7/09/2015

WIELKIE DENKO CZERWIEC 2015 - CZ. I



Z wiatrakiem włączonym na full spieszę z czerwcowym denkiem ;) Zdjęcia porobiłam już dawno, pojemniki zniknęły w otchłani kosza, ale przez upały nie byłam w stanie zebrać się, by napisać recenzje tak wielu produktów ;) Zapraszam do zapoznania się z moimi opiniami o zużytych produktach.


CIAŁO




1. ŻEL POD PRYSZNIC BALEA CABANA DREAM MARAKUJA I BRZOSKWINIA – mój upragniony żel, całe szczęście okazał się być całkiem przyjemny. Miał dość kremową płynną konsystencję. Dla mnie bardziej wyczuwalna była w nim nuta marakuji od brzoskwini. W czerwcu wyszedł pewien „żelowy” paradoks – nie przepadam za brzoskwiniowymi kosmetykami, ale zużyłam aż dwa ;) Cabana Dream był limitką, ale jeśli mi się uda, to kupię ponownie.

2. FARMONA TUTTI FRUTTI OLEJEK DO KĄPIELI BRZOSKWINIA I MANGO – niestety w momencie testowania nie miałam dostępu do wanny, ale olejek zużyłam pod prysznicem. Całkiem nieźle sprawował się w roli żelu pod prysznic, choć pienił się minimalnie mniej od tych standardowych. Nie miał konsystencji olejku, był to zwykły żel. Bardzo wydajny, posiadał przyzwoity zapach. Ale brzoskwini w kosmetyce mówię w tym roku już dość, więc nie kupię ponownie. Może skuszę się na inny wariant zapachowy? ;)

 

3. EVELINE SLIM EXTREME 3D – od kilku miesięcy stale gości na mojej łazienkowej półce. Widziałam, że nie tylko na mojej ;) To serum intensywnie wyszczuplające robi naprawdę dobrą robotę – skóra jest o wiele bardziej napięta, fałdki się zmniejszają, aż strach pomyśleć, co może zdziałać z odpowiednią dietą i ćwiczeniami :D Póki co stosuję go solo i na pewno kupię ponownie. Mój must have! Był w ulubieńcach maja.

4. FARMONA SWEET SECRET BALSAM DO CIAŁA SŁODKIE TRUFLE I MIGDAŁY – jak łatwo się domyślić, jest to pozostałość po gwiazdkowych prezentach ;) Nie mogłam go zużyć, ponieważ miał w sobie bodajże zmieloną laskę wanilii, więc po każdym balsamowaniu wyglądałam, jakby mnie ktoś pieprzem posypał – cała w czarne kropki. Ale w czerwcu spięłam pośladki i go zdenkowałam. Na plus zapach (słodki, ciężki migdałowy), działanie (ładnie zmiękczał skórę i efekt długo się utrzymywał), na minus czarne drobinki i opakowanie, z którego nie da się na koniec wycisnąć balsamu. Z tego powodu może kupię ponownie.

5. MYDŁO STENDERS ŻURAWINOWE – brak na zdjęciach, bo folię wyrzuciłam przy rozpakowywaniu mydełka, a samo mydełko przecież się zużyło ;) Otrzymałam je w Joyboxie (tutaj). Bardzo fajne mydełko, nie wysuszało dłoni, było bardzo wydajne i zużywało się równomiernie, ale nie dałabym raczej ponad 20 zł za mydło, dlatego nie kupię ponownie.

6. BALEA KREM DO RĄK FRUITY HARMONY – pisałam o nim ostatnio tutaj. Piękny i intensywny owocowy zapach, plus mega kolorowe opakowanie niestety nie dało rady przyćmić totalnego braku działania połączonego z zerową wchłanialnością. Dlatego nie kupię ponownie.



7. GARNIER HYDRA ADAPT DYNAMIZUJĄCY KREM-ŻEL 24H NAWILŻENIA – co do nawilżenia miałabym pewnie wątpliwości, ale zaletą tego cudaka jest jego konsystencja. Przypomina bardzo lepki żel, do którego możemy potem naprawdę trwale „przykleić” podkład. Nie polecałabym go jednak na upalnie dni, bo podejrzewam całą tę serię o zapychanie porów w wysokich temperaturach. W pozostałe pory roku sprawował się naprawdę dobrze, ale wolę kremy Vichy, więc może kupię ponownie.

 

8. STARA MYDLARNIA OLEJEK Z CZARNUSZKI – jako olejkomaniaczka nie mogłam go nie spróbować. Pisałam o nim w zeszłym roku, naprawdę potrafi załagodzić cerę, gdy jest w gorszym stanie. Teoretycznie powinien pomagać osobom z cerą trądzikową, ale nie miałam jak tego sprawdzić. Minusem olejku jest niestety charakterystyczny smrodliwy zapach, ale trzeba cierpieć, by być piękną ;) Kupię ponownie.

9. BIELENDA SUPER POWER MEZO SERUM NAWILŻAJĄCE – pisałam o nim tutaj. Trzeba przyznać, że szału nie robi, ale nawilża trochę buźkę, choć trzeba najpierw przywyknąć do charakterystycznego „ściągnięcia” skóry tuż po aplikacji serum. Wolę poszukać czegoś bardziej skutecznego, więc nie kupię ponownie.

10. BIELENDA DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU BAWEŁNA – ten to jest dopiero gagatek! Na opakowaniu zawarto informację, że wzmacnia rzęsy, a spowodował u mnie ich masowe wypadanie! Kompletnie nie radził sobie z tuszami do rzęs, przypominał wodę z kranu, jednym zdaniem – nie robił niczego. Przestrzegam Was przed nim i na pewno nie kupię ponownie.



11. LAURA CONTI BALSAM ZERO CALORIE BUBBLE GUM – bardzo przyjemny balsam za jakieś 4-5 zł z Rosska. W składzie pantenol i alantoina. Miły w użytkowaniu, mięciutki, różowy, pachniał gumą balonową, ale smakował chemią. Stosowałam go na noc i rano cieszyłam się bardzo nawilżonymi miękkimi ustami! Na pewno kupię ponownie – może inny wariant zapachowy, np. czekoladę?;)
12. BALMI BALSAM TRUSKAWKOWY – najlepiej obrazowałoby go słowo BUBEL. Pisałam o nim dokładnie w tym poście. Jak widzicie strasznie opornie szło mi zużywanie go, nie wspominając o tym, że z każdym użyciem było coraz trudniej go aplikować, bo „cycek” się spłaszczał, aż pod koniec smarowałam usta zupełnie płaskim plackiem. W opakowanie wkręcały się wszystkie farfocle, nie nosiłam go w torebce (leżał na półce) a opakowanie i tak lekko zżółkło. Zresztą mogę nazywać się szczęściarą, bo nie pękło tak jak innym. Na pewno nie kupię ponownie.



13. PŁYN DO PŁUKANIA UST COLGATE MAX WHITE ONE – zazwyczaj nie wrzucam do denka tego typu produktów, ale ten był wyjątkowo łagodny, nie zawierał alkoholu, co jest dla mnie istotnie jako kierowcy. Nie miałabym ochoty tłumaczyć się potem z wyniku badania alkomatem policji ;) Używałam go jedynie w razie szczególnej potrzeby, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy regularne użytkowanie wybiela zęby. Kupię ponownie.

  
WŁOSY



14. BANIA AGAFII BALSAM ODŻYWCZO-REGENERACYJNY OLEJ Z SZARŁATU… - ostatnimi czasy również doczekał się osobnej recenzji (tutaj). Solo nie zdziałał niczego poza utworzeniem szopy na głowie, ale świetnie emulgował oleje. Nie po to go jednak kupiłam, więc nie kupię go ponownie.
15. SZAMPON BABYDREAM WERSJA NIEPLĄCZĄCA WŁOSÓW – na początku byłam zachwycona, ponieważ namiętnie stosuję Babydream, który plącze mi włosy. Ta wersja sprawdziła się o tyle, że włosy o wiele łatwiej się rozczesywały. Niestety okazało się, że po dłuższym stosowaniu wywołał u mnie łupież, więc nie kupię ponownie wersji z lewkiem.


Blogger nie pozwala mi na dodanie pełnego posta, więc oczekujcie na część II. 

 

22 komentarze:

  1. Mam ten żel Balea, ale jeszcze czeka na swoją kolej ;) Fajne zmiany tu u Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Żele Balea są naprawdę fajne :)

      Usuń
  2. Zainteresowała mnie 3 oraz 8 i już wiem co kupię na najbliższych zakupach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowałaś się na naprawdę dobre produkty ;) Pamiętaj, że efekty są zauważalne przy regularnym stosowaniu ;)

      Usuń
  3. Balmi chyba chciało być konkurencją dla EOSa ale raczej coś nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EOSa nie miałam, ale Balmi bardzo nie wyszło ;)

      Usuń
  4. Trójeczkę i czwóreczkę miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresował mnie nr 11, ale w wersji czekoladowej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Aktualnie mam te serum wyszczuplające z Eveline, czekam na rezultaty ;) . Natomiast z Bielendy mam olejek do oczyszczania z tej serii i sprawuje się dobrze ;) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie rezultaty są świetne - widocznie zmniejszyły mi się "boczki" ;)

      Usuń
  7. Balmi tak słabo wypadło? I krem Balea? To chyba muszę Ci podziękować, chyba skreślę ze swojej listy te produkty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balmi to bubel nad bublami :P Ponoć EOS jest lepszy, ale osobiście nie miałam styczności ;)

      Usuń
  8. Zgadzam się z Tobą, Balmi to bubel :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chciałam wypróbować Balmi, ale teraz już wiem, że nie warto.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam migdałowy balsam i był w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No denko jak na pierwsza czesc to spore :))
    Zele pod prysznic Balea bardzo lubie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało nie być części, ale Blogger się zbuntował i nie chciał puścić w jednym kawałku ;)

      Usuń
  12. Kilka produktów z Twojego denka znam :) A jak mi się udało dodać tak długi post, to nie wiem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale poszalałaś ze zużyciami! Znam kilka produktów i mam podobne zdanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnóstwo tu u Ciebie ciekawych postów - dołączam do obserwatorów :) Chcę być na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mam serum z Bielendy do cery mieszanej i jest świetne!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie TUTTI FRUTTI zrobił ogromne wrażenie, tylko że ja używałam przy kąpielach w wannie. ;)
    Zapachu nadal nie mam dość i mogę go wciąż wąchać.

    Pozdrawiam,
    Birginsen.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger