7/10/2019

PORÓWNANIE MASEŁ DO CIAŁA THE BODY SHOP CZ. II: STRAWBERRY I SHEA


Kochani, dziś przygotowałam dla Was ostatnią część porównania maseł do ciała The Body Shop. Na blogu znajdziecie serię wpisów na temat produktów do pielęgnacji ciała tej marki - jeśli jesteście nimi zainteresowani, to będą podlinkowane pod dzisiejszym wpisem. Masła do ciała TBS towarzyszyły mi w mojej pielęgnacji przez co najmniej dwa lata. Na sam koniec testów zostawiłam klasyczną wersję Shea oraz uroczą Truskawkę. Produkty te różnią się między sobą pod kilkoma względami, ale czy oba się sprawdziły?

THE BODY SHOP SHEA BODY BUTTER




Masło do ciała Shea od The Body Shop zamknięte jest w standardowym zakręcanym „słoiczku” wykonanym z plastiku. Niech Was czasem nie zwiedzie skrót myślowy w postaci „masła shea”, ponieważ nie jest to oczywiście czyste masło shea, a po prostu masło do ciała o wariancie zapachowym Shea. Tytułowe masło shea znajduje się na początku składu kosmetyku, zresztą tak samo jak w przypadku wielu innych maseł do ciała The Body Shop. Przyznam szczerze, że nie wiem jak pachnie prawdziwe masło shea, ale Shea w wykonaniu TBS to niezły sztos! Z reguły nie przepadam za takimi „neutralnymi” zapachami i stawiam na warianty mocno owocowe, ale Shea pachnie tak… ekskluzywnie. Zapach kojarzy mi się z weekendem w spa, to interesująca mieszanka świeżo wypranej pościeli z orzechową nutą. Nie jest męcząca czy też przytłaczająca.


Wracając jednak do składu produktu – znajdziemy w nim oczywiście tytułowe masło shea, tuż za nim nieszczęsny silikon, masło kakaowe, glicerynę, olej z orzechów babassu czy wosk pszczeli, ale również nielubiane konserwanty w postaci phenoxyethanolu czy Disodium EDTA. Skład nie należy więc do naturalnych. Konsystencja masła Shea należy do tych bardziej treściwych, jest to jedno z cięższych maseł The Body Shop, ale nie jest przesadnie zbite (jak np. Chocomania). W związku z tym długo się wchłania, pozostawia wyczuwalną warstwę na skórze i może mieć tendencje do zapychania.


Nie można jednak pominąć najważniejszej kwestii czyli faktu, że masło The Body Shop Shea jest w stanie porządnie i długotrwale odżywić nawet mocno przesuszoną skórę. Jak większość maseł TBS sprawdzi się również jako produkt po depilacji, zapobiegając ewentualnym podrażnieniom. Nałożony na noc zagwarantuje nam dobrze nawilżone ciało przez cały kolejny dzień - i to jest właśnie główny powód (poza zapachem oczywiście!), dla którego przez ostatnie lata tak chętnie sięgałam po masła tej marki ;) Więc jeśli macie suchą skórę bez tendencji do zapychania – sięgajcie po nie śmiało!

THE BODY SHOP STRAWBERRY BODY BUTTER



Truskawkowe masło do ciała pozostawiłam sobie na koniec testowania nie bez powodu… Zazwyczaj bowiem truskawkowe kosmetyki tak walą malizną, że mój nos nie jest w stanie tego znieść. Uważam, że truskawka i arbuz to najtrudniejsze do „podrobienia” pod względem zapachowym owoce, więc z reguły kosmetyki o tych zapachach mnie rozczarowują. Jednak zapach masła Strawberry The Body Shop naprawdę przypadł mi do gustu! Nie jest to oczywiście prawdziwa truskawka świeżo zerwana z krzaczka, ale soczysta truskawkowa mamba z czasów dzieciństwa! Aż ślinka cieknie na samą myśl ;)


Przejdźmy jednak do bardziej obiektywnych cech, czyli do składu produktu. Znajdziemy w nim, m.in. masło shea, silikon, glicerynę, masło kakaowe i co ciekawe – olej z pestek… poziomki truskawki, czyli krzyżówki truskawki i poziomki ;) Podobnie jak w przypadku wersji Shea występuje tu również konserwant Phenoxyethanol i Disodium EDTA, więc ciężko zaliczyć produkt do naturalnych.


Truskawkowe masło ma mniej treściwą konsystencję niż wersja Shea, więc bałam się, że będzie słabo nawilżać, ale nic bardziej mylnego – skóra była po jego użyciu miękka i odżywiona, choć oczywiście nie tak intensywnie jak po wersji Shea. Pamiętajcie, że jednak wciąż jest to masło, a nie lekki szybkowchłaniający się balsam. Najlepsze, że obecnie w The Body Shop trwa wyprzedaż i masła do ciała kosztują ok. 39 zł/200 ml (zamiast 69 zł), więc warto się skusić.



Poprzednie wpisy o produktach The Body Shop:

THE BODY SHOP PEELING I MASŁO MORINGA
THE BODY SHOP MASŁO PAPAJA
THE BODY SHOP MASŁO MANGO
THE BODY SHOP MASŁA: FUJI GREEN TEA, BRITISH ROSE, COCONUT






Mieliście kiedyś do czynienia z masłami The Body Shop?






47 komentarzy:

  1. Pamiętam ten zapach mamby. W Oriflame są pomadki do ust o takich zapachach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie miałam niczego z Oriflame, więc słabo się orientuję ;)

      Usuń
  2. The Body Shop kusi mnie już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kusił latami, aż trafiłam na super promocję i zakupione produkty wystarczyły mi na ponad dwa lata użytkowania ;)

      Usuń
  3. Ta truskawkowa mamba mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach ma naprawdę ładny a i działaniem pozytywnie zaskakuje ;)

      Usuń
  4. Z pewnością wybrałabym truskawkę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, kocham masła TBS i wszystkie (pomimo, że różną mają moc) dobrze nawilżają. Nawilżenie trzyma kolejny dzień, aż do zmycia (chociaż wcale tak łatwo to nawilżenie/natłuszczenie nie schodzi podczas mycia :D). Truskawka mi się kojarzy z kisielkiem truskawkowym. Wersji Shea nie kupowałam, bo obawiałam się, że będzie za ciężkie, ale może na zimę się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda nawilżenie trzyma niesamowicie długo, więc to idealny wybór dla przesuszonej skóry ;) Najgorzej sprawdziła się u mnie wersja British Rose ;) Shea na zimę to idealny wybór ;)

      Usuń
  6. Mialam wlasnie to maslo shea i bardzo milo wspominam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było bardzo przyjemne w użytkowaniu i działanie super :D

      Usuń
  7. Z chęcią przetestowałabym truskawkę. Bardzo lubię wszystko co jest truskawkowe <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj truskawkowe kosmetyki się u mnie nie sprawdzają, a tu takie miłe zaskoczenie ;)

      Usuń
  8. Zgadzam się truskawka i arbuz to ciężkie do podrobienia zapachy dodałabym również banany :P Może się skusze kiedyś na te masełka do ciała :D

    OdpowiedzUsuń
  9. I have to try this brand, they have amazing products!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie truskawka, ze względu na zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, shea mimo wszystko jest bardziej neutralne ;)

      Usuń
  11. Oo, to masełko truskawkowe skusiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię takie kosmetyki. Zapach musi kusić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba zapachy okazały się być bardzo przyjemne ;)

      Usuń
  13. kuszące, kocham takie kosmetyki <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam chyba jedo maselko tej firmy i całkiem je polubilam. Szkoda tylko, że szybko się skończyło ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełnowymiarowe wersje wydają się być piekielnie wydajne :D

      Usuń
  15. Szkoda, że sezon na truskawk isię kończy :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Kusi mnie ta truskawka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę właśnie po komentarzach, że truskawka wygrywa :D

      Usuń
  17. Miałam kiedyś wersję zapachową kwiaty moringa, czy coś takiego. Co prawda minęło już kilka lat odkąd go testowałam, ale pamiętam tę wyjątkową konsystencję. Wygląda i zachowuje się jak prawdziwe masło, które rozpuszcza się pod palcami. I jak cudowanie nawilża. Widziałam tę promocję i może się skuszę, bo cena jest dużo bardziej atrakcyjna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moringa to moja ukochana wersja! Pachnie niczym świeżo skoszona trawa pomieszana z wonią bzu :D A działanie ma nieziemskie ;)

      Usuń
  18. Bardzo lubię ten sklep, miałam kiedyś masło do ciała i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam kiedyś jakieś masełko i fajnie mi się sprawdzało. Ogólnie lubię tą markę a szczególnie maseczki do twarzy:) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczek jeszcze nie miałam, choć przyznam, że mnie kuszą :D Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Nie przypominam sobie bym miała jakiekolwiek masło do ciała z TBS - chciałabym wypróbować, ale w sumie raczej tylko po to by wiedzieć skąd szał na tę firmę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o masła TBS, to naprawdę warto wypróbować ;) Miałam jeden peeling do ciała i był taki sobie :P

      Usuń
  21. Jak dobrze wiedzieć, że trwa promocja, może w końcu mnie to zmobilizuje, by poznać maska z The Body SHop, o których do tej pory słyszałam tyle dobrego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie wyprzedaże to najlepsza okazja, by poznać masełka. Sama nakupowałam ich kiedyś sporo w zestawach świątecznych :D

      Usuń
  22. Na truskawkową wersję bym pewnie się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że byłabyś zadowolona, a przynajmniej mam taką nadzieję ;)

      Usuń
  23. Może w przyszłości któreś masełko trafi w Twoje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger