5/30/2018

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI MAJ 2018 - PESTKI MORELI! (JOANNA, JOHN FRIEDA, WIBO, FREEDOM, HIMALAYA HERBALS)


Nie wiem czy zauważyliście, ale ostatnio po fali hejtu skierowanego w stronę peelingów zawierających sztuczne mikrogranulki producenci kosmetyków coraz częściej sięgają po naturalne drobinki zdzierające. Poza najpopularniejszym cukrem i mniej lubianą solą, myślę, że warto zainteresować się peelingami opartymi na… pestkach moreli. Pierwszy raz po peeling z pestkami moreli sięgnęłam w 2015 roku i do dziś uważam, że nie ma on sobie równych ;) Ale nie martwcie się – wbrew pozorom nie tylko o peelingach będzie dzisiejszy wpis – mam dla Was też kilka słów o produktach z kolorówki. Zapraszam!

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI MAJ 2018




WIBO QUEEN SIZE MASCARA

Uwaga spoiler! Tusz jest zdatny do użycia tylko przez miesiąc od momentu otwarcia, bo szybko zasycha :( Całe szczęście kosztuje jedynie kilkanaście złotych w drogerii i daje naprawdę piękny efekt na rzęsach. Mascara ma zapewnić pogrubienie, podkręcenie i wydłużenie rzęs – i to właśnie robi! Jestem posiadaczką krótkich i cieniutkich rzęs, a Queen Size idealnie „łapie” każdą małą rzęskę i przepięknie ją wydłuża – prawie do nieba! Pogrubienie nie jest już tak spektakularne, ale dla mnie najważniejsza zawsze jest długość ;) Ma tradycyjną wygiętą w łuk szczoteczkę dzięki której pięknie podkręca rzęsy do góry. Idealny wybór na co dzień.


JOHN FRIEDA ODŻYWKA BRILLIANT BRUNETTE

W dzisiejszych ulubieńcach znajdziecie moje dwa wieloletnie hity. Jednym z nich jest właśnie nawilżająca odżywka do włosów Brilliant Brunette, która jak sama nazwa wskazuje przeznaczona jest do ciemnych włosów. Pierwszy raz pisałam o niej w styczniu 2016 roku, trafiła też do ulubieńców 2017 roku i wciąż jest to moja ulubiona odżywka z kategorii tych z „gorszym składem”. Nie ma ona bowiem w składzie niczego szczególnego, ale idealnie wygładza oraz nawilża moje cienkie i nieustannie prostowane włosy, sprawia, że są miękkie w dotyku i niesamowicie błyszczące, a przy tym nie obciąża włosów. Obecnie posiadam odżywkę w nowej odsłonie – ma nowe opakowanie oraz zmieniony skład, ale wciąż sprawdza się u mnie wyśmienicie. Jeśli macie problem z suchymi włosami – polecam.


HIMALAYA HERBALS GENTLE EXFOLIATING APRICOT SCRUB

Kolejny wieloletni hit, ale tym razem z kategorii pielęgnacji twarzy. Apricot Scrub poznałam na początku 2015 roku i do tej pory nie znalazłam silniejszego ani lepiej działającego peelingu mechanicznego. Scrub Himalaya Herbals oparty jest – a jakże – na drobno zmielonych pestkach moreli, które na skórze są odczuwalne niczym tysiące małych szpileczek. Wystarczy poświęcić chwilę na masaż twarzy takimi pestkami, by móc cieszyć się gładką a zarazem nawilżoną skórą. Najlepsze jest jednak to, że scrub kosztuje grosze – można dostać go już w okolicach 8-13 zł.


JOANNA NATURIA PEELING Z BALSAMEM OLIWA Z OLIWEK

Na pewno każdy z Was kojarzy małe owocowe peelingi z serii Joanna Naturia. W tym momencie możecie o nich zapomnieć, bo peeling z balsamem to coś zupełnie innego! Po pierwsze, oparty jest na moich ukochanych pestkach moreli, więc ma sporą moc zdzierania. Po drugie, zawiera idealnie zrównoważoną ilość składników nawilżających, dzięki czemu skóra jest cudownie miękka, ale absolutnie nie tłusta! Faktycznie mamy tu do czynienia z peelingiem z balsamem, a nie peelingiem z tłustym olejkiem. Po jego użyciu nie ma problemu z tłustym brodzikiem/wanną, a skóra się nie lepi. Bardzo dobrze nawilża i odżywia nawet tak suchą skórę jak moja. Do tego ma cudowny świeży zapach, który w ogóle nie kojarzy mi się z oliwkowym smrodkiem ;)



FREEDOM PRO ARTIST HD PRO REFILLS PRO CONTOUR 03

Nazwa co prawda długa i straszna, ale jest to po prostu wkład do palety magnetycznej w postaci bronzera. Numer 03 ma idealnie wyważony ciepły odcień, który zastępuje mi ostatnio droższego Inglota 505. Wkład udało mi się zakupić w fajnej promocji w Drogerii Natura za ok. 9 zł, więc jestem naprawdę zadowolona, że tak tani bronzer idealnie nadaje się do konturowania twarzy, jest trwały, dobrze napigmentowany i bajecznie łatwo się rozciera. Myślę, że sprawdzi się przy większości typów karnacji.



POZOSTALI ULUBIEŃCY Z TEGO ROKU:

ULUBIEŃCY KWIETNIA 2018
ULUBIEŃCY MARCA 2018
ULUBIEŃCY LUTEGO 2018
ULUBIEŃCY STYCZNIA 2018






Kochani, to wszystko na dzisiaj. Mieliście okazję poznać moich ulubieńców w praktyce? ;)







77 komentarzy:

  1. WIBO QUEEN SIZE MASCARA - miałam - jeden z lepszych tuszy jakie miałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym peelingiem z balsamem jeszcze się nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetny, totalnie się w nim zakochałam :P

      Usuń
  3. Himalaje znam zpast do zębów ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Tuszu z wibo nie miałam, ale widzę że warto wypróbować. Peelingi z Joanny chyba każdy zna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nowe peelingi z pestkami moreli są jeszcze lepsze :D

      Usuń
  5. Miałam ten peeling z Himalaya Herbals wieki temu i nadal uważam, że mocniej działa już tylko własna mieszanka z korundu i żelu :D Genialny jest!

    OdpowiedzUsuń
  6. Peeling z balsamem na bank wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, niczego z Twoich majowych ulubieńców nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tusz bym chętnie przetestowała

    OdpowiedzUsuń
  9. Niczego z tej gromadki nie miałam, a najbardziej zaciekawiła mnie odżywka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Towarzyszy mi już kilka lat, a to chyba najlepsza rekomendacja, bo odżywki zmieniam jak rękawiczki :D

      Usuń
  10. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale na te peelingi z Joanny się czaję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam je w Rossmannie na dziale miniaturek ;)

      Usuń
  11. nie wiem czy nie miałam kiedyś tego peelingu z pestkami moreli

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham brązery, więc automatycznie jestem ciekawa tego z Freedom :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Peeling z balsamem z Joanny chętnie wypróbuję :) Miło wspominam wersje owocowe, więc i ten zapewne wpadnie w moje łapki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Peelingi z linii Bio Joanna kompletnie mi nie leżą, zapachy są dla mnie sztuczne i mdłe :( Z Himalaya miałam kilka kosmetyków, ale nie było szalonej miłości, chociaż peelingi z pestkami moreli lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku zapach najmniej się dla mnie liczy - ważne jest działanie :D

      Usuń
  15. Chętnie wypróbuję tusz Wibo, już kiedyś o nim słyszałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Musze koniecznie wyprobowac te nowa wersje peelingu Joanny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze w nim jest to, że dobrze złuszcza i idealnie nawilża :D

      Usuń
  17. Tusz muszę wypróbować, bo nie pierwszy raz czytam o nim dobrą opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również sporo sobrego na jego temat czytałam wcześniej ;)

      Usuń
  18. ja sama niestety nie przepadam na produktami Johna Friedy :( jednak stosowałam jedynie te przeznaczone dla blond włosów...

    OdpowiedzUsuń
  19. cieszę się że producenci zwracają uwagę na to co dodają do produktów ;) bo jak doskonale wiesz jestem peelingowym świrem :) a co do produktów przedstawionych przez ciebie to chyba nie miałam nic :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurcze nie znam zadnego z wymienionych ale Himalaya brzmi ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nawet lubię produkty John Frieda :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Peeling z balsamem bardzo mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  23. zaintersował mnie scrub z himalaya :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też lubię peelingi Joanny :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Peelingi od joanny bardzo lubię, tej wersji jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo lubię peelingi marki Joanna :)

    OdpowiedzUsuń
  27. WIBO QUEEN SIZE MASCARA miałam ją i niestety się zgodzę,szybko wysycha :(

    OdpowiedzUsuń
  28. ten tusz wibo mnie zastanawia hmmmmm

    OdpowiedzUsuń
  29. Używam pilingu 🙂 ogólnie bardzo lubię pilingi z joanny 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam kilka tych peelingowych "maluszków" ;)

      Usuń
  30. Moim ulubieńcem (stałym) jest też John Frieda, tyko, że do blond. ;) Mascarę Queen Size będę musiała kiedyś wypróbować. A peelingu na bazie pestek z moreli używałam już w '96 ;), Eris wtedy takie robiła.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nigdy nie miałam produktów John Frieda :) Jakoś zawsze widywałam pochwały na temat kosmetyków dla blondynek, a nic o innych ;D Ale jak mówisz, że dla ciemnowłosych też fajne to spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nic nie miałam, ale ten peeling z balsamem może być fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kochałam starą wersję peelingów z Joanny (kiwi <3), więc muszę tych też spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Niestety nie używałam niczego ale markę Revolution uwielbiam:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, mają wiele ciekawych a zarazem tanich kosmetyków :D

      Usuń

Serdecznie dziękuję za każdy konstruktywny komentarz!

Copyright © MAKE-UP FULL OF COLORS , Blogger