Kwietniowe denko było naprawdę obfite, więc nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Wami moimi opiniami na temat poszczególnych produktów :)
DENKO KWIECIEŃ 2016
BALEA MEN FRESH
Oczywiście nie mogłam w denku pominąć kolejnego produktu zużytego przez mojego mężczyznę :D Oto i jego opinia: „Możesz napisać, że był ok i kupię ponownie, bo kosztował 0,55 euro, czyli tyle co mydło w kostce, więc mnie stać na drugie opakowanie” :)
HIMALAYA HERBALS NEEM FOAMING FACE WASH
Pianka przeznaczona jest dla osób z cerą normalną do tłustej. Moja cera jest obecnie sucha, więc po zastosowaniu pianki skóra była napięta niczym plandeka na Żuku ;) Pianka zawiera ekstrakt z liści miodli indyjskiej („neem”), która przejawia silne działanie antybakteryjne. O piance pisałam, m.in. tutaj. Już KUPIŁAM kolejne opakowanie, będę je używać jesienią, gdy moja cera będzie dość tłustawa.
BIELENDA SUPER POWER MEZO TONIK KORYGUJĄCY
Był ok, delikatnie rozjaśniał zaczerwienienia, ale szału na dłuższą metę nie zrobił, bo skóra szybko się do niego przyzwyczaiła i przestała reagować. Raczej NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo tyłka nie urwało.
L’BIOTICA BIOVAX SZAMPON BAMBUS I AWOKADO
Delikatny szampon bez SLS/SLS w składzie. Dobrze domywał włosy (nawet oleje) przy dwukrotnym myciu, nie podrażniał mojego wrażliwego skalpu. Niestety był strasznie niewydajny, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
FARMONA SWEET SECRET KREM DO RĄK WANILIA I DAKTYLE
Pachniał raczej daktylami, a ja nie przepadam za takimi aromatami. Krem dobrze się wchłaniał, miał rzadką konsystencję, przez co ciężko było go nosić w torebce (groził wylaniem), a na noc był zbyt słaby. Nie jest to najgorszy krem na świecie, ale tej wersji zapachowej NIE KUPIĘ PONOWNIE.
GREEN PHARMACY ŻEL POD PRYSZNIC MASŁO SHEA I ZIELONA KAWA
Nie pachniał ani masłem shea, ani zieloną kawą, był wstrętnym perfumowanym śmierdziuchem. Dawno żaden żel pod prysznic nie zalazł mi tak za skórę, żebym wylała do zlewu 1/8 butelki. Skład na nie, zapach na nie, działanie na nie – NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MEXX FRESH WOMAN
Perfumki o przyjemnym wiosennym zapachu, bardzo w moim stylu. Niestety były strasznie nietrwałe na ciele, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
BANDI 35+ MULTIAKTYWNY KOKTAJL
Na początku strasznie spodobało mi się to, że miał pół-żelową konsystencję i szybko się wchłaniał – ideał pod makijaż. Niestety po dłuższym czasie okazało się, że za szybkim wchłanianiem stoi zerowe nawilżenie. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
THE BODY SHOP MASŁO CHOCOMANIA
O masłach TBS pisałam ostatnio osobny post tutaj. W opakowaniu masło pachniało ładnie, niestety na ciele zapach przemieniał się w nieznośny czekoladopodobny smrodek. Dobrze nawilżało, ale przy okazji zapychało. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MY SECRET LOOSE TRANSPARENT POWDER
Nie lubię sypkich pudrów, więc stosowałam go rzadko. Upłynął już jego termin ważności, więc wyrzucam. Nie był to zły puder, ale do „transparentności” mu daleko, bo ma widoczny na skórze kolor. Drobno zmielony, tani puder. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
MAKE ME BIO ALMOND SCRUB
Pisałam o nim tutaj. Ma piękny orzechowo-sezamowy zapach, łatwo się go rozrabia z wodą w dłoni. Niestety, jak dla mnie nie jest to scrub, a jedynie delikatny puder. Nie widzę dla niego zastosowania w mojej pielęgnacji, więc NIE KUPIĘ PONOWNIE.
FA DEZODORANT PINK PASSION
Nie używam tego typu produktów, służył mi jedynie do odświeżania walizki podróżnej po wyjęciu z piwnicy ;) Na pewno jest już po terminie, więc wyrzucam i NIE KUPIĘ PONOWNIE.
TAMI BAWEŁNIANE CHUSTECZKI DO TWARZY
Kolejne opakowanie. Wycieram nimi twarz po myciu. KUPIŁAM PONOWNIE.
TUSZ MAX FACTOR 2000 CALORIE
Mój tuszowy must have. Uwielbiam ten tusz, choć początkowo skleja rzęsy. Bardzo łatwo rozpuszcza się w trakcie demakijażu - nie to co L’Oreal So Couture, którego nic nie rusza ;) Pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy. Na moich rzęsach możecie podejrzeć go tutaj. Oczywiście KUPIŁAM PONOWNIE.
MYDŁA LINDA MELONA I KARAMBOLA / PISTACJA I KOKOS
Wersja melon/karambola tyłka nie urwała swoim zapachem, działanie również jak zwykłego mydła. Co innego wersja kokos/pistacja, którą bardzo polubiłam za kremową konsystencję, cudowny zapach lodów pistacjowych i nikłe działanie wysuszające skórę. WERSJĘ PISTACJOWĄ KUPIĘ PONOWNIE, WERSJĘ MELONOWĄ MOŻE KUPIĘ.
L’BIOTICA REGENERUJĄCY KREM DO RZĘS
Jest to serum do rzęs w tubce, z której wyciskamy produkt wzdłuż linii rzęs. Kiedyś lubiłam go za poprawę kondycji moich rzęs, ale obecnie używam bardziej agresywnych odżywek, które widocznie wydłużyły moje rzęsy, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
PALETA CIENI SUNKISSED
Całkiem przyzwoita paletka, cienie są dobrze napigmentowane, trzymają się powieki i kosztują jedyne 11 zł. Polecam nastolatkom, które nie mają dużych funduszy na kosmetyki, bo naprawdę się opłaca. Sama mam już tyle paletek cieni, że na pewno nie użyję już Sunkissed, więc wyrzucam, bo długo leżakuje w toaletce. NIE KUPIĘ PONOWNIE, bo mam sto innych ;)
CIENIE SENSIQUE
Beżowy Pearl Glow 207, łososiowy Velvet Touch 150, granatowy Velvet Touch 146, brązowy Pearl Glow 205. Wszystkie były w oryginalnych opakowaniach, ale zawsze staram się je wyciągnąć za pomocą ciepła i przełożyć do palety magnetycznej, bo nie lubię, jak mi się walają pojedyncze cienie. Są to przyzwoite produkty w niskiej cenie, ale niestety minął już ich termin ważności. Gotowe palety zazwyczaj kupuję w odcieniach brązu, a potem dokupuję sobie pojedyncze kolorowe szalone odcienie. Z pewnością mogę Wam polecić cienie z serii Velvet Touch, bo wiele już ich przerobiłam. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
SENSIQUE VELVET TOUCH 125
Piękny lawendowy odcień. Pochodzi jeszcze ze starej serii w dużych opakowaniach. Minął jego termin ważności, nie jest już dostępny w tej wersji, nie wiem, czy ten odcień jest w ogóle jeszcze dostępny.
BELL RÓŻ 2 SKIN POCKET 055
Róże z tej serii są moimi ulubionymi różami w ogóle. Używam ich od lat i cieszę się, że są dostępne w Biedronce. Są idealnie napigmentowane, nie zanikają w ciągu dnia, nie plamią w trakcie aplikacji, mają matowe wykończenie. No i każdy kolor mi pasuje ;) Są piekielnie wydajne, co widać po zużyciu na zdjęciu. KUPIĘ PONOWNIE.
MAYBELLINE COLOR TATTOO 100 BLUE ON BY
Całą moją kolekcję Maybelline Color Tattoo mogliście poznać tutaj. Uwielbiałam ten niebieski odcień stosować jako bazę do letnich makijaży. Niestety chyba nie jest już nigdzie dostępny, ale KUPIŁABYM PONOWNIE.
BALSAM-KULKA Z BIEDRONKI BANANOWY
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Stosuję go co rano od bardzo dawna, pięknie nawilża i odżywia usta przed porannym wyjściem z domu, a do tego nieziemsko pachnie bananami! W sumie to Kallosem bananowym ;) Kupiłam już wersję czekoladową i malinową, a bananową również KUPIŁABYM PONOWNIE.
PRÓBKI BB SKIN79 VIP GOLD I HOT PINK
Odcienie miały bardzo ładne, ale totalnie mnie wysypało po pierwszym użyciu każdego z nich. Podobnie po wersji ślimakowej. NIE KUPIĘ.
PRÓBKA YVES ROCHER SERUM VEGETAL NA NOC
Podoba mi się jego gęsta i treściwa konsystencja. Po jednym użyciu widziałam spore nawilżenie skóry, naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. A do tego nie zapchał! KUPIŁABYM.
ESSENCES OF LIFE BLUEBERRY
Wosk pachniał jagodowymi żelkami, był to naprawdę przyjemny i długotrwały zapach. Nie wywoływał bólu głowy. Naprawdę świetny wosk w niskiej cenie. KUPIĘ PONOWNIE.
YANKEE CANDLE JOYFUL SPRING
Dość intensywny wosk o niezbyt przyjemnym zapachu kwiatowego odświeżacza do kibla. Dopiero, gdy poleżał kilka miesięcy i jego intensywność się zmniejszyła, był ok. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
YANKEE CANDLE PAIN AU RAISIN
Pachniał słodko, cukrowo, ale na pewno nie miało to niczego wspólnego z bułeczkami na widocznymi na opakowaniu. Takie nie wiadomo co. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
MISSHA MASKA W PŁACHCIE MALINOWA
Porządnie nawilżona maska, nie żałowali esencji. Pachnie malinami, jest prosta i przyjemna w użytkowaniu i naprawdę fajnie nawilża skórę twarzy. Prawdziwe SPA :D KUPIŁABYM PONOWNIE.
MISSHA MASKA W PŁACHCIE MIODOWA
Wszystko jak wyżej, ale pachnie cudnie miodowo! KUPIŁABYM PONOWNIE.
BIELENDA MASKA PEEL-OFF
Co do zdzierania, to raczej niczego nie zdarła, bo słabo trzyma się skóry, ale o dziwo, naprawdę dobrze nawilżała cerę. Twarz była niczym pupcia niemowlęcia ;) Nie lubię jednak brudzić się maskami, więc MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
SZCZOTECZKA SONICZNA Z BIEDRONKI
Postanowiłam wrzucać je do denka, bo później nie pamiętam, kiedy je wymieniałam, bo przez 3 miesiące nie zmieniają swojego kształtu ;) Zawsze wyglądają jak nowe! Szczoteczkę można zakupić w cenie ok. 18 zł, w tym jest już jedna zapasowa „główka” i baterie, a zapas kolejnych 4 końcówek można kupić w cenie 4-10 zł w zależności od tego, czy są aktualnie w promocji. KUPIĘ PONOWNIE ;)
Jak widać denko spore, ale mam nadzieję, że udało Wam się dotrwać do końca ;)
A ja tam lubię tonik Bielendy i peeling Make me bio:D
OdpowiedzUsuńWidocznie Twoja cera ma inne potrzeby niż moja :D
UsuńBawełniane chusteczki do twarzy często kupuję :)
OdpowiedzUsuńJa mam spory zapasik :D
UsuńZ tymi próbkami jest dokładnie jak u mnie, musiałam natychmiast zmywać bo mnie strasznie piekła skóra. Bandi jest przyjemny, ale działanie też nikłe jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że istnieją próbki :D
UsuńFaktycznie sporo tego. Też bardzo lubię balsam do ust z Biedronki, chyba najchętniej po niego sięgam ostatnio :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi przypadły do gustu :)
UsuńHihi z tego wszystkiego znam dezodorant. Pachniał tak jak wyglądał, przyjemnie i różowo.
OdpowiedzUsuńte chusteczki z tami bardzo lubię. Właśnie od kilku dni używam kremów z makemebio i właśnie czyta, że scrub Ci się nie sprawdził a szkoda :)
OdpowiedzUsuńKremów nie miałam, ale na pewno kiedyś wypróbuję ;)
UsuńA jak tak myślę nad kupnem BB Skin79 , ale chyba najpierw spróbuję zdobyć próbki skoro potrafią zapychać .Podejście mężczyzny do żelu widzę takie jak i u mojego :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie radzę najpierw wypróbować próbki :P Są dostępne na stronie Skin79 :)
UsuńTą piankę sobie kupie bo tylko takie produkty do twarzy połączone z wodą nie drażnią moich oczu. Zwykłe żele lub mydla nie bardzo lubię dawać na twarz ;)
OdpowiedzUsuńMydeł również unikam w pielęgnacji twarzy ;)
UsuńBardzo lubię chusteczki Tami :)
OdpowiedzUsuńOstatnio pobijają internety :D
UsuńBardzo lubię te chusteczki Tami ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo okaże się, że to ulubieniec wszystkich blogerek :D
UsuńNiezłe porządki poczyniłaś ;)
OdpowiedzUsuńW maju chyba będą większe :P Przynajmniej coś się tak zapowiada ;)
UsuńU mnie serum z Bielendy sprawdzało się świetnie cały czas ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi :D
UsuńPotężne zużycie :D Jestem pod wrażeniem :D Miałam serum z Bielendy z tej serii i fajnie u mnie działało, ale tonik mnie jakoś nie kusił i po niego nie sięgnęłam :P Piankę z Himalaya Herbals dobrze wspominam i na pewno jeszcze do niej powrócę :D
OdpowiedzUsuńSerum właśnie używam :D
UsuńZnów trafiłaś z tonikiem od Bielendy bo o nim myślałyśmy :) Ale chyba kupimy aby sie samemu przekonać :D
OdpowiedzUsuńTak jest najlepiej :D
UsuńSpore denko :D! Te pojedyncze matowe cienie Sensique są fajne, wyglądają niepozornie ale dają radę :).
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam kolejne cudeńko, w odcieniu 122 <3
Usuńa myślałam że Bandi lepiej się sprawdzi
OdpowiedzUsuńW sumie ja nie miałam żadnych oczekiwań :D
UsuńJakie wielkie denko :))
OdpowiedzUsuńJakoś nauczyłam się ostatnio systematycznie zużywać produkty ;)
UsuńMam te chusteczki bawełniane Tami, bardzo się z nimi polubiłam. Teraz kupiłam sobie podobne w Biedronce. Z tuszem 2000 Calorie niestety się nie polubiłam, wolę inne maskary. Lubię też cienie w kremie Maybelline. Zajrzyj na kosmetykizameryki.pl, tam są cienie z tej serii w bardzo dobrych cenach.
OdpowiedzUsuńSwoje kupowałam właśnie na Kosmetykach z Ameryki :D
UsuńPorządne denko, a komentarz o zapachu wosku jak odświeżacz do kibla mnie rozwalił. :D
OdpowiedzUsuńMój mężczyzna uwielbia takie porównania tworzyć :P
UsuńNic z Twojego denka nie miałam, a nie przepraszam, mam Bandi ale jeszcze czeka na swoją kolej, mam nadzieje, że nie będzie z nim tak źle u mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże nie masz tak suchej cery jak ja ;)
UsuńPuder sypki My Secret jest moim ulubieńcem :) Świetne denko!
OdpowiedzUsuńa ja go nie miałam no;p
UsuńZainteresował mnie almond scrub :)
OdpowiedzUsuńJest dość delikatny ;)
UsuńW sumie z tych rzeczy miałam tylko tusz i był super ;)
OdpowiedzUsuńTo już coś :D
Usuńładne denko, ja za swoje nie moge sie zabrać ;/
OdpowiedzUsuńMam maski ale jeszcze nie użyłam. BB ze skina nie pasuje mi pink , bo mnie zapycha a ślimakowy i golda uwielbiam.
O proszę, a myślałam, że wszystkie bebiki Skin79 zapychają jednakowo ;)
UsuńUwielbiam maseczki w płachcie. Z Misshy jeszcze nie używałam, ale jedna na mnie czeka w szafce. :)
OdpowiedzUsuńZużyłam już 3, została mi ostatnia :D
Usuńja mam ostatnio bzika na punckie masek w płachcie ^.^
OdpowiedzUsuńJa również :D
UsuńŚwietne denko ;) Ja również bardzo lubię balsamy do ust z Biedronki - może zapach nie jest jakiś wspaniały, ale za to bardzo dobrze nawilżają.
OdpowiedzUsuńmomentofdreamsheart.blogspot.com
Mi zapach się podoba :D
UsuńŁadnie Ci poszło. Szkoda, ze po tych kremach BB Cię obsypało, ja mam ten Gold i jest cudowny.
OdpowiedzUsuńNiestety coś mi w nich nie podeszło :P
Usuńtusz max factor to też mój must have
OdpowiedzUsuńCzyli jak u mnie :D
UsuńPAIN AU RAISIN miałam i na pewno kiedyś powtórzę zakup:)
OdpowiedzUsuńA ja nie, hehe :D
UsuńNo no, spore denko :) Czekoladowego masła z TBS również nie mogłam znieść, totalnie nie mój zapach :/ Za to do 2000 kalorii chyba czas wrócić :)
OdpowiedzUsuńDo tuszu Max Factor też wróciłam po dłuższej przerwie ;)
Usuńspore to denko! maska w płacie fajniutka!
OdpowiedzUsuńObydwie fajne :D
UsuńOtworzyłam to serum Bielendy, ale użyłam zaledwie kilka razy, więc za szybko na efekty :P
OdpowiedzUsuńwow sporo tego:)
OdpowiedzUsuń