Tak jak obiecałam Wam w jednym z poprzednich postów, mojego bloga tymczasowo opanowują buble kosmetyczne. Mogliście przeczytać już o drogich produktach niewartych swojej ceny oraz dwóch czekoladowych bublach. Nie da się ukryć, że zebrało się ostatnio kilka trefnych gagatków w mojej łazience i toaletce, więc szkoda byłoby się nie podzielić z Wami moją (druzgocącą skądinąd) opinią na ich temat. Zapraszam Was więc dziś na wpis o kusząco wyglądających bublach kosmetycznych!
KUSZĄCO WYGLĄDAJĄCE BUBLE KOSMETYCZNE
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC FROST FLOWER – zgodnie z informacją zawartą na opakowaniu, żel powinien pachnieć różą i marakują. Po pierwszym powąchaniu żelu dostałam naprawdę niezłej śmiechawki – nie tylko nie czuć w nim róży i marakui, on po prostu śmierdzi leśnym odświeżaczem do toalet :D Bardziej dyplomatycznie powinnam nazwać to chyba zapachem sosny ;) Nut owocowych w tym żelu nie wyczuwam… Kolor żelu oczywiście przypomina kolor Domestosa, co potęguje odczucie kąpieli w płynie do toalet. Dobrze, że to „limited edition” ;)
BALEA KREM DO RĄK TOTES MEER – kolejny ładny bubel i znów Balea. Krem w wersji sól morska i aloes okazał się być prawdziwym niewypałem pomimo pięknego aloesowego zapachu. I nie chodzi o to, że miałam jakieś wielkie oczekiwania względem kremu za kilka złotych – nie, nawet specjalnie zostawiłam go sobie na lato, gdy moje dłonie nie są tak wymagające. Mimo wszystko okazało się, że krem przynosi jedynie tymczasowe nawilżenie, bo już po kilkunastu minutach od jego aplikacji powraca uczucie ściągniętej skóry. Poza tym zastanawia mnie, od kiedy dodawanie soli do kremu do rąk jest dobrym pomysłem? Razem z truskawkowym gagatkiem z The Body Shop, o którym pisałam w drogich produktach niewartych swojej ceny załatwiły moje dłonie na cacy!
GARNIER NATURAL BEAUTY ODŻYWKA DO WŁOSÓW MLEKO WANILIOWE I PAPAJA – skusiłam się na nią w zeszłym roku w niemieckim DM. Był to czas boomu na odżywki Garniera, więc gdy zobaczyłam wersję z papają, niedostępną w Polsce, od razu dorzuciłam ją do koszyka. Nadszedł upragniony czas testów i jestem totalnie rozczarowana! Razem z Kallosem czekoladowym, o którym pisałam w dwóch czekoladowych bublach załatwili mi włosy na szaro… A dokładniej na SIANO. Totalne siano. Nie pamiętam ile lat temu miałam tak przesuszone włosy. Oczywiście nie chcę mówić, że to tylko i wyłącznie ich wina, bo używam często suszarki i prostownicy, ale przecież używam ich od wielu lat i zawsze cieszyłam się pięknymi lśniącymi włosami. Aż do momentu, gdy skończyłam moją ukochaną odżywkę Balea Granat i jagody goji i wzięłam się za Garniera… W zasadzie mogłam domyślić się słabego działania odżywki Mleko waniliowe i papaja po mega lejącej konsystencji oraz po tym, że moje włosy piły ją litrami i wcale nie stawały się „śliskie” w dotyku jak przy aplikacji innych odżywek. Ale jak to mówią – mądry Polak po szkodzie…
To już wszystkie buble, przyznacie, że wyglądają ładnie? ;)
Nie kupuje ich na szczęście
OdpowiedzUsuńTak trzymać ;)
UsuńWow, akurat u mnie ta odżywka z Garniera spisała się znakomicie! Też kupiłam ją ze 2 lata temu akurat nad morzem i tak ją oszczędzałam.. cudowna. Ale jak widać co włos to reakcja:)
OdpowiedzUsuńMoże Twoje włosy nie miały tak wygórowanych potrzeb jak moje :D
UsuńMi te odżywki z Garniera jakoś nie koniecznie podchodzą 😞
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedną w zapasie, więc się okaże, jak się sprawdzi :P
UsuńRównież mam tą odżywkę kupioną jeszcze we Francji w tamtym roku. I powiem Ci, że używam ją po każdym myciu włosów i spisuje się super. Włosy są po niej mięciutkie i mnie suche. Na nią wcieram olejek i obecnie ubolewam nad tym, że już mi się kończy :(
OdpowiedzUsuńMoże bardziej olejek działa niż ta odżywka :P
UsuńChciałam kupić tę odżywkę, ale chyba dobrze, że ostatecznie jej nie wzięłam :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny piszą, że im się sprawdza, ale u mnie to klapa na całego :P
UsuńJestem w szoku, że żel okazał się śmierdziuszkiem.
OdpowiedzUsuńI to jakim :D
Usuńłoj, dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze wiedzieć więcej :D
UsuńWow tego zapachu zelu z Balea nie mialam ale u mnie sprawdzaja sie calkiem dobrze , natomiast krem do rak dobrze, juz wiem ze mam nie kupowac ;)
OdpowiedzUsuńTej jednej wersji zapachowej na pewno warto unikać ;)
UsuńSzkoda, że Balea się nie sprawdziła. Lubię tę markę za ładne zapachy.
OdpowiedzUsuńRównież lubię markę, ale akurat trafiłam na kilka bubelków ;)
UsuńBalea już dawno mnie nie kręci ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem :P
UsuńAkurat tego żelu Balea nie miałam :P. Jakoś na całe szczęście nie trafiłam przy tych produktach, na tak nietrafiony zapach :P
OdpowiedzUsuńPadło na mnie :D
Usuńuwielbiam żele balea ale kurde śmierdzieli nie... co do kremu to ja mało używam ale mam od nich jeden i jest super nie powiem ci jaka wersja bo nie pamiętam :D a nie ma mnie w domu obecnie :)
OdpowiedzUsuńNie twierdzę, że wszystkie ich kremy są złe :D Tylko szkoda, że na aloes trafiło :P
UsuńOj masz rację, wyglądają bardzo ładnie, ale szkoda że wnętrze mają kiepskie ;D
OdpowiedzUsuńNiestety, nie można mieć wszystkiego :D
UsuńMi też żel z Balea pachniał dziwnie, jakoś męsko i nijak ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńNie znam żadnego... i może to dobrze :D U mnie ostatnim pół-bublem był rozświetlacz Becca w odcieniu Opal :D
OdpowiedzUsuńDrogi bubel :P
UsuńDaaawno nie używałam Balei.. Kiedyś lubiłam ich żele pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze spory zapas tych żeli ;)
UsuńWidzę że moja "ulubiona Balea" miałam daaaawno temu dwa produkt z tej marki które okazały się takimi bublami że dziękuję...
OdpowiedzUsuńGarnier to tylko różowy micel... nie pamiętam kiedy miałam coś do włosów od nich
Od Garniera również nie miałam zbyt wiele produktów :P
UsuńLubię żele z Balea... a to taki zonk.
OdpowiedzUsuńSuper, że na blogach pojawiają się "buble". Przynajmniej wiadomo, czego unikać.
Pozdrawiam ciepło :)
Też lubię czytać o bublach ;)
UsuńSzkoda, że ten Garnier taki słaby.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :P
UsuńAkurat tych produktow nie uzywalam.
OdpowiedzUsuńTo dobrze :D
UsuńBubla z Balea jeszcze osobiście nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńWidocznie mam pecha :P
UsuńNie miałam nic z tego. Balea jest ogólnie wszędzie zachwalana, ale jak widać i tutaj mogą trafić się buble :)
OdpowiedzUsuńBuble mogą trafić się wszędzie niestety :P
UsuńNie miałam zadnego z tych produktów :) ale też mnie jakoś nie kuszą :P
OdpowiedzUsuńTo dobrze :D
UsuńO nie, toaletowego zapachu bym nie zniosła!
OdpowiedzUsuńJa również :D
UsuńOpakowania rzeczywiście kuszą i myślę, ze skusiły wiele osób do zakupu.
OdpowiedzUsuńGarnier słaby, potwierdzam! :/
Czyli nie tylko u mnie się nie sprawdził :P
UsuńU mnie też niestety ta odżywka się nie sprawdziła...
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że jestem jakaś inna :P
UsuńPiękne te kosmetyki, tylko, że buble i mogłyby jedynie zdobić półkę, zamiast działać. Dobrze, że nie miałam żadnego z nich :)
OdpowiedzUsuńO tak, lepiej je omijać ;D
UsuńSzkoda, że taki bubel z tą odżywką ;( Ja bardzo lubię odżywkę z garniera awocado z masłem karite :D Polecam <3
OdpowiedzUsuńMam w zapasie awokado, zobaczymy czy będzie lepsza :P
UsuńU mnie nie sprawdzają się odżywki takie drogeryjne - obciążają mi włosy.
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei nie sprawdzają się szampony drogeryjne :P
UsuńBardzo lubię produkty balea i nigdy się nie zawiodlam :)
OdpowiedzUsuńMasz farta :D
UsuńŻadnego nie miałyśmy na oku więc jest ok :P
OdpowiedzUsuńJest dobrze :D
UsuńTytuł i pomysł na wpis powaliły mnie na łopatki :D Takie ładne, a takie buble :P Na szczęście nie miałam żadnego :P
OdpowiedzUsuńZebrałam tę gromadkę bubli i już wiedziałam, jak nazwać wpis ;)
UsuńBalea o zapachu sosny ha ha ha :P
OdpowiedzUsuńIdealna na lato! :D :D :D
Usuńaha ha, a zatem Pani toaleta może żel zastosować ;D
OdpowiedzUsuńChyba cały tam wyleję :D
UsuńFakt wyglądają kusząco :P
OdpowiedzUsuńAle to złudne niestety :P
UsuńJa nie czuję mięty do Balea, większość ich kosmetyków jest ładna, tania i przeciętna. Lubię ich pianki do golenia, bo mają fajne zapachy, ale żele pod prysznic i inne takie mnie nie kręcą.
OdpowiedzUsuńPianki też bardzo lubię :D
UsuńO kurde, żel p/p mnie by też zapachem odrzucił haha a takie ładne opakowanie .... a tak lubię te żele... ;)
OdpowiedzUsuńZawsze trafi się w rodzinie czarna owca :D
UsuńFaktycznie wyglądają kusząco. Akurat tego żelu Balea nie miałam.
OdpowiedzUsuń:*
I dobrze :D
UsuńO widzisz, opakowania faktycznie takie letnie :D a żele Balea lubię, pięknie pachną :D
OdpowiedzUsuńTen jeden śmierdzi :D
UsuńJeszcze nie trafiłam na bubel z firmy Balea. :o Jestem w szoku.
OdpowiedzUsuńMiałam pecha :P
UsuńPrzybyłam...aby napisać, że dla mnie ogólnie żele z DM to buble. Są mega tanie i to kusi, ale wysuszają skórę na wiór, żadnych składników nawilżających w nich nie ma. Kremy z Balea też są słabe. To są tanie kosmetyki, bardzo proste. Oczywiście są w śród nich perełki, niestety coraz więcej przydarza mi się z tej firmy bubelków.
OdpowiedzUsuńPolecam odżywkę do włosów Balea granat i jagody goji oraz tonik różowy bez alkoholu - świetne produkty :)
UsuńMi akurat składy żeli Balea nie przeszkadzają, bo w sumie żaden żel mnie nie przesuszył ;) Ale zapach płynu do toalet to już zbyt wiele :D
OdpowiedzUsuńZ żelami pod prysznic od Balea jak dotąd nie miałam złych doświadczeń, za to wszelkie produkty do włosów tej marki radzę omijać szerokim łukiem ;)
OdpowiedzUsuń