Na moje nieszczęście w czerwcu dotarła do nas fala tropikalnych upałów, więc byłam zmuszona zmienić swoją dotychczasową pielęgnację. Odstawiłam kremy do twarzy na rzecz lżejszych formuł, ciężkie perfumy zamieniłam na mniej zobowiązujące mgiełki do ciała, a do wieczornego rytuału demakijażowego na nowo wprowadziłam olejki. Ponadto zanotowałam po latach aż dwa udane kosmetyczne powroty do produktów, które kiedyś lubiłam, ale z czasem poszły u mnie w odstawkę. Zainteresowani?
ULUBIEŃCY CZERWCA 2019
BATH&BODY WORKS MGIEŁKA FIJI PINEAPPLE PALM
O mgiełkach Bath&Body Works wspominałam już we wpisie na temat letnich propozycji kosmetycznych. Zapach Fiji Pineapple Palm jednoznacznie kojarzy się z wakacjami w tropikach – to cudowna symfonia składająca się z nut kokosa, ananasa z delikatnym zielonym akordem w tle. Jest słodka niczym ananas i świeża jak oceaniczna bryza, choć zdecydowanie pierwsze skrzypce gra tutaj ananas. Mgiełki do ciała nie należą do najtrwalszych (u mnie zapach trzyma się przez jakieś 4-6h), ale w czasie upałów sięgających 40 stopni w cieniu chyba nie chciałabym pachnieć intensywnie przez cały dzień, bo zrobiłoby mi się po prostu niedobrze :P Poza tym to fajna opcja, jeśli wieczorem chcemy te same ubrania spryskać perfumami, bo poranny zapach mgiełki zdąży już się ulotnić z naszych ubrań. Warto jeszcze dodać, że mgiełki BBW mają sporą pojemność liczącą aż 236 ml i można je dorwać w atrakcyjnych cenach na Notino.
BIELENDA MAKE-UP ACADEMIE MAGIC WATER NUDE
Na Magic Water skusiłam się przez nostami z bloga Urbanbeautician i muszę przyznać, że dopiero z czasem potrafiłam docenić działanie tej mgiełki. Prawdopodobnie działo się tak, ponieważ wcześniej używałam bardzo bogatej pielęgnacji przez co moja skóra była naturalnie błyszcząca, a odkąd nastały upały swoją pielęgnację ograniczyłam do minimum, więc siłą rzeczy cera wygląda na bardziej suchą. Ta sytuacja dała idealne pole do popisu dla cudaka jakim jest mgiełka Bielendy zawierająca rozświetlające drobinki. Mgiełka jest dostępna w czterech wariantach, które pokazywałam Wam w tym wpisie. Początkowo używałam ją pod podkład, bo atomizer pryskał jednolitym strumieniem, ale z czasem okazało się, że po prostu lekko się przytkał i od momentu odblokowania dozuje idealną mgiełkę. Obecnie używam jej na skończony makijaż i zgodnie z obietnicą producenta daje efekt „glass skin”, czyli jednolicie rozświetlonej, niemalże mokrej skóry, przez co automatycznie sprawia, że cera wygląda na młodszą, dobrze nawilżoną i wypoczętą. Każdy matowy podkład czy puder potrafi w magiczny sposób zamienić w taki o bardziej świetlistym wykończeniu. Fajnie też można nią odświeżyć makeup po całym dniu w pracy. Polecam!
BOURJOIS PODKŁAD HEALTHY MIX
Lata temu, gdy Youtube dopiero raczkował, triumfy święcił podkład Bourjois Healthy Mix lansowany głównie przez Maxineczkę. To właśnie dzięki jej poleceniom ostatecznie skusiłam się na ten podkład, ale miałam z nim jeden problem – był nietrwały. Dlatego w pewnym momencie z niego zrezygnowałam, nie interesowała mnie nawet jego nowa wersja. Ale traf chciał, że odświeżony Healthy Mix przyszedł do mnie w przesyłce od Notino i to jeszcze w idealnie dopasowanym odcieniu, więc żal było nie wypróbować i… jestem na tak! Odnoszę wrażenie, że nowa wersja podkładu Healthy Mix ma odrobinę lepsze krycie, a na pewno jest bardziej trwała. Może nie nazwałabym tej formuły zastygającą, ale nie jest już tak łatwa do naruszenia jak kiedyś. Na skórze wygląda przepięknie, świeżo, naturalnie, nie podkreśla suchych skórek, łatwo aplikuje się nawet palcami i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Jeśli zastanawiacie się czy do niego powrócić, to myślę, że warto.
NACOMI OLEJ JOJOBA
Do oleju jojoba z Nacomi również powróciłam po dłuższej przerwie. Jest moim olejem bazowym w oczyszczaniu twarzy metodą OCM. O mojej metodzie oczyszczania twarzy pisałam we wpisie o podstawie mojej wieczornej pielęgnacji. W największym skrócie: do OCM potrzebujemy oleju bazowego (u mnie jojoba właśnie), oleju rycynowego i ściereczki. Olej rycynowy oczyszcza skórę, a jojoba odżywia i reguluje wydzielanie sebum (oczywiście w dłuższej perspektywie, nie od pierwszego użycia). Na wstępnie oczyszczoną płynem micelarnym twarz nakładam w odpowiedniej proporcji mieszankę obu olejów, masuję i kładę na to ściereczkę zamoczoną w gorącej wodzie. Po chwili ścieram wszystko, ściereczkę przepłukuję, namaczam w zimnej wodzie i znów kładę na skórę. Co mi to daje? Po myciu zwykłymi żelami do mycia twarzy w trakcie upałów zauważam efekt odwrotny do zamierzonego, czyli zaczynają mi powstawać niedoskonałości. Natomiast jeśli co drugi dzień stosuję wieczorne mycie olejami, rano niedoskonałości są zdecydowanie mniejsze lub przez noc całkowicie znikają, a skóra za dnia wydziela mniej sebum. PS. Nacomi wprowadziło opakowania olejków wyposażone w pipety, co ułatwia odmierzanie proporcji, więc warto na początek poszukać właśnie wersji z pipetą.
WIBO PRIMER UNICORN TEARS
Tak jak już wspominałam powyżej - w trakcie tropikalnych upałów zmuszona jestem odstawiać kremy do twarzy, bo makijaż dosłownie po nich „spływa”, ale jednocześnie muszę znaleźć coś w zamian, bo z natury mam suchą skórę. W tym roku z pomocą przyszedł mi prześwietny primer Wibo Unicorn Tears, który swego czasu był hitem blogosfery. Używam go jako serum do twarzy, czyli nakładam na oczyszczoną skórę zamiast kremu i od razu wykonuję makijaż (nie trzeba czekać). Primer jest lekko lepki, dzięki czemu podkład lepiej „przywiera” do skóry i jednocześnie trudniej się ściera. Skóra przy regularnym użytkowaniu primera nie jest przesuszona, nie wyświeca się też nadmiernie w ciągu dnia. Póki co Unicorn Tears świetnie współpracuje u mnie ze wszystkimi podkładami (np. Bourjois Healthy Mix, Catrice All Matt Plus, Estee Lauder Double Wear). Odnoszę wrażenie, że skóra po aplikacji podkładu na primer Wibo jest bardziej nieskazitelna niż z samym podkładem. Jakby tego było mało primer ma przepiękny zapach i nie zauważyłam, by powodował powstawanie niedoskonałości. Podsumowując - jeśli mieliście w planach po niego sięgnąć, najlepiej zrobić to właśnie latem ;)
Ciekawa jestem czy Wy również latem diametralnie zmieniacie swoją pielęgnację? ;)
Sporo powinnam wypróbować:)
OdpowiedzUsuńTę magiczną piąteczkę naprawdę polecam ;)
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców, choć miałam kiedyś ten podkład Bourjous i go nie polubiłam. Może więc i mnie ta nowa formuła by przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest o wiele lepsza i tak pięknie "odświeża" skórę - dzięki niej jest bardziej promienna i wizualnie "rześka" ;)
UsuńDo zakupu tego lubianego podkładu sie przymierzałam, ale niestety zbyt mało kryjący jak dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńKrycie można budować, ale niestety nie w nieskończoność :P
UsuńU mnie na lato też się zmieniła pielęgnacja, po pierwsze z racji pogody, a po drugie akurat pokończyły mi się wszystkie produkty do pielęgnacji z zimy, więc idealnie można powiedzieć :D Z twoich ulubieńców znam helathy mix z który miałam podobną relację, ale mnie się trafił jeszcze egzemplarz z przezroczystą zatyczką i czerwoną pompką ten okrągły bardziej :D Tej najnowszej wersji nie miałam i nie wiem, czy chcę spróbować po raz drugi :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie idealnie zgrałaś się z wymianą pielęgnacji pod względem czasowym :D A jeśli chodzi o podkład, to miałaś starszą wersję, czyli tę mniej trwałą moim zdaniem ;)
UsuńTego podkładu jestem bardzo ciekawa, mgiełka musi pachnieć obłędnie :)
OdpowiedzUsuńMgiełka jest idealnym wyborem na upały :D A podkład jest wart poznania ;)
UsuńBourjois Healthy Mix jest już niemal kultowy. Jednak nadal go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńTo musisz nadrobić, bo warto :D
UsuńZnam zarówno podkład Healthy Mix z Bourjois jak i primer z Wibo, oba produkty bardzo lubię! :)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się, że nie tylko mi przypadły do gustu :D
UsuńZapach mgiełki chyba by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
UsuńOlej Jojoba to też jeden z moich stałych ulubieńców, których zawsze mam w domu ;)
OdpowiedzUsuńTo był pierwszy olej, który kiedyś wypróbowałam i od razu strzał w 10! ;)
UsuńZamierzam kupić Bourjois Healthy Mix ale zapewne będę miała problem z dobraniem koloru.
OdpowiedzUsuńTeraz doszły nowe odcienie "połówki", więc powinno był łatwiej dobrać idealny odcień ;)
UsuńU mnie od lutego pielęgnacja ta sama ;) Jedynie zrezygnowałam z płynnych, cięższych podkładów, a tak to bez zmian ;) Czyli nuuuda ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ciężko by było o uniwersalną pielęgnację, bo latem moja skóra się mega przesusza, a w trakcie upałów mega przetłuszcza ;)
UsuńProdukt marki Bielenda bardzo mnie zaciekawił, mam wielkie zaufanie do tej marki, więc testy ich kosmetyków są czystą przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Również bardzo lubię kosmetyki Bielendy :) Nie spodziewałam się, że mgiełka okaże się być takim hitem ;)
UsuńW lecie używam mniej kosmetyków i staram się aby były lekkie i nie stwarzały efektu obciążającego :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobry kierunek, sama staram się tak właśnie postępować ;)
UsuńNie znam tych produktów oprócz oleju jojoba oczywiście;) Kosmetyki również musiałm zmienić przez te upały- a raczej ograniczyć.
OdpowiedzUsuńMinimalizm w trakcie upałów jest jak najbardziej wskazany ;)
UsuńTe mgiełki z Bielendy od dawna mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich same dobre opinie poza złotą wersją, która ponoć zapycha aplikator :P
UsuńMgiełka wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTylko czy chodzi o zapachową czy tę do twarzy? :D
Usuńte unicorn tears muszę w końcu ucapić i sama przetestować:)
OdpowiedzUsuńTeż strasznie długo się za to zabierałam, ale nie żałuję zakupu :D
UsuńBATH&BODY WORKS mogłaby do mnie trafić:)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam fazę na ich produkty ;)
UsuńMuszę wypróbować olej jojoba :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest bardzo uniwersalny i sprawdza się na różnych cerach ;)
UsuńMgiełka BBW to dla mnie zawsze mega pokusa;).
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :D Mają naprawdę ciekawe wersje zapachowe ;)
UsuńNie miałam okazji poznać nic z Twoich czerwcowych ulubieńców. Mgiełkę z Bielendy znam, ale inną wersję.
OdpowiedzUsuńTo już zawsze coś :D
UsuńPodkład mam i szczerze polecam, choć na lato wydaje mi się za ciężki i latem używam tylko Oxygen od AA, ale to już moja nerwica natręctw - nie lubię, jak podkład widać na twarzy (a w słońcu o to nietrudno), dlatego ten wolę na jesień:) Ale jest super, to fakt!
OdpowiedzUsuńMGIEŁKI DO CIAŁ
Pozdrawiam! <3
Tov
Całe szczęście u mnie nawet latem się sprawdza :) W sumie cieszę się, że akurat teraz trafił w moje łapki ;)
UsuńTa mgiełka!!! :D
OdpowiedzUsuńAle która? :D
UsuńJa na szczęście wszystkie kosmetyki, które nie nadawały się na lato, zużyłam przed czerwcem.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak przemyślana pielęgnacja ;)
UsuńLubie ten Wibo Unicorn Tears :) teaz zaczelam go uzywac bo u nas upaly tez :(
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że tyle osób go polubi, ale świetnie się sprawdza ;)
UsuńOj tą mgiełkę to bym przygarnęła :P
OdpowiedzUsuńAle zapachową czy Bielendy? :D
Usuńnie znam żadnego z tych ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńTo już chyba tradycja :D
UsuńSame dobroci masz w ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńMgiełka Bielendy to też mój hit :)
Mgiełka to prawdziwy hit internetów :D
UsuńMgiełka BBW mnie zaciekawiłą :)
OdpowiedzUsuńMają w ofercie naprawdę ciekawe zapachy :D
UsuńBardzo lubię ten podkład Bourjois :))
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobnie :D
UsuńJa bardzo lubię ten podkład z Bourjois. A latem owszem zmieniam pielęgnację.
OdpowiedzUsuńW sumie to dziwne, ale kiedyś nie zmieniałam pielęgnacji niezależnie od pór roku :P
UsuńLatem odkładam wszelkie podkłady, a mam ten co pokazujesz, mało go używałam, na jesień może zmienię o nim zdanie ;) Mgiełkę Bielendy też mam i po trochu używam :)
OdpowiedzUsuńCzyli kilka produktów nam się pokrywa ;)
UsuńLubię podkład Healthy Mix, ale latem wolę kremy BB :)
OdpowiedzUsuńMam też BB krem Healthy Mix, ale nie spodobał mi się :P
UsuńTeż lubię nadal ten podkład ale jednak bardziej w okresach jesienno-zimowych bo latem za szybko mi się wyświeca:) Fajni ulubieńcy, pozdrawiam:**
OdpowiedzUsuńCo do zasady mam suchą cerę, więc latem Healthy Mix u mnie też daje radę ;)
Usuń