Już wkrótce na blogu szykuje się kolejne kosmetyczne denko i jak zawsze niezmiernie mnie bawi, że już zużyłam kosmetyki, których nawet nie zdążyłam pokazać Wam w nowościach. Nie oznacza to bynajmniej, że tak szybko denkuję produkty… Po prostu z takim opóźnieniem wrzucam na bloga swoje zakupy 😉 A jako, że lepiej później niż wcale, pokażę Wam dziś kolejną część z moich „nienowych” nabytków. Jest wśród nich całkiem sporo pozytywnych zaskoczeń!
MOJE NOWOŚCI KOSMETYCZNE
KOSMETYKI AA BIO NATURAL KREM POD OCZY Z DZIKĄ RÓŻĄ
To jeden z tych produktów, które często wrzucamy do koszyka, ponieważ kosztuje grosze na wyprzedaży. Znając życie za ten krem zapłaciłam ok. 7 zł w Drogerii Natura (typowa Grażyna biznesu!). Kremu pod oczy z dziką różą marki AA przeznaczony jest do skóry zestresowanej z oznakami starzenia. Nie muszę chyba dodawać, że nie spodziewałam się po nim niczego nadzwyczajnego? A jednak pozytywnie mnie zaskoczył! Używam go od niedawna, ma naprawdę gęstą i treściwą konsystencję jak na produkt zamknięty w tubce, choć w zasadzie nie ma się czemu dziwić, skoro na początku składu znajduje się odżywcze masło shea. Kosmetyk sprawnie sunie po skórze, nie bieli, przyzwoicie nawilża, nie podrażnia oczu i nadaje się pod makijaż. Na razie oceniam go na plus.
ALTERRA SZAMPON DO WŁOSÓW BIO PAPAJA I BIO BAMBUS
Kiedyś bardzo lubiłam się z tym szamponem, więc znów dorzuciłam go do koszyka w trakcie zakupów w Rossmannie. Dodaje włosom objętości, pięknie pachnie i dobrze myje. Tym razem prawie całe opakowanie zużyłam do mycia pędzli, bo nie miałam innego kosmetyku do tego celu 😉 Recenzję szamponu znajdziecie we wpisie: Alterra szampon bio papaja i bio bambus.
AVON CARE KREMY DO RĄK
Kiedyś dorwałam te urocze mini-kremiki do rąk w jednym z katalogów i miałam zamiar używać ich jako tzw. kremów do torebki ze względu na małą pojemność. Na pierwszy ogień poszła błękitna wersja i muszę przyznać, że zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Krem koił spierzchnięte dłonie, ekspresowo się wchłaniał i dobrze nawilżał skórę. Teraz w użyciu mam wersję różową, która w odróżnieniu od poprzednika, przeznaczona jest nie do skóry normalnej a do bardzo suchej. Ma już nieco cięższą konsystencję i nie wchłania się tak szybko, ale co do działania wypowiem się dopiero po jakimś czasie.
BIELENDA CAMELLIA OIL KREMOWY OLEJEK DO TWARZY
Zazwyczaj staram się przetestować choć jeden kosmetyk Bielendy z każdej nowej linii i w przypadku serii kameliowej zdecydowałam się na kremowy olejek do pielęgnacji twarzy. Ma ujędrniać i zapobiegać wiotczeniu skóry, dzięki zawartemu w składzie olejowi z kamelii oraz ceramidom. Nie przypomina klasycznego olejku, jego konsystencja jest podobna do lotionów do ciała i pobiera się go za pomocą pipety. Kosmetyk posiada wysoką zawartość kwasów Omega-9, fajnie się rozprowadza, szybko wchłania, ale na razie nie jestem do końca pewna czy mnie nie zapycha.
EVELINE COSMETICS NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY
Miałam już kiedyś różową wersję tego płynu i byłam z niej bardzo zadowolona, postanowiłam więc przetestować niebieską skierowaną do cery normalnej i suchej. Jeśli chodzi o moje pierwsze wrażenie, to płyn nie szczypie w oczy i nie podrażnia skóry, ale z tuszami do rzęs idzie mu różnie – ma problem z mascarami L’Oreal, ale za to szybko domywa te z Wibo czy Lovely. Nie pieni się na skórze, ani nie pozostawia na niej nieprzyjemnej warstwy.
HUMBLE BRUSH SZCZOTECZKA DO ZĘBÓW
Już chyba od roku chciałam Wam napisać o tej bambusowej szczoteczce, lecz wydaje mi się, że jeszcze tego nie zrobiłam… Przez lata używałam sonicznych szczoteczek z Biedronki, ale niestety nowe egzemplarze, które pojawiają się od czasu do czasu w asortymencie sklepu, są o wiele gorszej jakości niż wersje sprzed lat. Dlatego zaczęłam szukać jakiejś ciekawej alternatywy i moją uwagę przykuły proste bambusowe szczoteczki Humble Brush. Mają całkiem sporą główkę, więc na początku trudno było mi się do tego przyzwyczaić, ale było warto. Szczoteczka bardzo dokładnie doczyszcza moje zęby, a wersja Soft nie podrażnia moich dziąseł. Nie muszę chyba też nikomu tłumaczyć, że bambusowa szczoteczka jest bardziej przyjazna środowisku niż plastikowa, na dodatek zapakowana jest w tekturowe opakowanie (a nie plastik!). Znajdziecie je w Rossmannie czy Drogerii Natura.
L’OREAL BOTANICAL FRESH CARE LAWENDOWA MASKA DO WŁOSÓW
Tradycyjnie muszę podkreślić, że nie przepadam za zapachem lawendy, ale akurat ta maska trafiła mi się jako dodatek do kobiecego magazynu. Ma gęstą konsystencję i jest przeznaczona do włosów delikatnych i łamliwych. Muszę przyznać, że ciężko mi zakwalifikować ją według działania do którejś z tradycyjnych kategorii: emolientowej, proteinowej czy humektantowej. Na moich włosach daje efekt a la proteinowy, ponieważ włosy są sztywne i odbite od nasady, ale brakuje mi w niej odżywienia i dociążenia kosmyków, jakie dają emolienty. Może z czasem zacznie lepiej współpracować.
LOVE BEAUTY AND PLANET SZAMPON W KOSTCE KOKOS I KWIAT MIMOZY
Ponoć ze mnie jest mimoza, ale nie dlatego sięgnęłam po szampon Love Beauty and Planet 😉 Jakiś czas temu miałam „fazę” na kupowanie wszelkich szamponów w formie kostki w celu przygotowania porównania kostek dostępnych na naszym rynku. Jedyną przeszkodą w intensywnym testowaniu tego typu produktów jest moja super hiper ultra wrażliwa skóra głowy, której lepiej nie wkurzać. Szampon Love Beauty and Planet z kokosem i kwiatem mimozy przeznaczony jest do cienkich włosów pozbawionych objętości. Jeszcze go nie testowałam, ale recenzje zbiera raczej negatywne…
MANUFAKTURA PIĘKNA MASŁO DO UST BIAŁA CZEKOLADA
Rok temu w Rossmannie skusiłam się na masełko do ust Manufaktura Piękna Biała Czekolada. To wegański produkt o naturalnym składzie. Znajdziemy w nim m.in. odżywcze masło shea, olej z awokado, olej z nasion kakaowca czy olej makadamia. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym słoiczku, przez co konieczne jest wkładanie do środka paluchów (tudzież szpatułki), ma bardzo gęstą i zbitą konsystencję, która topi się pod wpływem ciepła naszego ciała/ust. Stosuję je na noc i póki co pod względem działania wypada średnio, ale dajmy mu szansę się wykazać 😉
MARION KREMOWA MASECZKA DO TWARZY ZIMOWY RELAKS
Maseczki z zimowej serii Marion były kiedyś dostępne w Lidlu. Skusiłam się na wersję wygładzającą z imbirem i cynamonem. Jej zapach kojarzy mi się z korzennymi ciasteczkami, a skóra po użyciu była przyjemnie napięta i gładka w dotyku, choć oczywiście był to efekt jednorazowy.
TANGLE TEEZER THE ULTIMATE
Moją pierwszą szczotką „ze stajni” Tangle Teezer była Tangle Teezer Compact. To wersja do torebki, która posiada dodatkową plastikową nakładkę zabezpieczającą „igły” przed powyginaniem się np. pod wpływem nacisku innych przedmiotów. Miała jednak podstawowy minus – brak rączki. Bardzo często wypadała mi z dłoni podczas czesania, dlatego postanowiłam wypróbować wersję „full wypas”, czyli widoczną na zdjęciach Tangle Teezer The Ultimate. Jest to chyba największa z dostępnych szczotek TT, ma dużą powierzchnię pokrytą igłami, dobrze leżącą w dłoni rączkę, a same igły są naprawdę długie - są w stanie dotrzeć wszędzie nawet przy bardzo gęstej fryzurze. The Ultimate jest stosunkowo łatwa w utrzymaniu czystości i sprawnie rozczesuje włosy. Jestem z niej zadowolona.
THE BODY SHOP JOGURT DO CIAŁA MANGO
Miałam już okazję testować masło do ciała Mango z The Body Shop i bardzo podobał mi się jego zapach. Robiąc zamówienie na stronie producenta w trakcie Black Friday, postanowiłam przetestować jogurt do ciała w tej wersji zapachowej. Jeszcze go nie otwierałam, ale mam nadzieję, że nie zawiedzie mnie swoim działaniem.
THE BODY SHOP MASŁO DO CIAŁA MORINGA
Masło Moringa jest jednym z moich ulubionych maseł do ciała z TBS. Ma piękny, świeży zapach stanowiący połączenie bzu i skoszonej trawy, gęstą i treściwą konsystencję oraz naprawdę porządne działanie odżywczo-regenerujące. Mój must have!
THE BODY SHOP MASŁO DO CIAŁA VANILLA PUMPKIN
Kocham masła The Body Shop, więc staram się testować kolejne wersje zapachowe, w tym te pochodzące z różnych edycji limitowanych. Jesienią miałam fazę na dynię, więc wrzuciłam do koszyka masło o zapachu dyniowo-waniliowym. Jeszcze go nie otwierałam.
THE BODY SHOP ŻEL POD PRYSZNIC VANILLA PUMPKIN
Z akapitu powyżej już wiecie, dlaczego zdecydowałam się na tę wersję zapachową. Nigdy nie miałam pełnowymiarowego żelu pod prysznic The Body Shop, ale w cenie 9,99 zł żal się nie skusić. Kosmetyk ma kremową konsystencję i boski zapach przywodzący na myśl słodki dyniowy deser. Dobrze myje ciało i nie przesusza skóry. Naprawdę udany zakup.
URODA MELISA POMADKA DO UST
Kolejny kosmetyk, który trafił do mnie, ponieważ był dodatkiem do kobiecego magazynu. Chroni usta na przeciętnym poziomie, nie ma zapachu, a smakiem i konsystencją przypomina sztywny świecowy wosk a la pomadki z lat 90’. Na pewno do niego nie wrócę.
Post wyszedł wyjątkowo długi, ale mam nadzieję,
że któryś z produktów Was zainteresował? 😉
Ciekawe nowości, muszę sobie taką szczoteczkę sprawić :)
OdpowiedzUsuńWarto zmieniać nasze nawyki na bardziej eko nawet w tak małych sprawach ;)
UsuńTa maseczka marion mnie zaciekawiła :) Tak to żadnych z tych kosmetyków nie miałam.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze inną wersję z tej zimowej serii, ale póki co jej nie używałam ;) Pewnie można je jeszcze gdzieś dostać w Lidlu ;)
UsuńSporo tego :) Lubię płyny micelarne Eveline. Za to w ogóle nie służą mi kremy do rąk z Avonu.
OdpowiedzUsuńTeż byłam sceptycznie nastawiona do kremów do rąk z Avon, ale akurat jeden z nich świetnie się u mnie sprawdził :)
Usuńświetne nowości ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńAle dużo fajnych rzeczy sama bym przytuliła
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wpadły Ci w oko ;)
UsuńEkstra nowości :) Mnie zainteresował kremowy olejek do twarzy z Bielendy. Ostatnio bardzo się polubiłam z olejowymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńSzczoteczka również od dawna mnie kusi, ale jestem w tym względzie wymagająca i bałam się, że nie spełni moich oczekiwań, stąd jeszcze nie wpadła w moje ręce.
Ten kremowy olejek to niestety bardziej krem niż olejek ;) A w zasadzie taka lekka emulsja. Na szczoteczkę warto polować na promocji, jeśli boisz się rozczarowania :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńDużo rzeczy kojarzę, ale miałam okazję wypróbować maseczkę zimową od mariona (ale w dwóch innych wersjach, niebieska i czerwona). Same fajne produkty i aż chce się testować :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Mam jeszcze jedną wersję maseczki Marion, bodajże z kakao, ale jej nie używałam ;) Pozdrawiam!
UsuńNajbardziej zainteresował mnie balsam do ust. Szkoda, że średnio wypada pod względem działania.
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest wart uwagi :P
UsuńSuper nowości, przyjemnego testowania :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńMiałam ten żel pod prysznic wanilia z dynią, super zapach zwłaszcza na skórze po kąpieli.
OdpowiedzUsuńJest bardzo przyjemny i nie przesusza skóry :)
UsuńMiałam kiedyś tangle teezer ale wolę szczotki "z gąbeczką". Nie wiem jak je nazwać.. :D
OdpowiedzUsuńWiem, o które Ci chodzi :) Mi tego typu szczotki niestety mocno szarpały włosy ;)
UsuńSporo nowości : ) nie wiedziałabym od czego zacząć ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W zasadzie prawie wszystko mam już w użyciu ;)
UsuńBardzo lubię kremiki do rąk z Avon :)
OdpowiedzUsuńMnie kusiły jedynie ciekawe wersje zapachowe od nich ;)
UsuńSporo skarbów :) Wszystko chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobały ;)
UsuńJa zużyłam niedawno żel pod prysznic TBS Moringa, bardzo ładny zapach. Dawno nie miałam ich maseł, a kiedyś używałam ich nałogowo :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam małą przerwę od ich maseł, ale teraz powracam do nich w wielkim stylu ;)) A może raczej w sporej ilości :P
Usuńmam te szczotke od 3 lat i nadal uwazam ze jest genialna
OdpowiedzUsuńU mnie również świetnie się trzyma od kilku miesięcy :)
UsuńWszystko co mango musi być dobre!
OdpowiedzUsuńWiadomo :D
UsuńMiałam ten szampon w kostce z Love Beauty and Planet i u mnie sprawdzał się całkiem nieźle, chociaż nie mam ogólnego porównania do innych produktów tego typu, bo oprócz niego nie używałam jeszcze żadnego innego szamponu w kostce. Mnie chyba najmocniej z Twoich nowości ciekawi lawendowa maska do włosów, ale to dlatego, że ja kocham zapach lawendy w kosmetykach (co też objawia się tym, że mam wobec niego spore wymagania stricte zapachowe, którym mało który kosmetyk potrafi sprostać:)).
OdpowiedzUsuńTen szampon zbiera mnóstwo negatywnych opinii, więc zaczynam się bać :P A z lawendą widzę mamy kompletnie na odwrót ;))
UsuńSuper nowości, mam ten jogurt z TBS w wersji ogórkowej i super był na lato bo fajnie chłodził :)
OdpowiedzUsuńCiszę się, choć mam pewne obawy, że ten jogurt będzie słabo nawilżał ;)
UsuńMasło do ust o zapachu białej czekolady? Omg, czekam na recenzję :D
OdpowiedzUsuńPóki co mnie jakoś szczególnie nie porwało :P
UsuńZnam produkty The Body Shop (jogurty mi nie podeszły) i maskę lawendową L'Oreala. U mnie się sprawdza. :) A ciekawi mnie olejek kameliowy Bielendy.
OdpowiedzUsuńTeż obawiam się o te jogurty, bo miałam podobny produkt z Nacomi i był straszny :P
UsuńJeśli chodzi o szampon w kostce, polecam ci 4Szpaki i ich uniwersalny szampon. Mam właśnie chyba 3/4 kostkę (używam ich od roku) i jest genialny :) a szczoteczka bambusowa to moje marzenie, ale od szwagra mojego V. dostajemy masę szczoteczek i past do zębów...
OdpowiedzUsuńMam ten szampon i również jestem z niego bardzo zadowolona :))
UsuńAle ładne zdjęcia! Tak się złożyło, że nie znam z tego zestawienia żadnego produktu, więc czekam aż pokażesz je w denku, bądź recenzjach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Może jakaś recenzja się wkrótce "wysmaży" ;)
Usuń