Przyznam Wam szczerze, że przez wakacje udało mi się zrobić zdecydowanie najwięcej zdjęć ze wszystkich miesięcy tego roku. Ładna pogoda nastrajała do uwieczniania miłych momentów ;) Ale oczywiście jak to w złośliwym świecie rzeczy martwych bywa, dzień przed pisaniem tego posta wszystkie zdjęcia, które miałam na telefonie od „początku świata” w magiczny sposób wyparowały z karty pamięci… Da się je odzyskać, więc jeśli zdążę to zrobić przed opublikowaniem tego wpisu, to post będzie „bogatszy”. Pozostaje mi jedynie zaapelować do Waszego sumienia – zgrywajcie zdjęcia na bieżąco, bo później może się już nie udać ;)
CHWILE ULOTNE LIPIEC-SIERPIEŃ
1. Wyjątkowo dużo przybyło mi butów w minionym okresie. Wiąże się to m.in. z tym, że wiele poniszczyłam w trakcie przeprowadzek w zeszłym roku. Skusiłam się na urocze slip on’y, które nazywam „espadrylami”, bo tak właśnie dla mnie wyglądają ;) Uwielbiam morskie motywy na ubraniach i dodatkach, choćby to były jedynie marynarskie paski!
2. Jako pamiątkę z wakacji przywiozłam upolowane przypadkowo na wyprzedaży w Deichamnnie za jedyne 39 zł baleriny Pumy. Co najdziwniejsze, musiałam kupić aż o dwa rozmiary większe od mojego rozmiaru buta, bo 36 i 37 były zbyt małe :/
3. Buty-porażki z Biedronki, czyli Meliski-pierdzioszki dla ubogich. Nie udało mi się w nich ani razu wyjść z domu, bo gdy tylko zaczynałam szybciej iść, to „pierdziały”, czyli trzeszczały od kontaktu ze skórą :P
1. Jeśli jest urlop, to muszą być kolorowe drinki ;) Zielony to mięta-ananas – pycha!
2. Udało mi się zakupić w jednym z marketów lody Haagen Dazs – były dobre, ale nie warte regularnej ceny (ok. 25 zł).
3. Mieszanka lodów i owoców. W te wakacje zdecydowanie królowały lody „kartonowe” z Augusto. Około litrowe opakowanie kosztowało jedyne 7 zł, a smaki „owoce leśne” i „mięta” były po prostu obłędne! „Owoce leśne” całe są posypane mrożonymi jeżynami, porzeczkami i malinami!
1. Wakacje nierozłącznie wiążą się z urlopem, który tym razem spędziłam nad polskim morzem. Wyrażenie „tym razem” nie jest zbytnio trafione, bo w sumie zawsze wybieram Bałtyk, tylko zmieniam miejscowości ;) Taki cudowny wiatrak możecie spotkać na plaży w Świnoujściu.
2. W trakcie święta wojska można było zwiedzać okręty.
3. Zachód słońca na niemalże pustej plaży. I ten szum fal!
1. W weekend na śniadanko musi być obowiązkowo kawa karmelowa i coś słodkiego. Uwielbiam dodawać sezonowe owoce ;)
2. Tym razem „obiad” w wersji słodkiej na gorszy dzień, czyli ciepłe lody i ciasto drożdżowe z truskawkami ;)
3. W Tesco Extra można dostać amerykańskie Reese’s – skusiłam się na trzy tartaletki o smaku masła orzechowego.
1. W Biedronce wypatrzyłam ostatnio nowe korektory od Bell „Ms. Perfect”. Jako, że moim ulubionym korektorem jest właśnie jeden z korektorów Bell, to i po tym cudeńku spodziewam się czegoś dobrego (jeszcze nie testowałam!).
2. W Naturze wyposażonej „na bogato” upolowałam maskę hialuronową z profesjonalnej serii Bielendy. Poczeka sobie jeszcze na okres, gdy moja skóra będzie mocniej przesuszona ;)
3. Kolejne cudeńka z Biedronki, czyli szczoteczki soniczne za 32 zł/szt. Różowa pozostała w moich łapkach i sprawuje się znakomicie!
1. Serię nowych dodatków otwiera cudowna pastelowo-cytrynowa mała torebka z House’a. Jest dość pojemna, spokojnie zmieści duży portfel, telefon, chusteczki, klucze, a nawet małą parasolkę ;)
2. Kolejne dodatki tym razem do mieszkania, czyli dwie poduszki zakupione w Castoramie. Ich cena była śmiesznie niska – kosztowały poniżej 10 zł/szt. Szara jest niezwykle elegancka, a łososiowa (rose gold?) zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia!
3. Poduszka z Pepco, która wzbogaciła swą obecnością narożnik w salonie.
1. Piękna pogoda skłaniała do wielu podróży, zarówno małych i dużych. Tym razem padło na Park Mużakowski, a raczej na jego niemiecką stronę, która jest niezwykle zadbana.
2. Gąsienica(?), która plądruje ogródki. Ciekawe, czy te kropki na grzbiecie, to zwykły wzorek, czy milion par oczu… Jak widać, była niezwykle owłosiona ;)
3. Ognisto-czerwone kwiaty w ogrodzie.
1. Mistrz „nożnych” zdjęć, czyli jak cyknąć fotę, żeby wyszło, że niemal nie ma się kolan :D Inaczej mówiąc: leżing, plażing i się smażing.
2. Pierwszy w moim wykonaniu chłodniczek na upalne dni.
3. A jeśli upalne dni, to przyda się jakiś lekki nienachalny zapach – Ice Touch okazał się być idealny, choć bardzo nietrwały.
1. Wakacje to czas szaleństwa, więc można było zaszaleć i… przeczytać książkę. Tym razem wybrałam „Slow Life”, ponieważ ostatnimi miesiącami wdrażam zasady minimalizmu do swojego życia.
2. Czas wolny, to również czas na przegląd prasy. Oba czasopisma bardzo polubiłam w tym roku i kupuję regularnie. Z kolei do gustu nie przypadło mi ani Elle, ani Harper’s Bazaar.
3. Wakacje to czas szaleństwa na ustach. Moje serducho podbiła pomadka Too Faced „Melted” w odcieniu Chihuahua.
1. Jeśli chodzi o blogowe ciekawostki z wakacji, to… pokochałam płyn micelarny Bielendy. Został już zdenkowany i potwierdzam – przebija różowego Garniera, jeśli chodzi o cerę suchą: bez problemu usuwa makijaż oczu i do tego nawilża skórę twarzy. Osobny post na jego temat znajdziecie tutaj.
2. Megabublem okazała się być kredka do brwi z Essence, ponieważ… spleśniała. I to po zaledwie miesiącu „leżakowania” w szufladzie. Pisałam o tym w denku.
3. Swego rodzaju rozczarowaniem pod względem jakości okazała się być słynna Chocolate Bar od Too Faced. Pisałam o niej w zbiorowej recenzji na temat produktów marki Too Faced tutaj.
1. Po pierwszym półroczu podsumowałam, na ile udało mi się zrealizować wishlistę z początku 2016 roku. Jeśli jesteście ciekawi, na ile procent ją zrealizowałam oraz jak wygląda moja nowa wishlista, to zapraszam tutaj.
2. W wakacje mogłam cieszyć się moim ukochanym peelingiem, który uważam za najlepszy peeling na świecie, czyli „Eternal Gold” od Organique. Jeśli nie lubicie „tłuściochów”, to nie jest produkt dla Was (nie zawiera parafiny)!
3. Letnia aura skłoniła mnie do eksperymentowania, co zaowocowało stworzeniem porównania trzech pomadek do ust, o którym pisałam tutaj.
Tak właśnie prezentuje się moje podsumowanie wakacji 2016. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam ;)
Ja zawsze staram się na bieżąco zgrywać zdjęcia i je wywoływać ale w praktyce niestety zawsze są poślizgi :) mam identyczną poduszkę z Pepco :) Obserwuję! :)
OdpowiedzUsuńMi jeszcze nie zdarzyło się aż tyle danych stracić :P
UsuńTa sama szczoteczkę z biedronki upolowalam na wyprzedaży za niecałe 20zl :-D znaczy oszczędzilam 👍🏻
OdpowiedzUsuńJa slow life po slow fashion musiałam mieć. Ale cieżko mi idzie czytanie, muszę sie skupić. Wiec w międzyczasie skonczylam milion luźnych książek, a ta chyba poczeka ba jesienne poważniejsze wieczory ;-)
Książki z serii "slow" dość szybko pochłonęłam :D Gorzej mi szło z porządkami w szafie i życiu według nowych zasad :P
UsuńJak wakacje to tylko morze, nienawidzę gór.
OdpowiedzUsuńPiąteczka! Mam tak samo :D
UsuńŚwietne zdjęcia, a tą małą torebkę z House chętnie bym kupiła! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Uwielbiam torebki z House, są przepiękne :)
UsuńButki w paseczki są przeurocze! A poduszki chętnie bym przygarnęła do swojego pokoju :D Szczególnie szarą :D
OdpowiedzUsuńMam już chyba milion butów i milion poduszek :P Takie zboczenie :D
Usuńmiłe wspomnienia z wakacji :)
OdpowiedzUsuńFajnie się ogląda takie piękne widoczki ;)
Usuńdrinki na urlopie byc muszą:)
OdpowiedzUsuńByły! Od razu po przyjeździe ;))
UsuńTa torebka z House'a jest świetna:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich torebki, chyba mam ich najwięcej ;)
UsuńReese's uwielbiam! :D
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam te buty w biedronce i jeden z nich strasznie obciera, tak że nie da się w nim chodzić. No cóż, szkoda.
Mnie również jeden obciera i jeden "pierdzi" w trakcie ocierania się o skórę :P
UsuńFajne zdjęcia, urocza jest ta torebka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękna torebka ;) Świetnie tak powspominać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Niektóre rzeczy zostają nam później tylko na zdjęciach niestety ;)
UsuńKolorowe drinki to jest to !! :-)
OdpowiedzUsuńMuszę nauczyć się robić je w domu :D
UsuńOjeju tyle swietnosci pysznosci widze!
OdpowiedzUsuńTe lody tez jadłam.. nie widziałam jednak ceny. Mama potem jak spojrzała na paragon to złapała sie za głowe :D Pyszne, ale nie za ta cene. Chyba ze byłyby ze złota :P
Reese's <3 oddałabym za nie zycieeeeeeeeeeee :D
Korektor Bell mam i własnie przygotowuję recenzję :)
Szkoda, że Reese's są u nas zazwyczaj koszmarnie drogie :P
UsuńDrinki wyglądają apetycznie, balerinki w paski są bardzo ładne :) na szczoteczke biedronki sama się skusiłam i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka z Biedronki to super inwestycja ;) Polecam również te do zębów - soniczne kosztują u nich 17 zł ;)
UsuńŁadne buciki :) Widziałam tą poduszkę z Pepco i też miałam ją kupić :)Fajnie, że wakacje nad morzem się udały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam polskie morze ;)
UsuńBorówki są pycha:)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza do ciasta :D
UsuńSuper piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTorebka cytrynowa jest świetna!
OdpowiedzUsuńBalerinki pierdzioszki nas bardzo rozbawiły xD
OdpowiedzUsuńTeż uważamy, że Haagen Dazs są dobre ale zdecydowanie za drogie :)
Chyba mam zbyt szeroką stopę, bo te buty się ocierają o skórę i "pierdzą" :D
Usuńdobrze, że nie kupiłam tych melisek z biedronki:P
OdpowiedzUsuńOj, dobrze :D
UsuńKorektor z Bell mam, ale też jeszcze nie będę wydawać werdyktu. Na pewno wiem iż jest bardzo lekki :) Płyn micelarny z Bielendy faktycznie dobrze sobie radzi ze zmyciem makijażu, ale dopiero będę o nim pisać :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem końcowej opinii na temat korektora i micela ;)
UsuńJa gdy jestem na urlopie zapominam aby robić zdjęcia :-/ W okolicach Świnoujścia jeszcze nie byłam, piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńNa co dzień również zapominam robić zdjęcia, bo jestem zbyt zabiegana ;)
UsuńTe buty w paski są bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŻyczę więcej takich przyjemnych chwil :D
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu spróbować te lody, czy rzeczywiście są takie pyszne :)
OdpowiedzUsuńwidok tych ciast mnie omamił... ach cóż za pyszności :D
OdpowiedzUsuńBaleriny z pumy świetne! :)
OdpowiedzUsuńButki z Pumy są super :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne podsumowanie. Wakacji nad Bałtykiem to zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że soniczne szczoteczki pojawią się jeszcze kiedyś w Biedronce, bo ostatnio spóźniłam się z zakupem, a też chciałabym wypróbować taką metodę oczyszczania twarzy :)
Ja za Reeses nie przepadam - lubię czekoladę, lubię masło orzechowe, ale ich połączenie jakoś niekoniecznie do mnie trafia :P Mam taką samą torbę, ale w miętowym odcieniu - już chyba Ci to kiedyś pisałam :D Do tego też kupiłam korektor i szczotkę soniczną w Biedronce. Korektora jeszcze nie używałam, a ze szczoteczki niestety nie jestem za bardzo zadowolona :C
OdpowiedzUsuńsuper mix, zdjecia z nad morza przepiekne
OdpowiedzUsuń