Luty był niezwykle udanym miesiącem pod względem testowania kosmetyków, ponieważ sporo produktów pokończyło mi się w styczniu i siłą rzeczy musiałam później pootwierać mnóstwo nowych (to jest to, co tygryski lubią najbardziej!) 😊 Niektóre produkty odkryłam na nowo, totalnie się w nich zakochując. Mowa tutaj o świetnej palecie do konturowania, przepięknie połyskującym rozświetlaczu rodzimej marki, pachnącej kokosem odżywce do włosów, pobudzającym żelu pod prysznic oraz treściwym kremie pod oczy…
ULUBIEŃCY LUTEGO 2020
CLINIQUE ALL ABOUT EYES RICH
Krem pod oczy Clinique All About Eyes w bogatszej wersji Rich przez lata był Świętym Graalem Maxineczki. I choć pielęgnacja z jej polecenia akurat nieszczególnie sprawdza się na mojej cerze, to jednak zaszczepiła we mnie myśl, by w końcu sięgnąć po ten kultowy krem. Sporo wody upłynęło zanim zdecydowałam się go zamówić, ponieważ do najtańszych nie należy, ale… nie żałuję! All About Eyes Rich ma niesamowicie gęstą konsystencję, którą można porównać do ultra odżywczych maseł do ciała. Jest zbity, mocno maślany, ale nie bieli i bez problemu się aplikuje poprzez wklepywanie opuszkami palców. To idealna opcja na noc, ponieważ rano pod oczami wciąż mamy cieniutką warstewkę kremu, która chroni delikatną skórę przed działaniem czynników zewnętrznych, np. przed wysuszającym działaniem ogrzewania. Dzięki temu skóra jest miękka, lekko wilgotna i optymalnie odżywiona. Może nie jest to ideał sensu stricto, ale wszystko wytłumaczę w oddzielnym wpisie 😉
INGLOT ROZŚWIETLACZ HD FREEDOM SYSTEM 153
Dawno nie zaglądałam do Inglota, ponieważ ich cienie do powiek nieszczególnie się u mnie sprawdziły i poza słynnym pudrem do konturowania HD 505 niewiele z ich oferty mnie interesowało. Szczęśliwym zrządzeniem losu do jakiegoś kobiecego magazynu dodawany był ich rozświetlacz, który oczywiście trochę poleżakował w mojej toaletce, ale gdy już na poważnie się za niego wzięłam, przepadłam! Wydaje się być mocno złoty, ale na skórze mieni się przepiękną beżową taflą w taki sposób, że ciężko oderwać od niego wzrok. Odcień 153 jest świetnie wyważony, więc powinien sprawdzić się zarówno na jaśniejszych jak i ciemniejszych karnacjach. Warto również nadmienić, że jest trwały, nie traci na intensywności w ciągu dnia i nadaje twarzy cudowny promienny wygląd.
LILY LOLO SCUPLT & GLOW CONTOUR DUO
Jaki to jest dobry kosmetyk! O Lily Lolo Sculpt & Glow Contour Duo pisałam już dokładniej w zeszłym roku, porównywałam również tę paletkę z innymi popularnymi bronzerami. Jednak dopiero w okresie zimowym doceniłam jej działanie i sięgałam po nią codziennie, dlatego paletka wygląda teraz tak jak wygląda 😉 Bronzer ma stosunkowo ciepłą tonację, ale przepięknie „trzyma” się skóry, jest jedwabisty, dobrze napigmentowany, na twarzy wygląda świeżo, satynowo i jest do tego niesamowicie trwały. Natomiast rozświetlacz daje subtelny, ale jednocześnie zauważalny glow, niczym prawdziwy efekt mokrej skóry. Jego tonacja jest lekko chłodna, dzięki czemu odświeża look i widocznie odmładza. Świetny produkt o naturalnym składzie, wart każdej wydanej na niego złotówki. Swoją drogą zauważyliście, że każdy kosmetyk Lily Lolo prędzej czy później ląduje w moich ulubieńcach? To chyba o czymś świadczy 😉
GARNIER ODŻYWKA WAHRE SCHATZE OLEJ KOKOSOWY I MASŁO KAKAOWE
Zacznijmy od najważniejszej informacji czyli od faktu, że odżywka pachnie po prostu PRZE-PIĘ-KNIE! To idealne połączenie zapachu kokosa oraz masła kakaowego. Kojarzy mi się z upalnymi wakacjami, ponieważ podobnie pachną kokosowe olejki do opalania. Odżywka przeznaczona jest do włosów bardzo suchych, czyli takich jak moje. Ekspresowo je odżywia, wygładza i sprawia, że łatwiej się rozczesują oraz pięknie błyszczą. Zauważyłam, że odżywki Garniera oparte na masłach lub olejach naprawdę świetnie się u mnie sprawdzają i nie obciążają włosów, dlatego w przyszłości sięgnę również po inne wersje zapachowe.
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC GRAPEFRUIT I MARAKUJA
„Myjcie się dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny” powiedział ktoś mądry, jeszcze zanim świat został zaatakowany przez koronawirusa 😉 Ale przecież nie samym myciem człowiek żyje – fajnie byłoby, gdyby żel dodatkowo ładnie pachniał i uprzyjemniał czas spędzony w łazience. W tej roli sprawdzają się u mnie żele Isany o owocowych zapachach. Wersja z grapefruitem i marakują daje niesamowitego energetycznego kopa, jej zapach jest rześki, kwaskowaty i niesamowicie owocowy - aż do granic możliwości. Nie zaskoczę pewnie nikogo stwierdzeniem, że wyczuwam w nim gorzkiego grapefruita i słodką marakuję. To takie małe lato w środku zimy!
POPRZEDNI ULUBIEŃCY:
ULUBIEŃCY STYCZNIA 2020
ULUBIEŃCY GRUDNIA 2019
ULUBIEŃCY ROKU 2019 - PIELĘGNACJA
ULUBIEŃCY ROKU 2019 - MAKIJAŻ
Jakie żele pod prysznic lubicie? Liczy się dla Was zapach czy dodatkowe działanie?
Znam ten rozświetlacz Inglota i też go uwielbiam 💓 Żele pod prysznic przede wszystkim mają myć, mieć ładny zapach i nie wysuszać mocno skóry. Cudów od nich nie oczekuję. Ostatnio męczę owocowe żele w tym jeden truskawkowy z biedry XD oczywiście wróciłam też do Isany XD
OdpowiedzUsuńU mnie w zapasie jeszcze sporo żeli z Isany i Balea :D W sumie prawie wszystkie owocowe ;)
UsuńKiedyś czaiłam sie mam ten krem clinique ale ostatecznie jeszcze go nie miałam. Ta paletka Lily Lolo wydaje sie bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Lily Lolo są dla mnie prawdziwym fenomenem, bo wszystkie mi się sprawdzają ;)
UsuńNajbardziej ciekawi mnie ten rozswietlacz z Inglot
OdpowiedzUsuńJest przepiękny, warto go kupić ;)
UsuńZnam tylko żel i bardzo miło go wspominam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie również się spodobał :D
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale z Clinique dobrze wspominam krem do twarzy i miałam jeszcze taki roll-on pod oczy all about eyes :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że mieli roll-on z serii pep-start, nawet kiedyś mnie kusił, ale ostatecznie się nie zdecydowałam ;)
UsuńBardzo spodobal mi sie ten rozswietlacz z Inglota, nie dziwie Ci sie, ze jest Twoim ulubiencem :D
OdpowiedzUsuńOgólnie sporo marek wypuszcza teraz rozświetlacze bardzo dobrej jakości :)
UsuńNie znam żadnego kosmetyku, ale z Lily Lolo mam podobnie - co nie sprawdzę, to jakoś od razu lubię. Tego produktu jeszcze nie miałam, ale coś czuję, że mógłby i do moich ulubieńców trafić :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę jestem pod wrażeniem jakości produktów Lily Lolo ;) Paletka jak najbardziej warta uwagi, zarówno bronzer jak i rozświetlacz pięknie wyglądają na skórze :)
UsuńŻelik musi pięknie pachnieć- uwielbiam marakuję <3
OdpowiedzUsuńPachnie bosko, uwielbiam taką orzeźwiającą owocową "bryzę" ;)
UsuńW żelach najważniejszy jest dla mnie zapach i aby dobrze się pienił. Mało, który żel ma dodatkowe działanie;)
OdpowiedzUsuńNiektórzy lubią żele o neutralnych, kremowych zapachach, najbardziej liczy się dla nich nawilżenie, ale dla mnie takie podejście jest zbyt nudne, nie wytrzymałabym ;)
UsuńŻele Isany bardzo lubię, są tanie i super pachną, All About Eyesmiałam w wersji zwykłej i nie byłam zadowolona, pewnie rich by się u mnie lepiej sprawdził, ale się nie skuszę, bo mam zapas kremów pod oczy, trzy jeszcze nawet nie otwarte, więc tak naprawdę w tym roku nie powinnam już żadnego kupić :D
OdpowiedzUsuńZ kremami pod oczy mam identyczną sytuację - obecne zapasy wystarczyłyby mi pewnie spokojnie na rok używania :D Tym bardziej, że tego typu produkty schodzą mi bardzo powoli, pomimo regularnego stosowania :)
UsuńDuo Lily Lolo sięgnęło denka i mam kolejne <3
OdpowiedzUsuńCzuję, że u mnie będzie podobnie :D
UsuńMam wrażenie, że kiedyś Isana miała lepsze zapachy - np. w tej serii z której masz pokazany żel. Teraz jakieś słodkie same, zupełnie nie w moim guście :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że te aktualne edycje limitowane są bardziej "nijakie" pod względem zapachowym :P Ale za to mają modne opakowania ;)
UsuńBardzo polubiłam żele Isany :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo ja również, choć oczywiście mają zarówno te lepsze jak i gorsze ;)
UsuńW przypadku żeli pod prysznic najważniejsze dla mnie jest to, by nie miały w składzie sls, sles itp. Zapach też jest ważny ale nie aż tak. Ten krem pod oczy chętnie bym wypróbowała. A rozswietlacz z inglota też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńAkurat w żelach pod prysznic mi SLS/SLES nie przeszkadza, jedynie w szamponach mnie podrażnia ;) Rozświetlacz to prawdziwa petarda ;)
UsuńNie znam żadnego ulubieńca z twojej listy. Kiedyś zastanawiałam, się nad kosmetykami z Clinique, ale ostatecznie się nie zdecydowałam. Jeśli chodzi o żel pod prysznic uwielbiam Palmolive Orchid :)
OdpowiedzUsuńNa produkty Clinique czaiłam się latami, aż w końcu się przełamałam i kilka wypróbowałam. Przyznam, że bywało różnie, ale krem pod oczy akurat mi się spodobał ;)
UsuńNie znam żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńA naprawdę warto poznać choć jednego z nich ;)
UsuńFajni ulubieńcy. Dawno nie miałam żadnego żelu z Isany. Natomiast o tym duo z Lily Lolo czytałam wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńDuo do konturowania Lily Lolo to chyba po sypkim podkładzie ich najsłynniejszy produkt ;)
UsuńNie znam nic , ale rozswietlcz z inglot ladny
OdpowiedzUsuńRozświetlacz jest boski ;)
Usuńten rozswietlacz nie wiem czy w tym samym odcieniu ale mam i bardzo lubie
OdpowiedzUsuńNaprawdę udały im się te rozświetlacze :)
UsuńZnam jedynie żel pod prysznic z Isany :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również go polubiłaś ;)
UsuńTeż polubiłam tę paletkę Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę uniwersalna :)
UsuńCiekawa jestem tej odżywki Garnier :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy jest u nas dostępna ;)
UsuńNie znam ani jednego z tych kosmetyków nawet z widzenia :(
OdpowiedzUsuńW sumie najpopularniejszy z tej piątki jest krem Clinique, a przynajmniej tak mi się wydaje ;)
Usuń