupowanie kosmetyków, bo i tak przed świętami będzie wysyp super zestawów i wielkie promocje :D
UsuńOgrom nowosci :D Mnie niestety marka Revolution nie zachceca dlatego tez ominelam palete Maxi i ten caly szal ;)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze zrobiłaś, bo wydaje mi się, że nie ma czego żałować :P
UsuńSporo nowości :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten korektor Bell i go swego czasu uwielbiałam, myslę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę :)
Paletę od Maxi mam i uważam, że to jest jedna z lepszych paletek od MUR, to trio do konturowania faktycznie jest słabe, natomiast cienia dla mnie są świetne (a miałam trochę paletek z MUR, które był po prostu beznadziejne) :)
Czyli z korektorem mamy podobnie :D Paletka Maxi zbiera tak skrajne opinie, że to aż dziwne :D Ten najładniejszy fioletowy cień z plaetki w ogóle nie chce mi się transferować na powiekę ;D
UsuńMnie jakoś od początku nie kusiła paletka Maxineczki. Lubię za to cienie Sensique i Essence :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są jeszcze cienie z My Secret :D
UsuńW lecie używam mniej kolorowych kosmetyków, ale cienie zawsze lubię testować niezależnie od pory roku :)
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do cieni do powiek :D
UsuńSporo fajnych rzeczy :). Cracker też bym brała, gdybym wiedziała :P. Z Sensique też dostaję produkty i kilka z nich okazało się bardzo fajnych np. rozświetlacz :). Cieni jeszcze nie patrzyłam :P
OdpowiedzUsuńCracker kupiłam już jakiś czas temu, nie na czerwcowej wyprzedaży ;) Cienie Sensique ma naprawdę ciekawe, zwłaszcza te połyskujące :)
UsuńZaczęłam czytać początek i.... zerknęłam na datę publikacji wpisu ha, ha. :D Ogólnie nigdy nie pomyślałabym, że Biedronka może mieć dobre kosmetyki. Zaciekawiłaś mnie tym korektorem. Ja zawsze sięgałam po te z wyższej półki. Nie omieszkam przetestować. :)
OdpowiedzUsuńTakie już mam poślizgi, cóż poradzić :D 30 stopni na zewnątrz, a ja o mikołajkach piszę ;)) Korektory z niższej półki są obecnie bardzo dobrej jakości, z lżejszych polecam właśnie Bell, a z mocno kryjących korektor z Sensique High Coverage ;)
UsuńKredki z Bell jestem ciekawa, ale znając życie już jest wykupiona :p
OdpowiedzUsuńNie ma już jej w sprzedaży chyba ;)
UsuńJuż Ci pisałam, że powinnam omijać te Twoje posty :) ale poznaje dzięki tym zestawieniom fajne nowości.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo się cieszę :D Nie omijaj! :D
UsuńBardzo fajne nowości. Kredkę z Bell mam i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńKolorek ma ładny, tylko ta trwałość... :P
UsuńPaletka Maxineczki również mnie kusiła, ale ostatecznie nie uległam ;P Znam jedynie płyn do demakijażu Nivea, ale u mnie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńSzkoda, że płyn się u Ciebie nie sprawdził :( U mnie gorzej wypadła jego niebieska wersja :P
Usuńz nich wszytskich mnie na razie najbarziej ciekawią produkty od Cien ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo kosztują grosze :D
UsuńAlez nowości, chusteczki muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńMnie zaciekawił płyn do demakijażu Nivea, chyba się skuszę :) Zdarza się, że ciężko mi zmyć jakiś tusz. Nawet nie wiedziałam, że Lidl ma takie fajne i nie drogie chusteczki odświeżające.
OdpowiedzUsuńLidl ma sporo tanich i ciekawych kosmetyków, głównie właśnie marki własnej Cien ;)
UsuńA u mnie ta kredka z Bell fajnie się trzyma :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zazdroszczę :D
UsuńTeż kupiłam ta cielistą kredkę z Bell. Kupiłam ostatnią :)
OdpowiedzUsuńMiałaś szczęście :D
UsuńIle nowości :) Kupiłam niedawno to mydło z Lidla, ale jeszcze nie używałam. Szkoda że okazało się niewydajne bo skład ma ładny :)
OdpowiedzUsuńMa w sumie małą pojemność, więc i małą wydajność ;)
Usuńo! Mam tą kredke z Bell, jeszcze nei używałam ale jest:) Dezodorant w kulce znam i lubię, czasem wracam.
OdpowiedzUsuńTo może pora wypróbować, zanim się przeterminuje :D :D
UsuńMnie również ciekawią kosmetyki Origins i to też za sprawą Zuzi. Ciekawe czy jeszcze te zestawy są dostępne w Sephorze stacjonarnie.
OdpowiedzUsuńZawsze warto zajrzeć jak się ma taką możliwość :)
UsuńSwietne nowosci :)tego pudru z WNW nie lubie ,wole ten nowy photo focus :)
OdpowiedzUsuńU mnie już niestety zlikwidowali szafę Wet n Wild, więc już nie sprawdzę :P
UsuńMoja ulubiona wersja tego antyperspirantu z Garniera :) Miłego testowania :) Nic więcej nie znam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Sama chyba wolę różową wersję kulki ;)
UsuńPamiętam ten korektor z Bell, swego czasu zużyłam kilka jego opakowań. Najbardziej z tych nowowści zainteresowały mnie cienie z Sensique i Essence.
OdpowiedzUsuńCienie z Sensique na bazie naprawdę pięknie się zachowują i mają ciekawe odcienie :)
UsuńMiłego używania :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń