Październikowe zużycia do najmniejszych nie należą, więc udało mi się utrzymać poziom 😉 Jak zazwyczaj denko zdominowały produkty do pielęgnacji, ale znajdziecie w nim również kolorówkę oraz (nie mogę tego przeżyć!) świetny szampon w piance do prania pędzli. W sumie zużyłam 24 produkty warte ok. 650 złotych.
DENKO PAŹDZIERNIKA 2022
ALTERRA SZAMPON DO WŁOSÓW BIO KWIAT POMARAŃCZY – to moje drugie opakowanie tego szamponu i jestem nim ZACHWYCONA! Dobrze się pieni, skutecznie domywa włosy, nie przyspiesza ich przetłuszczania oraz co dla mnie najważniejsze – jako jeden z nielicznych szamponów nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy. HIT!!!
BE BEAUTY CARE KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC ORANGE & ALMOND – nie zachwycił mnie ani zapachem ani działaniem. Taki budżetowy zwyklaczek. MOŻE BYĆ
BE BEAUTY CARE KULE DO KĄPIELI – moje ulubione kule, jeśli chodzi o ekonomiczną opcję. Kupuję je w Biedronce, na promocji kosztują często 7,99 zł za 6 szt. Pięknie pachną, barwią wodę oraz ją natłuszczają, dzięki czemu skóra po kąpieli jest mięciutka. Fajnie goli się też wówczas nogi bez potrzeby użycia pianki czy żelu. POLECAM
TRUST MY SISTER HOT OIL TREATMENT WŁOSY ŚREDNIOPOROWATE – no nie zachwycił mnie niczym ten olejek. Ciężko się zmywał, potrafił przetłuścić włosy (gdy szampon nie dał sobie z nim rady), a efekty pielęgnacyjne tego nie wynagradzały. NIE POLECAM
DOTTORE NMF XPRESS CREAM – nie wiem jakim cudem te opakowanie zawieruszyło mi się w szufladzie na tak długo, gdyż krem użytkowałam dawno temu. Swoją drogą było naprawdę „bajeranckie” jak na wysokopółkowy produkt przystało (należało przekręcić tubę, by pojawiła się pompka). Krem dobrze napinał i ujędrniał skórę oraz nadawał się pod makijaż. Więcej przeczytacie o nim we wpisie DOTTORE NMF XPRESS CREAM. Jeśli chcecie wydać kupę kasy, to POLECAM, ale nie jest to obligatoryjne 😉
RENOVALITY OLEJ JOJOBA – olej jojoba tłoczony na zimno o pojemności 100 ml okazał się być dla mnie za duży. Stosuję go na twarz do OCM i 50 ml spokojnie wystarcza mi na kilka miesięcy. Niemniej produkt fajny, a opakowanie zakończone pompką. POLECAM
LOVE YOUR BODY HYDROLAT MELISA – miał formę przyjemnej mgiełki, koił i odświeżał skórę. Był przydatny zwłaszcza latem. POLECAM
WIBO BURLESQUE MASCARA – mój ulubiony tusz do rzęs tym razem miał zepsutą „ściągaczkę”, więc trochę się z nim męczyłam 😉 Normalnie nie skleja rzęs, niebotycznie je wydłuża, zagęszcza i pogrubia. Można dokładać niezliczoną ilość warstw, bo jest „plastyczny”, a silikonowa szczoteczka nie szarpie pomalowanych rzęs. HIT!!!
NATURE ON PASTA DO ZĘBÓW COCOA WHITE & MINT – naprawdę dziwna pasta… Faktycznie ma czekoladowy posmak, przypominający owsiankę z domieszką kakao. Ma to swoje minusy, ponieważ pomimo obecności mięty za bardzo nie odświeża oddechu (jeśli wiecie, co mam na myśli). Ogólnie ciekawy produkt na jeden raz. MOŻE BYĆ
NIUQI SŁODKA PANDZIULA MASKA NA TKANINIE SEBOREGULACJA – miała dobrze dopasowaną i przeuroczą płachtę z grafiką pandy oraz była odpowiednio nasączona. Przyjemnie chłodziła i odświeżała skórę, ale esencja mocno się kleiła i koniec końców trzeba było ją zmyć z twarzy. Żadnych super oczyszczających efektów nie zauważyłam. NIE POLECAM
INFINITY GOLDEN JELLY MASK – miała żelową konsystencję z zatopionymi w środku złotymi drobinkami. Łatwo się rozprowadzała i nieco ciężej zmywała. Skóra po jej użyciu była wyraźnie bardziej napięta, a do tego przyjemnie mięciutka i gładka w dotyku. Efekt utrzymał się na dłużej. POLECAM
CZYSTE PIĘKNO BLACK PEEL OFF MASK – typowa maseczka-porażka. W nazwie ma „peel off”, na grafice ewidentnie widać, że należy ją zerwać po zastygnięciu, a w instrukcji na opakowaniu napisane było, żeby ją zmyć wodą… No więc zmyłam. Nie pykło. Zresztą z zastyganiem też słabo szło. NIE POLECAM
GARNIER MINERAL PURE ACTIVE – długo męczyłam się z tą felerną „kuleczką”. Za dużo produktu wylewało się w trakcie „smarowania”, przez co pacha niemiłosiernie się kleiła. Tylko raz miałam tę niebieską wersję, więc nie wiem czy było tak ze wszystkimi. Obecnie kulki Garniera mają już zupełnie inne opakowania, więc to nieistotne. NIE POLECAM
NIVEA PIELĘGNUJĄCY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – różowa dwufazówka to mój must have, jeśli trafi mi się nieskuteczny płyn micelarny, więc zawsze mam ją awaryjnie w zapasie. Świetnie rozpuszcza nawet wodoodporny makijaż oczu. HIT!!!
HAIR IN BALANCE BY ONLYBIO ODŻYWKA WIELOSKŁADNIKOWA – słowo „wieloskładnikowa” odnosi się do faktu, iż zawiera w sobie zarówno humektanty, proteiny jak i emolienty. Takie 3w1. Muszę przyznać, że robiła robotę. Idealnie odżywiała włosy, dociążała je i dyscyplinowała minimalizując jesienne puszenie. Jedna z lepszych odżywek, jakich używałam w tym roku. Mam do niej tylko jedno ale: podrażniała moją skórę głowy, ale odżywki stosuję zawsze na długość, więc po prostu musiałam uważać, żeby nie przenieść jej przypadkowo na skórę. POLECAM
BIELENDA ECO NATURE KOSTKA PEELINGUJĄCA DO CIAŁA – wyglądem przypominała białą kostkę mydła z zatopionymi ziarnami maku. Potwierdziło się, że jednak wolę peelingi w formie „płynnej”, ponieważ kostka upierdliwie drapała i „rysowała” moją skórę. NIE POLECAM
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – zarówno te klasyczne jak i maxi świetnie się u mnie sprawdzają. W połączeniu z płynem micelarnym sprawnie ściągają makijaż i nie rozwarstwiają się. POLECAM
SIGMA SIGMAGIC BRUSHAMPOO FOAM – najlepszy szampon do pędzli ever! Ma formę delikatnej pianki, która ekspresowo a zarazem delikatnie (bez uszkodzenia włosia) domywa wszelkie pozostałości kolorówki. Używałam jej jakoś 1,5 roku i teraz ciężko jest wrócić do klasycznych szamponów, ponieważ zbyt długo wypłukuje się je z włosia :P Pisałam o niej we wpisie SIGMA BEAUTY. HIT!!!
LANCOME TEINT IDOLE ULTRA WEAR – miniatura, której używałam do przyciemniania zbyt jasnych podkładów. Miałam też pełnowymiarową wersję w idealnym dla mnie odcieniu. Pisałam o niej we wpisie Lancome Teint Idole Ultra Wear. POLECAM
NUXE CREME PRODIGIEUSE BOOST – kolejne opakowanie, które przezimowało w szufladzie. Kremu nie lubiłam – miał żelową konsystencję i ani nie nawilżał, ani nie upiększał, a do tego zapychał. Zużyłam na dłonie. NIE POLECAM
WET N WILD PHOTOFOCUS FOUNDATION DEWY LUMINEUX – kultowy podkład Wet n Wild w wersji rozświetlającej okazał się być zbyt mokry nawet dla mojej suchej cery. Lubię lekko wilgotne wykończenie w makijażu oraz delikatne rozświetlenie, ale ten podkład świecił się jak żarówka, a do tego cały czas był tak mokry, że dosłownie spływał z twarzy. Trwałość zerowa. Używałam go ostatecznie do rozwadniania ciężkich podkładów. NIE POLECAM
EVELINE COSMETICS UNICORN MAGIC DROPS – ładnie rozświetlał jako baza pod makijaż, ale nie zauważyłam wychwalanego wszem i wobec zwiększenia trwałości makijażu. Pod względem nawilżenia jednak lepiej sprawdzał mi się Unicorn Tears z Wibo. MOŻE BYĆ
UZDROVISCO BALSAMICZNE SERUM „UZDRAWIAJĄCE” SUCHĄ SKÓRĘ – pod względem konsystencji to 100% „wazelinka” (nie mówię tu o składzie!). Czuję, że niewiele cer polubi się z takim tłuściochem, który jest typowym balsamem na przesuszone łokcie i pięty. Mojej skóry twarzy nie zapchał i fajnie ją odżywił, ale dla wielu osób może być zbyt obciążający. W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt olejowy z nasion maku, skwalan czy witaminę E. Strasznie się wyświeca, dlatego to opcja na noc. MOŻE BYĆ
Któryś z kosmetyków Was zainteresował?
ten szampon Alterry wydaje się kuszący!
OdpowiedzUsuńOdżywka Onlybio brzmi super, szkoda, że nie jest normalnie dostępna w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńwow jakie denko :O
OdpowiedzUsuńNie znam nic poza tą maskarą z Wibo i najbardziej interesuje mnie ten podkład z Wet n wild 😀
OdpowiedzUsuńSpore denko. Ja znam tylko kule do kąpieli naprawdę dobrze je wspominam. Kojarzę podkład Wnw ale ja miałam akurat klasyczny i naprawdę go lubiłam 😉
OdpowiedzUsuńTe kule do kąpieli uwielbiamy razem z synkiem :)
OdpowiedzUsuńZnam żel z biedry - jest ok, ale fakt niczego nie urywa :D Z balea nie ma porównania :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić ten tusz wibo, który tak polecasz. Ostatnio miałam taki zamiar, ale potrzebowałam czegoś na już, a on nie był w promocji, więc musiałam kupić coś innego, jako, że #bezpromocjiniekupuje :D
Kilka produktów, które zużyłaś znam. :) U mnie kulka garnier różowa to jedyna, która mnie nie podrażnia, wszystkie inne jakoś się u mnie nie sprawdzają. Może to wszystkie te kulki mają taką wadę, bo różowa i niebieską też wydobywa z siebie dużo produktu, ale na szczęście się nie klei.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji kusi mnie szampon z Alterry! No i ten energetyczny kolor opakowania ;-) No i szok - nic nie znam z Twojego denko!
OdpowiedzUsuńUwielbiam hydrolaty, ale takiego w wersji melisa jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńFantastyczne denko, super recenzja :) Co nie co tam miałam, np. kulkę od garniera. Teraz przerzuciłam się na kulki od cien z lidla, polecam wypróbować ich dezodoranty, bardzo mi pasują :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
uwielbiam takie denka!
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki! :)
OdpowiedzUsuń