6/22/2016

THE BODY SHOP PORÓWNANIE PRODUKTÓW CZ. II

body scrub, chocomania, satsuma, mango, moringa

Na przełomie roku zaopatrzyłam się w gromadkę produktów marki The Body Shop. Teoretycznie jest to marka droga, teoretycznie też trudno dostępna. W praktyce okazuje się jednak, że produkty The Body Shop można upolować w wielu drogeriach internetowych i to w bardzo atrakcyjnych cenach. Kosmetyki, którym będzie poświęcony dzisiejszy wpis, kosztowały maksymalnie 30 zł/szt. I są to opakowania pełnowymiarowe! Ale czy naprawdę są godne uwagi?

THE BODY SHOP PORÓWNANIE PRODUKTÓW CZ. II



Jeśli jesteście ciekawi porównania trzech maseł do ciała The Body Shop (Mango, Satsuma, Chocomania), to zapraszam do pierwszej części wpisu, która pojawiła się już na blogu. Dziś, w drugiej części, przedstawię Wam dwa produkty z serii Moringa – masło do ciała oraz body scrub.

OPAKOWANIE

body scrub, chocomania, satsuma, mango, body butter

BODY SCRUB MORINGA - pojemnik, w którym zawarty jest peeling ma mniejszą średnicę, jest wyższy od opakowania masła i jest przezroczysty. 200 ml peelingu Moringa możemy zakupić w internecie za ok. 30 zł.

MASŁO MORINGA - opakowanie masła jest na pierwszy rzut oka większe od opakowania peelingu, ale jest bardziej płaskie i nieprzezroczyste. 200 ml masła Moringa możemy zakupić w internecie za ok. 30 zł.

Oba pojemniczki wykonane są z porządnego plastiku, zakręcają się jak słoiki. Myślę, że są to idealne opakowania dla tego typu produktów, ponieważ możemy wykorzystać kosmetyk „do ostatniej kropli”.

KONSYSTENCJA/KOLOR/ZAPACH


MASŁO MORINGA – jak już wiecie z ulubieńców maja, masło Moringa ma naprawdę niebiański zapach. Jest to połączenie zapachu bzu, czystości i świeżości! Zdecydowanie jest to zapach niesztampowy, którego nie spotkamy w drogeryjnych balsamach do ciała. Zużyłam już ponad pół opakowania masła i zapach nadal mi się nie znudził - pachnie rześką wiosną. Kolor masła jest niemalże identyczny jak kolor opakowania. Jeśli chodzi o konsystencję, to jest ona wprost idealna – jest to treściwe masło, które jednocześnie jest kremowe, łatwo się rozprowadza i dobrze wchłania.


BODY SCRUB MORINGA – miałam nieduże oczekiwania co do zapachu peelingu. Chciałam, by pachniał po prostu jak masło ;) Niestety bardzo się zawiodłam – zapach peelingu nie ma absolutnie nic wspólnego z kwiatową rześkością. Po prostu śmierdzi starą owsianką. Zapach świeżo kładzionego betonu. Meh. Konsystencja jest dość nietypowa, ponieważ nie jest to peeling cukrowy ani solny. Przypomina krem, w którym zatopione są peelingujące drobinki. Kolor peelingu jest odrobinę bardziej pomarańczowy (przez drobinki) od masła.

SKŁAD


MASŁO MORINGA: Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetearyl Alcohol, Vitis Vinifera Seed Oil, Lanolin Alcohol, Moringa Pterygosperma Oil, Sesamum Indicum Oil, Mel, Bertholletia Excelsa Nut Oil, Theobroma Cacao Butter, Parfum, Myristamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate, Xanthan Gum, Phenethyl Alcohol, Linalool, Caprylyl Glycol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Tocopherol, Disodium EDTA, Benzyl Salicylate, Geraniol, Hydroxycitronellal, Sodium Hydroxide, Isoeugenol, Caramel, CI 19140.

W składzie masła znajdziemy, m.in. masło shea, glicerynę, olej z pestek winogron, olej z moringi olejodajnej, olej sezamowy, miód, olej z orzechów orzesznicy wyniosłej, masło kakaowe. Trudno jednak nazwać skład całkowicie naturalnym i bezpiecznym, bo zawiera też PEG.


BODY SCRUB MORINGA: Aqua, Glycerin, Vitis Vinifera Seed Oil, Oryza sativa, Cetearyl Alcohol, Mel, Sesamum Indicum Oil, Moringa Pterygosperma Oil, Silica, Glyceryl Stearate, Bertholletia Excelsa Nut Oil, Lanolin Alcohol, PEG-100 Stearate, Parfum, Juglans Regia Shell Powder, Moringa pterygosperma, Myristamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate, Nelumbo nucifera, Cocos Nucifera Shell Powder, Phenethyl Alcohol, Carbomer, Caprylyl Glycol, Linalool, Hexyl Cinnamal, Sodium Hydroxide, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Butylphenyl Methylpropional, Tocopherol, Disodium EDTA, Benzyl Salicylate, Geraniol, Hydrogenated Jojoba Oil, Hydroxycitronellal, Caramel, CI 19140, CI 77289.

W składzie scrubu znajdziemy glicerynę, olej z pestek winogron, ryż siewny, miód, olej sezamowy, olej z moringi olejodajnej, olej z orzechów orzesznicy wyniosłej, puder z orzecha włoskiego (to są właśnie te „drobinki” peelingujące), lotos orzechodajny, drobinki kokosowe (kolejny „zdzierak”). Plus oczywiście PEG i inne zapychacze.

MOJA OPINIA


Na początek garść informacji – moringa, czyli inaczej drzewo chrzanowe, zaliczane jest do grupy super food, ponieważ posiada wyjątkowe wartości odżywcze, naszpikowana jest witaminami  A, C i E, zawiera mnóstwo antyoksydantów (które zwalczają wolne rodniki wpływające na starzenie się skóry). Nazywana jest również „drzewem długowieczności”. Ponoć smakuje jak chrzan. Nie należy jednak spożywać jej w trakcie ciąży, bo może spowodować poronienie.


MASŁO MORINGA


Na stronie producenta masło określane jest jako „bestseller” i kosztuje 14 funtów. Nietrudno przeliczyć  to na złotówki – wychodzi ok. 80 zł. Całe szczęście można je dorwać taniej w internecie, trzeba tylko wykazać się cierpliwością. A jest warte zachodu! Po pierwsze przez zapach – jest niepowtarzalny, świeży, wyrazisty, ale nie męczący. Zawiera nutę kwiatową, ale i nutę zapachu trawy, liści. Konsystencja również wydaje się być ideałem – masło, które jest zbite, ale nie twarde, gładko sunie po skórze i dobrze się wchłania. Jest zdecydowanie bardziej treściwe od masła Mango i Satsuma, ale nie tak twarde i tępawe jak Chocomania.

A co z działaniem? Jest po prostu fenomenalne! Masło Moringa nawilża i odżywia skórę tak dogłębnie, że po 12 godzinach od aplikacji ma się uczucie, jakby dopiero co zaaplikowało się produkt na skórę. Efekt nawilżenia jest tak długotrwały, że spokojnie można odpuścić sobie codzienne kremowanie i stosować masło raz na dwa a nawet trzy dni. Oczywiście, o ile jesteście w stanie wytrzymać bez tego cudownego zapachu, bo ja się od niego uzależniłam ;)



BODY SCRUB MORINGA


Z peelingiem nie było już tak różowo. Pierwszą rzeczą, która mnie odrzuciła już po otwarciu opakowania jest zapach. Jeśli tak jak ja macie odruch wymiotny na sam zapach owsianki, to nie jest peeling dla Was! Absolutnie nie można powiedzieć, że scrub ma kwiatowy zapach. Dla przeciętnego człowieka pewnie będzie zalatywał trocinami, albo chińską fabryką. Nie brzmi zachęcająco, czyż nie? Konsystencja też nie jest taka, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni – zazwyczaj peelingi mają bazę solną lub cukrową i są dość zbite. Body Scrub Moringa przypomina krem, w którym zanurzone są „ścinki” łupin orzechów. Są to naprawdę maleńkie kawałeczki, jakby starte na tarce kuchennej. Nie ma co stosować tego scurbu na mokro, bo peelingujący efekt będzie żaden. Żeby scrub cokolwiek z nas zdarł, musimy wykonać nim masaż „na sucho”, by drobinki mogły zadziałać. Niezbyt mam na to ochotę.

PODSUMOWANIE



Składy obu produktów nie są tak naturalne, jak mogłoby się wydawać. Zawierają dobroczynne składniki, ale i tak zwane „zapchaj dziury”. Masło Moringa sprawdziło się u mnie fenomenalnie – zapach, który zachwyca, idealna konsystencja i dogłębne nawilżanie sprawiły, że masło wskoczyło na podium i śmiało mogę je już określić mianem „najlepszego masła do ciała ever”. Przyznam, że ciężko będzie je przebić drogeryjnym produktom. Z kolei body scrub okazał się być co najwyżej średniakiem – smrodek betonu (owsianki?) i słabe właściwości zdzierające nie stawiają go w zbyt dobrym świetle. Myślę, że zdecydowałabym się na zakup masła Moringa po rynkowej cenie (niech to będzie nawet te 70-80 zł), ale na peeling na pewno nie zdecydowałabym się nawet w bardzo promocyjnej cenie ;)



Znacie produkty marki The Body Shop?




48 komentarzy:

  1. Gdybym nie miałam takiego zapasu maseł i balsamów to już bym pobiegła po nie do sklepu :) Ogromnie mnie zaciekawiłaś opisem zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam moringę ! Mam mgiełkę i kiedyś miałam żel pod prysznic. Zapach jest jednak na tyle mocny, że po jakimś czasie może zmęczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. masełko wydaje się ciekawe, szkoda, że z peelingiem gorzej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie piszesz,dobrze się czyta! :) Masło bym chętnie przygarnęła, uwielbiam zapachy kosmetyków TBS :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany, ten beton - dziękuję :) Bez i świeżość - jestem na tak!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nigdy nie korzystałam z produktów marki TBS ;) niby mam na nie ochotę ale jakoś nigdy mi nie jest po drodze by je kupić :P mogli by je rzucić do sklepów drogeryjnych :) masła uwielbiam wiec pewnie i to bym pokochała :) jeśli chodzi o peeling lubię mocne zdzieranie ale czasami przydaje się też to lekkie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kilka masełek tej firmy i bardzo miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No niesamowite, że ten zapach tak Ci się podoba :) Dla mnie był duszący i ciężki do przejścia. Owszem, na swój sposób ciekawy, ale moc zdecydowanie przesadzona. Co nos to inne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapach jest dla mnie MEGA ważny ;) Uwielbiam produkty, które pięęęęknie pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mialam od nich zel do buzi z witamina E i super wspominam ale mała pojemność ;/ mialam tez probke balsamu truskawkowego i pachnial oblednie!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Scrub wygląda bardzo kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie próbowałam ich jeszcze ale wyglądają obiecująco :)

    OdpowiedzUsuń
  13. te ich masla to podobno hit, chyba czeka mnie kolejne zamowienie w tbs ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. miałam od nich kilka produktów ale nie kupuję ich często:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja polubiłam to klasyczne masełko - waniliowe z the body shop. =)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawi mnie konsystencja scrubu, jakby się u mnie spisała. Masła lubię za ich zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miłam ten Body Scrub Moringa i jest genialny, UWIELBIAM :)

    http://www.ladyagat.com/2016/06/shirt-dress/

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam ich masła! ;p moje ulubione to argan :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam tylko jedno masełko z TBS, ale w wersji malinowej i zapach był dosyć średni, w sumie nawilżenie również nie było zbyt długotrwałe - najbardziej przypadła mi do gustu ich konsystencja :) Jestem ciekawa wersji Moringa, ale może kiedyś wypróbuję je w sklepie stacjonarnym :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znamy tych produktów. Twój opis zapachu "stara owsianka" czy "chińska fabryka" nas rozbawił :D Ale przynajmniej obrazowo!

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham tę markę - w szczególności jeśli chodzi o masła do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja jestem zakochana w ich masełkach <3
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  23. te masełka kuszą ale zwyczajnie są za drogie

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja nie znam zbyt wielu produktów TBS. Miałam raptem żel do kąpieli, żel chłodzacy i peeling.

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam tylko masełko arganowe i pamiętam, że bardzo dobrze mnie nawilżało. Teraz mam ochotę na wersję Moringa :D Kuuusisz :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Zbyt dużo nie będę się rozpisywać, bo TBS uwielbiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię masełka z TBS, szczególnie brzoskwiniowe :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię masełka z TBS, szczególnie brzoskwiniowe :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Akurat tych wersji nie znam, ale za jakiś czas ponownie otwierają u mnie TBS wiec pewnie w coś nowego się zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeszcze nic nie miałam tej marki :) Może kiedyś się na coś skuszę

    OdpowiedzUsuń
  31. Masełko pewnie bym polubiła. Zapach peelingu mnie przeraża.

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetnie wyglądają ! :) Zapraszam do mnie na:
    www.vvbre.blogspot.com
    Obserwujemy??

    OdpowiedzUsuń
  33. Najbardziej kuszą mnie ich masełka.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja jeszcze niczego nie miałam hihi blogerka ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. jestem uzależniona od masełek TBS choć ostatnio przerzuciłam się na balsamy, uwielbiam British Rose i Pinitacolade :P

    OdpowiedzUsuń
  36. Miałam tylko jedno masełko z TBS i byłam nim zachwycona ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Fajny zestaw :-) scrub ma fajna konsystencje :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. nie miałam żadnego.. ale nie przepadam a masłami :DD chociaz miałam arganową wersję i była cąłkiem całkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie miałam nic z tej firmy. Scrub nie kusi, za to masełko owszem :) Tylko cena zniechęca :P

    OdpowiedzUsuń
  40. Kosmetyki marki The Body Shop są na mojej liście zakupowej. Zestaw prezentuję się bardzo zachęcająco.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  41. Uwielbiam te masło ale tylko masło shea naprawdę świetnie nawilża.Miałam tą minaturkę masła i nie była taka fajna.

    Dziękuję za odwiedziny i pozostawieniu komentarza :*

    OdpowiedzUsuń
  42. Niestety, kosmetyki z TBS znam bardzo słabo jedynie z recencji przeczytanych na innych blogach, na ogół dobrych recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Moringa na tapetę idzie zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  44. uwielbiam te twoje porównania kosmetyków ;D

    OdpowiedzUsuń
  45. Produkt jest ciekawy, może sama się na niego skuszę.
    P.S: Robisz piękne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć. :-)

    Pozdrawiam,
    www.kosmetykiani.pl

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger