Tym
razem bez czasowego poślizgu dodaję moje zużycia miesiąca września. Załapało
się tutaj również kilka „wyrzutków”, których nie mam siły albo ochoty użyć, a
mija ich termin ważności. Wiele z nich zostało zakupionych w czasach, gdy
kosmetyki mnie aż tak nie fascynowały, nie czytałam ich składów i sugerowałam
się opisami producenta. Całe szczęście czas nieświadomości minął i mogłam
rozpocząć nowy „kosmetyczny” rozdział w moim życiu. Ale nie przedłużając już –
oto denko:
1. ŻEL
POD PRYSZNIC BALEA MANGO MAMBO – mogę śmiało powiedzieć, że jest to mój
ulubiony żel pod prysznic! Ma SLES w składzie, ale w żelach pod prysznic mi to
nie przeszkadza. Gdy otwieram wieczko żelu, to od razu przenoszę się do owocowego
raju! Zdecydowanie branie prysznica było najprzyjemniejszą czynnością we
wrześniowe wieczory, dzięki pobudzającemu zapachowi mango ;) Trafił oczywiście
do ulubieńców sierpnia.
Kupiłabym ponownie, ale była to edycja limitowana niestety :(
2. SHISEIDO
BENEFIANCE ENRICHED BALANCING SOFTENER – pisałam o nim tutaj,
był to bubel jakich mało i doprowadzał mnie po prostu do szału! Śmierdział
perfidnie wódką, w składzie miał OCZYWIŚCIE alkohol, a dzień po jego użyciu
zawsze wyskakiwał mi jakiś cudak na buzi. We wrześniu już tak mnie wkurzył, że
w przypływie szewskiej pasji odkręciłam nakrętkę i… wylałam go do zlewu. I mam
spokój. Nigdy w życiu nie kupię ponownie!
3. NACOMI
GLINKA GHASSOUL – przeznaczona do cery trądzikowej, której ja nie posiadam. Ze
stosowaniem na twarz dałam sobie spokój, ale postanowiłam zużyć ją do
pielęgnacji ramion, na których mam „wieczną wysypkę”. Niestety kończyło się to
jedynie ufajdaną „błotem” wanną, a działania pielęgnacyjnego brak. Dlatego
resztkę wyrzucam i nie kupię ponownie.
4. NIVEA
DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU – kupiłam ten płyn z polecenia Katosu,
ponieważ miał być lepszy od mojego ulubionego L’Oreala, ale niestety lepszy nie
był. Ogólnie był dziwny – do połowy opakowania był tragiczny, nie domywał
makijażu. Od połowy nagle zaczął działać. Oczywiście zawsze dokładnie mieszałam
dwie fazy, więc nie wiem o co chodzi. Niemniej szału nie robi, szybko się
kończy, więc może kupię ponownie.
5. SERUM
WYSZCZUPLAJĄCE EVELINE SLIM EXTREME 3D – mówcie, co chcecie, ale to serum naprawdę
działa! Przy regularnym stosowaniu skóra mocno się „napina”, znikają centymetry
na brzuchu, udach a pupa się podnosi. Uwielbiam je i na pewno kupię ponownie.
6. ANTYPERSPIRANT
LADY SPEED STICK 24/7 INVISIBLE – kupiłam go, bo w drogerii do której weszłam
nie było żadnych sztyftów Rexony i to był błąd… Ten produkt w ogóle nie działa,
nie hamuje potliwości, jego zakup to była pomyłka. No i robił plamy – taki
„invisible”. Wyrzucam końcówkę i nie kupię ponownie.
7. GARNIER
HYDRA ADAPT ŁAGODZĄCY LEKKI KREM – jeśli krem jest do cery suchej, to raczej
powinien być treściwy, a nie lekki. Słabo nawilżał, zużyłam go ostatecznie do
pielęgnacji dłoni. Nie kupię ponownie.
8. GARNIER
HYDRA ADAPT KREM-SORBET MATUJĄCY – jak już wspomniałam na wstępie – kupiłam go
w czasach, gdy nie interesowałam się składami kremów, itp. Dziś już wiem, że
produkty matujące nie przynoszą zbyt wiele dobrego i tylko nakręcają
wydzielanie sebum. Dlatego wyrzucam go i nie kupię ponownie.
9. BAZA
POD MAKIJAŻ BELL PERFECT SKIN – baza silikonowa, „śliska” w momencie nakładania
i ani nie wygładza, ani nie przedłuża trwałości makijażu, więc ją wyrzucam, bo
zajmuje od dawna miejsce w kufrze. Nie kupię.
10. i 11. PUDRY
BRĄZUJĄCE MISS SPORTY OHH! TAN SO FINE – spójrzcie na te okropne pomarańczki…
Gdzie ja miałam oczy X lat temu, gdy je kupowałam? Chyba nie wymaga to
dodatkowego komentarza. Nie kupię ponownie.
12. PIERRE
RENE LOOSE POWDER – nie przejawiał jakiegoś szczególnego działania, a ja
ostatecznie nie polubiłam się z pudrami sypkimi – za dużo z nimi zabawy, brudu,
a za mało efektu „wow”. Nie kupię ponownie.
13. DERMOPHARMA
GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCE PLASTRY NA NOS 4D – kupiłam z polecenia. Podobno
wyciągają „wszystko” ze skóry. W opakowaniu znajdują się dwa plastry – jeden
zużyłam ja, jeden inna osoba. Faktycznie potrafi „wyciągać” cuda ze skóry… ale
nie mojej ;) Okazało się, że mój nosek jest czysty jak łza! U innych działają.
Może kupię ponownie.
14. PRÓBKA
KREMU DO RĄK MISTERO MILANO SPA ORIENT – krem miał intensywny, luksusowy
zapach, szybko się wchłaniał… i to wszystko. Po godzinie dłonie były dalej
suche na wiór. Nie kupię.
15. MARION
14-DNIOWA TERAPIA WZMACNIAJĄCA – pisałam o niej ostatnio tutaj.
W skrócie – włosy są po niej piękne, lśniące, odbite od nasady, ale… wypadają
jak szalone. Nie kupię ponownie.
16. ZIAJA JAŚMIN W KREMIE 50+ KREM POD OCZY – pisałam o nim tutaj.
Bardzo się polubiliśmy – ładnie nawilża, brzoskwiniowe tony dodatkowo maskują
cienie pod oczami i choć nie zastąpi korektora, to na pewno jest wart uwagi.
Kupię ponownie.
17. PALETKA CIENI L’OREAL COBALT SMOKES – pisałam o niej tutaj.
Ma piękne niebiesko-granatowe odcienie, które… zmieniają się w kiepskie
szarości po godzinie od aplikacji. Totalna porażka niczym cienie od chińczyka.
Nie kupię ponownie.
18. SAMPLER
VILLAGE CANDLE PALM BEACH – ma pachnieć czerwoną pomarańczą i świeżo zerwanymi
jagodami goji. Pachnie owocowo, ale nie jest zbyt intensywny. Pali się długo.
Szału dla zmysłów brak. Nie kupię.
19. YANKEE
CANDLE HOME SWEET HOME – kiedyś czułam od niego jedynie cynamon. Dziwiłam się,
gdzie ukrywa się zapach świeżo zaparzonej herbaty i korzennych przypraw? Gdy
odpaliłam po kilku miesiącach drugą połówkę wosku, to czuję same korzenne
przyprawy bez cynamonu ;) Ot taki mieszaniec. Głowa od niego nie boli, ale za
serce tez nie chwycił. Nie kupię ponownie.
20. YANKEE
CANDLE ICICLES – według Goodies jest to „Aromat szeleszczący sosnowych gałęzi
pokrytych lodem z nutami cynamonu”. Nie czuję od niego cynamonu, jedynie taki
fajny zapachowy „chłodek” – może nie taki jak cukierki „ice”, ale coś w ten
deseń. Jest rześki i interesujący. W sam raz na chłodne wieczory. Kupię
ponownie.
21. YANKEE
CANDLE MEADOW SHOWERS – wosk w kształcie słoiczka. Ma pachnieć poranną rosą,
ale dla mnie to delikatny zapach kwiatowy, może zapach trawy. Na pewno jest
bardzo delikatny, nie powoduje bólu głowy. Może kupię ponownie.
I to
byłoby wszystko, jeśli chodzi o wrześniowe pustaki ;) Dla przypomnienia poniżej
denka wakacyjne:
Też
wylewacie buble do zlewu? :D Ja dzisiaj wyleję kolejny, ale o tym kiedy indziej...
Wiesz, gdy piszę o bublu, myślę sobie, powiedzą, "Znów laska wybrzydza!" :D a prawda jest taka, że buble się zdarzają i nie zawsze jest się czym jarać. Nawet jeśli to Shiseido. Jak się płaci, to się wymaga ;)
OdpowiedzUsuńJa wywalam. Do kosza :)
Ja tam nie mam oporów, piszę, co myślę :D Zazwyczaj nie przyczepiam się do opakowania, wiadomo - jedne są lepsze, inne gorsze, ale jeśli produkt nie robi nic, albo szkodzi, no to cóż... ;)
UsuńAch te żele Balea :P, też je lubię :). Z glinką też się polubiłam, a na buble staram się znaleźć inne zastosowanie ( nie koniecznie kosmetyczne ) :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie miałam pomysłu na ten tonik :D Był... w grudniowym Joyboxie i moja cierpliwość teraz się skończyła :D
UsuńTa Balea to kusi..:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam Mango Bambo, mam nadzieję, że jeszcze wypuszczą tą edycję! :)
OdpowiedzUsuńJa również cichutko na to liczę :D
UsuńZel pod prysznic BALEA uwielbiam<3
OdpowiedzUsuńTak samo jak Serum z Eveline:)
Ah te żele z Balea :) uwielbiam serum z Eveline naprawdę działa :D
OdpowiedzUsuńKiedy trafiam na bubel, to wychodzę z założenia, że jeśli szkodzi on mojej skórze, to nie będę go używać tylko po to, aby zużyć. Dlatego ja zazwyczaj pozbywam się bubli poprzez wylanie do zlewu, lub wyrzucenie całego opakowania do kosza.
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego miałam tylko serum z Eveline i tak się po nim trzęsłam, że użyłam raz i więcej nie wróciłam do tego wymysłu :D Jednak wolę produkty rozgrzewające albo nie działające w żaden sposób na odczuwaną temperaturę...Jeśli u mnie coś się nie sprawdza, to zazwyczaj przekazuję produkt komuś innemu z podkreśleniem, że może to wyrzucić, jeśli u tej osoby też się nie sprawdzi. Totalne buble też wylewam - np. limitowane płyny z BeBeauty tak mnie podrażniały, że nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby dać je komuś na wypróbowanie xD
OdpowiedzUsuńJa już tak się przyzwyczaiłam do nakładania żelu z Eveline, że... zapominam, że on chłodzi :D Naprawdę już tego nie czuję ;)
UsuńNieźle mnie zaskoczyłaś bo ja do tej pory zawsze byłam zadowolona z produktów Shiseido. Masz racje, po co się męczyć...
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej już wiesz, którego ich produktu unikać :D
Usuńladnie Ci poszlo! buble, na które nie mam ochoty tez wylewam ;D bo po co sie meczyc ;D
OdpowiedzUsuńSporo bubli ;)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Ja lubię do demakijażu Nivea 3in1 płyn micelarny :)
OdpowiedzUsuńZ serum wyszczuplającego Eveline również jest bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńFajne denko. Szkoda, że tak dużo kosmetyków niefajnie działających.
OdpowiedzUsuńlubię dwufazówkę z nivea :) Eveline nie lubiłam strasznie za to, że mnie mroziło :D
OdpowiedzUsuńa ją tą glinkę bardzo lubię, choć cery trądzikowej nie mam :)
OdpowiedzUsuńmnie kremy z garniera rowniez nie zadowolily mialam niebieski i rozowy i nie siegne po nie ponownie...
OdpowiedzUsuńto serum z eveline bardzo mnie nurtuje :D
Już sobie wyobrażam jak obłędnie pachnie ten żel pod prysznic z Balea ;3
OdpowiedzUsuńMuszę upolować ten krem pod oczy Ziaja :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki i namiętnie się nimi maseczkuję :)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko wyjątkowo złe kosmetyki lądują w zlewnie lub w koszu, zaciekawiły mnie te plastry na nos :) Szukam właśnie skutecznych
OdpowiedzUsuńto serum z Evelline mam ale jakieś chłodzące - latem super! Woski miałam:) aktualnie pale żurawinę
OdpowiedzUsuńżel pod prysznic chętnie bym wypróbowała chociażby ze względu na zapach - musi być piękny:D
OdpowiedzUsuńSandicious
O szkoda, że tak dużo produktów Ci się nie sprawdziło, ale z drugiej strony, już wiesz czego na pewno nie kupować :)
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś nie koniecznie ten krem z Ziaji pod oczy się sprawdził - pod koniec opakowania strasznie się z nim męczyłam :(
OdpowiedzUsuńDużo produktów na nie :) ale ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńNigdy bym się nie spodziewała, że SHISEIDO tak źle wypadnie, widzę że nie warto zawracać sobie nim głowę a jeszcze nie tak dawno mi się marzył :(
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów, ale na parę miałam ochotę, jednak każdemu dałaś NIE KUPIĘ, więc ja też nie kupuję. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdanie, przysługuje Ci dodatkowy los za TOP komentatorkę. :)
http://syll-kosmetycznie.blogspot.com/2015/10/rozdanie.html
Ładnie Ci poszło. Ja czasem buble puszczam dalej w obieg. Oddaję jakiejś koleżance czy coś. Jak się u mnie nie sprawdziło to nie znaczy ze komuś innemu nie bedzie pasować.
OdpowiedzUsuńJuż za sam design żelu Balea bym go kupiła :D
OdpowiedzUsuńPod oczy osatnio Resibo mnie zauroczył
OdpowiedzUsuńSpore denko :) Kiedyś lubiłam ten płyn micelarny z Nivea niestety teraz strasznie podrażnia :(
OdpowiedzUsuńMnie też puder sypki z PR bardzo rozczarował. Mam wrażenie, że od razu się po nim świecę.
OdpowiedzUsuńOj te produkty Balea..... Tylka ta dostępność =/
OdpowiedzUsuńSuper denko :)
OdpowiedzUsuńkrem pod oczy z Ziaji też bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com
Sporo tego zużyłaś :) u mnie kremy pod oczy z ziaji się niestety nie sprawdzają, bo podrażniają mi tę okolicę :<
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś tego serum z Eveline, ale nieregularnie, więc nie byłam w stanie stwierdzić czy działa, chyba muszę go kupić ponownie po Twoich obietnicach:)
OdpowiedzUsuńOj, czyli ogólnie średnie to denko, co? Widzę, że na wielu produktach się zawiodłaś, ale po opisie wcale się nie dziwię!
OdpowiedzUsuńU mnie ten płyn dwufazowy z Nivea sprawdził się średnio. Delikatny makijaż usuwał całkiem ok ale z mocniejszym miał już problem.
OdpowiedzUsuńMiałam dwufazowy płyn Nivea, ale u mnie zupełnie się nie sprawdził. Za to serum Eveline, podobnie jak Ty, ubóstwiam.
OdpowiedzUsuńNo proszę, taka droga firma, a taki bubel ;) produkty Eveline do ciała sama stosuję i również jestem bardzo zadowolona!
OdpowiedzUsuńno spore to Twoje denko :) nigdy nie robiłąm tego typu postów :/
OdpowiedzUsuńMiałam tylko niebieski krem z garniera (już dawno) i był bublem :/ Żele z Balea za to bardzo lubię (akurat tej wersji nie miałam) :)
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas! Dołączam do obserwowanych. :-)
OdpowiedzUsuń