W kwietniowym denku zobaczycie produkty, po które sięgam regularnie, w tym moje kosmetyczne hity wszech czasów. Już teraz mogę zdradzić, że nie należą one do najdroższych, więc każdy będzie mógł sobie na nie pozwolić. A mowa tutaj o primerze pod makijaż, uniwersalnym różu do policzków czy płynie do płukania ust, który przy okazji nie wypala dziury w płucach 😉 Co prawda w minionym miesiącu nie obyło się też bez rozczarowań, ale sami zobaczycie, że przeważały raczej te „dobre” kosmetyki.
DENKO KWIETNIA 2020
BE BEAUTY CARE PŁATKI KOSMETYCZNE – używam zarówno tych klasycznych jak i tych w większym rozmiarze. Klasycznymi zmywam makijaż oczu, a wersją maxi makijaż twarzy. Biedronkowe płatki nie rozwarstwiają się, są tanie i dobrej jakości. POLECAM
DERMIKA MASECZKA KOJĄCA NIEDZIELA – zawierała kompleks witaminowy, ale nie zauważyłam, by w jakiś szczególny sposób wpłynęła na kondycję skóry. Coś tam nawilżyła, coś tam odżywiła, ale bez szału. MOŻE BYĆ
CAFE MIMI SZAMPON COLOR PROTECTION – konsystencją przypominał wodę, był rzadki i bardzo niewydajny, ponieważ przeciekał przez palce. Zapach moringi w tym przypadku okazał się być męczący, a włosy w dłuższej perspektywie użytkowania szamponu coraz szybciej się przetłuszczały. NIE POLECAM
COLGATE PLAX TEA & LEMON – jeśli nie lubicie mocno „żrących” płynów do płukania ust, powinniście polubić się z herbacianą wersją Colgate. Smakiem przypomina ice tea, nie pali w gardło, nie powoduje odruchu wymiotnego ani wypalenia płuc. Dobrze odświeża oddech. POLECAM
CIEN FOOD FOR SKIN MYDŁO W PŁYNIE WANILIA – tak naprawdę zużyłam je jakoś w styczniu, ale opakowanie służyło mi do przelewania innych mydeł, aż do momentu, gdy zacięła się pompka 😉 Mydło Cien lubię, ma ładny waniliowy zapach, dobrze myje i nie przesusza dłoni jak tradycyjne mydła. POLECAM
L’BIOTICA BUBBLE MASK - płachta była stosunkowo niewielkich rozmiarów, ale też była dobrze dopasowana do mojej twarzy (i miała czarny kolor). Zaczęła bąbelkować od razu po otwarciu saszetki. Trzymałam ją na twarzy zalecane 15 minut i nic nie skapywało. Po wskazanym czasie płachtę zdjęłam i zmyłam resztki esencji. Skóra była schłodzona, odświeżona, oczyszczona i matowa. Niestety produkt nie pachnie najładniej - zapachem przypomina mi Domestos... MOŻE BYĆ
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC MARACUJA I GRAPEFRUIT – uwielbiałam ten żel za cudowny cytrusowo-tropikalny i zarazem mega orzeźwiający zapach. Poza tym dobrze myje. POLECAM
LIRENE OLEJEK Z MANGO I NUTĄ JAŚMINU – co do zasady miał to być olejek pod prysznic, ale jako, że oparty jest na parafinie, zużyłam go jako płyn do kąpieli. W tej funkcji sprawdził się naprawdę dobrze, robił przyzwoitą pianę, zmiękczał skórę i pięknie pachniał mango. POLECAM, ale przestrzegam przed parafiną – lepiej używać tego produktu raz na jakiś czas, żeby nie zapchać skóry.
MIYA MY BEAUTY ESSENCE COCO BEAUTY JUICE – esencja kokosowa w formie mgiełki miała bardzo fajny atomizer, który obficie zraszał skórę, ale też nie musiałam się bać, że wybije mi przy okazji oko 😉 Mgiełka miała delikatny kokosowy zapach i przyjemnie odświeżała skórę, jednak nie likwidowała uczucia ściągnięcia po myciu twarzy, dlatego MOŻE BYĆ
L’OREAL SUGAR SCRUBS KIWI – pisałam o nim tutaj. Peeling pachnie kiwi, zawiera też pestki tego owocu. Skóra po jego użyciu była widocznie gładsza i bardziej miękka, a samo użytkowanie było bezproblemowe, nawet uczucie grzania, którego zazwyczaj nie lubię, tak bardzo mi nie przeszkadzało. Niestety nie zauważyłam obiecanego dogłębnego oczyszczenia skóry. MOŻE BYĆ
SEPHORA MUD MASK – pisałam o niej tutaj. Błotna maseczka odświeżała skórę, pomagała w regulacji wydzielania sebum i sprawiała, że niedoskonałości szybciej się goiły. Obecnie jest dostępna w nowej odsłonie. POLECAM
CLINIQUE TAKE THE DAY OFF CLEANSING BALM – pisałam o nim tutaj. Balsam do demakijażu przypominał mi w użyciu wazelinę, nie domywał makijażu z twarzy, a jego cena jest absurdalnie wysoka w stosunku do słabego działania. NIE POLECAM
BE BEAUTY CARE MASKA REGENERUJĄCA DO WŁOSÓW – nie zliczę, ile już zużyłam opakowań tej maseczki. Bardzo fajnie odżywia, nabłyszcza i wygładza moje suche włosy. POLECAM
OLD SPICE BEAR GLOVE ŻEL POD PRYSZNIC – w zasadzie to żel pod prysznic i szampon w jednym. Fajnie mył, ładnie pachniał, nie ma się do czego przyczepić. POLECAMY
VIANEK MASKA DO WŁOSÓW CIEMNYCH – miała przedziwną konsystencję, niczym masło do ciała. Aplikowałam ją głównie na końcówki włosów, bo dobrze je dociążała i wygładzała. Na dłuższą metę może jednak przyspieszać przetłuszczanie włosów, bo ma tendencję do ich przeciążania. MOŻE BYĆ
WIBO ECSTASY BLUSHER NR 1 – nie chcę nawet myśleć, ile ten róż może mieć lat, bo pewnie co najmniej 5 :D To wypiekane cudeńko przypomina słynny Nars Orgasm – ma piękny różowy odcień ze złotą poświatą. Mój ulubiony drogeryjny róż, nie można sobie nim zrobić krzywdy. POLECAM
WIBO PRIMER UNICORN TEARS – zazwyczaj nie sięgam po bazy pod makijaż, ponieważ mam z natury suchą cerę i wystarczy mi dobry krem. Jednak w czasie boomu na primer Wibo postanowiłam zaryzykować, wypróbowałam i bardzo się z nim polubiłam! Szybko się wchłaniał, otulał skórę delikatną powłoczką i wygładzał ją, ale bez uczucia silikonowej twarzy. Produkty do makijażu łatwiej się na nim rozprowadzały i odrobinę lepiej trzymały. POLECAM i już kupiłam kolejne opakowanie.
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE – są w każdym moim denku. Używam ich do zmywania produktów do makijażu z dłoni, ponieważ lubię nakładać kosmetyki palcami. POLECAM
ZIAJA MASKA REGENERUJĄCA Z BRĄZOWĄ GLINKĄ – sprawdzi się na suchych cerach, ponieważ delikatnie oczyszcza skórę, a przy okazji ją odżywia. POLECAM
Znacie coś?
Znam esencję miya w wersji kokosowej i bardzo lubiłam. Odpowiadał mi też atomizer, bo nie pluł zbyt dużą ilością wody :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, atomizer ma bardzo udany :)
UsuńMiałam kiedyś ten primer z Wibo, miło wspominam, może nawet pokuszę się o zakup kolejnego opakowania. Ten żel z Isany miał cudowny zapach, szkoda, że to edycja limitowana.
OdpowiedzUsuńGdy trafi się na żel pod prysznic o tak świetnym zapachu, to później pozostaje żal, że to tylko edycja limitowana :P
UsuńZnam tylko trzy rzeczy z Twojego denka : płatki BeBeauty, maseczkę Ziaja i chusteczki nawilżane Cien :)
OdpowiedzUsuńCzyli w sumie dobre produkty za grosze :D
UsuńZazwyczaj piszę Ci, że tak duże denko, a ja tak mało z niego znam. Tym razem będzie odwrotnie, bo znam naprawdę sporo! :D Miałam cały set tych 7 maseczek na każdy dzień tygodnia z Dermiki, były poprawne, ale bez szaleństw. Tak samo z maską bąbelkową z L'Biotici. Natomiast maski do włosów w saszetkach z BeBeauty uwielbiam :) Scrub kiwi z L'Oreal był przeciętny. Wkurzał mnie ten efekt grzejący, rezultat też nie był jakiś fenomenalny. Za to róż z Wibo uwielbiam! <3 Oprócz tego znam oczywiście płatki kosmetyczne oraz mydło z Cien Food For Skin, ale mam inną wersję zapachową :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, znasz chyba połowę produktów z mojego denka :D Widzę, że mamy też podobną opinię na ich temat ;) Mój zapas saszetkowych masek BeBeauty niestety już się skończył, więc pora postawić na coś nowego :P
Usuńz tego zestawienia jeszcze nic nie miałam :d Gratuluje zużyć :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałam się zmniejszyć zapasy :D
UsuńEverything is so beautiful.
OdpowiedzUsuńHave a nice day.
Thank You! Have a nice day too ;)
UsuńZaświeciły mi się oczy na bąbelkującą maskę lbiotica, ale zapach domestosu łagodnie mówiąc zgasił moje chęci. Masakra.. miałam kilka masek lbiotica i pachniały okej. Dziwne.. Dużo osób poleca Sephora mud mask. Jak wreszcie zbiorę się do zamówienia sephory to wrzucę ją do koszyka. Miałam tha the day off i miałam mieszne uczucia. Konsystencja jest specyficzna. Mi ona odpowiadała. Rzeczywiście trochę nie domywał makijaż, ale ja po nim zawsze używałam piankę i wtedy było okej. Mam wibo ecstasy ale do moich ulubieńców nie należy. Jest spoko z działaniem, ale kolor mi nie leży. Przypomniałaś mi o tej różowej bazie wibo. Może się skuszę jak będzie promka :)
OdpowiedzUsuńPorównanie do Domestosu nigdy nie zachęca :P A jeśli chodzi o Take The Day Off, to biorąc pod uwagę cenę i fakt, że nie domywa makijażu, całkowicie ten produkt u mnie przekreśla ;) Zauważyłam, że kultowe kosmetyki u mnie okazują się być często przeciętniakami, jeśli nie bublami :P
UsuńZ powyższego zestawienia znam tylko maseczkę z Ziai. Żele pod prysznic z Isany są nie drogie i mają ładne zapachy, więc zwrócę uwagę na powyższą wersje.
OdpowiedzUsuńOstatnio żele Isany chyba trochę podrożały, ale trudno się dziwić, skoro ceny produktów ogólnie idą w górę :P
UsuńUuu, olejek Lirene musi być mój, mango uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką zapachu mango ;)
UsuńJedynie co znam i mam to Wibo unicorn tears :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy je polubiłaś? ;)
UsuńNie znam tych kosmetyków, ale olejek z mango na pewno by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zapach - polecam. Ze składem trochę gorzej wypada :P
UsuńBubble mask - mi się w ogóle nie sprawdziła, tak samo jak produkty od Vianek :(
OdpowiedzUsuńSzkoda :/
UsuńVery interesting products!
OdpowiedzUsuńI think so ;)
UsuńZnam peeling z Loreala tylko w innej wersji ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie jeszcze wersja kakaowa :P
UsuńNie znam chyba nic z tych kosmetykow choć do tego różu wibo miałam już kilka podejść ;) słyszałam o jego podobieństwie do słynnego NARS więc może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba tylko pamiętać, że róż jest dostępny w 3 różnych odcieniach i tylko nr 1 przypomina słynny Orgasm NARS ;)
UsuńTo prawda ten balsam do demakijazu od Clinique (mimo ze bardzo go lubie) to jednak ma zbyt wysoka cene ;)
OdpowiedzUsuńChociaż ponoć jest wydajny, więc trochę to ratuje sprawę ;)
Usuńwow poza wacikami nie znam nic haha ;D masakra ;D jak Ty to robisz ! ;D
OdpowiedzUsuńWidocznie mamy inny gust albo inne potrzeby skóry :D
UsuńŻadnych rzeczy nie znałam ale chętnie bym kupiła tą maskę renegerującą do włosów. Fajnie, że większość produktów się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Trzeba uważać, bo maska potrafi przeciążyć włosy przy dłuższym stosowaniu :P
UsuńJa z balsamem Clinique mam dobre doświadczenia i lubię go, ale raczej nie wrócę do niego, bo po prostu kocham mleczka i olejki:).
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą odnośnie miłości do olejków :D
UsuńSporo tego! Znam Ziaję - maseczkę, Old Spice.
OdpowiedzUsuńTrochę się uzbierało, w sumie sama nie wiem kiedy ;)
UsuńZnam jedynie peeling kiwi od L'Oreal i jest to mój ulubieniec :) Ciekawi mnie za to ta błotka maseczka z Sephory ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że maseczka jest godna wypróbowania, bo krzywdy nie robi :) Podoba mi się to, że nie przesusza mojej suchej cery ;)
Usuńja z tej ISANY chyba wszystkie produkty uwielbiam! :D https://czynnikipierwsze.com/
OdpowiedzUsuńNie przepadam za ich produktami do pielęgnacji włosów, ale żele pod prysznic mają świetne ;)
UsuńZnam i lubię płatki BeBeauty, maskę Ziaji(ogólnie kosmetyki Ziaji lubię 🙂) ,scrub Loreala, i ten płyn do płukania Colgate 🙂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Płyn do płukania Colgate jest świetny, pamiętam, że kiedyś były dostępne tylko takie silnie "żrące", że ledwo dało się wytrzymać :P
Usuńoj dawno z Isany nic nie miałam już... kiedyś żele pod prysznic używałam tej marki, teraz używam li Balee:D
OdpowiedzUsuńŻele Balea powoli też mi się kończą, a granice zamknięte :P Jak żyć :D
UsuńJa Wibo uwielbiam i na ten jednorożcowy kosmetyk mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńWibo ma sporo dobrych kosmetyków w asortymencie, wciąż poluję na ich nowy puder pod oczy ;)
UsuńBędę musiała zerknąć na żel Isany. Taki zapach będzie w sam raz na lato :)
OdpowiedzUsuńNiestety to stara edycja limitowana, ale może teraz znajdziesz coś jeszcze lepszego :D
UsuńMam wrażenie, że wszystkie bąblujące maseczki są raczej dla zabawy niż dla faktycznej pielęgnacji. Taki fajnym instagramowy bajer :d Bardzo lubię olejek z mango z Lirene, ale również używam go jako płyn do robienia piany w wannie.
OdpowiedzUsuńMam tę maskę z Sephory, po kilku użyciach mam już wstępne zdanie o niej, ale chcę jeszcze jakiś czas ją poużywać by potwierdzić bądź zaprzeczyć swoje zdanie.
Żele z Isany bardzo lubię. Szczególnie, że nie znam umiaru w używaniu produktów do kąpieli i to płyny zdecydowanie najszybciej zużywam. Dlatego Isana jest do tego najlepsza - tania i efektywna.
Bardzo polubiłam te mydła z Lidla. Miałam wersję bodajże z agawą? Pięknie pachniała.
Rzeczywiście Wibo już od lat jest hitem, chociaż osobiście nie jestem fanką różu w makijażu :)
W sumie masz trochę racji z tymi bubble masks :D U mnie żele pod prysznic schodzą podejrzanie wolno, ale to może dlatego, że nie przepadam za używaniem gąbek - postrzegam je jako siedlisko bakterii :D Jeśli chodzi o mydło z Lidla, to pewnie miałaś wersję z opuncją figową ;)
UsuńMam mega chęć na maseczkę błotną Sephory :)
OdpowiedzUsuńMoże warto w końcu ją wypróbować :D
UsuńMaskę do wlosów Vianka miałam i była tragiczna. Ciekawi mnie róż Wibo i maska błotna Sephory.
OdpowiedzUsuńMaska błotna niegdyś była hitem, obecnie jest już chyba trochę zapomniana przez zmianę opakowania ;)
UsuńZnam tylko ten zel z isany i go lubie :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo żel miał obłędny zapach :D
UsuńPoza wacikami znam waniliowe mydło w płynie Cien i też bardzo je lubię 😉
OdpowiedzUsuńMydło jest naprawdę fajne, ma naturalny skład, jest łatwo dostępne i niedrogie ;)
UsuńSpore denko! :) nie miałam żadnego z tych kosmetyków. Chociaż niektóre marki chcę wypróbować, np. vianek. Chociaż nie wiem, czy konkretnie ten produkt, skoro tylko "może być" :)
OdpowiedzUsuńVianek ma kilka lepszych produktów, np. pomadki do ust czy płyny micelarne i to od nich polecam zacząć ;)
UsuńTen płyn do płukania ust o tym smaku powinien być przyjemniejszy niż tamte. Nie lubię ostrych.
OdpowiedzUsuńTeż nie cierpię tych alkoholowych płynów :P
UsuńSzczerze polecam, jeśli lubisz tego typu zapachy :)
OdpowiedzUsuń