Tytuł dzisiejszego wpisu świadczy sam za siebie – miło nie będzie. Nie ma co owijać w bawełnę, 2017 rok obfitował u mnie w wiele kosmetycznych bubli. W większości były to buble z kategorii pielęgnacji (kremy do twarzy, do rąk czy odżywki do włosów), ale makijażowe koszmarki również się przewinęły przez moją toaletkę (zwłaszcza maskary!). Jako, że ich ilość będzie spora, postaram się w jednym zdaniu opisać, za co znienawidziłam poszczególne produkty. Oto przed Wami 28(!) koszmarków minionego roku!
BUBLE 2017 ROKU
BIOTEBAL SZAMPON PRZECIW WYPADANIU WŁOSÓW – u mnie i mojego faceta spowodował niesamowity wysyp tłustego łupieżu i ogromne swędzenie skalpu.
L’OCCITANE KREM DO RĄK ROSE – nie nawilżał dłoni.
THE BODY SHOP KREM DO RĄK STRAWBERRY – nie nawilżał i śmierdział chemiczną truskawką.
BALEA ŻEL POD PRYSZNIC FROST FLOWER – śmierdział leśnym odświeżaczem do toalet. Wspominałam o nim we wpisie o trzech kusząco wyglądających bublach kosmetycznych.
MAKE ME BIO KREM POD OCZY Z MARAKUJĄ I ZIELONĄ HERBATĄ – koszmarnie rozprowadzał się na skórze, bielił, nie wchłaniał i przesuszał skórę pod oczami. Pisałam o nim tutaj.
BE BEAUTY NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY 2W1 – pisałam o nim tutaj, a potem skusiłam się na dużą butlę myśląc, że to zupełnie nowy płyn. Niestety niedokładnie zmywał makijaż przez co pod koniec wakacji borykałam się z wysypem niedoskonałości. Wystarczyło odstawić ten micel i wszystko wróciło do normy.
ORGANIC SHOP COCOA & SUGAR SCRUB – pisałam o nim we wpisie o dwóch czekoladowych bublach kosmetycznych. Ma wstrętny czekoladopodobny zapach i sztuczną plastelinowatą konsystencję.
ISANA OLEJEK POD PRYSZNIC – śmierdzi starą rybą i brudzi wszystko dookoła.
VICHY ANTYPERSPIRANT – w ogóle nie chroni przed potem.
DERMACOL ŻEL POD PRYSZNIC MANGO – ma tak gęstą konsystencję, że prawie nie da się go wydobyć z opakowania i pachnie brzoskwinią, a nie mango.
BALEA KREM DO RĄK TOTES MEER – przesusza dłonie zamiast je nawilżać.
CATRICE LUXURY LASHES DRAMATIC VOLUME – robi na rzęsach jeden wielki kleks, nie da się go używać.
CELIA GLAM ON TOP – ani to cień, ani rozświetlacz. Złota paćka, czyli jeden wielki niewypał.
BELL KOREKTOR HYPOALLERGENIC – po uronieniu choćby jednej łzy zamienia się w ciastko nie do poprawienia. Pisałam o nim tutaj.
CATRICE MULTI COLOUR BLUSH 060 STRAWBERRY FRAPPUCCINO – róż, który na skórze wygląda biało.
WIBO GROWING LASHES – pisałam o nim tutaj. Skleja rzęsy i robi przeraźliwą pandę pod oczami w ciągu dnia.
NYX POWDER BLUSH TAUPE – produkt tak skamieniały, że miał niemal zerową pigmentację i był niewidoczny na skórze.
KALLOS MASKA CHOCOLATE – miała czekoladopodobny zapach i nie dawała żadnych efektów.
CLEANIC CHUSTECZKI DO DEMAKIJAŻU – były słabo nasączone i tak „chropowate”, że ciągnęły rzęsy jednocześnie je wyrywając.
NOREL DR WILSZ HYALURONIC MASK – maska nie nawilżała, ale zapychała skórę.
GARNIER ODŻYWKA MLEKO WANILIOWE I PAPAJA – na włosach nie dawała żadnych efektów.
MY SECRET EYESHADOW GEL BASE – nie trzymała cieni i ostatecznie sama wyparowała z opakowania.
NATURA CARE EMULSJA MICELARNA DO DEMAKIJAŻU TWARZY I OCZU – nie zmywała makijażu, tylko wszystko rozmazywała na skórze.
SOAP&GLORY RIGHTEOUS BUTTER – masło do ciała, które mnie zapchało, a do tego słabo nawilżało. Pisałam o nim tutaj.
DERMEDIC MASKARA NEOVISAGE – nie dawała żadnego efektu na moich rzęsach.
COSNATURE SZAMPON WILD ROSE – koszmarnie podrażnił mój wrażliwy skalp.
ZIAJA KREM BIO ALOESOWY – ma skład oparty na parafinie, tłuścił skórę.
ZIAJA NATURALNY KREM OLIWKOWY PRZECIW ZMARSZCZKOM – był mega tłusty i mnie zapchał.
Jaki kosmetyk rozczarował Was najbardziej w minionym roku?
Sporo bubli Ci się trafiło w zeszłym roku ;/ Mam podobne zdanie co do dwóch pierwszych kremów do rąk - beznadziejne
OdpowiedzUsuńTo efekt dawnych nieprzemyślanych zakupów, na szczęście coraz mniej w moich zapasach tego typu produktów ;)
UsuńO, a u mnie kulki vichy sprawdzają się super:D największy bubel dla mnie to serum Bionigree;)
OdpowiedzUsuńTego słynnego serum jeszcze nie miałam :D
UsuńJa akurat lubiłam zielony tusz Wibo. Nie pasują mi za to żadne kremy do rąk Balea.
OdpowiedzUsuńU mnie ten cytrynowy naprawdę ładnie się spisał :) W zapasie mam jeszcze jeden inny, ciekawe czy na plus czy na minus wyjdzie ;)
UsuńU mnie chusteczki do demakijazu fajnie sie sprawdzaja :)
OdpowiedzUsuńU mnie to był dramat :D
UsuńSporo tego u Ciebie :) A dwa z tych produktów, które pokazałaś ja bardzo lubię. Mam na myśli biedronkowy micel oraz peeling organic shop, ale tak to jest, że to co u jednej osoby sprawdza się super, u drugiej niekoniecznie musi działać świetnie. Moje buble poprzedniego roku na szczęście wystąpiły w liczbie 4, a największym rozczarowaniem była paleta Modern Wibo.
OdpowiedzUsuńNie lubię jedynie czekoladowej wersji tego peelingu, mango dobrze się u mnie sprawdziło :)
UsuńTrochę tego się zebrało. Znam olejek Isana, ale u mnie to hit. Przedziwny produkt, jedni kochają inni nienawidzą :D
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :D
Usuńall sounds amazing, dear. But I'm really curious to try Balea products :D
OdpowiedzUsuńNEW #DRESSTOIMPRESS POST | COLORED LAYERS ARE THE NEW BLACK <3
Instagram ∫ Facebook Official Page ∫ Miguel Gouveia / Blog Pieces Of Me :D
I like many Balea products ;)
Usuńna szczęście żadnego kosmetyku nie używałam :)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwe szczęście, bo jest ich sporo :D
UsuńO rany! A ja ten żel z Balei miło wspominam :D podobnie olejek - używam go do mycia pędzli i najlepiej sobie z tym radzi :)
OdpowiedzUsuńNie mogłam znieść zapachu obu tych produktów :P
UsuńZ organic shop miałam czekoladowe masło do ciała, strasznie farbowało skórę :/
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie miałam :D
UsuńTego kremu do rąk L’OCCITANE akurat nie miałam ale większość bardzo lubiłam, sporo się od siebie różnią. Nie przepadam za tym brokatowym. Nie pamiętam teraz nazwy – jest wodnisty. Ja z MAKE ME BIO mam bardzo dobre doświadczenia, uwielbiam ich krem na noc do cery dojrzałej – chyba różany ale żadnego pod oczy nie miałam . olejek isany znam od lat i kocham, dla mnie ten zapach jest bardzo przyjemny . antyperspirant vichy też lubię.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu skusić się na krem różany i wodę różaną z Make Me Bio ;)
UsuńDużo ich, ale jeśli spojrzeć, że to w przeciągu całego roku, to już nie najgorzej. Ja nie miałam żadnego z tych kosmetyków. A u mnie największym bublem 2017 roku okazał się być osławiony i wszędzie zachwalany krem do twarzy Naobay.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze preoduktów Naobay ;) Też mi się wydaje, że coś sporo bubli w tym roku, ale teraz już musi być tylko lepiej :D
UsuńO kurcze sporo tego no ale nie wszystkie kosmetyki są super. Ja póki co nie mam żadnych rozczarowań kosmetycznych
OdpowiedzUsuńSzczęściara :D
UsuńSporo tych bubli się nazbierało, ale tak czasami bywa, ze nas coś nie zachwyca. Ten tusz Dermedic miałam i byłam z niego zadowolona, ale to wszystko zależy czego oczekujemy od danego produktu.
OdpowiedzUsuńDokładnie, mam bardzo cieniutkie rzęsy, więc efekt musi być mocny ;)
UsuńSporo bubli. Ja żeby ich unikać zazwyczaj od razu nie kupuję kosmetyków z Ziaji (rozczarowują mnie zawsze) oraz innych, których skład mi "śmierdzi". Wtedy ryzyko kupna bubla i nakładania na skórę szkodzących substancji znacznie się zmniejsza. ;)
OdpowiedzUsuńZadziwił mnie krem z Make me bio. Dla mnie jest wprost idealny ! Wklepuje się idealnie, nie zostawia żadnego filtru i niweluje mi czarne sińce pod oczami !Co skora to skóra !;)
Dokładnie, każda skóra jest inna ;) Moja niestety jest zmęczona ciągłym wytężaniem wzroku przed komputerem :P
UsuńMam właśnie krem pod oczy z Make Me Bio, ale ogórkowy :P
OdpowiedzUsuńWidziałam, że podobnie się skończyło - bez szału :P
Usuńa ja uwielbiam ten olejek isana :)
OdpowiedzUsuńWidocznie nie wyczuwasz w nim tej rybiej nuty :D
Usuńnie znam tych produktow ale dobrze wiedziec czego sie wystrzegać
OdpowiedzUsuńZnam tusz wibo - no szału nie było, ale do bubla jednak mu nieco brakuje :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety wypadł najgorzej w tym roku (razem z Dermedic) ;)
UsuńO w końcu jakiś wpis o bublach roku :) Fajnie się czytało. Teraz będę wiedzieć czego unikać.
OdpowiedzUsuńTeż lubię tego typu wpisy :)
UsuńNa szczęście żadnego z tych produktów nie miałam.
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się jednak, że kosmetyk Make Me Bio trafił do bubli.
Mnie niestety również zdziwił swoim brakiem działania :P
Usuńa ja lubie to maslo od soap and glory :)
OdpowiedzUsuńDla mnie o wiele lepsze w tej cenie są masła TBS (moringa czy też papaja) ;)
UsuńTak, tak, ten peeling / scrub czekoladowy to tragedia!
OdpowiedzUsuńWielu osobom podpadł ;)
Usuńło to sporo bubli, mi peelingi organic pasują, mam malinę
OdpowiedzUsuńMango mi pasowało, a czekolada nie ;)
UsuńChyba nie miałam żadnego z tych bubli i całe szczęście
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :D
UsuńO, widzę w Twoich bublach 2 produkty, które u mnie bardzo dobrze się sprawdziły :D Mianowicie szampon Biotebal i niemiecką odżywkę z Garnier ;)
OdpowiedzUsuńO Biotebalu wolałabym nie pamiętać, taką mi szkodę wyrządził :P
UsuńNa wstępie powiem, że do pisania komentarza zabierałam się aż 3 razy, bo za każdym razem mi sie kasowal. Zapobiegając 4 skasowaniu postanowiłam zrobić notatki na kartce 😂😂
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo często spotkałam się z pozytywnymi opiniami na temat tego rozo-bronzera z NYX. Jego zaskakująco niska cena jak na tę markę sprawila, ze chciałam go mieć. Naprawdę podobal mi sie jego efekt jaki dziewczyny pokazywały na youtubie jeśli jednak. Ma byc skorupą... Chyba podziękuję :(
Kremy do rąk z TBS mialam i bardzo je lubilam. Akurat nie była to wersja truskawkowa tylko mango oraz roza, ale pod wzgledem zapachu byly rewelacyjne.
Na krem pod oczy od Make Me Bio mialam chrapke, ale obawialam sie jego ciezkosci i bielenia.
Peeling od organic shop w wersji czekoladowej niestety caly wyrzucilam. Kompletnie nie przypadl mi do gustu zapach, a nauczona doswiadczeniem ze ten peeling sie nigdy nie kończy (nawet uzywany regularniw, mialam wrazenie ze ciaglw go przybywalo a nie ubywalo xd oczywiscie w innej wersji zapachowej) po prostu się go pozbyłam utwierdzajac sie w przekonaniu ze kosmetyki o zapacju czekoladowym nie sa dla mnie.
ISANA dla mnie to nie zapach ryby, tylko zgnilej wody po kwiatach na cmentarzu (sorry za skojarzenie xd)
Korekor z bell u mnie rowniez sie wazyl,więc tutaj rowniez jestem na nie.
A w przyszłości chciałabym przetestować cos od Soap&Glory - Chociaż nie przypominam sobie żebym trafiła na pozytywna opinie o tych kosmetykach
Mam nadzieje, ze ten komentarz nie wyszedł długi jak tasiemiec 🤣🤣🤣ale chciałam odnieść się do większości kosmetyków 😎😘
Okeeeej, takiej długości się nie spodziewałam🤔 jednak tasiemiec😓😴
UsuńWow, doceniam Twoją determinację :D Zapewne kasowało Ci komentarz przeze mnie, bo w tym samym momencie odpowiadałam na komentarze pod starszym postem i pewnie wystąpił jakiś konflikt ;) Co do bronzera z NYX, to miałam starszą wersję, obecnie mają chyba inne opakowania, więc może też inną formułę? A może mój bronzer był kupiony już po terminie (kupowałam gdzieś online) - wszystko oczywiście jest możliwe ;) Ze swojej strony polecam oczywiście puder z Inglota do modelowania twarzy HD nr 505 ;)
UsuńNie kasowali przez ciebie - to moja wina xd komentuje zazwyczaj z telefonu i w trakcie przewijania posta by odnaleźć produkty za dlugo przytrzymywalam i strona sie odswiezala 😂🤣 zaryzykuje tego Nyxa - 11 zl to nie majątek, wibo czy inne lovely jest droższe 😋 a na inglota tez spojrzę, obecnie korzystam na zmianę z paletki do konturowania z Sephory i z bronzera z Too faced :)
UsuńNie używałam żadnego z tych produktów, więc chyba dobrze zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej - można rzec :D
UsuńOch, nie... kulka Vichy? Jaka szkoda, że u Ciebie nie sprawdziła się... Ja używam jej od lat i jest super.
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam, że kulka jest tak chwalona, a u mnie wypadła gorzej od przeciętnego antyperspirantu z drogerii :P
UsuńO mamciu jak tego dużo, ale popieram co do maski kallosa i żelu balea-smród totalny!
OdpowiedzUsuńCzyli z moim węchem wszystko w porządku :D
Usuńświetny wpis! :D Z tym biotebalem to mnie załamałaś, bo mam od dawna odżywkę i szampon i czekają na swoją kolej :( Za niedługo im się nawet data skończy! i nie zachęcasz do używania :(
OdpowiedzUsuńOdżywkę od razu oddałam z tego co pamiętam, więc może jest ok :P
Usuńżel z mysecret i mam i bardzo lubię. trzeba go odpowiednio aplikować i dedykowany jest do cieni sypkich lub pigmentów u których sprawdza mi się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie wyparował z opakowania, więc nie miałam szansy sprawdzić :D
UsuńJa tam lubiłam czekoladowego Kallosa :)
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się tylko ze smrodkiem :D
UsuńWyparowująca baza z My Secret <3 u mnie co prawda wyparowała tylko w połowie i zamieniła się w nieużytecznego żelka! Kremy do rąk z TBS miałam bodajże dwa i rzeczywiście nie powalają na kolana. A ten olejek z isany może najpiękniej nie pachnie (chociaż ryba to ostatnie, do czego bym porównała) ale bardzo dobrze domywa gąbki i pędzle. mam też też różo-bronzer z nyxa i u mnie akurat sprawdza się super. W życiu nie powiedziałabym, że nie ma pigmentu.
OdpowiedzUsuńWięc może trafił mi się jakiś trefny towar z NYX :D Olejek z Isany domywał gąbki, ale... ja gąbek generalnie nie używam :D Do pędzli bym się bała użyć, bo może rozpuścić klej w skuwce ;)
UsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków. Ufff. To chyba powód do radości? ;-) Mnie rozczarował krem pod oczy z granatem Cosnature - słaby zapach, potworne uczulenie ;/
OdpowiedzUsuńTo źle świadczy o marce :P
UsuńŁooo, jestem zaskoczona, że nie podoba Ci się emulsja do demakijażu Nature Care. To z kolei mój ulubieniec i największe zaskoczenie 2017 roku! ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jedyne co robił, to rozmazywał makijaż po całej twarzy, ale na pewno go nie zmywał ;)
Usuńu mnie bubel był włąciwie moze z jeden, bo wielu kosmetyków nie kupuję;) wybieram te naturalne a te prawie zawsze się sprawdzają:D
OdpowiedzUsuńJak widać po Make Me Bio, bublem może być równie dobrze naturalny produkt ;)
UsuńZgadzam się na pewno co do olejku Isana. Kupiłam go z myślą o myciu pędzli, ale jakoś średnio się w tej kwestii sprawdza. I to, że śmierdzi to też prawda, przynajmniej według mnie :)
OdpowiedzUsuńWyczuwałam go później na gąbce :P
UsuńSpora lista ;) A mi produkt z NYXa sprawdza się super! Co do olejku Isana zgadzam się w 100%.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
www.wydru.blogspot.com
To nie wiem, czemu u mnie ten bronzer tak słabo wypadł :P
Usuńwidzę, że ostro pojechałaś haha
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Niestety takie produkty do mnie trafiły ;)
UsuńDużo tych bubli, zaskoczyło mnie, że produkty takich firm jak Body Shop i l'occitan się nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńNiestety marka to nie wszystko ;)
UsuńMialam jedynie tusz z Wibo i tez sie nie sprawdzil
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko u mnie słabo wypadł ;)
UsuńOliwkowy krem z Ziai też mi się nie sprawdził. Ale za to olejek z Isany bardzo lubię do mycia pędzli i gąbki do makijażu ;) Zapach mi nie przeszkadza i dla mnie jest neutralny, ja tam ryby nie czuję :D
OdpowiedzUsuńMi po nim śmierdziały potem pędzle i gąbki :P
UsuńHa ha ha.. chyba najbardziej rozwalił mnie widok olejku Isany w foliowym woreczku.. aż taki śmierdziuch ? :-D Sporo tych bubli.. życzę aby nowy sezon był mniej obfity, a najlepiej wcale ;-)
OdpowiedzUsuńW woreczku wylądował za karę - za to, że wylewa się nawet stojąc pionowo i moja cierpliwość została wyczerpana :D
UsuńJestem zaskoczona, że na tej liście znalazło się masło z Organic Shop... Dobrze, że zobaczyłam ten wpis, bo chciałam je kupić :D
OdpowiedzUsuńTo peeling, nie masło :)
UsuńŁoooo sporo tych bubelków :) Teraz wiadomo na co uważać, ten ostatni krem z Ziaja też słabo u nas wypadł :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym roku już żadnego bubla nie będzie ;)
UsuńNie miałam okazji wypróbować żadnego z tych produktów i po tym wpisie raczej z nich zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam oraz obserwuję. ;)
Mój blog - klik!
Ja tylko lojalnie ostrzegam ;))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnam tylko korektor Bell i też go nie polubiłam :)
OdpowiedzUsuńSłaby jest, to fakt ;)
UsuńNazbierało Ci się trochę tych bubli:/ Z większością na szczęście nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńMnie ten tusz z Wibo ogólnie nie urzekł, ale za to świetnie się spisywał u mnie na dolnych rzęsach.
Oo w końcu ktoś komu olejek z Isany też śmierdzi🙂
Korektor z Bell u mnie ma ocenę 3+, ani ulubieniec, ani bubel, taki przeciętniak.
Wiele osób narzeka na zapach tego olejku ;) Pewnie jego wielbiciele i przeciwnicy dzielą się tak 50/50 ;)
UsuńSzkoda, że krem do rąk the body shop się nie sprawdził, bo chętnie bym je przetestowała. Dużo Ci się tych bubli zebrało. U mnie też kilka można znaleźć, ale ciekawe że olejek Isana śmierdzi rybą hehe :D Body scrub z Organic Shop mimo iż jest w bublach, ja chętnie go kupię :D
OdpowiedzUsuńZ Organic Shopu polecam wersję mango :)
Usuńjeśli dobrze kojarzę wersję żelu Balea, to mnie jej zapach też się nie podobał.
OdpowiedzUsuńkrem pod oczy make me bio "chodził" za mną, ale teraz nie wiem czy nie wstrzymam się z jego kupnem...
konsystencja peelingu organic shop mi nie przeszkadza, ale zapach tej właśnie wersji nie podoba mi się.
tusz do rzęs wibo lubię i dość często do niego wracam
reszty kosmetyków raczej nie miałam;)
Ten czekoladopodobny zapach peelingu był straszny :/
UsuńFajny post, dużo produktów, ale krótko, zwięźle i na temat. Ja chyba nie mam takiego bubla z zeszłego roku, jakoś nic nie przychodzi mi do głowy :)
OdpowiedzUsuńStarałam się, żeby było krótko, ale w samo sedno problemu ;)
UsuńJa akurat lubię ten tusz z Wibo - podoba mi się jaki efekt daje na rzęsach.
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie się sprawdził :)
UsuńTa czekoladowa maska do włosów ma okropny zapach. Również się z nią nie polubiłam.
OdpowiedzUsuńPeeling Organic Shop niestety też miał taki zapach :/
UsuńSzkoda tego Biotebalu, kurcze można było się spodziewać czegoś więcej, a tu takie rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńTo był dramat :P
UsuńSporo tego :D Dla mnie buble to takie które mi zaszkodziły,uczuliły czy coś,na szczęście mam ich mniej niż Ty,ale też kilka się trafiło ostatnio :D
OdpowiedzUsuńWidocznie 2017 rok był dla mnie pechowy pod względem bubli :P
UsuńBede na nie uwazac :D
OdpowiedzUsuńMądre podejście :D
UsuńNie miałam żadnych z tych produktów, ale to i dobrze >3
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :D
UsuńPrzyznam, że niektóre twoje podsumowania nieźle mnie rozbawiły :P Muszę z ciekawości powąchać ten olejek pod prysznic z Isany haha :D Szkoda tylko,że wśród Twoich bublów znalazł się peeling z organic shop :D Ja akurat lubię te peelingi ale tego konkretnie nie miałam
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten czekoladowy peeling był niewypałem :P Wersję mango polubiłam :)
Usuńsuper poczytać nie tylko o dobrych kosmetykach, ale właśnie też takich, których należy unikać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, trzeba zachować równowagę w przyrodzie ;))
Usuńjakoś nie mam zaufania do wszelkich szamponów przeciw wypadaniu itd, chyba wole zwyklejsze szampony, mnie rozczarowała odzywka natura siberica :(
OdpowiedzUsuńTeż jestem za "zwykłymi" szamponami, które mają tylko myć ;)
UsuńDużo tego. Jestem zdziwiona że znalazła się tutaj kulka z Vichy - zazwyczaj czytam o niej pozytywne opinie 😊
OdpowiedzUsuńJa również takie czytałam i dlatego się "nadziałam" na ten bubelek :P
UsuńDobrze wiedzieć na co zwrócić uwagę a co omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńTeż wyznaję taką zasadę :)
UsuńZielony żel pod prysznic Balea nawet nie dokończyłam do końca, śmierdziała po nim cała łazienka. Kremy Ziaja są fatalne, ale czego spodziewać się za taką cenę. Dziwi mnie tylko, że Maxineczka tak namiętnie je poleca...
OdpowiedzUsuńTeż mnie to dziwi, ale ona zawsze podkreśla, że jej twarz i włosy przyjmą wszystko :P
Usuńkrótko i rzeczowo - podoba mi się to ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, starałam się :D
UsuńDla mnie wszystkie żele pod prysznic z Balea są bublami, bez wyjątku ;). Ten peeling z organic shop też nim był ;).
OdpowiedzUsuńU mnie żele Balea sprawdzają się pół na pół ;)
UsuńA dla mnie olejek z Isany to hit :D sama nie wiem ile zużyłam butelek haha :D
OdpowiedzUsuńWysuszający krem nawilżający pod oczy i zapychające masło do ciała... no pięknie! A śmierdząca Balea to wielki pech – przecież 90% ich zapachów jest pięknych!
OdpowiedzUsuńIsana mi akurat nie śmierdzi rybą, ale zapach jest z epoki młodości mojej babci. A o kulce Vichy już sobie u mnie pogadałyśmy ;). Sprawdzałam, czy na pewno kupiłam odpowiednią i nie ma dwóch różnych zielonych kulek- tak bardzo była zła i tak bardzo nie mogłam w to uwierzyć.
Szamponu Cosnature też nie polubiłam. Nie podrażniał, ale już po kilkunastu godzinach miałam włosy fatalnie tłuste.