W październiku udało mi się zużyć 24 produkty - całkiem niezły wynik! W zużyciach jak zawsze dominowały produkty do pielęgnacji, ale znalazło się też kilka kosmetyków do makijażu (na dodatek całkiem niezłych!). W sumie październikowe denko to całkiem fajny miszmasz produktów pochodzących z różnych półek cenowych. Zresztą zobaczcie sami!
ZUŻYCIA PAŹDZIERNIKA
AA FRUITS & HERBS PŁYN MICELARNY JABŁKO I CHIA – jeden z lepszych płynów micelarnych, jakie miałam okazję poznać w tym roku. Świetnie domywa makijaż w tym wodoodporny, nie szczypie w oczy i nie przesusza skóry. Trafił do ulubieńców września 2021. POLECAM
COLGATE MAX PURE ULTIMATE FRESH – ma przyjemny posmak, dobrze myje zęby i odświeża oddech. MOŻE BYĆ
BABUSHKA AGAFII SZAMPON DO WŁOSÓW ODŻYWCZY – jest delikatny dla skóry głowy, skutecznie oczyszcza włosy i nie przyspiesza przetłuszczania. Sięgam po niego od lat. HIT!
BELIF AQUA BOMB JELLY CLEANSER – fajnie usuwa resztki makijażu i inne zanieczyszczenia z twarzy, ale skóra po jego użyciu jest napięta. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – różowe płatki są moimi ulubionymi, natomiast pomarańczowe to bubel, ponieważ przez ich gładką fakturę resztki kosmetyków nie przenoszą się na płatek, tylko rozmazują po skórze. POLECAM/NIE POLECAM
BIELENDA ECO NATURE WODA TONIZUJĄCA MANGO I ŚLIWKA KAKADU – miała przyjemny owocowy zapach (zdecydowanie połączenie mango i słodkiej mirabelki) oraz całkiem nieźle tonizowała skórę. POLECAM
ISANA WASSER SPRAY – woda w sprayu o cytrusowo-miętowym zapachu to fajny gadżet w czasie upałów, ponieważ ekspresowo chłodzi skórę. Przydaje się również do spryskiwania glinkowych maseczek. Ta niestety miała jeden feler – dozowała naprawdę niezły strumień i można było oberwać po oczach :P MOŻE BYĆ
BIELENDA MASEŁKO DO RĄK ODŻYWCZY BANAN – pachniało bananowym jogurtem i było mega gęste, w zasadzie przypominało trochę masło prosto po wyjęciu z lodówki. Niemniej dobrze się aplikowało, fajnie natłuszczało skórę na noc, ale nie zauważyłam, żeby na dłuższą metę wybitnie odżywiało skórę. MOŻE BYĆ
LOVELY LASHMANIA MASCARA – moja ulubiona mascara ever. Ma silikonową szczoteczkę z długimi wypustkami, które idealnie rozczesują rzęsy, unoszą je i wydłużają od nasady aż po końce. HIT!
ESSENCE VOLUME BOOSTER LASH PRIMER – całkowicie głupieję, gdy widzę grafikę mango na opakowaniu produktu - tak było i tym razem, dlatego właśnie baza pod tusz Essence trafiła do mojego koszyka. Ma biały kolor, więc jest bardzo widoczna na rzęsach i trzeba się potem natrudzić, żeby przykryć wszystko dokładnie tuszem. Gdzie tu sens, gdzie logika? Nie zauważyłam też żadnego efektu, jeśli chodzi o kondycję rzęs. NIE POLECAM
FA ŻEL POD PRYSZNIC VOLCANO FORCE – myć mył, ale zapach miał nieszczególny. NIE POLECAMY
OLD SPICE DEZODORANT BEARGLOVE – nie brudzi ubrań, fajnie pachnie i działa. MOŻE BYĆ
MISIE NA ZDROWE WŁOSY – choć za żelkami nie przepadam i ich nie kupuję, to akurat suplementacja w takiej formie bardzo mi pasuje (i zrozum tu kobietę!). Żelki mają spoko smak, czasem nawet zdarza mi się je zjeść, gdy mam ochotę na coś słodkiego (oczywiście w zalecanym dziennym limicie). Włosy i paznokcie szybciej po nich rosną. POLECAM
NUXE SUN ŻEL-SZAMPON PO OPALANIU – produkt 2w1, czyli żel pod prysznic i szampon do włosów w jednym. Producent reklamuje go jako środek myjący, który usuwa pozostałości filtrów UV oraz chloru z naszego ciała i włosów. Używałam go jako zwykłego żelu pod prysznic i dobrze się sprawdził w tej roli: przyjemnie pachniał, dobrze się pienił, nie przesuszał. MOŻE BYĆ
NUXE NUXURIANCE GOLD KREM DO TWARZY – miał piękny „luksusowy” zapach, dobrze nawilżał skórę w „normalne” dni i bardzo fajnie sprawdzał się pod makijaż. Myślę, że zimą nawilżenie przy suchej cerze mogłoby okazać się niewystarczające, ale jesienią super się u mnie sprawdził. POLECAM
MYSECRET EXTREME GLEAM LONG-WEAR EYESHADOW – z bólem żegnam się z ostatnim egzemplarzem płynnego cienia ze starej kolekcji MySecret. Świetnie spisywał się na powiece solo jak i jako baza pod inne połyskujące cienie. Miał piękny odcień różu i był bardzo trwały. POLECAM
MAYBELLINE TATTOO LINER – jedna z trwalszych kredek do oczu na naszym rynku. Ma kruczoczarny odcień, jest bardzo dobrze napigmentowana i odpowiednio miękka. POLECAM
REVOLUTION BROW FIXER – choć opakowanie jakością nie grzeszy (starły się absolutnie wszystkie napisy), to sam produkt spisywał się naprawdę dobrze. Przezroczysty żel wyposażony został w mikro szczoteczkę, która docierała do każdego zakamarka brwi. Porządnie utrwalał włoski. POLECAM
SCHWARZKOPF TAFT LAKIER DO WŁOSÓW MOSCOW GLOSSY SHINE – szukałam kiedyś lakieru, który nie będzie robił z włosów suchej skorupy, dlatego zdecydowałam się na wersję Moscow Glossy Shine. Faktycznie był delikatniejszy od standardowego lakieru, ale jakoś szczególnie włosów nie nabłyszczał. Utrwalał na średnim poziomie. MOŻE BYĆ
SEYO WAIKIKI PARADISE MYDŁO W PŁYNIE – miało intensywnie czerwony kolor, który pozostawiał widoczne ślady na umywalce. Arbuzowy zapach jakoś szczególnie mnie nie porwał, ale też ciężko coś mu zarzucić. MOŻE BYĆ
THE BODY SHOP MASŁO DO CIAŁA WONDERFULLY WONKY BANANA – jestem wielką fanką maseł do ciała tej marki. Przez lata przerobiłam ich niezliczoną ilość. Wersja bananowa mega mnie kusiła i choć działaniu produktu nie mogę niczego zarzucić (mega treściwe, bardzo dobrze odżywiało skórę), to jednak bananowy zapach był jakiś taki bezpłciowy. MOŻE BYĆ
LANCOME GRANDIOSE MASCARA – miała charakterystyczną wygiętą szczoteczkę, do której używania trzeba było się najpierw przyzwyczaić. Fajnie podkreślała rzęsy, ale brakowało mi w niej utrwalenia wywinięcia rzęs – rozchodziły się na wszystkie strony. MOŻE BYĆ
BECCA FIRST LIGHT PRIMING FILTER – rozświetlająca baza pod makijaż, której działania nie byłam w stanie dostrzec… NIE POLECAM
FARMONA TUTTI FRUTTI CUKROWY PEELING BANAN I AGREST – pod względem zapachowym połączenie banana i agrestu okazało się być niezłym sztosem, szkoda tylko tej parafiny w składzie… Pisałam o nim we wpisie Peeling do ciała Tutti Frutti. MOŻE BYĆ
Ile kosmetyków udało Wam się zużyć w październiku?
Lubię te soczyste zapachy Tutti Frutti :) Mój mąż używa tylko Old Spice w sztyfcie, żaden inny tak mu się dobrze nie spisuje.
OdpowiedzUsuńMój facet również jest fanem antyperspirantów Old Spice ;) A zapachy kosmetyków Tutti Frutti naprawdę wymiatają :D
UsuńBardzo dużo tego. Brawo TY! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńDużo produktów, u mnie ostatnio też sporo rzeczy się kończy, ale raczej nie dobiję do tak imponującej ilości zużyć ;)
OdpowiedzUsuńIm bliżej końca roku, tym większe czuję "parcie" na wykańczanie pootwieranych produktów ;) W końcu nie ma nic lepszego niż rozpoczęcie nowego roku z nowym asortymentem :D
UsuńNiestety nie znam żadnego produktu. Kojarzę jedynie z Instagrama te misie na włosy, skórę i paznokcie. Swego czasu były mega popularne 😉
OdpowiedzUsuń"Misie" pierwszy raz testowałam właśnie w szczycie ich popularności i byłam zadowolona z ich działania. Obecnie goszczą u mnie po raz trzeci lub czwarty ;)
UsuńSporo tego jak zawsze u Ciebie ! Nie znam nic, chociaż miałam podobną wodę w spreju, tyle, że od balea i była dla mnie beznadziejna :D Za to tonik z bielenda mnie kusi, a nie powinien, bo mam co zużywać w tej kategorii :)
OdpowiedzUsuńWodę z Balea akurat lubiłam, zwłaszcza wersję kokosową :D A jeśli chodzi o toniki, to u mnie jakoś ich deficyt :P
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNiestety, nie miałam okazji wypróbować niczego z tego denka. Będę miała co nadrabiać :) Wspaniały wpis, ogromne denko, jest się czym inspirować :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Sama lubię przeglądać denka na blogach w poszukiwaniu inspiracji i informacji o kosmetycznych bublach ;)
UsuńTrzeba przyznać, że to bardzo duża ilość produktów :)
OdpowiedzUsuńKilka z nich znam i miałam okazję testować, choć większość to dla mnie zupełna nowość.
Pokusiłabym się na te mascare z Lovely :)
Pozdrawiam cieplutko.
Każdy zdenkowany produkt ogromnie mnie cieszy, więc mam nadzieję, że ta zwyżkowa tendencja utrzyma się do końca roku ;) Pozdrawiam!
UsuńLubie takie denka, bo w tych wpisach poznaje dużo nowych dla mnie kosmetyków, w krotkich i szybkich recenzjach ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie z tego samego powodu sama chętnie przeglądam tego typu wpisy :)
Usuńpokaźne denko ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńJestem zakochana w Lashmanii!
OdpowiedzUsuńEfekt nie do podrobienia :)
UsuńCiekawe denko :) płyn micelarny AA chętnie wypróbuję, Misie na włosy też mnie interesują, mam mascarę Lancom i na początku byłam bardzo zadowolona, niestety zauważyłam, że zaczyna się osypywać, co przy takim markowym kosmetyki nie powinno się zdarzać :)
OdpowiedzUsuńMascara Lancome u mnie się nie osypywała, ale moje rzęsy nie tak łatwo ujarzmić i czegoś mi w niej zabrakło ;) Niemniej cieszę się, że udało mi się przetestować kultowy tusz z kosmiczną szczoteczką :D
UsuńU mnie dzisiaj też wjechało denko na bloga, więc mogę nawet dokładnie powiedzieć ile ;)) 19 pełnowymiarowych kosmetyków i 15 próbek. Niby nie za wiele jak na dwa miesiące, ale sporo byłam ostatnio w podróży.
OdpowiedzUsuńOdnośnie kosmetyków z Twojego denko to kolejny raz słyszę, że szampony babuszki Agafi to SZTOS. Muszę zaopatrzyć się w większą ilość ;-)))
Jeśli ma się hiper wrażliwą skórę głowy, to niewiele szamponów ma się do wyboru, ale ten Babuszki nigdy mnie nie podrażnił, a używam go od lat ;) 19 pełnowymiarowych produktów to świetny wynik nawet jak za dwa miesiące :D
Usuńte misie by mi się przydały, aby włosy mi trochę podrosły:)
OdpowiedzUsuńDają radę, a efekty widać zwłaszcza na... rosnących paznokciach :D
Usuńwoda w sprayu super była, szkoda ze już jej nie ma. Misie na włosy mile wspominam
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, że nie weszła na stałe do asortymentu Rossmanna :/
Usuńspore denko, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńWłaśnie szukałam mascary w dobrej cenie. Myślę, że spróbuję tej LOVELY LASHMANIA MASCARA bo jeszcze jej nie miałam :D
OdpowiedzUsuńZ całego serca polecam - pięknie wydłuża rzęsy i je dyscyplinuje, dzięki czemu nie opadają :)
UsuńWidzę, że również Ty bardzo lubisz te płatki kosmetyczne Be Beauty :D Coraz częściej widuję je na blogach ;)
OdpowiedzUsuńTo mój must have od lat :) Tylko wersja z nagietkiem to nieporozumienie :P
UsuńNie robiłam denka od lat, ale Twoje całkiem pokaźne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo bardzo lubię tego typu wpisy ;)
UsuńWłaśnie się zastanawia nad zakupem tego pierwszego . Chyba wypróbuje
OdpowiedzUsuńJak widać jestem z niego zadowolona ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Nuxe. Zaciekawiałaś mnie tą mascarą Lovely.
OdpowiedzUsuńNajbardziej polubiłam się z kremami do twarzy NUXE, zwłaszcza z serii Creme Fraiche de Beaute :)
UsuńFajne denko :D Najbardziej zaciekawiła mnie ta woda tonizująca z Bielendy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki ;) A woda Bielendy pięknie pachnie i jest łagodna dla skóry :)
UsuńU mnie 15 sztuk to dużo. ;) Z Twoich zużyć miałam tylko Miśki, ale mnie zbytnio nie zachwyciły. No ale mnie w ogóle wolno włosy rosną. Masła TBS też lubię, a akurat bananowego nie miałam.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że z tym masłem bananowym nic nie straciłaś - było ok, ale na pewno znajdziesz lepsze wersje zapachowe w ich asortymencie ;)
UsuńJa za dużo kosmetyków nie zużyłam w tym miesiącu. Muszę zainwestować w te misie :)
OdpowiedzUsuńWarto polować na nie na promocji w Rossmannie, bo jest dość często ;)
Usuń