W kwietniowym denku wylądowało aż 27 pustych opakowań, co jest niemałym wyczynem. Żeby było ciekawiej, w trakcie majówki pokusiłam się o porządki w toaletce, więc za miesiąc czeka Was denko gigant 😉 Ale wracając do kosmetyków zużytych w kwietniu – zmobilizowałam się i pokończyłam sporo pootwieranych miniatur, dzięki czemu udało mi się odrobinę odgruzować przestrzeń. Sami zobaczcie!
DENKO KWIETNIA 2021
APART MYDŁO W PŁYNIE WANILIA I GARDENIA – za 900 ml tego mydła zapłaciłam w Tesco jedynie 6 zł w promocji. Produkt miał kremową konsystencję i przyjemny waniliowy zapach, który pozostawał dłużej na dłoniach. Byłam naprawdę miło zaskoczona jakością tego kosmetyku. POLECAM
BIELENDA CRAZY MASK OCZYSZCZAJĄCA MASKA KOTEK – producent obiecuje nam wiele: maseczka ma wzmacniać skórę, regenerować ją, wyrównać koloryt, zmniejszać skłonność do przebarwień i dodawać cerze blasku. Nie spodziewam się takich efektów po jednorazowej maseczce w płachcie 😉 Wizerunek kotka na płachcie nie był zbyt udany, ale maseczka była dobrze docięta, delikatnie oczyściła skórę i ją nawilżyła. Większych efektów nie zauważyłam. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY CARE KOKOSOWA ESENCJA TONIZUJĄCA – składała się z dwóch saszetek, jedna wystarczała mi na minimum trzy użycia. Esencja miała cudowny zapach słodkiego kokosa znanego z pralinek Rafaello. Kosmetyk przyjemnie nawilża skórę, koi ją i nie zapycha. POLECAM
BENEFIT BAD GAL BANG MASCARA – miałam z tą mascarą strasznie skomplikowaną relację… Tuż po otwarciu koszmarnie sklejała mi rzęsy i trwało to przez miesiąc… Dopiero, gdy tusz praktycznie już się kończył, zaczął zachowywać się „normalnie”. Silikonowa szczoteczka ładnie rozczesywała rzęsy, naprawdę zacnie je wydłużała i pogrubiała, ale brakowało mi w niej zagęszczenia i podkręcenia. Ogólnie takie „meh”… MOŻE BYĆ
SAND & SKY AUSTRALIAN PINK CLAY – cholernie droga maseczka z różową glinką naprawdę skutecznie oczyszczała skórę. Stosowałam ją jedynie na strefę „T”, ponieważ dla mojej suchej skóry jej działanie było odrobinę za mocne. Kosmetyk całkiem ok, choć niczego mi nie urwało. MOŻE BYĆ
AVON CARE RESTORING MOISTURE WITH COCONU OIL – przeciętny krem do rąk – trochę nawilżał, trochę odżywiał, nie tłuścił dłoni. MOŻE BYĆ
BOTANIC SKINFOOD NATURALNE I MLECZNE MYDŁO DO RĄK MLEKO RYŻOWE I MALINA – mydło w składzie miało sporo składników pochodzenia naturalnego, ale zastosowane substancje myjące nie były specjalnie delikatne, więc przesuszało dłonie jak każde inne. MOŻE BYĆ
BABUSZKA AGAFII SZAMPON ODŻYWCZY DO WŁOSÓW - delikatny dla skóry głowy, świetnie doczyszcza wszelkie zanieczyszczenia i nie przyspiesza przetłuszczania się włosów. HIT
CIEN FOOD FOR SKIN REGENERUJĄCY BALSAM DO CIAŁA – oczekiwałam po nim typowo świątecznego ciepłego aromatu przypraw, a otrzymałam „chłodne” dentystyczne goździki. Balsam średnio nawilżał skórę i długo się z nim męczyłam. NIE POLECAM
CIEN SÓL DO KĄPIELI FIGA I IRYS – sól łatwo się rozpuszczała i miała delikatny irysowy zapach. Bez fajerwerków. MOŻE BYĆ
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC MAK – żel dobrze odwzorowywał zapach polnych maków, miał kremową konsystencję i dobrze mył. MOŻE BYĆ
OLD SPICE ŻEL POD PRYSZNIC CAPTAIN – ładnie pachnie, dobrze myje, czegóż chcieć więcej? POLECAMY
L’OREAL ELSEVE FIBRALOGY SZAMPON DO WŁOSÓW – jeden z nielicznych drogeryjnych szamponów, po który mogę od czasu do czasu sięgać, bo nie podrażnia mi skóry głowy. Dobrze myje, wygładza i dyscyplinuje włosy, a do tego faktycznie zwiększa ich objętość. POLECAM
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC PINK PINEAPPLE – tak długo czekałam na otwarcie tego żelu, bo marzyłam o orzeźwiających tropikalnych nutach pod prysznicem, a otrzymałam sfermentowanego śmierdziucha… Dokładnie tak pachniał – sfermentowanymi i lekko zgniłymi owocami. Koszmar! NIE POLECAM
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW - odcień 3.0 Brasilia to głęboki chłodny brąz. Farba z łatwością pokrywa siwe odrosty, pigment nie wypłukuje się za szybko, a włosy są po niej lśniące i elastyczne. HIT
PURE 3 IN 1 MAKE-UP REMOVAL CLEANSING WIPES – chusteczki do demakijażu z Dealz były porządnie nasączone, nie wysychały i ekspresowo domywały swatche kosmetyków kolorowych z dłoni. POLECAM
MARION BĄBELKUJĄCA MASECZKA MARSHMALLOW FRUIT CAKE – rzadko to piszę, ale w opakowaniu było naprawdę mało produktu, w zasadzie zaledwie wystarczyło mi na jedną aplikację (zazwyczaj potrafię używać jednorazową maseczkę 2-3 razy). Maseczka przyjemnie bąbelkowała, nie skapywała z twarzy i miała jagodowy zapach. Po jej użyciu nie zaobserwowałam żadnego liftingu, a jedynie delikatne nawilżenie skóry. MOŻE BYĆ
NIVEA DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – różowa odmiana płynu dwufazowego Nivea skutecznie radzi sobie nawet z wodoodpornym makijażem oczu. Nie tłuści skóry, nie podrażnia oczu i nie wywołuje nieprzyjemnego uczucia zamglenia wzroku. POLECAM
MIYA BEATY.LAB TONIK ROZŚWIETLAJĄCY Z KWASEM GLIKOLOWYM 5% - ciężko mi ocenić działanie tego produktu… Może w pierwszych dniach czułam jakieś mrowienie na twarzy, ale nie zauważyłam lepszego złuszczenia, oczyszczenia czy tonizacji skóry. Kosmetyk nie wpływał kojąco na cerę, czuć było nieprzyjemne ściągnięcie, a w przypadku złuszczania bardziej efektywny jest peeling enzymatyczny. To w zasadzie taki produkt „nie wiadomo do czego”. NIE POLECAM
NATURA ZŁUSZCZAJĄCA MASKA DO STÓP – maska do stóp kupiona w Drogerii Natura okazała się być prawdziwym hitem. Trzymałam ją tyle czasu, ile producent zalecał na opakowaniu i już po kilku dniach mogłam zaobserwować intensywny proces złuszczania naskórka. Po tygodniu skóra na stopach była idealnie gładka, a wszelkie zgrubienia zniknęły. POLECAM
LINDA MYDŁO GLICERYNOWE OWOCOWO-KWIATOWE – mydło w kostce miało charakterystyczną śliską konsystencję i ładny owocowy zapach. Nie przesuszało mocno dłoni, nie pękało, ale jakoś szczególnie mnie nie zauroczyło. MOŻE BYĆ
THE BODY SHOP ŻEL POD PRYSZNIC VANILLA PUMPKIN – żel miał niesamowicie kremową konsystencję i otulający dyniowy zapach przywodzący na myśl kultową Pumpkin Spice Latte lub dyniowe ciasto <3 Opakowanie ma trochę niepraktyczne, bo pod koniec ciężko wydobyć z niego kosmetyk, ale w przypadku tak cudnego zapachu wybaczam wszystko :D POLECAM
YOUR NATURAL SIDE OLEJ JOJOBA – olej jojoba jest moim ulubionym olejem w pielęgnacji twarzy. O tym, jak najlepiej używa się tego oleju, pisałam we wpisie Podstawa mojej wieczornej pielęgnacji. Olej jojoba stosowany w ramach OCM przepięknie odżywia i oczyszcza skórę, regulując wydzielanie sebum. HIT
ARTISTE HENNA DO BRWI W KREMIE BRĄZOWA – aktualnie to moja ulubiona henna do brwi. Aby ją aktywować musimy w odpowiednich proporcjach zmieszać dwa składniki. Już w trakcie aplikacji widzimy końcowy efekt całego zabiegu i możemy na bieżąco korygować kształt, jaki chcemy uzyskać. Trzeba być jednak naprawdę dokładnym, ponieważ henna farbuje również skórę. Na moich brwiach utrzymuje się okrągły tydzień. Jest dostępna stacjonarnie w Drogerii Natura. HIT
OSKIA RENAISSANCE CLEANSING GEL – ciekawy produkt do oczyszczania twarzy, który po wyciśnięciu z tubki ma formę lekkiego żelu, w trakcie masowania twarzy zamienia się w olejek, a w momencie spłukiwania ewoluuje do formy białej emulsji. Skutecznie oczyszcza bez przesuszania skóry. POLECAM
ZIAJA ULGA PEELING ENZYMATYCZNY – pisałam o nim we wpisie Ziaja Ulga peeling enzymatyczny. To świetny wybór na „pierwszy raz”, gdy nasza skóra nie jest przyzwyczajona do chemicznego złuszczania. Dla wieloletnich wielbicieli kwasów i peelingów enzymatycznych może być zbyt słaby. POLECAM
BLEND-A-MED 3D WHITE LUX – typowa drogeryjna pasta do zębów. Ma intensywny miętowy smak, skutecznie domywa zanieczyszczenia i odświeża oddech. MOŻE BYĆ
Też czujecie ulgę, gdy odgruzujecie łazienkę z pootwieranych kosmetyków? ;)
POPRZEDNIE ZUŻYCIA KOSMETYCZNE:
Bardzo lubię szampony do włosów od Babuszki, ten też bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńPrzez lata trzymałam się jednej wersji szamponu Babuszki, ale teraz powoli zaczynam testować również inne ;)
UsuńNie znam żadnego kosmetyku, ale chętnie wypróbuję sobie jesienią te skarpetki z natury 🤔
OdpowiedzUsuńTeraz już faktycznie nie ma sensu, bo stopy będą wyglądały nieciekawie ;)
UsuńMiałam sporo produktow z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie :)
UsuńWow, jakie duże denko :) jak będę w Polsce mam w planach przetestowanie kosmetyków Babuszki do włosów :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że skusiłam się na kolejne warianty ich szamponów i jeden już pomyślnie przeszedł testy ;)
UsuńDużo tego ,super :) Ja też próbuję zużywać zapasy kosmetyków, aby zwolnić troche miejsca :)
OdpowiedzUsuńW maju zrobiłam czystki w kolorówce, a w czerwcu znów staram się wykańczać produkty do pielęgnacji ;)
Usuńkocham to mydełko czerwone z Biedronki:) do mycia buzi, do mycia pędzli do mycia wszystkie:D
OdpowiedzUsuńNie próbowałam myć nim twarzy, więc nie wiem, jakby się sprawdziło ;)
Usuńciekawe denko ;)
OdpowiedzUsuńTak wyszło ;)
UsuńBardzo ładne zużycie, żadnego z kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie odgruzowuje się przestrzeń z pootwieranych kosmetyków ;)
UsuńZnam tylko jeden produkt, a peeling z Ziaji zamierzałam kupić.
OdpowiedzUsuńPeeling z Ziai jest ok dla początkujących :)
UsuńSpore denko. Miałam tą kokosową maseczkę z BeBeauty Care i była bardzo fajna:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że więcej osób było z niej zadowolonych ;)
UsuńJak zwykle sporo ciekawych kosmetyków zużyłaś :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy denka wychodzą "mieszane" pod względem kategorii produktów i cieszę się, że tym razem się udało ;)
UsuńMaskę z biedry miałam, ale taka bez szału. Natomiast tonik Miya mam teraz i daje dla mnie widoczne efekty, ale nie podoba mi się to pieczenie :)
OdpowiedzUsuńPieczenie szybko ustało (jakoś w ciągu tygodnia), ale niestety efektów brak :P
UsuńDobrze wiedzieć, że ten tonika Miya jest słaby, bo już miałam go zamiar go kupić. Nie znoszę, jak jakiś kosmetyk pozostawia uczucie "ściągnięcia" skóry
OdpowiedzUsuńNiestety, ale ten tonik to spore nieporozumienie... Coś nie mam szczęścia do produktów tej marki :P
UsuńZ tych produktów znam jedynie tonik Miya i całkiem mi odpowiadał, choć spodziewałam się po nim więcej ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie dawał jakieś efekty ;)
UsuńU mnie też maska z Biedronki dobrze się sprawdziła, chociaż nie wiem czy one jeszcze bywają w sprzedaży? Co do toniku Miya, to boję się go teraz używać przy tym słońcu. No i czasami czułam po nim delikatne pieczenie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie zaglądałam już za tą maseczką do Biedronki, ale jeśli będę pamiętać, to przy najbliższej okazji sprawdzę :D
UsuńFaktycznie spore denko - mi w ciągu miesiąca udaje się zwykle zużyć około 10 kosmetyków.
OdpowiedzUsuńU mnie "stawkę" podbijają zazwyczaj szampony, mydła i żele pod prysznic ;)
UsuńSpore to denko 🙂 Ja akurat nie miałam żadnego z kosmetyków 🙂
OdpowiedzUsuńMajowe zdecydowanie je przebija pod względem ilości - od razu zrobiło się więcej wolnego miejsca w toaletce ;)
UsuńTakie pokaźne denko, a ja nie znam żadnego z tych kosmetyków ;) zaciekawiła mnie t maska złuszczająca do stóp z natury :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ta maska do stóp coś zdziała, ale naprawdę dała radę :) Niemniej zawsze strasznie mi zimno, gdy siedzę w tych "skarpetkach" :P
Usuńszok, nie znam nic poza tym mydłem z Apartu :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie Ty jedna, bo już kilka osób przyznało, że nie miało żadnego z tych kosmetyków ;)
UsuńJa tonik Miya polubiłam i czułam w nim działanie kwasów :)
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety był zbyt słaby i przede wszystkim nie tonizował skóry ;)
UsuńMaseczkę skand & sky mam w swoich zbiorach ale jakoś ciężko zabrać mi się za jej używanie bo jakoś z glinkami to średnio się lubię 🙊
OdpowiedzUsuńMam podobnie, więc cieszę się, że trafiłam na miniaturkę, choć produkt był ok ;)
Usuńmiałam kiedyś ten żel pod prysznic z TBS super zapach <3
OdpowiedzUsuńJuż tęsknię za dyniowymi nutami zapachowymi ;)
UsuńZnam farbę do włosów, ale ostatni raz używam kilka lat temu :)
OdpowiedzUsuńSwoje "siwuski" farbuję regularnie ;)
Usuń