5/05/2022

DENKO MARCA 2022

 


Nie ma to jak publikować marcowe denko po majówce 😉 No ale cóż zrobić – ewidentnie nie wyrabiam się czasowo ostatnimi miesiącami. Koniecznie muszę pozbyć się już pustych opakowań, by zwolnić miejsce w szafie, więc i dodatkowa motywacja do pisania się znalazła :D Przed Wami denko marca, które do najskromniejszych nie należało, ale do denka-giganta również mu daleko…

DENKO MARCA 2022


BAMA TRAINER FRESH DEZODORANT DO OBUWIA - jeśli macie problem z nieciekawie pachnącymi butami, to z całego serca polecam Wam dezodorant BAMA. Ma zabójczą moc odświeżania spoconych buciorów :P Daje radę nawet w najbardziej hardcorowych sytuacjach (czytaj: smród taki, że kafelki na ścianach się rolują). Można go dorwać stacjonarnie w sklepach Martes Sport lub zamówić online na Allegro. HIT!

CIEN FOOD FOR SKIN MYDŁO W PŁYNIE TRAWA CYTRYNOWA – myć myło, wydajnością nie grzeszyło. MOŻE BYĆ


BANIA AGAFII ODŻYWCZY SZAMPON DO WŁOSÓW – mój ulubiony szampon, jako jeden z nielicznych nie podrażnia mojej super wrażliwej skóry głowy i świetnie domywa włosy. HIT!!!

BANIA AGAFII SZAMPON AKTYWATOR WZROSTU – dobrze oczyszcza włosy, ale niestety moja skóra nie reaguje na niego tak pozytywnie jak na wersję odżywczą. Szybszego wzrostu włosów również nie zauważyłam. Szampon jak szampon. MOŻE BYĆ


BE BEAUTY CARE KULE DO KĄPIELI – lubię owocowe zapachy tych kul (mango, kiwi, borówka) oraz to jak przyjemnie natłuszczają skórę w trakcie kąpieli. Maszynka do golenia gładko sunie wtedy po ciele bez konieczności użycia dodatkowego kosmetyku. HIT!!!


BIELENDA JUICY JELLY MASK KIWI – pisałam o niej w 2018 roku w poście Bielenda Juicy Jelly Mask kiwi i kaktus i z przyjemnością wróciłam do tego produktu ponownie. Świetnie złuszcza i oczyszcza moją suchą cerę. HIT!!! Niestety nie jest już dostępny.


BIOLINE BIO HYDROLAT RUMIANEK – naczytałam się swego czasu na temat tego, że hydrolaty idealnie sprawdzają się w roli toniku do twarzy. Otóż nie :P Z moich testów wynika, że owszem, mają pozytywny wpływ na cerę, ale nie robią tego co najważniejsze w toniku, czyli nie tonizują skóry 😉 Tak też było z hydrolatem z rumianku. Nie niwelował uczucia ściągnięcia, ale łagodził stany zapalne i zmniejszał zaczerwienienie skóry. MOŻE BYĆ

BIELENDA FRESH JUICE ŻEL MICELARNY DO MYCIA TWARZY LIMONKA – bardzo polubiłam się z tym żelem, choć teoretycznie nie był przeznaczony do mojej suchej cery. Odpowiednio się pienił, skutecznie domywał zanieczyszczenia i oczyszczał skórę. Uczucie ściągnięcia po jego użyciu było naprawdę delikatne. POLECAM


NUXE REVE DE MIEL FACE & BODY ULTRA RICH CLEANSING GEL – miał charakterystyczny dla tej serii lekko miodowy zapach, mył jak każdy inny żel. MOŻE BYĆ

FLOSLEK CUKROWY SCRUB DO UST – nie zużyłam go do końca, bo ani nie widziałam potrzeby stosowania tego typu produktu, nie zauważyłam też żadnego pozytywnego działania na wargi, a drapał w cholerę. NIE POLECAM

MASCARA MED XL-VOLUME – miała stymulować wzrost rzęs, stopniowo zwiększać ich pigmentację, wzmacniać oraz zwiększać objętość. W praktyce dawała efekt „pajęczych nóżek”, więc nie widziałam sensu jej używania. NIE POLECAM

BOTANIC SKINFOOD BOGATY KREM DO RĄK KOKOS – miał piękny kokosowy zapach, który nie był przesłodzony, ale przyjemnie „mleczny” i świeży. Mała pojemność była idealna do torebki, ale sam kremik  był na tyle treściwy, że do pracy przy klawiaturze raczej się nie nadawał 😉Dobrze odżywiał dłonie. POLECAM

L’OREAL X BALMAIN POMADKA COLOR RICHE – była dodatkiem do gazety i skusiłam się na nią jedynie w celu ekspozycji na toaletce 😉 Miała fioletowo-czarny odcień, więc nigdy jej nie użyłam.


TOO FACED BETTER THAN SEX MASCARA – ma klasyczną wielką szczotę, która pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy. Trochę brak mi w niej dyscyplinowania rzęs, by nie wywijały się w każdą stronę jak to z cieniutkimi rzęskami bywa 😉 POLECAM

CATRICE TRUE SKIN KOREKTOR – o kosmetykach z serii Catrice True Skin pisałam ostatnio w oddzielnym wpisie (link w nazwie). Niestety korektor nie wypadł korzystnie w trakcie testów, choć wiele osób go uwielbia. NIE POLECAM

LANCOME BI-FACIL PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – niejednokrotnie przekonałam się, że wysokopółkowe produkty do demakijażu wcale nie są lepsze od tych drogeryjnych. Tak było i tym razem. Dwufazowy płyn Lancome potrzebował dłuższej chwili, by rozpuścić makijaż oczu. Niczym szczególnym mnie nie zaskoczył. MOŻE BYĆ

BLACK ONYX BIJOU D’OR – zapach wrzuciłam kiedyś do koszyka w trakcie zakupów w niemieckim sklepie Teddy. Kosztował (uwaga!) 1 euro, a trwałością przebijał niejeden produkt z perfumerii. Na dodatek kompozycja zapachowa bardzo mocno nawiązywała do J’adore Dior. POLECAM


BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – moje ulubione płatki kosmetyczne. Kosztują grosze, nie rozdwajają się, sprawnie ściągają pozostałości rozpuszczonego makijażu ze skóry. POLECAM

COLGATE NATURAL EXTRACTS HEMP SEED OIL PASTA DO ZĘBÓW – większość składników pasty jest pochodzenia naturalnego, została wzbogacona również o olej z nasion konopi. Mimo wszystko pod względem smakowym wolałam wersję z kokosem i imbirem. MOŻE BYĆ


ISANA ŻEL POD PRYSZNI BERRY LOVE – lubię owocowe zapachy w kosmetykach do mycia ciała, ale w tym przypadku zabrakło mi trochę intensywności. Owoce leśne mają naprawdę dobry potencjał, by być mocno wyczuwalne. Tym razem coś nie do końca zagrało i zapach szybko się ulatniał. MOŻE BYĆ

BE BEAUTY CARE SUCHY SZAMPON OWOCE EGZOTYCZNE – miał przyjemny słodki zapach, ale działanie średnie. Przyzwyczaiłam się już do skuteczności szamponów Batiste, które odświeżają włosy w mig. W przypadku szamponu z Biedronki na ciemnych włosach pozostawał biały osad, a samo odświeżenie pozostawiało sporo do życzenia. NIE POLECAM


LYNIA KREM NAWILŻAJĄCO-ZŁUSZCZAJĄCY – pokładałam spore nadzieje w tym kremie, ponieważ miał skutecznie złuszczać i zarazem porządnie nawilżać suchą skórę, dzięki czemu moje problemy z nadmiernym rogowaceniem naskórka miały odejść w niepamięć. Niestety nic takiego się nie stało, nie zauważyłam żadnej poprawy stanu skóry nawet przy regularnym użytkowaniu. Pobawiłam się nawet w test „prawej i lewej strony”, czyli aplikowałam krem na lewą połowę ciała pozostawiając prawą bez pielęgnacji i nie zauważyłam różnicy w kondycji skóry. NIE POLECAM

KALLOS MILK MASKA DO WŁOSÓW – proteinowa maska Kallosa dobrze wygładzała i dociążała włosy, jednak lepiej sprawdzała mi się wersja Silk, która dodatkowo nabłyszczała fryzurę. MOŻE BYĆ


OLD SPICE BEARGLOVE DEZODORANT W SZTYFCIE - nie brudzi ubrań, fajnie pachnie i działa. Nie zawiera soli aluminium w składzie. MOŻE BYĆ

OLD SPICE COOLING ŻEL POD PRYSZNIC - męski żel i szampon w jednym. Ładnie pachnie i daje przyjemny chłodzący efekt na skórze, więc sprawdzi się zwłaszcza w okresie letnim. POLECAMY


Jak wypadają Wasze tegoroczne zużycia?



10 komentarzy:

  1. Super zużycia. Tę maskę z Bielendy miałam sto lat temu i była świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie najszybciej zużywają się pomadki ochronne do ust. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też polubiłam żel micelarny Bielenda. Miałam też kiedyś mlecznego Kallosa, ale kompletnie nie pamiętam jego działania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba miałam ten szampon Agafiowy, maskę z kiwi i kaktusem też miałam daaawno temu. Szkoda ze wycofali ten peeling, fajny i tani był.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam maskę z Bielendy w wersji ananasowej i była w porządku. Korektor z Catrice zaczęłam testować, ale póki co średnio mi podchodzi 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam tą maskę Bielenda dawno, ale powiedziałabym, że taki średniak z niej :P Na pewno nie oczyszczała tak jakbym oczekiwała :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, a ja słyszałam, że suche szampony z Be Beauty są nawet lepsze od tych Batiste :D No cóż, co człowiek, to inna opinia i każdemu się wszystko nie sprawdza.

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Koleżanka mi polecała ten żel micelarny! Muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger