12/14/2016

ODKRYŁAM KOSMETYCZNE IDEAŁY! (CZ. II)


Nie wiem, czy to przeznaczenie, ale równo rok temu (13 grudnia) zdecydowałam się napisać pierwszy post z serii „Odkryłam kosmetyczne ideały”. Minął rok, a ja dopiero dodaję drugą część wpisu. Dlaczego dopiero teraz? Kosmetyki „idealne” nie są tylko chwilowymi ulubieńcami miesiąca, a produktami, które towarzyszą mi na co dzień przez dłuuugiiii czas i co najważniejsze – nigdy mnie nie zawiodły. Nie są to produkty, które testowałam tydzień, dwa tygodnie, czy miesiąc, ale co najmniej kilka miesięcy i zdecydowałam się na zakup kolejnych opakowań. Tego typu post wymaga więc ogromu pracy, dobrego sprawdzenia poszczególnych kosmetyków, wyłuskania prawdziwych kosmetycznych perełek. Oto i one!

KOSMETYCZNE IDEAŁY





BELL HYPOALLERGENIC CC KREM






Jest to stosunkowo „najnowszy” produkt z całej dzisiejszej trójki, bowiem pokochałam go w tegoroczne wakacje. O kremie CC od Bell robiłam już osobny wpis tutaj. Już wówczas wiedziałam, że będzie to mój makijażowy hit 2016 roku, a teraz okazuje się, że również kosmetyczny ideał. Wszystko dzięki lekkiej formule kremu CC, która sprawia, że na skórze nie tworzy efektu maski, odcień kremu idealnie stapia się ze skórą, suche skórki nie są podkreślone, a cera staje się nawilżona. Krem daje stosunkowo słabe krycie w kierunku średniego, ale można je budować. Dzięki temu krem CC od Bell wydaje się być idealny dla cer suchych bez większych niedoskonałości, czyli takich jak moja. Jego aplikacja jest bardzo prosta, nie wymaga specjalistycznych narzędzi, wystarczą nasze palce. Ponadto utrzymuje się na mojej suchej cerze cały dzień i świetnie współgra z innymi produktami, takimi jak bronzer czy róż. Do wyboru mamy naprawdę zróżnicowane odcienie - sama podsiadam nr 1 i 3. Produkt Bell ma pewne minusy, które jednak nie są dla mnie zbytnio uciążliwe, jeśli weźmiemy pod uwagę jego działanie. Chodzi oczywiście o nieszczęsne opakowanie, które nie dość, że delikatnie mówiąc „do najpiękniejszych” nie należy, to jeszcze potrafi „pryskać” produktem, gdy się zapowietrzy. Te małe niedogodności rekompensuje jednak niska cena, czyli ok. 20 zł za 30g.








MAYBELLINE COLOR TATOO CREME DE ROSE 91






Kolejnym kosmetycznym ideałem, który na dodatek jest piekielnie wydajny, jest słynny cień w kremie Maybelline Color Tattoo, ale tylko i wyłącznie w odcieniu Creme de Rose. Nie chodzi tu nawet o piękny kolor cienia, ale o jego wyjątkowe właściwości, których nie stwierdziłam w przypadku innych kolorów. Mianowicie idealnie utrzymuje cienie do powiek na moich tłustych i lekko opadających powiekach. Przebija pod tym względem wcześniej posiadane przeze mnie bazy pod cienie (oprócz bazy z ArtDeco, która działa równie dobrze), a jestem maniaczką tego typu produktów. Ile już się natestowałam wychwalanych pod niebiosa baz pod cienie, to moje ;) Niestety zazwyczaj nic dobrego z tych testów nie wynikało, aż do momentu poznania bazy z ArtDeco i Maybelline Color Tattoo Creme de Rose. Creme de Rose jest to suchy i bardzo zbity cień, chyba najbardziej suchy i zbity z całej gamy i właśnie w tym tkwi jego siła. Wystarczy, że przetrzemy powieki suchą chusteczką higieniczną i zaaplikujemy bazę na czyste powieki. Dla wzmocnienia trwałości polecam nałożyć na bazę mój poprzedni kosmetyczny ideał, czyli cień KOBO Sahara Sand (pisałam o nim tutaj). Wtedy makijaż oczu będzie się trzymał na mur beton ;) Maybelline Color Tattoo ma tą przewagę nad bazą ArtDeco, że pięknie kryje wszelkie zaczerwienienia i żyłki na powiekach, wyrównując ich koloryt. Najbardziej opłaca się kupować Maybelline Color Tattoo w internecie, bo kosztują tam 10-15 zł. Jak widać mój egzemplarz już dobija dna, ale w zanadrzu mam kolejne opakowanie ;)





INGLOT PUDER DO MODELOWANIA TWARZY HD FREEDOM SYSTEM NR 505





Hicior nad hiciorami, jeśli chodzi o konturowanie twarzy. Odcień 505 jest na tyle chłodny, że stwarza realistyczną iluzję cienia pod kością policzkową. Formuła pudru może i pyli (co widać po opakowaniu, nie da się ukryć!), ale „bronzer” nie tworzy plam na skórze, pięknie się rozciera, można też budować efekt konturowania, jaki chcemy uzyskać za jego pomocą. W zasadzie odcień 505 jest dla mnie idealny, gdy jestem opalona i gdy jestem blada. Używam go niemal codziennie przez cały rok. Zresztą widać, że osiąga powoli denko, więc najwyższa pora zaopatrzyć się w nowy egzemplarz, który kosztuje 32 zł (bez kasetki). Na korzyść pudru do konturowania Inglota przemawia również bardzo dobra trwałość – na mojej suchej cerze nie zanika w ciągu dnia, nie ściera się i nie „plami”. Daje naprawdę naturalny efekt i myślę, że odcień 505 będzie pasował dosłownie każdemu. Najlepiej zamówcie go online, bo na żywo wygląda, jakby się mienił drobinkami i zrezygnujecie z zakupu tak jak ja za pierwszym razem (głupia ja!).




To już wszystkie kosmetyczne ideały drugiej części, jeśli chodzi o makijaż. Część pierwszą możecie podejrzeć tutaj. Nie jest tego wiele, ale w ideałach liczy się przecież jakość, a nie ilość ;)






113 komentarzy:

  1. Też mam takie produkty, które towarzyszą mi bez przerwy :) Jak zajrzałam do ulubieńców roku 2015 to... przynajmniej 80% mogłoby się powielić w ulubieńcach roku 2016!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często staram się znaleźć tańsze zamienniki swoich droższych ulubieńców :D

      Usuń
  2. Nie znam Twoich makijażowych ideałów ale słyszałam sporo dobrego o cieniach w kremie Maybelline więc kiedyś je moze wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi najbardziej przypadł do gustu właśnie ten jeden odcień ;)

      Usuń
  3. uzywalam tego pudru z inglota bo moja siostra go ma i bardzo mi sie spodobal :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż wstyd przyznać, że nic nie znam.
    Ale najbardziej jestem ciekawa tego pudru do modelowania twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z tych produktów nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja żadnego z tych ideałów nie znam :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wiele swoich perełek, które również są bardzo wydajne !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ciekawy ten puder z Inglota :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zaciekawiłaś mnie tym bronzerem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. te kremy CC chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę wypróbować ten cień w kremie, ponieważ moja baza już dawno temu wyschła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W zapasach czeka na mnie krem CC z Bell. Muszę szybko zacząć go testować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Color Tattoo zdecydowanie zasłużył na miano kosmetycznego ideału- sama także przez długi czas używałam jako bazy pod cienie, szczególnie do wieczorowych makijaży- spisywał się znakomicie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kremowy cień muszę koniecznie wypróbować 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie w odcieniu Creme de Rose - jest najlepszy ;)

      Usuń
  15. Uwielbiam ten puder do konturowania z inglota, faktycznie ideał!! odcień na 5+ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kremowy cień do powiek mnie ciekawi, już tyle się o nich nasłuchałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przyjrzeć się im bliżej choćby w drogerii ;)

      Usuń
  17. 505 jest cudny, ostatnio namówiłam też koleżankę na kupno go :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba mi poprzedni komentarz gdzieś wcięło ;D
    Zaciekawiłaś mnie tym kremem cc, lecę przeczytać o nim recenzję ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Krem CC z bell to również mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców. Ten krem CC mnie ciekawi, bo póki co, moja buzia się poznała tylko z kremami BB :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Zakupię Maybelline Color Tattoo z przyjemnością, skoro tak polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mogłam coś dobrego podpowiedzieć ;)

      Usuń
  22. Znam ten puder do modelowania twarzy Inglot HD i przyznam, że jest to naprawdę świetny kosmetyk :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne te Twoje ideały, niestety żadnego nie znam ;(( Ale ten cień w kremie wygląda kusząco ! Gdybym uzywała cieni na pewno bym się na niego skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie cień w kremie sprawdzał się świetnie, jednak nie trwało to w nieskończoność. Nie wiedzieć czemu ostatnio mi się waży i już go nie używam. Ale muszę przyznać, że ten odcień jest piękny.
    Pozdrowionka cieplutkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój chyli się ku ukończeniu, ale ciągle jest ok ;)

      Usuń
  25. dokładnie: jakość, a nie ilość. Ja takich kosmetycznych ideałów mam może z 5/6 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie mam ich zbyt wiele i ciągle szukam nowych ;)

      Usuń
  26. Świetna forma posta :) muszę w końcu wypróbować te cienie MNY :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetna forma posta :) muszę w końcu wypróbować te cienie MNY :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam ten cień w kremie tylko w tym jaśniejszym kolorze i także jestem z niego zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  29. O bronzerze słyszałam i muszę go na żywo zobaczyć :P czy ma t drobinki czy nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  31. Słyszałam wiele pozytywnych opinii o tym pudrze z Inglota :) Sama mam system Freedom na cienie i bardzo sobie chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienie akurat nie do końca mi pasują, bo szybko znikają z moich powiek :P

      Usuń
  32. Mam ten cień Maybelline i wygląda naprawdę ładnie, ale na oku starsznie podkreśla u mnie suche skórki, których nie widać nakładając inne cienie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic takiego się nie dzieje, ale może nie mam suchych skórek na powiekach ;)

      Usuń
  33. Znam jedynie Maybelline ale w innym odcieniu. Resztę... może odkryję w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
  34. dokłądnie a jakość a nie ilość;D

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam tylko Color Tattoo. Stosuję jako bazę i w tym celu sprawdza się idealnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mam ten bronzer (ostatnio do niego wróciłam, nie wiem dlaczego poszedł w odstawkę :D) i cień, ale ten leży zapomniany w szufladzie :D

    OdpowiedzUsuń
  37. O Color Tatoo czytałam niejednokrotnie i chciałam spróbować, ale...dorwałam cień Bell Wanted i nagle okazało się, że znalazłam swoją idealną bazę pod cienie :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Fajnie określiłaś efekt, jaki można uzyskać brązerem z Inglota: ,,stwarza realistyczną iluzję cienia pod kością policzkową";). Kosmetyki Inglota chyba już tak mają, pylą się niestety i ze względu na to nie wrócę już do sprasowanych produktów, natomiast cienie do powiek nadal bardzo lubię:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, niedługo ze mnie prawdziwa pisarka będzie :P Akurat cieni Inglota nie lubię, bo są kompletnie nietrwałe ;)

      Usuń
  39. Ten cień w kremie wygląda rewelacyjnie:)

    OdpowiedzUsuń
  40. ten maybelline color tattoo korci mnie ale nie skusiłam się jeszcze na niego:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Inglota nie znosze, co bym nie kupila okazuje sie bublem, wiec omijam ta marke szerokim lukiem :(

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie miałam żadnego z tych produktów, ale też mam takie produkty, pokazuję je zazwyczaj w ulubieńcach roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ulubieńcach roku na pewno również się znajdą ;)

      Usuń
  43. Może co roku będziesz teraz taki wpis dodawać? :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Maybelline Color Tattoo to moje cudo cudo cudo <3 wsyztskie kolory! ;Dale jestem zianteresowana tm CC od Bell :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Mam i używam krem CC z Bell i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  46. No właśnie już po twoim poprzednim wpisie postanowiłam skusić się na CC Bell i na bank go kupię. ;) Puder do konturowania Inglota też brzmi interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło i mam nadzieję, że sprawdzi Ci się równie dobrze co mi :)

      Usuń
  47. o Color Tattoo mysle od dawna, ale jeszcze sie nie skusiłam :<

    OdpowiedzUsuń
  48. dla mnie ideałem jest color tattoo permanent taupe :D wygląda idealnie na moich brwiach, przez co słyszę często komplementy i pytania 'czy ma Pani makijaż permanentny?' haha :)

    OdpowiedzUsuń
  49. nie miałam tych ideałów :) będę miała je na uwadze, bo zapowiadają się super

    OdpowiedzUsuń
  50. Muszę sobie w końcu ten cień kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Cień maybelline mam ten do wypełniania brwi (nie pamiętam numerku) i jest to mój hit tego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Cień Maybelline ma śliczny kolor, słyszałam o nich dużo pozytywnych opinii ale jeszcze nie próbowałam, chyba czas najwyższy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba myśleć pozytywnie - w nowym roku na pewno się uda :D

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger