Pora na drugą część największego denka 2023 roku. Pierwszą znajdziecie tutaj. W sumie w listopadowym denku wylądowały aż 54 produkty(!). Bez wątpienia wynik ten nie byłby możliwy bez przeprowadzenia gruntownej czystki w mojej toaletce 😉
ZUŻYCIA LISTOPADA 2023 CZ. 2
KOBO PROFESSIONAL KIND OF MAGIC EYESHADOW PALETTE – paleta utrzymana była w odcieniach delikatnych fioletów i różów, które lubię, ale brakowało mi w niej błysków – była całkowicie matowa. Niemniej cienie Kobo lubię za świetną pigmentację i suchą konsystencję, dzięki której cienie trzymają się lepiej na tłustych powiekach. MOŻE BYĆ
BELL RUBY CHEEK BLUSH – mega dziwny róż. Miał znikomą pigmentację, słabo trzymał się na skórze i zaczął „kawalić” się w opakowaniu. NIE POLECAM
WIBO CIENIE I CHOOSE WHAT I WANT – kupiłam te duo ze względu na połyskujący różowy cień do powiek, ale niestety nie należał on do najtrwalszych, choć miał piękny odcień. MOŻE BYĆ
LILY LOLO MINERALNY RÓŻ SYPKI GODDESS – produkty mineralne w formie sypkiej mają to do siebie, że często można ich używać trochę dłużej niż innych kosmetyków. Ten róż miałam zdecydowanie zbyt długo, ale był piekielnie wydajny! Odcień Goddess to bardzo mocno napigmentowany róż w odcieniu rose gold z widocznymi złotymi drobinkami. Jest trwały i pięknie rozświetla skórę. To wybór dla miłośniczek mocniejszego makijażu. POLECAM
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE MAXI – moje ulubione płatki z Biedronki. Nie rozwarstwiają się i sprawnie zmywają makijaż w połączeniu z płynem micelarnym. POLECAM
L’OCCITANE KREM DO RĄK MASŁO SHEA – kultowy produkt do pielęgnacji dłoni marki L’Occitane okazał się być wart uwagi. Próbka wystarczyła mi na kilka aplikacji na noc, dłonie rano były miękkie i odżywione. Jest drogi, ale skuteczny. POLECAM
LANCOME RENERGIE YEUX – przypomina mi krem Clarins Total Eye Lift, z tą różnicą, że Clarins pomimo tego, że jest bardzo treściwy, nie zapychał mi skóry pod oczami. Lancome niestety zafundował mi kilka gulek. NIE POLECAM
MY SECRET UNDER EYE SMOOTHING & FIXING POWDER – ten puder ma dość intensywny zapach, co nie jest mile widziane w produktach przeznaczonych do strefy pod oczami. Dobrze utrwala korektory, nie przyciemnia ich, ale wygładzenie nie jest tak spektakularne, jak w innych pudrach pod oczy. MOŻE BYĆ
AVON TRUE BRĄZUJĄCE KULECZKI – w zasadzie stosowałam je bardziej jako róż niż bronzer, ale dawały na skórze piękny rozświetlający efekt. Zdecydowałam się na wersję kolorystyczną „Cool”, być może cieplejsza bardziej nadawałaby się do modelowania twarzy. Niemniej jako róż sprawdzał się świetnie. O kuleczkach pisałam w ulubieńcach listopada 2021, więc najwyższy czas się ich pozbyć. POLECAM
PAESE PUDER POD OCZY PUFF CLOUD – był drobniutko zmielony, nie przesuszał skóry, świetnie utrwalał korektor i nie podkreślał zmarszczek. Jedynym minusem mojego egzemplarza były większe „wiórki”, które panoszyły się wśród drobnego pyłku. Kiedyś byłam z niego mega zadowolona, z czasem poznałam o wiele lepsze pudry. MOŻE BYĆ
LAURA MERCIER TRANSLUCENT LOOSE SETTING POWDER – kultowy sypki puder utrwalający był miałki niczym pyłek. Bardzo dobrze utrwalał makijaż, nie przesuszał skóry i nie dawał efektu maski. Był świetny, choć wiadomo, że obecnie można znaleźć podobne pudry na drogeryjnej półce w przystępnej cenie. POLECAM
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW – numer 3.0 Brasilia ma piękny odcień chłodnego brązu (bez rudych podtonów) i bardzo dobrze pokrywa siwe włosy. Kosmyki po użyciu tej farby i odżywki dołączonej do opakowania pięknie lśnią. HIT!!!
LILY LOLO MINERALNY RÓŻ PRASOWANY TICKLED PINK – prasowana wersja różów Lily Lolo jest mniej wydajna niż sypka, ale za to przyjemniejsza w użytkowaniu. Odcień Tickled Pink to delikatny róż przypominający watę cukrową. Miał subtelnie połyskujące wykończenie. POLECAM
MISSLYN BEACH PLEASE! BRONZING & CONTOURING POWDER – bronzer był mocno napigmentowany i utrzymany w dość ciepłej kolorystyce. Należało go nakładać lekką ręką, żeby nie narobić sobie plam. Był całkiem ok. MOŻE BYĆ
MAX FACTOR CREME BRONZER – nie miał typowej „kremowej” konsystencji, ale był wypiekany. Liczyłam, że zastąpi mi kultowy Terracotta Powder 04 z Golden Rose, ale nie dawał aż tak wygładzającego wykończenia przy modelowaniu twarzy. Ogólnie był całkiem fajny – miał delikatny odcień kawy z mlekiem i satynowe wykończenie. Oczywiście nie nadawał się do ostrego konturowania ze względu na subtelną pigmentację. MOŻE BYĆ
PHYSICIANS FORMULA MURUMURU BUTTER BRONZER – jego zakup również był efektem poszukiwań zamiennika dla Terracotta Powder 04 z Golden Rose. Butter Bronzer miał mięciutką konsystencję, taką lekko „bouncy”. Dodatkowym atutem był cudowny kokosowy zapach! Pisałam o nim we wpisie PHYSICIANS FORMULA MURUMURU BUTTER BRONZER. I choć Golden Rose mi nie zastąpił, to POLECAM
RIMMEL THE MULTI-TASKER CONCEALER – jeden z najlepszych korektorów ostatnich lat. Jest multifunkcyjny, świetnie sprawdza się zarówno do kamuflowania cieni pod oczami jak i wszelkich niedoskonałości skóry. Jest bardzo dobrze napigmentowany, dlatego już niewielka ilość wystarczy do przykrycia zasinień. Nie podkreśla zmarszczek i nie warzy się w ciągu dnia. HIT!!!
CATRICE CLEAN ID HIGH COVER CONCEALER – kolejny bardzo dobry korektor w dzisiejszym zestawieniu. Co prawda na niedoskonałości będzie za słaby, ale idealnie sprawdza się pod oczami. Ma lekką konsystencję i subtelnie rozświetlające wykończenie. Nie obciąża delikatnej skóry wokół oczu i nie podkreśla zmarszczek. POLECAM
SENSIQUE TOP COLOR EYESHADOW – bardzo lubię te pojedyncze cienie Sensique. Są drobno zmielone, nie osypują się brokatem w ciągu dnia (nic mnie bardziej nie wkurza, niż brokatowe policzki!) i mają masełkowatą konsystencję. POLECAM
MYSECRET BROW LAMINATION WAX – bezbarwny plastyczny wosk naprawdę dobrze utrwala, ale na moich grubych brwiach niestety jest widoczny. MOŻE BYĆ
SEYO WINTER VANILLA WONDER PIELĘGNUJĄCY ŻEL POD PRYSZNIC – zużyłam jako mydło do rąk. Miał przyjemny zapach wanilii. MOŻE BYĆ
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC SPORT & REFRESH – również zużyłam go jako mydło do rąk. Zapach faktycznie był odświeżający, ale niezbyt pasował do okresu jesienno-zimowego 😉 MOŻE BYĆ
TOŁPA AUTHENTIC SERUM ZWĘŻONE PORY – porów nie zwęziło, zresztą jakichkolwiek efektów brak. NIE POLECAM
FRUDIA MANGO HONEY LIP MASK – całonocna maseczka do ust o zapachu mango w moim odczuciu była… wazeliną w tubce :D Co nie zmienia faktu, że świetnie „otulała” nocą usta i utrzymywała się do samego rana chroniąc wargi przed przesuszeniem. Skład ma o wiele bogatszy od tradycyjnej wazeliny i bardzo odżywia usta. POLECAM
FLOS-LEK ŻELOVE MARINE WATER BOMB 2IN1 – żelowy krem, bo tak powinno się go nazwać, dobrze rozprowadzał się na skórze i przyjemnie ją nawilżał w okresie letnim. Zimą zapewne byłby zbyt słaby dla mojej suchej cery, ale w cieplejszym okresie idealnie sprawdzał się pod makijaż. Specyficzna konsystencja sprawiała, że nie rolował się pod podkładem jak inne żele. POLECAM
W7 NUDIFICATION – paleta wyraźnie inspirowana Too Faced Born This Way nie była zła ani bardzo dobra. Taki typowy drogeryjny średniak. Cienie mają ładne odcienie, ale nie są wybitnie napigmentowane (zwłaszcza niektóre maty ciężko się transferowały). Za 30 zł mogłyby być, ale kosztują aż 75 zł, więc w takiej cenie NIE POLECAM
Wasze denka na koniec roku też są większe? :)
Widzę, że kolorówka nie jest zdenkowana na maxa. Pozbywasz się po prostu, bo data się skończyła? 🤔
OdpowiedzUsuńCienie są jeszcze w całkiem dobrym stanie. Aczkolwiek jeśli się coś nie sprawdziło to nie warto trzymać.
U mnie ostatnio wszystko na bieżąco ląduje w koszu. Już dawno nie było denka na blogu.
Szkoda mi miejsca w mieszkaniu na kosmetyczne starocie :D A tak serio, to np. cienie Kobo to edycja limitowana z 2019 roku, a już prawie mamy 2024 rok. Zazwyczaj producenci dają 12 mies. od otwarcia, więc już grubo po terminie ;) Poza tym nie wiem czemu cienie tak mi wolno schodzą... Palety, które "katuję" dosłownie codziennie, spokojnie wystarczają mi na... 2-3 lata :D A co dopiero te, po które sięgam sporadycznie :)
UsuńDzięki za polecenie farby do włosów, bo ja na razie nie natrafiłam na taką pokrywającą siwe włosy.
OdpowiedzUsuńMiałam krem do rąk i lubię. Uwielbiam puder pod oczy z Claresa ten z Paese mi się średnio sprawdził 😀
OdpowiedzUsuńzawsze jestem pod wrażeniem Twojego denka, ja takich nie robię więc trochę ciężko powiedzieć kiedy zużycie jest największe, chociaż ostatnio sporo kosmetyków się skończyło, więc może coś jest z tym końcem roku ;)
OdpowiedzUsuńGIGANTYCZNE denko :D U mnie co dwa miesiące jest tak z połowę Twoich użyć około :D
OdpowiedzUsuńZnam tym razem: żel balea - miałam nawet 2 razy, za 1 był hit, a potem takie meeh, serum Tołpa - też słabe dla mnie i korektor rimmel - bardzo jasny i bardzo kryjący, dla mnie chyba wręcz za bardzo :D