Kochani, dziś przygotowałam dla Was ostatnią część porównania maseł do ciała The Body Shop. Na blogu znajdziecie serię wpisów na temat produktów do pielęgnacji ciała tej marki - jeśli jesteście nimi zainteresowani, to będą podlinkowane pod dzisiejszym wpisem. Masła do ciała TBS towarzyszyły mi w mojej pielęgnacji przez co najmniej dwa lata. Na sam koniec testów zostawiłam klasyczną wersję Shea oraz uroczą Truskawkę. Produkty te różnią się między sobą pod kilkoma względami, ale czy oba się sprawdziły?
THE BODY SHOP SHEA BODY BUTTER
Masło do ciała Shea od The Body Shop zamknięte jest w standardowym zakręcanym „słoiczku” wykonanym z plastiku. Niech Was czasem nie zwiedzie skrót myślowy w postaci „masła shea”, ponieważ nie jest to oczywiście czyste masło shea, a po prostu masło do ciała o wariancie zapachowym Shea. Tytułowe masło shea znajduje się na początku składu kosmetyku, zresztą tak samo jak w przypadku wielu innych maseł do ciała The Body Shop. Przyznam szczerze, że nie wiem jak pachnie prawdziwe masło shea, ale Shea w wykonaniu TBS to niezły sztos! Z reguły nie przepadam za takimi „neutralnymi” zapachami i stawiam na warianty mocno owocowe, ale Shea pachnie tak… ekskluzywnie. Zapach kojarzy mi się z weekendem w spa, to interesująca mieszanka świeżo wypranej pościeli z orzechową nutą. Nie jest męcząca czy też przytłaczająca.
Wracając jednak do składu produktu – znajdziemy w nim oczywiście tytułowe masło shea, tuż za nim nieszczęsny silikon, masło kakaowe, glicerynę, olej z orzechów babassu czy wosk pszczeli, ale również nielubiane konserwanty w postaci phenoxyethanolu czy Disodium EDTA. Skład nie należy więc do naturalnych. Konsystencja masła Shea należy do tych bardziej treściwych, jest to jedno z cięższych maseł The Body Shop, ale nie jest przesadnie zbite (jak np. Chocomania). W związku z tym długo się wchłania, pozostawia wyczuwalną warstwę na skórze i może mieć tendencje do zapychania.
Nie można jednak pominąć najważniejszej kwestii czyli faktu, że masło The Body Shop Shea jest w stanie porządnie i długotrwale odżywić nawet mocno przesuszoną skórę. Jak większość maseł TBS sprawdzi się również jako produkt po depilacji, zapobiegając ewentualnym podrażnieniom. Nałożony na noc zagwarantuje nam dobrze nawilżone ciało przez cały kolejny dzień - i to jest właśnie główny powód (poza zapachem oczywiście!), dla którego przez ostatnie lata tak chętnie sięgałam po masła tej marki ;) Więc jeśli macie suchą skórę bez tendencji do zapychania – sięgajcie po nie śmiało!
THE BODY SHOP STRAWBERRY BODY BUTTER
Truskawkowe masło do ciała pozostawiłam sobie na koniec testowania nie bez powodu… Zazwyczaj bowiem truskawkowe kosmetyki tak walą malizną, że mój nos nie jest w stanie tego znieść. Uważam, że truskawka i arbuz to najtrudniejsze do „podrobienia” pod względem zapachowym owoce, więc z reguły kosmetyki o tych zapachach mnie rozczarowują. Jednak zapach masła Strawberry The Body Shop naprawdę przypadł mi do gustu! Nie jest to oczywiście prawdziwa truskawka świeżo zerwana z krzaczka, ale soczysta truskawkowa mamba z czasów dzieciństwa! Aż ślinka cieknie na samą myśl ;)
Przejdźmy jednak do bardziej obiektywnych cech, czyli do składu produktu. Znajdziemy w nim, m.in. masło shea, silikon, glicerynę, masło kakaowe i co ciekawe – olej z pestek… poziomki truskawki, czyli krzyżówki truskawki i poziomki ;) Podobnie jak w przypadku wersji Shea występuje tu również konserwant Phenoxyethanol i Disodium EDTA, więc ciężko zaliczyć produkt do naturalnych.
Truskawkowe masło ma mniej treściwą konsystencję niż wersja Shea, więc bałam się, że będzie słabo nawilżać, ale nic bardziej mylnego – skóra była po jego użyciu miękka i odżywiona, choć oczywiście nie tak intensywnie jak po wersji Shea. Pamiętajcie, że jednak wciąż jest to masło, a nie lekki szybkowchłaniający się balsam. Najlepsze, że obecnie w The Body Shop trwa wyprzedaż i masła do ciała kosztują ok. 39 zł/200 ml (zamiast 69 zł), więc warto się skusić.
Poprzednie wpisy o produktach The Body Shop:
THE BODY SHOP PEELING I MASŁO MORINGA
THE BODY SHOP MASŁO PAPAJA
THE BODY SHOP MASŁO MANGO
THE BODY SHOP MASŁA: FUJI GREEN TEA, BRITISH ROSE, COCONUT
Mieliście kiedyś do czynienia z masłami The Body Shop?
Pamiętam ten zapach mamby. W Oriflame są pomadki do ust o takich zapachach :D
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam niczego z Oriflame, więc słabo się orientuję ;)
UsuńThe Body Shop kusi mnie już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMnie kusił latami, aż trafiłam na super promocję i zakupione produkty wystarczyły mi na ponad dwa lata użytkowania ;)
UsuńTa truskawkowa mamba mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńZapach ma naprawdę ładny a i działaniem pozytywnie zaskakuje ;)
UsuńZ pewnością wybrałabym truskawkę :D
OdpowiedzUsuńW tym przypadku każdy wybór byłby dobry :D
UsuńOch, kocham masła TBS i wszystkie (pomimo, że różną mają moc) dobrze nawilżają. Nawilżenie trzyma kolejny dzień, aż do zmycia (chociaż wcale tak łatwo to nawilżenie/natłuszczenie nie schodzi podczas mycia :D). Truskawka mi się kojarzy z kisielkiem truskawkowym. Wersji Shea nie kupowałam, bo obawiałam się, że będzie za ciężkie, ale może na zimę się skuszę.
OdpowiedzUsuńTo prawda nawilżenie trzyma niesamowicie długo, więc to idealny wybór dla przesuszonej skóry ;) Najgorzej sprawdziła się u mnie wersja British Rose ;) Shea na zimę to idealny wybór ;)
UsuńMialam wlasnie to maslo shea i bardzo milo wspominam :D
OdpowiedzUsuńByło bardzo przyjemne w użytkowaniu i działanie super :D
UsuńZ chęcią przetestowałabym truskawkę. Bardzo lubię wszystko co jest truskawkowe <3
OdpowiedzUsuńZazwyczaj truskawkowe kosmetyki się u mnie nie sprawdzają, a tu takie miłe zaskoczenie ;)
UsuńZgadzam się truskawka i arbuz to ciężkie do podrobienia zapachy dodałabym również banany :P Może się skusze kiedyś na te masełka do ciała :D
OdpowiedzUsuńOoo, banany również, masz rację!
Usuńchciałabym oba :D
OdpowiedzUsuńOby trafiły kiedyś w Twoje łapki :D
UsuńI have to try this brand, they have amazing products!
OdpowiedzUsuńI agree with you :)
UsuńZdecydowanie bardziej przemawia do mnie truskawka, ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, shea mimo wszystko jest bardziej neutralne ;)
UsuńOo, to masełko truskawkowe skusiło ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie kosmetyki. Zapach musi kusić:)
OdpowiedzUsuńOba zapachy okazały się być bardzo przyjemne ;)
Usuńkuszące, kocham takie kosmetyki <3
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, są świetne :)
UsuńMiałam chyba jedo maselko tej firmy i całkiem je polubilam. Szkoda tylko, że szybko się skończyło ;P
OdpowiedzUsuńPełnowymiarowe wersje wydają się być piekielnie wydajne :D
UsuńSzkoda, że sezon na truskawk isię kończy :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo uwielbiam truskawki :D
UsuńKusi mnie ta truskawka :D
OdpowiedzUsuńWidzę właśnie po komentarzach, że truskawka wygrywa :D
UsuńMiałam kiedyś wersję zapachową kwiaty moringa, czy coś takiego. Co prawda minęło już kilka lat odkąd go testowałam, ale pamiętam tę wyjątkową konsystencję. Wygląda i zachowuje się jak prawdziwe masło, które rozpuszcza się pod palcami. I jak cudowanie nawilża. Widziałam tę promocję i może się skuszę, bo cena jest dużo bardziej atrakcyjna :)
OdpowiedzUsuńMoringa to moja ukochana wersja! Pachnie niczym świeżo skoszona trawa pomieszana z wonią bzu :D A działanie ma nieziemskie ;)
UsuńBardzo lubię ten sklep, miałam kiedyś masło do ciała i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMasła mają pierwszorzędne :)
UsuńMiałam kiedyś jakieś masełko i fajnie mi się sprawdzało. Ogólnie lubię tą markę a szczególnie maseczki do twarzy:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńMaseczek jeszcze nie miałam, choć przyznam, że mnie kuszą :D Pozdrawiam :)
UsuńNie przypominam sobie bym miała jakiekolwiek masło do ciała z TBS - chciałabym wypróbować, ale w sumie raczej tylko po to by wiedzieć skąd szał na tę firmę.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o masła TBS, to naprawdę warto wypróbować ;) Miałam jeden peeling do ciała i był taki sobie :P
UsuńJak dobrze wiedzieć, że trwa promocja, może w końcu mnie to zmobilizuje, by poznać maska z The Body SHop, o których do tej pory słyszałam tyle dobrego;)
OdpowiedzUsuńTakie wyprzedaże to najlepsza okazja, by poznać masełka. Sama nakupowałam ich kiedyś sporo w zestawach świątecznych :D
UsuńNa truskawkową wersję bym pewnie się skusiła :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłabyś zadowolona, a przynajmniej mam taką nadzieję ;)
UsuńMoże w przyszłości któreś masełko trafi w Twoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńKiedys za nimi przepadalam :)
OdpowiedzUsuń