We wpisie MIKRO DENKO LIPCA 2023 wspominałam, że sierpniowe zużycia będą OGROMNE. No cóż, nie pykło :D Albo może inaczej – tak by było, gdybym nie zrobiła zdjęć tydzień przed końcem sierpnia, gdy co najmniej 4 kosmetyki zostały mi jeszcze na jedno użycie i bankowo wpadłyby do tego denka. Jest jak jest, nie mogłam wytrzymać z pełną siatą zużyć w szafie, więc pozbywam się jej już dziś :D Ostatecznie w sierpniowym denku wylądowało 20 produktów czyli tyle, ile średnio miesięcznie w tym roku. Oto co zużyłam:
KOSMETYCZNE ZUŻYCIA SIERPNIA 2023
AQUAFRESH PASTA DO ZĘBÓW FRESH & MINTY – wyróżnia ją opakowanie typu airless, które automatycznie dozuje pastę na szczoteczkę (do kupienia w sklepie Dealz). Pasta jest stosunkowo mocna w smaku, ale też skutecznie dba o higienę jamy ustnej. POLECAM
BABUSZKA AGAFII ODŻYWCZY SZAMPON DO WŁOSÓW – mój wieloletni ulubieniec, od którego powoli odchodzę na rzecz pomarańczowego szamponu Alterry (znajdziecie go niżej). Szampon Babuszki nie zawiera w składzie Cocamidopropyl Betaine dzięki czemu nie podrażnia mojej wrażliwej skóry głowy. Do tego skutecznie myje włosy i nie przyspiesza przetłuszczania. Odchodzę od niego jedynie ze względu na trudną dostępność (głównie Allegro, a przed wybuchem wojny był dostępny bez problemu stacjonarnie). POLECAM
BATISTE DRY SHAMPOO FOR BRUNETTES – mój ulubiony suchy szampon do ciemnych włosów. Nie pozostawia białego nalotu (bieli, ale wystarczy lekko wetrzeć palcami i nie ma śladu), a do tego odświeża grzywkę, jakbym ją wymyła tradycyjnym szamponem. Idealny kosmetyk na kryzysowe sytuacje. POLECAM
VEOLI BOTANICA TOUCH OF SUMMER – zdecydowanie za długo u mnie przeleżał. Ten naturalny balsam samoopalający aplikuje się jak zwykły balsam. Nie pozostawia zacieków ani plam i nie trzeba go zmywać po aplikacji. Świetnie nawilża skórę, wygładza ją oraz stopniowo opala. Nie byłam w stanie go zużyć w jeden sezon letni i tak przeleżał do kolejnego 😉 POLECAM
PHYTO PHARM OLEJ RYCYNOWY – czy ktoś jeszcze pamięta o OCM (Oil Cleansing Method) czyli oczyszczaniu twarzy olejami? Mojej suchej cerze ta metoda służyła, dlatego staram się powrócić do niej po latach. Na początek pozbywam się przeterminowanego oleju rycynowego, który przeleżał w łazienkowej szafce. Mam już nowy i będę mieszać w proporcji: 3 części oleju rycynowego i 7 części oleju jojoba. Ten pierwszy działa na skórę oczyszczająco, a drugi reguluje wydzielanie sebum oraz odżywia. Jeśli macie problem z przesuszoną skórą twarzy POLECAM
BIELENDA SUPER POWER MEZO SERUM KORYGUJĄCE – kolejny powrót po latach. Ktoś jeszcze pamięta, jaki był szał na te sera Bielendy? Lubiłam też wersję nawilżającą, ale to zielona korygująca pozwala utrzymać moją cerę w ryzach. Skutecznie złuszcza i nawilża skórę, redukując powstawanie niedoskonałości (pomaga mu w tym peeling Tołpy, o którym piszę niżej). POLECAM
BOTANIC SKINFOOD MYDŁO W PŁYNIE MLEKO CANNABISOWE I AWOKADO – mydło miało neutralny roślinny zapach, bardzo rzadką konsystencję i dobrze myło dłonie. MOŻE BYĆ
ALTERRA SZAMPON DO WŁOSÓW BIO KWIAT POMARAŃCZY – moje włosowe odkrycie z drogeryjnej półki. Szampon nie zawiera w składzie Cocamidopropyl Betaine (ta substancja obecna w 90% szamponów u niektórych osób, np. u mnie, wywołuje swędzenie skóry głowy i łupież), a skutecznie domywa włosy i skórę głowy. Ma typowo humektantowy skład, w którym znajdziemy m.in. glicerynę, aloes czy betainę. Bardzo lubię również jego wyrazisty pomarańczowy zapach. POLECAM
TOŁPA DERMO FACE SEBIO PEELING 3 ENZYMY – fenomenalny produkt. Peeling w 10 minut złuszcza martwy naskórek pozostawiając skórę twarzy gładką i niesamowicie miękką w dotyku. Na dodatek przez cały okres regularnego użytkowania tego peelingu nie miałam ani jednego pryszcza. HIT!!!
HEBE ŻEL POD PRYSZNIC ŚLIWKA I KARMEL – stęskniłam się za jesienią, więc pod prysznicem wylądował żel marki własnej Hebe o zapachu śliwki i karmelu. I co tu dużo mówić – pod względem zapachowym był obłędny! Połączenie pieczonej śliwki ze słodkim karmelem było mega otulające. Idealny wybór na deszczowe jesienne wieczory. POLECAM
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC CARIBBEAN FEELING – to chyba pierwszy żel Balea, który słabo pachnie. I nie chodzi mi o to, że zapach jest nieładny, tylko bardzo słabo wyczuwalny. W butelce czuć kokosa i białe kwiaty, ale na ciele to ledwie „popłuczyny”. MOŻE BYĆ
EVELINE COSMETICS BUBBLE FACE MASK RICH COCONUT – maska w płachcie była bardzo dobrze nasączona esencją i odpowiednio docięta do twarzy, jednak brakowało dodatkowego "zapasu" materiału po bokach, więc dla kogoś z szerszą twarzą mogłaby być ciut mała. Miała bardzo intensywny słodki zapach kokosa - po 10 minutach w upale robiło się trochę niedobrze. Równomiernie bąbelkowała i nie skapywała z twarzy. Skóra była po jej użyciu odświeżona, ale nie odżywiona. Spoko, ale bez szału. MOŻE BYĆ
HERBAPOL POLANA MGIEŁKA DO TWARZY CHABER BŁAWATEK – trafiła do ULUBIEŃCÓW CZERWCA 2023 . Miała świetny atomizer, który tworzył idealną mgiełkę, a do tego skutecznie odświeżała oraz tonizowała skórę. Użytkowanie umilał cudowny kwiatowy zapach. POLECAM
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW I ODŻYWKA – ten duet pojawiał się w denkach kilkadziesiąt razy, to moja ulubiona farba do włosów. Skutecznie pokrywa siwe kosmyki, nadając im piękny odcień chłodnego i głębokiego brązu. Odżywka wygładzała i nabłyszczała włosy. HIT!!!
MIYA MEBEAUTYPEELING NATURALNY PEELING ENZYMATYCZNY – mój kolejny niewypał tej marki, ale nie poddaję się i wciąż testuję ich nowe kosmetyki. Miał to być peeling enzymatyczny, ale w praktyce posiadał również drobinki, co jak dla mnie przeczy idei używania peelingu chemicznego. W końcu nie po to sięgam po peeling, który ma „rozpuścić” naskórek, by musieć go pocierać mechanicznie. Na dodatek nie dawał takich efektów jak np. wspomniana w tym poście Tołpa 3 Enzymy. NIE POLECAM
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – moje ulubione płatki z Biedronki. Nie rozwarstwiają się i skutecznie ściągają resztki makijażu i płynu micelarnego z twarzy. POLECAM
RIMMEL WONDERFULL BROW – był wyposażony w mikro szczoteczkę, która pozwalała na precyzyjne pokrywanie brwi kolorem. Odcień 020 Medium był ciemny bez wybijających się rudych podtonów. Jeśli szukacie produktu koloryzującego do brwi, to POLECAM, ale uprzedzam, że z utrwaleniem kształtu szału nie było…
LOVELY LASHMANIA MASCARA – moja ulubiona mascara do rzęs. Wypustki silikonowej szczoteczki są mega długie, dzięki czemu tusz dociera do każdej rzęsy i pokrywa ją od nasady po same końce. Skutecznie dyscyplinuje rzęsy i utrzymuje ich skręt. HIT!!!
WIBO BURLESQUE MASCARA – druga ulubiona mascara. Aplikuję ją na Lashmanię, dzięki czemu uzyskuję maksymalne pogrubienie i niebywałą gęstość rzęs. W przypadku obu mascar można dokładać niemalże niezliczoną ilość warstw tuszu, ponieważ nie pozostawiają haczących grudek. HIT!!!
Znacie któryś ze zdenkowanych produktów?
Znam serum Bielenda i peeling Miya - oba to moje hity!! Co do Miya to fakt nie jest enzymatyczny, ale ja wiedziałam o tym sięgając po niego :D Dla mnie mega przyjemny, ale lubię mocniejsze zdzieraki z drobinkami. Dlatego też tołpa dla mnie bez szału mogę powiedzieć, że bardziej to maseczka niż peeling u mnie (jeśli chodzi o działanie) :P
OdpowiedzUsuńU mnie mijają ponad dwa tygodnie od odstawienia Tołpy i już mam pierwszy krater na twarzy :D Więc chyba muszę do niej wrócić :D
Usuńtrochę się tego nazbierało :D
OdpowiedzUsuńAch, to już kilka lat, jak ni miałam nic z serii babuszka agafii :)
OdpowiedzUsuńChyba miałam to serum z Bielendy i umnie wypadło średnio, ale peeling z Tołpa uwielbiam 😀
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu z tołpy, a już wcześniej wiele razy natknęłam się na jego pozytywną recenzję, więc muszę sama w końcu go przetestować :D
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Fajne denko. Lubię te suche szampony batiste :D
OdpowiedzUsuńZnam peeling z Tołpy i serum z Bielendy. Oba kosmetyki bardzo lubię. Chyba muszę wrócić do tego serum, bo było świetne.
OdpowiedzUsuńsliwkowy z hebe mnie zaciekawil
OdpowiedzUsuń