Pierwszy dzień listopada to idealny moment na wrzucenie mega spóźnionego wrześniowego denka… Byłam pewna, że we wrześniu nie zużyłam zatrważającej liczby produktów, bo nie czułam specjalnej weny do dbania o siebie, ale po zliczeniu wszystkiego okazało się, że zebrałam aż 24 puste opakowania. Postawiłam na denkowanie swoich ulubieńców i co najważniejsze – powoli zużywam do zera również kosmetyki do makijażu, a przecież jak powszechnie wiadomo: kolorówki się używa, a nie zużywa 😉
DENKO WRZEŚNIA 2020
AVON TRADITIONAL LEMONADE PŁYN DO KĄPIELI – lubię płyny do kąpieli z Avon, ponieważ tworzą fajną pianę. Wersja zapachowa „tradycyjna lemoniada” niespecjalnie przypadła mi do gustu, ponieważ była „nijaka” pod względem zapachowym. Cytryna przypominała czasem odświeżacz do toalet. MOŻE BYĆ
BIELENDA HYDROLAT ZIELONA HERBATA – produkt ten swego czasu był bardzo popularny, obecnie jest już chyba wycofany. W składzie, tuż po wodzie, miał wodę z liści zielonej herbaty, pięknie pachniał i dobrze zmywał makijaż. Nie przesuszał skóry, nie obklejał, nie wywoływał wysypu niedoskonałości, dobrze tonizował i odświeżał cerę. POLECAM
BE BEAUTY CARE STRAWBERRY & MINT ŻEL POD PRYSZNIC – żel z Biedronki zbiera sporo pozytywnych opinii w internecie i jest tani (ok. 4 zł?), więc postanowiłam go wypróbować. Ma fajną kremową konsystencję, dobrze myje i w opakowaniu pachnie różową gumą Orbit, ale pod prysznicem czułam jedynie chemiczną truskawkę. Żel był zaledwie ok, więc nie planuję powrotu. MOŻE BYĆ
LE PETIT MARSEILLAIS BIO ARBUZ I BIO BAZYLIA ŻEL POD PRYSZNIC – nie jestem fanką produktów LPM, ponieważ ich zapachy mnie nie powalają. Jednak edycja limitowana stanowiąca połączenie świeżych i kwaskowatych nut przypadła mi do gustu. Żel o zapachu arbuza i bazylii był świeży i wytrwany. Nie wyczuwałam w nim sztucznych nut typowych dla kosmetycznego zapachu arbuza. POLECAM
BIELENDA KREM-PIANKA DO TWARZY BLUEBERRY C-TOX – prześwietny produkt do pielęgnacji twarzy okazał się być dla mnie idealny na lato. Miał zaskakującą konsystencję i piękny zapach! Pisałam o nim we wpisie Krem pianka do twarzy Bielenda Blueberry C-Tox. POLECAM
THE BODY SHOP FROSTED BERRIES MASŁO DO CIAŁA – produkt pochodzi ze starszej edycji świątecznej. Zużyłam mnóstwo maseł do ciała tej marki i różnią się one pod względem poziomu nawilżenia i odżywienia. Wersję żurawinową zaliczyłabym do tych ciut lżejszych, wciąż dobrze działa na skórę, ale efekt nie był tak długotrwały jak przy innych masłach. Zapach przypominał słodki ulepek, nie był zbyt charakterystyczny. Według mnie to taki typowy średniak. MOŻE BYĆ
BOTANIC SKINFOOD KREM NAWILŻAJĄCY Z MANGO – bardzo dobry krem na noc o naturalnym składzie, który widocznie nawilża skórę, a przy tym jej nie obciąża. Ma bardzo rzadką konsystencję, ale niech Was ona nie zwiedzie, bo kremik ma moc 😉 POLECAM
BOTANIC SKINFOOD HYDROLAT LAWENDOWY DO SKÓRY I WŁOSÓW – nie jestem fanką lawendowego zapachu, ale ten kosmetyk to prawdziwy sztos! Cudownie tonizuje skórę, odświeża ją i ma działanie antyseptyczne, dzięki czemu zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Pisałam o nim we wpisie Botanic SkinFood Hydrolat lawendowy. POLECAM
CIEN NAWILŻANE CHUSTECZKI ODŚWIEŻAJĄCE – od lat kupowałam je w Lidlu po 99 groszy, ale zostały już chyba wycofane. Były świetnie nawilżone i idealnie nadawały się do zmywania produktów do makijażu z dłoni. POLECAM
EVELINE MAGICAL PERFECTION CONCEALER – to korektor o rzadkiej konsystencji, ale naprawdę dobrej pigmentacji. Dobrze kryje cienie pod oczami i nie podkreśla zmarszczek. POLECAM
BIELENDA MAKE-UP ACADEMIE PŁYNNY FLUID Z WITAMINAMI – prawdziwy makijażowi koszmarek. Potwornie oksyduje na skórze i w ciągu dnia schodzi z niej plamami. Jest bardzo nietrwały i ma niewielkie krycie. NIE POLECAM
L’OREAL PREFERENCE FARBA DO WŁOSÓW 3.0 BRASILIA – ma przepiękny odcień chłodnego, głębokiego brązu. Świetnie kryje siwe kosmyki, a włosy po farbowaniu są miękkie i lśniące. POLECAM
OLD SPICE CAPTAIN ŻEL POD PRYSZNIC – mój mężczyzna stwierdził, że „gdy się myje tym żelem, to czuje się jakby jechał na koniu”… No comment. POLECAMY
SESDERMA HIDRADERM HYAL LIPOSOMAL SERUM – zazwyczaj serum kojarzy mi się z wodnistą konsystencją i ekspresowym znikaniem ze skóry. Liposomalne serum Sesderma miało mleczny odcień i treściwą konsystencję, dzięki czemu zamiast wyparowywać ze skóry, otulało ją przyjemną osłonką. Z powodzeniem zastępowało mi krem na noc, przyjemnie pachniało i napinało oraz odpowiednio nawilżało moją skórę. POLECAM
SORAYA PLANTE KREM POD OCZY – z przyjemnością sięgam po bardziej naturalne odsłony kosmetyków pochodzących od typowo drogeryjnych marek. Za niewielkie pieniądze można bowiem zaopatrzyć się w naprawdę ciekawe produkty. Wygładzający krem pod oczy dobrze nawilżał skórę, przyjemnie ją napinał i zapobiegał przesuszaniu tej wrażliwej okolicy. Osobna recenzja: Soraya Plante krem pod oczy. POLECAM
TAMI BAWEŁNIANE RĘCZNICZKI KOSMETYCZNE – tego produkty nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać? Jednorazowe ręczniczki pozwalają na higieniczne osuszenie twarzy po myciu. POLECAM
WIBO BURLESQUE MASCARA – moja najukochańsza mascara, której zużyłam już niezliczone ilości, a która zarazem wciąż nie doczekała się osobnej recenzji na blogu (skandal!). Idealnie rzęsy wydłuża, pogrubia i podkręca, utrzymuje je w ryzach, nie osypuje się i pozwala na budowanie warstw w nieskończoność bez pajęczych nóżek 😉 Efekt wachlarza sztucznych rzęs gwarantowany! POLECAM
RIMMEL BROW THIS WAY BROW STYLING GEL – serce mi pęka, gdy muszę pozbyć się ostatniej sztuki tego produktu… To najlepszy żel do brwi, jaki kiedykolwiek miałam – trzymał moje długie włoski na mur beton. Nie znalazłam jeszcze dla niego zamiennika, a został wycofany z rynku… POLECAM
MY SECRET FIXER LIQUID – tańszy zamiennik kultowego Duraline z Inglota. Można odratować nim zaschnięte pomady do brwi czy kremowe cienie, a także tworzyć za jego pomocą kolorowe eyelinery. Mi służy klasycznie – jako odświeżacz tuszów do rzęs :D Gdy tylko jakaś mascara zaczyna zastygać w opakowaniu, dodaję do niej 1-2 kropelki Fixera MySecret i w ten sposób przedłużam jej żywot (czasem nawet trzykrotnie!). Nie należy jednak przesadzać z ilością – 2 krople naraz to max! POLECAM
YES TO TOMATOES DETOXIFYING CHARCOAL FACIAL WIPES – pochodzą z zeszłorocznego kalendarza adwentowego. To mega czarne chusteczki z aktywnym węglem, które miały dogłębnie oczyszczać skórę. Tak naprawdę po prostu ją „rysowały”, ponieważ były diabelnie ostre. Bardziej podrażniały, niż oczyszczały. Jak dla mnie to kompletnie bezużyteczny produkt. NIE POLECAM
BANIA AGAFII SZAMPON ODŻYWCZY DO WŁOSÓW – stały punkt każdego mojego denka. Szampon o delikatnym składzie (bez SLS/SLES/ALS/Cocamidopropyl Betaine), który bardzo dobrze doczyszcza skórę głowy i włosy, a przy okazji nie podrażnia. POLECAM
YOPE SZAMPON ORIENTALNY OGRÓD – choć ma piękny zapach, to właściwości marne. Jego konsystencja przypomina galaretkę, przez co ślizga się po włosach i spora część produktu trafia od razu do odpływu. Włosy domywa, jeśli włożymy w to więcej wysiłku, ale są potem niemiłosiernie splątane i szorstkie w dotyku. NIE POLECAM
POPRZEDNIE ZUŻYCIA KOSMETYCZNE:
Jak wyglądają Wasze denka w czasie pandemii?
Zużywacie więcej czy mniej pod względem ilości?
Jak zawsze spore denko! Znam żel z biedry - lubię go, ale zapachowo wypada najsłabiej z dostępnej trójki. Miałam też krem soraya, ale w tej odsłonie ze drogerii hebe czy natura - przyjemny :) Kusi mnie krem i hydrolat z botanic skin food i maskara, którą tak polecasz! Chciałam ją nawet kupić na promo w rossmannie, ale nie wchodziła w te obniżki niestety.. Kusił mnie też szampon yope, ale widzę, że nie warto..
OdpowiedzUsuńA liczyłam na to, że ten żel truskawkowy będzie najlepszym wyborem z całej biedronkowej gromadki :P Tusz Wibo to prawdziwy sztos, nawet jeśli w użyciu mam inną mascarę, to i tak zawsze "podmalowuję" oczy Burlesque :D Po hydrolat lawendowy bankowo sięgnę ponownie w trakcie upałów ;)
UsuńZaskoczył mnie szampon z Yope swoim słabym działaniem.
OdpowiedzUsuńNa moich włosach niestety się nie popisał ;)
UsuńOkazuje się, że troszkę produktów z twojego denka znam. Pamiętam, że używałam tego hydrolatu Bielendy z zieloną herbatą jako toniku i dobrze go wspominam. Miałam też truskawowy żel pod prysznic z Biedronki, który dla mnie pachniał wiśniami wgl, ale to szczegół, bo całkiem fajnie się sprawdzał i nie wysuszał mi skóry. Ręczniczki Tami i u mnie są KWC od wakacji i zdecydowanie je uwielbiam. Liquid Fixer My Secret u mnie właśnie też dobija końca i w sumie mi o nim przypomniałaś, ponieważ mam lekko podeschniętą maskarę, a ten produkt idealnie się nada żeby ją uratować o czym zapomniałam w sumie 😁😲
OdpowiedzUsuńAkurat wiśni w tym truskawkowo-miętowym żelu nie wyczułam :D Ręczniczki Tami to życie, goszczą u mnie już chyba od lat ;) A fixer z MySecret stale kupuję właśnie po to, by ratować życie mascarom :D Polecam ten patent!
Usuńmega denko, nie znam niczego :)
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem mam ;)
UsuńNic z tego nie miałam, ale koniecznie muszę wypróbować krem piankę z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńJestem prawie pewna, że jeśli się na nią skusisz, to nie pożałujesz ;)
UsuńTusz Burlesque miałam kiedyś, całkiem spoko był :)
OdpowiedzUsuńU mnie na pewno zasłużył na miano ulubieńca roku ;)
UsuńFajne denko :) lubię żele LPM, Bielenda to zawsze dobry wybór, podobają mi się bawełniane ręczniczki, jeśli będę miała okazję , to chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuńNie pałam szczególnie wielką miłością do żeli pod prysznic LPM, ale ostatnia edycja limitowana wyjątkowo mnie zauroczyła ;)
UsuńCiekawi mnie ta Soraya pod oczy i tusz Burlesque Wibo.
OdpowiedzUsuńTusz to od wielu miesięcy mój must have ;)
UsuńMuszę sobie sprawić ten szampon z Bania Agafia ;)
OdpowiedzUsuńNie jest drogi, więc zawsze można spróbować ;)
UsuńUwielbiam płyny z Avonu, ale ten zapach chyba by mi nie przypadł :) Buziaczki
OdpowiedzUsuńCzasem niestety tak bywa, że nie trafimy z wyborem zapachu płynu do kąpieli ;)
UsuńBardzo ładnie Ci poszła, Mi zużywanie w sumie nie wiem jak poszło. ponieważ nie zbieram opakowań, a nie jestem w stanie pamiętać wszystkiego co używam. Tym bardziej jeśli coś było akurat średnie . 🙂
OdpowiedzUsuńFaktycznie o średnich kosmetykach nie warto pamiętać ;)
Usuńwow niezłe denko ;)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńŻadnego z tych kosmetyki nie miałam ale ciekawi mnie do serum Sesdermy bo ta markę uwielbiam :) miałam Bielenda Blueberry C-Tox serum i pachnie ono obłędnie :)
OdpowiedzUsuńZapach serii borówkowej Bielendy to prawdziwy sztos :) Mega umila użytkowanie produktów ;)
UsuńUwielbiam serum z Bielendy z zielona herbatą, ale hydrolatu nie miałam :( Korektor z Eveline czeka na testy, a tusz z Wibo mi się akurat nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet czy ta seria z zieloną herbatą jest jeszcze dostępna ;) Mam nadzieję, że tak ;)
UsuńWięcej więcej na pielęgnacje mam czas nawet w dzień :D To serum z sesdermy mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńObecnie też stawiałam głównie na pielęgnację, bo moja cera lubi się przesuszać jesienią ;) Dlatego w denkach przeważają tego typu produkty :)
UsuńLubię i używam owocowego mydła w płynie, ponieważ może poprawić dobry nastrój.
OdpowiedzUsuńTwoja opinia jest dobra.
Pozdrowienia z Indonezji.
O dobry nastrój zawsze warto dbać ;)
UsuńPozdrawiam!
No całkiem imponujące to denko i tak sobie myślę, że i ja muszę zacząć szybciej zużywać pewne kosmetyki, ale to kwestia motywacji;)
OdpowiedzUsuńZawsze lepiej zużyć niż potem wyrzucić ;)
UsuńI standardowo nie znam żadnego kosmetyku z Twojego denka 😁 jestem bardzo ciekawa serum z sesdermy
OdpowiedzUsuńTradycji musiało stać się zadość :D
UsuńLubię płyny do kąpieli z avonu :)
OdpowiedzUsuńCzyli zupełnie jak ja ;)
UsuńWow ,dużo tego 🙂
OdpowiedzUsuńZ tej serii Bielenda "Zielona herbata " miałam żel do mycia twarzy i byłam z niego zadowolona, podobnie jak z tego korektora Eveline (chyba pora do niego wrócić)
Nie zużywam mniej kosmetyków w trakcie pandemii
Pozdrawiam
Nie pamiętałam, że w tej serii Bielendy był jeszcze żel do mycia twarzy ;)
UsuńUwielbiam płyny do kąpieli AVON, używam od lat i już nie mogę doczekać się kolejnych limitowanych zapachów na święta :) I jaki piękny odcień brązu farby do włosów, muszę go mieć! :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam sięgać po świąteczne wersje zapachowe płynów do kąpieli :D Dzięki nim można wczuć się szybciej w świąteczny klimat ;)
UsuńŚwietne denko :) Bardzo lubię produkty Botanic Skinfood :)
OdpowiedzUsuńUważam, że Botanic SkinFood ma wiele świetnych kosmetyków w swoim asortymencie ;) I kocham sposób w jaki rozpisują składy na opakowaniu :D
UsuńJestem ciekawa jak prezentuje się ten kolorek na włosach z farby Loreal :D
OdpowiedzUsuńW czasie pandemii zużywam zdecydowanie mniej produktów.
Pozdrawiam!
Na moich wychodzi taki sam jak na opakowaniu, ale ja sięgam po ten odcień regularnie ;)
UsuńBardzo zaciekawiła mnie maska krem do twarzy z bielandy. Również te kosmetyki od Botanic wydają się być interesujące.
OdpowiedzUsuńTo krem-pianka nie maska, ale faktycznie jest godny uwagi :D
UsuńKrem pod oczy z Sorai uwielbiam :) znam jeszcze farbę do włosów, z czasów jak jeszcze je farbowałam :)
OdpowiedzUsuńSoraya z czasem robi się coraz bardziej interesującą marką ;) Z przyjemnością sięgnę też po inne produkty z ich asortymentu ;)
UsuńBardzo fajne denko, u mnie ten podklad Bielenda niestety tez sie nie sprawdzil hahaha robia sie plamy :D
OdpowiedzUsuńWięc najwyższy czas się go pozbyć :D Szkoda na niego czasu i pieniędzy ;)
UsuńChciałabym coś sensownego napisać, ale zupełnie nic z tego Twojego denka nie miałam :P Najbliżej chyba było, jak miałam inną wersję, np. szamponu Yope :P
OdpowiedzUsuńNie zawsze da się napisać coś konstruktywnego - skądś ten problem znam :D
Usuńladnie Ci poszlo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńU mnie denka wyglądają praktycznie tak samo. Tylko kolorówki zużywam mniej. Mało się maluję, zwłaszcza podkładem. Muszę w końcu wypróbować ten tusz z Wibo. Zawsze zapominam go kupić.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ostatnio też rzadziej sięgam po kolorówkę, ale paradoksalnie więcej jej zużywam - ale to efekt wielu miesięcy użytkowania, a nie kwestia kilku dni ;)
UsuńTeraz Eveline stworzyło jeszcze lepszy korektor pod oczy z serii Camouflage ;) Widzę, że ręczniczki Tami mają swoje stałe grono użytkowniczek ;) A fixer MySecret zwłaszcza na promocjach jest tani jak barszcz ;)
OdpowiedzUsuń